konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

4,4 tys. lokali sprzedano w I kwartale. Równocześnie ponad tysiąc mieszkań, na które już podpisano umowy, wróciło do deweloperów

Choć deweloperzy od tygodni zapewniali, że początek roku przyniósł odbicie na rynku, statystyki tego nie potwierdzają. Z informacji firmy doradczej REAS wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku firmy sprzedały ledwie o 27 lokali więcej niż w ostatnim kwartale 2008 roku.

Nie jest to jednak pełen obraz rynku. – Do deweloperów wróciło 1020 mieszkań, które wcześniej zarezerwowano i wniesiono opłaty – mówi Katarzyna Kuniewicz, starszy konsultant z firmy REAS. – Zatem sprzedaż netto to niecałe 3,4 tys. lokali. Tymczasem w IV kw. 2008 r. zwroty sięgnęły niecałych 700 lokali – dodaje. Skrajnym przypadkiem jest tu rynek łódzki. Deweloperzy sprzedali niemal tyle mieszkań, ile wróciło do nich od klientów.

Zwroty wynikają głównie z kredytowych kłopotów potencjalnych nabywców. Po części jednak są efektem spadku cen. Czasami bardziej opłaca się zwrócić mieszkanie i ponieść związane z tym koszty, a następnie podpisać umowę na inne często nawet o kilkadziesiąt procent tańsze.

To zresztą niejedyne ciekawe zjawisko na rynku. Otóż deweloperzy coraz częściej wycofują mieszkania z oferty. – W Warszawie w ostatnim kwartale deweloperzy wycofali ze sprzedaży część tanich mieszkań – mówi Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy REAS. – W konsekwencji nieznacznie wzrosła średnia cena mieszkań pozostających w ofercie – tłumaczy. Sięgnęła ona w sumie 8997 zł za mkw. Co ciekawe, mieszkania, które wprowadzono dopiero do oferty w I kw., były o prawie 900 zł za mkw. tańsze.

W tym okresie deweloperzy wprowadzili do oferty trzykrotnie mniej mieszkań niż przed rokiem. To, w połączeniu z wycofywaniem lokali, które były już w ofercie, sprawia, że mimo słabej sprzedaży spada łączna liczba mieszkań w ofercie. Rynek sześciu największych aglomeracji szczyt osiągnął w III kw. 2008 r., kiedy oferta sięgała prawie 38,4 tys. lokali. W IV kw. było ich prawie 37,3 tys. Ale po trzech miesiącach tego roku już niecałe 33,8 tys.

Z tego prawie co trzecie mieszkanie we Wrocławiu czy Poznaniu to lokal już gotowy. W Krakowie to co czwarte mieszkanie, a w Łodzi i Trójmieście co piąte. W stolicy ledwie 9 proc. oferty to gotowe lokale.

Gdyby tempo sprzedaży z ostatniego półrocza miało się utrzymać, deweloperzy w Warszawie będą potrzebowali aż 33 miesięcy na sprzedanie całej swojej oferty – wyliczył REAS. W przypadku Łodzi byłyby to 24 miesiące, Krakowa – 21, Poznania – 19, Wrocławia – 17, a Trójmiasta – 16. – Tymczasem na rynku zbliżonym do równowagi powinno być to ok. 12 miesięcy – zaznacza Kirejczyk.

Skoro rynek daleki jest od równowagi, to co z cenami? Zgodnie z danymi REAS w I kw. spadły one średnio, licząc rok do roku, o 13 proc. Dodatkowo ceny transakcyjne są przeciętnie 10 – 15 proc. niższe od ofertowych. Zdaniem Kazimierza Kirejczyka korekta na rynku jest już za nami. Spadki w kolejnych miesiącach będą już wyhamowywać. Choć możliwe, że minimalne poziomy średnich cen rynek osiągnie dopiero w przyszłym roku.

– Dodatkowo, w 2010 r. będziemy mieli do czynienia z wyraźnym, co najmniej kilkunastoprocentowym zróżnicowaniem cen mieszkań gotowych lub prawie gotowych i tych, których budowy dopiero będą ruszały – przewiduje Kirejczyk.


Obrazek
Roman B.

Roman B. właściciel, Więcej
Niż Dom

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Ale pointa taka sama jak zawsze (od ponad roku):

"Zdaniem Kazimierza Kirejczyka korekta na rynku jest już za nami. "

Tak więc trochę spadło, ale kupujcie, kupujcie bo taniej nie będzie.

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

To REAS od zawsze podkreślał, że deweloperzy nie będą sprzedawać taniej niż, bo koszty budowy i koszty gruntu są takie i takie.

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Nikt tego nie skomentował to sam skomentuję:
Jest wiekszy ruch na rynku, jednak NIE jest korzystny dla developerów. Innymi słowy notariusze mogli zaobserwować wiekszy ruch, jednak sprzedaż NETTO developerów SPADA.

4 kwartał 2008
Sprzedaż 4373
Zwroty 700
Sprzedaż netto - 3673 lokali

1 kwartał 2009
Sprzedaż 4400
Zwroty 1020
Sprzedaż netto - 3380 lokaliPiotr Mieczkowski edytował(a) ten post dnia 22.04.09 o godzinie 18:48

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Roman B.:
Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza


komentarze tendencyjne. Dlaczego choć raz nie powiedzą jak jest naprawdę. To jest po prostu ŻENUJĄCE.
Roman B.

Roman B. właściciel, Więcej
Niż Dom

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Piotr Mieczkowski:
Roman B.:
Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza


komentarze tendencyjne.

To się okaże :) - zobaczymy - nie mam monopolu na prawdę i przewidywanie przyszłości - jednak nie żyjemy w odizolowanym od świata Państwie i gospodarce - ceny muszą być podobne jak w innych częściach bo koszty - przynajmniej materiałów i surowców są już takie same...

Zobaczymy - może będzie tak wielki krach, że wszystko spadnie o połowę - zobaczymy...

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Piotr Mieczkowski:
Roman B.:
Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza


komentarze tendencyjne. Dlaczego choć raz nie powiedzą jak jest naprawdę. To jest po prostu ŻENUJĄCE.

Piotr - czy Ty w ogóle dopuszczasz jakąkolwiek inną wersję wydarzen niz zakładana przez Ciebie?

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Roman B.:

To się okaże :) - zobaczymy - nie mam monopolu na prawdę i przewidywanie przyszłości - jednak nie żyjemy w odizolowanym od świata Państwie i gospodarce - ceny muszą być podobne jak w innych częściach bo koszty - przynajmniej materiałów i surowców są już takie same...

Akurat tu Roman posługujesz się wyjątkowo demagogicznym argumentem. Masz rację, ze koszty materiałów itd, w wielu sprawach są takie same jak w sporej czesci cywilizowanego swiata. ALE tu kończy się miejsce gdzie masz rację. Bo te koszty są porównywalne TYLKO w liczbach bezwględnych. Natomiast policzywszy szczególnie nakłady pracy na wyprodukowanie danego dobra oraz dodatkowo koszty zycia, efektywnosc pracy w kazdym kraju etc. - cóz, liczby względne, relacje kosztów zycia w danym kraju do zarobków - to jest inny swiat. Naprawde, 1 litr benzyny w Austrii czy Włoszech i Polsce, mimo ze powiedzmy ze są identyczne (dla uproszczenia, bo sa dosc podobne a nie identyczne) - to są dwa rózne światy. Dobry sprzet elektroniczny, monitor na przykład, kosztuje w Polsce pół pensji przecietnej. W Angli kosztuje tyle samo , 200-300 funtów. Tyle ze tam to troszkę mniej roboczogodzin. Tona miedzi/cementu/gipsu/śrubek w Anglii kosztuje zapewne podobnie jak w Polsce. Tyle ze dla nich to jest kilka razy "taniej". Dlatego w Polsce jest własnie DUŻO drożej. Itd itp...

I nie uzywaj tego argumentu, bo powtarzasz go juz któryś raz:)Hubert S. edytował(a) ten post dnia 23.04.09 o godzinie 00:21
Roman B.

Roman B. właściciel, Więcej
Niż Dom

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Hubert S.:
Roman B.:

To się okaże :) - zobaczymy - nie mam monopolu na prawdę i przewidywanie przyszłości - jednak nie żyjemy w odizolowanym od świata Państwie i gospodarce - ceny muszą być podobne jak w innych częściach bo koszty - przynajmniej materiałów i surowców są już takie same...

Akurat tu Roman posługujesz się wyjątkowo demagogicznym argumentem. Masz rację, ze koszty materiałów itd, w wielu sprawach są takie same jak w sporej czesci cywilizowanego swiata. ALE tu kończy się miejsce gdzie masz rację. Bo te koszty są porównywalne TYLKO w liczbach bezwględnych. Natomiast policzywszy szczególnie nakłady pracy na wyprodukowanie danego dobra oraz dodatkowo koszty zycia, efektywnosc pracy w kazdym kraju etc. - cóz, liczby względne, relacje kosztów zycia w danym kraju do zarobków - to jest inny swiat. Naprawde, 1 litr benzyny w Austrii czy Włoszech i Polsce, mimo ze powiedzmy ze są identyczne (dla uproszczenia, bo sa dosc podobne a nie identyczne) - to są dwa rózne światy. Dobry sprzet elektroniczny, monitor na przykład, kosztuje w Polsce pół pensji przecietnej. W Angli kosztuje tyle samo , 200-300 funtów. Tyle ze tam to troszkę mniej roboczogodzin. Tona miedzi/cementu/gipsu/śrubek w Anglii kosztuje zapewne podobnie jak w Polsce. Tyle ze dla nich to jest kilka razy "taniej". Dlatego w Polsce jest własnie DUŻO drożej. Itd itp...

I nie uzywaj tego argumentu, bo powtarzasz go juz któryś raz:)Hubert S. edytował(a) ten post dnia 23.04.09 o godzinie 00:21

Ale dlaczego w Polsce miałoby być taniej skoro rynek jest już globalny i ceny wszędzie prawie takie same. Skończyły się już czasy Gierka i gospodarki centralnie sterowanej-ustalania cen materiałów przez rząd. Polacy zarabiają jeszcze mniej niż pracownicy w innych krajach, ale to się zmienia i zmieniać będzie na korzyść wzrostu płac. Niestety taka kolej rzeczy w procesie globalizacji gospodarki.

Przykłady wyższej relacji cen do zarobków w innych mniej rozwiniętych krajach mógłbym mnożyć, ale po co - taka kolej rzeczy.

Powtarzam jednak, że jeśli doszłoby do wielkiego załamania się sektora budowlanego na świecie wówczas poważnie spadną ceny surowców - również tych produkowanych w Polsce (produkujemy praktycznie tyle samo cementu co nasze wewnętrzne zapotrzebowanie) i wtedy większe spadki są możliwe. Na razie jednak trudno taki scenariusz wyrokować.

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Mieszkanie (i wszystko) jest warte tyle ile klient jest zdolny zapłacić, a nie tyle ile kosztuje ziemia, projekt, generalny, koszty dodatkowe + marża. Będę się upierał, że zaciąganie zobowiązań na więcej niż 35% dochodu netto gospodarstwa jest samobójstwem. Policzmy sobie wobec tego na ile stać rodzinę zarabiającą średnią krajową i koniec. Dochodzi padaka bankowa - co z tego że jest RnS jak marże na nim dochodzą do 6%? Dane REASa pokazują, że minie wiele miesięcy zanim zniknie nam świńska górka. Inną sprawą jest jakość projektów - dużo mieszkań wynikowych co jest skutkiem wyciśnięcia działek jak cytryna, głośna lokalizacja, projekt wytaniony w częściach wspólnych etc.
Będzie następowało rozwarstwienie cenowe i wtedy się okaże kto wyprzeda się dość szybko, a kto będzie musiał utrzymywać biuro sprzedaży do EURO2012.

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Hubert S.:

Piotr - czy Ty w ogóle dopuszczasz jakąkolwiek inną wersję wydarzen niz zakładana przez Ciebie?


Dopuszczam każdą możliwość, również taką że trafi mnie meteoryt. Jeśli nie mam jednak silnych przesłanek które skłaniały by mnie do poparcia innej tezy, są one wątpliwej jakości, czy pochodzą z wątpliwego źródła to przyjmuję że będzie tak jak wymyśliłem.

Bardziej do mnie przemawia szkiełko i oko.... :]

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Roman B.:
Piotr Mieczkowski:
Roman B.:
Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza


komentarze tendencyjne.

To się okaże :) - zobaczymy - nie mam monopolu na prawdę i przewidywanie przyszłości - jednak nie żyjemy w odizolowanym od świata Państwie i gospodarce - ceny muszą być podobne jak w innych częściach bo koszty - przynajmniej materiałów i surowców są już takie same...

Zobaczymy - może będzie tak wielki krach, że wszystko spadnie o połowę - zobaczymy...

Obecne ceny to okoo 7800. Uważam że na końcu tej korekty zejdą do 5000. A z krachu bym się nie cieszył bo masa osób może znaleźć się w sytuacji niczym z filmu Plac Zbawiciela, czego NIKOMU nie życzę.
Roman B.

Roman B. właściciel, Więcej
Niż Dom

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Piotr Mieczkowski:
Roman B.:
Piotr Mieczkowski:
Roman B.:
Według mnie rzetelna i wiarygodna analiza


komentarze tendencyjne.

To się okaże :) - zobaczymy - nie mam monopolu na prawdę i przewidywanie przyszłości - jednak nie żyjemy w odizolowanym od świata Państwie i gospodarce - ceny muszą być podobne jak w innych częściach bo koszty - przynajmniej materiałów i surowców są już takie same...

Zobaczymy - może będzie tak wielki krach, że wszystko spadnie o połowę - zobaczymy...

Obecne ceny to okoo 7800. Uważam że na końcu tej korekty zejdą do 5000. A z krachu bym się nie cieszył bo masa osób może znaleźć się w sytuacji niczym z filmu Plac Zbawiciela, czego NIKOMU nie życzę.

Piotrze nie będzie ani krachu, ani scenariuszy przewidywanych przez Ciebie - z całym szacunkiem - prawdopodobieństwo sprawdzenia się scenariuszy przez Ciebie pisanych jest mniejsze niż uderzenie meteorytu w Twoją zacną, ale i zagubioną w matni cyfr i liczb osobę :)))

Kogo scenariusze i komentarze są tendencyjne pokarze czas. Mówisz o średniej, która jest bardzo względnym wskaźnikiem bo np Gant Development średni już teraz sprzedaje mieszkania w przedziale 5-6 tys. - oczywiście jest on obecny poza Warszawą, stąd średnią ma dużo niższą... więc z Twoimi uogólnieniami trudno rzeczowo polemizować.

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Cen nie można rozpatrywać w oderwaniu od akcji kredytowej, zarobków czy podaży nowych mieszkań. Marże są kosmiczne, a bani niechętne w kredytowaniu, zarobki nie rosną tak dynamicznie jak mieszkania, a obecna skłonność ludzi do pakowania się w nowe zobowiązania jest mocno ograniczona i na koniec duża podaż mówiąc delikatnie.
Ileż można powtarzać mantrę o wyrównywaniu się cen u nas i na zachodzie? Przecież to jest niepoważne.

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Marcin Luft:
Cen nie można rozpatrywać w oderwaniu od akcji kredytowej, zarobków czy podaży nowych mieszkań. Marże są kosmiczne, a bani niechętne w kredytowaniu, zarobki nie rosną tak dynamicznie jak mieszkania, a obecna skłonność ludzi do pakowania się w nowe zobowiązania jest mocno ograniczona i na koniec duża podaż mówiąc delikatnie.
Ileż można powtarzać mantrę o wyrównywaniu się cen u nas i na zachodzie? Przecież to jest niepoważne.

Roman swoje wie :)) W Polsce zarobki są średnio o połowe nizsze niz na zachodzie, a wiekszosc ludzi w mniejszych miasteczkach nie ma nawet połowy, ba, gorzej, ale cóz, Roman wie, ze ceny surowcow są podobne.

Roman, zrozum - w Polsce zycie jest MAKABRYCZNIE DROGIE. Makabrycznie. Ludzie, którzy wydają 1/3 czy połowe pieniedzy na jedzenie, zamiast kilku % zarobków jak na zachodzie - ile myslisz bedą kupowac mieszkania w tej samej cenie jak tam. przeciez tam mieszkanie, nawet jesli drozsze netto, jest "odczuwalne" jako 2-3 razy tansze niz u nas. mam wrażenie, ze jesli chodzi o ceny, Ty nie rozumiesz słów "względny" i "bezwzględny" (swoją drogą, "bezwzględny" to fajne słowo, 5 spółgłosek jedna po drugiej:P)
Roman B.

Roman B. właściciel, Więcej
Niż Dom

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Hubert S.:
Marcin Luft:
Cen nie można rozpatrywać w oderwaniu od akcji kredytowej, zarobków czy podaży nowych mieszkań. Marże są kosmiczne, a bani niechętne w kredytowaniu, zarobki nie rosną tak dynamicznie jak mieszkania, a obecna skłonność ludzi do pakowania się w nowe zobowiązania jest mocno ograniczona i na koniec duża podaż mówiąc delikatnie.
Ileż można powtarzać mantrę o wyrównywaniu się cen u nas i na zachodzie? Przecież to jest niepoważne.

Roman swoje wie :)) W Polsce zarobki są średnio o połowe nizsze niz na zachodzie, a wiekszosc ludzi w mniejszych miasteczkach nie ma nawet połowy, ba, gorzej, ale cóz, Roman wie, ze ceny surowcow są podobne.

Roman, zrozum - w Polsce zycie jest MAKABRYCZNIE DROGIE. Makabrycznie. Ludzie, którzy wydają 1/3 czy połowe pieniedzy na jedzenie, zamiast kilku % zarobków jak na zachodzie - ile myslisz bedą kupowac mieszkania w tej samej cenie jak tam. przeciez tam mieszkanie, nawet jesli drozsze netto, jest "odczuwalne" jako 2-3 razy tansze niz u nas. mam wrażenie, ze jesli chodzi o ceny, Ty nie rozumiesz słów "względny" i "bezwzględny" (swoją drogą, "bezwzględny" to fajne słowo, 5 spółgłosek jedna po drugiej:P)

Hubercie, Marcinie ja się zgadzam, że wiele naszych wskaźników ekonomicznych - płac, stóp procentowych, akcji kredytowych stawia nas w gorszej sytuacji niż kraje rozwinięte Europy i Świata, ale ja nie widzę alternatywy zmiany tej trudnej sytuacji innej jak stopniowy wzrost płac przy wcześniejszym zrównaniu się kosztów z krajami rozwiniętymi. Swoje musimy przeboleć.

Innym rozwiązaniem - w Waszym toku rozumowania jest praktycznie zastój na rynku budowlanym bo nikogo nie stać nawet na budowę mieszkań według kosztów publikowanych przez GUS. Chyba, że ktoś zacznie stosować dumping - czego się nie spodziewam :) Spadek kosztów - dlaczego i dlaczego tyle? Jak ktoś mi to logicznie wyjaśni jestem w stanie przyjąć do wiadomości. Dla mnie gospodarka to naczynia połączone i o większych spadkach mowy być nie może - energia elektryczna poszła w górę i to mocno - trudno myśleć o spadkach - nawet przy niskich płacach.

Na Ukrainie - nawet w Kijowie ludzie zarabiają mniej niż w Warszawie, a mieszkania już kosztują tyle samo co w Warszawie. Dlaczego? Właśnie z takiego samego powodu...

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Roman B.:
Hubert S.:
Marcin Luft:
Cen nie można rozpatrywać w oderwaniu od akcji kredytowej, zarobków czy podaży nowych mieszkań. Marże są kosmiczne, a bani niechętne w kredytowaniu, zarobki nie rosną tak dynamicznie jak mieszkania, a obecna skłonność ludzi do pakowania się w nowe zobowiązania jest mocno ograniczona i na koniec duża podaż mówiąc delikatnie.
Ileż można powtarzać mantrę o wyrównywaniu się cen u nas i na zachodzie? Przecież to jest niepoważne.

Roman swoje wie :)) W Polsce zarobki są średnio o połowe nizsze niz na zachodzie, a wiekszosc ludzi w mniejszych miasteczkach nie ma nawet połowy, ba, gorzej, ale cóz, Roman wie, ze ceny surowcow są podobne.

Roman, zrozum - w Polsce zycie jest MAKABRYCZNIE DROGIE. Makabrycznie. Ludzie, którzy wydają 1/3 czy połowe pieniedzy na jedzenie, zamiast kilku % zarobków jak na zachodzie - ile myslisz bedą kupowac mieszkania w tej samej cenie jak tam. przeciez tam mieszkanie, nawet jesli drozsze netto, jest "odczuwalne" jako 2-3 razy tansze niz u nas. mam wrażenie, ze jesli chodzi o ceny, Ty nie rozumiesz słów "względny" i "bezwzględny" (swoją drogą, "bezwzględny" to fajne słowo, 5 spółgłosek jedna po drugiej:P)

Hubercie, Marcinie ja się zgadzam, że wiele naszych wskaźników ekonomicznych - płac, stóp procentowych, akcji kredytowych stawia nas w gorszej sytuacji niż kraje rozwinięte Europy i Świata, ale ja nie widzę alternatywy zmiany tej trudnej sytuacji innej jak stopniowy wzrost płac przy wcześniejszym zrównaniu się kosztów z krajami rozwiniętymi. Swoje musimy przeboleć.

Innym rozwiązaniem - w Waszym toku rozumowania jest praktycznie zastój na rynku budowlanym bo nikogo nie stać nawet na budowę mieszkań według kosztów publikowanych przez GUS. Chyba, że ktoś zacznie stosować dumping - czego się nie spodziewam :) Spadek kosztów - dlaczego i dlaczego tyle? Jak ktoś mi to logicznie wyjaśni jestem w stanie przyjąć do wiadomości. Dla mnie gospodarka to naczynia połączone i o większych spadkach mowy być nie może - energia elektryczna poszła w górę i to mocno - trudno myśleć o spadkach - nawet przy niskich płacach.

Na Ukrainie - nawet w Kijowie ludzie zarabiają mniej niż w Warszawie, a mieszkania już kosztują tyle samo co w Warszawie. Dlaczego? Właśnie z takiego samego powodu...


Roman, DOSKONALE wiesz o tym, ze mieszkania kosztują tyle ile kosztuja głownie z powodu taniego kredytu + cześciowo z medialnej nagonki (kupuj teraz albo przegrałeś zycie" "taniej nie bedzie" i tym podobne bzdury). Za mieszkania się płaci. Zeby za nie zapłacić, trzeba mieć pieniądze. A żeby je miec, w kraju o zarobkach na piziomie Portugalii iles lat temu - trzeba je pożyczyć od banku. Poniewaz sytuacja w finansach swiatowych sporawo się zmieniła, jak wiesz - tych pieniędzy na rynku NIE MA.

Ludzie nie mają pieniedzy. Ceny surowców przed 2004 nie były cenami na poziomie 30 % cen obecnych prawda? Kredyty były drozsze, nie było nagonki w mediach, nie było kredytów na 50 lat na 120 % wartosci nieruchomosci. prawda? I dlatego mieszkania były tanie. Dzis są drogie z przyczyn opisanych powyzej. Cena materiałów ma b. niewiel wspolnego z ceną koncową - jest to tylko jeden malenki frament całej układanki. I o ile jeszcze rok-półtora temu, kiedy ceny cegły czy tam pustaka skakały z 8 zł na 15 w ciągu 2 miesiecy, mozna było mowic o jakichs wzrostach kosztów cen. Dziś, kiedy majstrowie i budowlancy nie pyskują, ze za mniej niz 8000 na reke nie bedą pracowac, kiedy ceny cegły (sprawdz w hurtowniach) spadły o grube kilkadziesiąt % - to ja nie wiem o czym ty mowisz. na dodatek - tanieje ziemia, ziemia kupiona po kosmicznych cenach jest już zabudowana, lub się własnie sprzedaje 9słabo). Wszystko co bedzie teraz kupowane pod budowy, jest DUŻO tansze niz było rok temu. Spadają zarobki, produkcja, ceny ziemi - jakby nie liczyć, to nie wiem gdzie tu wzrosty kosztów (były, rok-dwa wstecz, to fakt).

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Roman, na Ukrainie mieszkania kosztują tyle, bo tam nie ma wolnego rynku, jest urzędznicza mafia, etc.

U nas, powtórzę po raz dziesiąty, również daleko do wolnego rynku w budowlance, ale, powtórze po raz dwudziesty, jak pan Wojciechowski się uprze że mieszkania wybudowane po kosztach ze szczytu górki musi sprzedawać z marżą 50%, to ja wybuduje po obecnych kosztach, sprzedam z taką samą marżą i będę mu do końca życia wdzięczny;)

konto usunięte

Temat: Rynek mieszkań pozostaje w letargu

Wg. Eurostatu z zeszłego roku:
"Polacy natomiast są zdecydowanie największą grupą wśród mieszkańców UE, żyjących poniżej wszystkich trzech progów ubóstwa. Na Polskę przypada 29 proc. z mieszkańców UE żyjących poniżej 60 proc. średniego unijnego dochodu, 35 proc. Z mieszkańców UE żyjących poniżej 50 proc. i aż 40 proc. osób żyjących poniżej 40 proc. średniego dochodu UE. Kolejne miejsce zajmuje Hiszpania, ale tam odpowiednie wskaźniki wynoszą 11, 10 i 9 proc. Obywatele każdego z pozostałych krajów UE stanowią już znacznie mniejszy odsetek osób żyjących poniżej minimów ubóstwa."
To jeśli chodzi o bogacenie się. Nie można wszystkiego rozpatrywać ze swojego stołka, są jeszcze inne miejsce gdzie ludzie marzą żeby zarabiać połowę średniej krajowej.



Wyślij zaproszenie do