Katarzyna P.

Katarzyna P. Specjalista ds.
marketingu

Temat: Wielki sukces gwiazdy "Spider-Mana"!

"Melancholia" była jednym z najgoręcej przyjętych filmów w konkursie tegorocznego festiwalu w Cannes. I jak się okazało wyjechała z imprezy z jedną z najważniejszych nagród.

Znakomita, poruszająca rola Kirsten Dunst zrobiła wrażenie na canneńskim jury, pod przewodnictwem Roberta de Niro, które przyznało jej nagrodę dla najlepszej aktorki. To nie pierwszy raz, gdy rola u von Triera staje się punktem przełomowym w karierze aktorki. W Cannes nagradzano już wcześniej Bjork za rolę w "Tańcząc w ciemnościach", czy Charlotte Gainsbourg za niezwykłą kreację w "Antychryście".

Dla Kirsten Dunst, której kariera po występach w "Spider-Manie" straciła rozpęd, nagroda na prestiżowym festiwalu może być nowym początkiem. Podobnie było z Nicole Kidman, która objawiła nowe aktorskie oblicze w "Dogville", i Emily Watson debiutującej w "Przełamując fale", z której von Trier od razu zrobił wielką gwiazdę. I choć filmowy świat huczy od plotek na temat konfliktów reżysera z aktorkami na planie, chyba nikt dzisiaj nie ma do nich lepszej ręki niż ten enfant terrible współczesnego kina.

W "Melancholii" Kirsten Dunst gra Justine, a film zaczyna się sceną weselnego przyjęcia jej i Michaela (Alexander Skarsgård, "Czysta Krew"). Odbywa się ono w olbrzymiej posiadłości siostry Justine (Charlotte Gainsbourg, "Antychryst") i szwagra (Kiefer Sutherland, "24 godziny"). Jednocześnie do Ziemi zbliża się planeta Melancholia, która przez miliony lat skrywała się za Słońcem. Czy tylko minie Ziemię, dając niezwykły spektakl, czy uderzy w nią, powodując koniec świata? Ta niepewność budzi lęk, z którym każdy radzi sobie w zupełnie inny, często ekstremalny sposób...

"Melancholia" w kinach już 27 maja.