konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Małgorzata Firląg

Małgorzata Firląg budownictwo
hydrotechniczne,
hydrologia,
gospodarka wodna

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

Wały przeciwpowodziowe nie gwarantują całkowitego bezpieczeństwa powodziowego, stanowią środki ochrony biernej,które pomimo prostej konstrukcji i stosunkowo niskiego kosztu ich budowy przy bezpośredniej skuteczności w ochronie powodziowej, wzbudzają fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Utrudniają regulacje stosunków wodnych, powodują zwężenie koryta wód wielkich, odcinają retencję dolinową etc.

Z praktycznego punktu widzenia wały bezpieczne to takie które umożliwią bezpieczne przepuszczenie wód wielkich (bez filtracji przez wał) przez okres utrzymujących się wysokich przepływów (zwykle 3-4 dni).

Rozwiązania stosowane w nowoczesnych technologiach budowy/ modernizacji wałów przeciwpowodziowych wykorzystują grunty gwarantujące lepsze parametry stabilności skarp o mniejszej wodoprzepuszczalności (rozwiązanie kosztowne, związane z przebudową wałów o dużej wrażliwości na osiadanie). Coraz powszechniej stosowane są geosyntetyczne maty bentonitowe (łatwy montaż, wysokie zmechanizowanie robót i stosunkowo niskie koszty budowy), które powodują wydłużenie czasu filtracji wody w podłożu oraz zabezpieczają przed rozwojem procesów deformacji wywołanych infiltracją wód. Alternatywnie stosuje się również geomembrany PE-HD (są szczelne, ale sprawiają problemy techniczne związane z koniecznością starannego łączenia poszczególnych pasm i sprawdzania szczelności połączeń, poza tym muszą być układane w określonych warunkach pogodowych).

Innym rozwiązaniem praktykowanym przy uszczelnieniu korpusu i podłoża wału, jest zabudowa szczelnej ścianki w przekroju podłużnym korpusu i w podłożu (przy czym poważnymi wadami tego rozwiązania są duże koszty związane z przebudową oraz duża wrażliwość na osiadanie w przypadku starych wałów).

Ochrona przeciwpowodziowa w naszym kraju, w tym odpowiedzialność za utrzymanie we właściwym stanie technicznym wałów przeciwpowodziowych powinna leżeć jednych rękach. Być może rozwiązaniem właściwym byłoby powołanie specjalnej komórki (coś na kształt dawnych komitetów przeciwpowodziowych), która sprawowałaby pieczę wyłącznie nad bezpieczeństwem przeciwpowodziowych w naszym kraju. Zespół ten winien uczestniczyć nie tylko w bieżących akcjach przeciwpowodziowych (jak aktualnie sztaby kryzysowe), ale również prowadzić działania profilaktyczne w ochronie przeciwpowodziowej, polegające m.in na wdrażaniu środków ochrony technicznej (w postaci zbiorników, polderów ale również retencyjnym przysposobieniu zlewni oraz umiejętnym zagospodarowaniu przestrzennym).
Marcin Kawka

Marcin Kawka monitoring wielkości
nieelektrycznych,
modelowanie wód
po...

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

Małgorzata Pietrak:
Ochrona przeciwpowodziowa w naszym kraju, w tym odpowiedzialność za utrzymanie we właściwym stanie technicznym wałów przeciwpowodziowych powinna leżeć jednych rękach.

Tu jest chyba sedno problemu. Raczej wzmocnijmy którąś z istniejących instytucji, niż powołujmy kolejną "Okręgową dyrekcję wałów".

W uzupełnieniu wspomnę również o miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego w bólach rodzących się w kolejnych gminach. Każdy z planów powinien mieć sporządzoną ocenę środowiskową uwzględniającą kwestie ochrony przeciwpowodziowej. Niestety to tylko teoria.

Wbrew przekazowi medialnemu ekologów oraz bobry postawiłbym na końcu kolejki odpowiedzialnych za powódź.
Elżbieta  Wołoszyńska-Wiśn iewska

Elżbieta
Wołoszyńska-Wiśn
iewska
Hydrolog,
specjalista ds.
ochrony środowiska,
GIS

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

Wydaje mi się, że z wałami jest dokładnie tak samo, jak w przypadku innego typu zabezpieczeń. Wiedząc, że je mamy, czujemy się bezpiecznie i uważamy, że obronią nas przed każdą wodą.

O ciekawym przykładzie słyszałam jakiś czas temu. Pochodził on z Kanady. Wybaczcie, ale nie pamiętam w tej chwili nazwy zlewni, w której prowadzono ten swoisty "eksperyment". Otóż, chodziło o to, że pomimo dość częstych wezbrań, jakie wykazywała rzeka i możliwości technicznych, jakie były dostępne, nikt nie budował wysokich, mocnych wałów. Jakie były tłumaczenia? "Jeśli wybudujemy mocny wał, który dużo kosztuje, ludzie poczują się bezpiecznie i zaczną się osiedlać coraz bliżej rzeki. Jak przyjdzie faktycznie wielka woda i przerwie wał, straty ekonomiczne będą ogromne. Za każdym razem, gdy budujemy mocny wał blisko rzeki, dajemy ludziom przyzwolenie na osiedlanie się coraz bliżej cieku." Okazało się, że przy obecnym stanie rzeczy, gdy zdarzy się w zlewni wielka woda, straty ekonomicznie nie są duże, gdyż rzeka tworzy naturalne rozlewiska, a w większości straty ludności wynikają z podtopień niż np. z przerwania wałów.

Można się z tą filozofią zgadzać, bądź nie, niemniej niezależnie od stanowiska kwestią do rozwiązania jest również problem braku miejscowych planów zagospodarowania, o których wspomniał Marcin. Ludzie myślą - skoro krajobraz nad rzeką jest piękny, czemu mam się tu nie budować. A w planach (o ile w ogóle istnieją), nie znajdują odpowiednich informacji, które by ściśle wskazały: Stop! Tu nie wolno się budować, bo nie będziemy potem płacić za twój zalany dom. Urzędnicy często nie zwracają na tę kwestię uwagi, a nawet jakby chcieli zwrócić to nie mają odpowiedniej informacji (mapy stref zalewowych, zagrożenia powodziowego) oraz często podstawy prawnej, by zabronić takiej budowy. Zwłaszcza, jeśli sąsiad obok już ma taki mały śliczny biały domek (i działa zasada dobrego sąsiedztwa). I klops! Przykład Wrocławia, gdzie wybudowano osiedle, bo ktoś obiecał budowę wału (sic!)

konto usunięte

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

Elżbieta Wołoszyńska:
O ciekawym przykładzie słyszałam jakiś czas temu. Pochodził on z Kanady. Wybaczcie, ale nie pamiętam w tej chwili nazwy zlewni, w której prowadzono ten swoisty "eksperyment". Otóż, chodziło o to, że pomimo dość częstych wezbrań, jakie wykazywała rzeka i możliwości technicznych, jakie były dostępne, nikt nie budował wysokich, mocnych wałów. Jakie były tłumaczenia? "Jeśli wybudujemy mocny wał, który dużo kosztuje, ludzie poczują się bezpiecznie i zaczną się osiedlać coraz bliżej rzeki. Jak przyjdzie faktycznie wielka woda i przerwie wał, straty ekonomiczne będą ogromne. Za każdym razem, gdy budujemy mocny wał blisko rzeki, dajemy ludziom przyzwolenie na osiedlanie się coraz bliżej cieku." Okazało się, że przy obecnym stanie rzeczy, gdy zdarzy się w zlewni wielka woda, straty ekonomicznie nie są duże, gdyż rzeka tworzy naturalne rozlewiska, a w większości straty ludności wynikają z podtopień niż np. z przerwania wałów.

Rozwiązanie ciekawe, ale moim zdaniem nie do końca zgodne z europejską kulturą osiedlania i kształtowania przestrzeni życiowej. Uważam, że nie powinniśmy uciekać znad wody.

W Europie miasta i miasteczka zawsze znajdowały się tuż nad wodą, bo ona była istotnym elementem ich gospodarki i bodźcem do rozwoju. Dopiero później, już na naszym polskim poletku, odwrócono się od tej zasady i z miejskich rzek uczyniono jedynie błotnisto-krzaczastą przegrodę poprzecinaną tu i ówdzie mostami. Stało się tak np. w Warszawie czy Poznaniu. Zniknęły miejskie nabrzeża, odsunęło się lub odsunięto koryto, przestano dbać o infrastrukturę, zaniechano transportu wodnego, nie odbudowano po wojnie lub wręcz doniszczono pozostałe budynki. Wszystko to ze szkodą dla miejskiej tkanki.

W skrócie, to...


Obrazek


...zamieniono na to.


Obrazek


Nie uważam, że każdy powinien osiedlać się tam, gdzie ma na to ochotę. A jeśli nawet by tak było, to wyłącznie na własną odpowiedzialność, bez żadnej ewentualnej pomocy państwa w przypadku powodzi. Uważam jednak, że potrzebne są obszary, gdzie dopuszczone będzie osiedlanie się tuż nad samą wodą, np. w miastach i miasteczkach. Obszary takie powinny być chronione systemami zabezpieczeń. Nie mam tu na myśli wyłącznie wałów czy wysokich nabrzeży, ale przede wszystkim zabezpieczenia, które np. swojego czasu dla Wrocławia przewidzieli jego dawni budowniczy, a następnie zniszczyli zajmujący ich miejsce osiedleńcy. Wały i nabrzeża to jedynie element, który powinien towarzyszyć terenom zalewowym (tzw. polderom), stopniom wodnym i wykorzystywanej energetycznie retencji. Wówczas to krajobraz miejski bliższy jest pierwszemu, a nie drugiemu zdjęciu. Wtedy rzeka stanowi ważny element miastotwórczy, a nie zarośniętą przeszkodę. Wtedy też rzeka dostarcza oczywistych korzyści jako droga transportowa i źródło taniej energii.

Wiele z miejscowości, które ucierpiały w maju i czerwcu, wcale nie było w bliskiej odległości od rzeki. Wiele z nich znajdowało się na terenach zalewowych, owszem. Ale zostały zalane przede wszystkim z powodu totalnego braku infrastruktury i wyznaczonych terenów zalewowych w dorzeczu Wisły. Same wały nie miały szansy ochrony tych terenów. Czy należałoby zatem wyłączyć z użytkowania wszystkie obszary, które zostały w tej powodzi zlatane? Gdybyśmy byli Kanadą, może moglibyśmy sobie na to pozwolić, ale my tyle terenu nie mamy. Dlatego też uważam, że przede wszystkim skuteczną ochronę zapewni podejście systemowe, czyli połączenie wałów, wysokich nabrzeży, polderów, stopni wodnych oraz małej i dużej retencji, a przede wszystkim konsekwencja w tym działaniu. Owszem, koszty będą ogromne, ale czy bardziej opłaca się coroczna powódź? Pewną osłodą może być też wykorzystanie energetyczne, transport wodny, dzierżawa odzyskanych terenów i turystyka nad powstającymi zbiornikami.

Przechodząc do powodzi sierpniowej, gdzie zalane miejscowości znajdowały się nad samą wodą, to sytuacja analogiczna jak swojego czasu we Wrocławiu - absolutne zaniedbanie i degradacja poniemieckiej infrastruktury. Gdyby nie to, skutki byłyby marginalne.

Moim zdaniem więc dla wałów absolutne "nie", ale tylko jeżeli miałyby być one jedynym zabezpieczeniem. Za to absolutne "tak" dla rozwiązań, w których wały będą tylko jednym z elementów i to wyłącznie poza terenami silnie zurbanizowanymi. Oprócz wałów oczywiście powinny powstawać miejskie nabrzeża, tereny zalewowe i wszelka retencja. Wówczas te zabezpieczenia, przy należytej konserwacji, będą skuteczne, a rzeka będzie miała szansę służyć, a nie szkodzić człowiekowi.

Na wyłącznie terenów, które potencjalnie mogą być zalane po prostu nie ma szans, jest to obszar zbyt duży, zbyt cenny i zbyt mocno na tą chwilę rozwinięty. Zatem jedynie skuteczna ochrona może tu wchodzić w grę, jeżeli każda wiosna i lato w Polsce nie ma obfitować w te same emocjonalnie podszyte relacje telewizyjne.

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

My w tym zakresie korzystaliśmy z usług firmy Hydromel-3, oni mają ponad 20 lat doświadczenia w sektorze budownictwa hydrotechnicznego. To firma z Gorzowa Wielkopolskiego, współpracują z firmami, ale też z prywatnymi klientami. U nas zajęli się budową wału przeciwpowodziowego. Przeprowadzają oceny badawcze, w tym analizują warunki przyrodnicze i środowiskowe oraz określają parametry gruntu. Są bardzo szczegółowi, wszystko dokładnie sprawdzają i projektują, polecam ich serdecznie.

Temat: Jak powinny być zabezpieczone wały przeciwpowodziowe w...

Wydaje mi się, że mało osób tak naprawdę wie, jak powinny być budowane wały przeciwpowodziowe. Tutaj ładnie wyjaśnili, po co buduje wały przeciwpowodziowe, a ja się zastanawiam ile w tym faktycznie sensu przy obecnym klimacie...

Następna dyskusja:

jak przetłumaczyć?




Wyślij zaproszenie do