konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Poszukiwany redaktor, ale też osoba na tyle wszechstronna, żeby poradziła sobie z innymi pracami wydawniczymi z pogranicza handlu i promocji (szukanie partnerów strategicznych, kontakty z autorami, z dystrybutorami itp.). Praca etatowa w wydawnictwie Literatura Net Pl w Gdańsku (bez możliwości pracy zdalnej). Wydawnictwo wydaje ksiązki papierowe, ale róznież e-booki i audioksiążki.

CV należy przesyłać na adres e-mail: mpiotrowski@migotania.pl

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

A czy można być autorem, współpracującym z tym wydawnictwem? Jak znam życie, to pewno nie... Wydawcy bardzo nie lubią nowych autorów.
Robert S.

Robert S. Ekspert finansowy -
kredyty,
ubezpieczenia,
inwestycje

Temat: Redaktor poszukiwany

Ryszard J.:
A czy można być autorem, współpracującym z tym wydawnictwem? Jak znam życie, to pewno nie... Wydawcy bardzo nie lubią nowych autorów.

Przepraszam a co ma piernik do wiatraka? Za treść numeru odpowiada redaktor i to on sobie dobiera autorów. Wydawcę interesuje zysk na produkcie, a nie autorzy...Przynajmniej ja tak mam.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Robert S.:
Wydawcę interesuje zysk na produkcie, a nie autorzy...Przynajmniej ja tak mam.

Niestety, jest to rzadkość. Wydawców bardzo interesuje, kto pisze i za ile, dlatego bronią się rękami i nogami przed tymi, którzy ich zdaniem mogą chcieć więcej za swoją pracę, niż student pierwszego roku. Kiedyś śmiałem się, że przy każdej swojej publikacji będę umieszczał adnotację "NIE PRZYZNAWAĆ ZA TEN TEKST ŻADNYCH NAGRÓD", bo dziwnym trafem po każdej kolejnej miałem MNIEJ zamówień na swoją pracę. Dziwne, ale prawdziwe.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Nie chcę być nieuprzejmy, ale czy bierze Pan pod uwagę, że każda kolejna publikacja była po prostu gorsza od poprzedniej? Niestety autorom zazwyczaj brak samokrytycyzmu, stąd ich nienawiść do redaktorów, którzy krytycyzmu mają zazwyczaj aż nadto.

A poważnie - autorem współpracującym z wydawnictwem może być każdy, kto zaproponuje nam CIEKAWY, WARTOŚCIOWY i rokujący szansę na wysoką sprzedaż materiał. Jeśli chodzi o nowych autorów, to nie chodzi o ich lubienie, czy nie lubienie przez redaktorów, tylko przez ewentualnych czytelników. A ci jak wiadomo - lubią nazwiska które już znają.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Michał P.:
Nie chcę być nieuprzejmy, ale czy bierze Pan pod uwagę, że każda kolejna publikacja była po prostu gorsza od poprzedniej? Niestety autorom zazwyczaj brak samokrytycyzmu, stąd ich nienawiść do redaktorów, którzy krytycyzmu mają zazwyczaj aż nadto.

Proszę poznać przynajmniej te dostępne w internecie i recenzje do nich, a potem zajrzeć na strony takich "nieprofesjonalnych" wydawców, jak PWN, albo MUZA, a już niedługo także Ossolineum. Czyżbym ich oczarował nie tekstami, ale np. zawartością białych kopert albo innymi "argumentami"?

Wykaz ważniejszych moich publikacji znajduje się na stronie http://ryszard.jakubowski.wizytowka.pl

Sam jestem redaktorem i potrafię odróżniać sieczkę, przynoszoną przez znanych dziennikarzy od rewelacyjnych (dosłownie!) tekstów, jaki czasem (niestety, bardzo rzadko) podsyłali młodzi, nikomu nie znani autorzy z miejscowości, które trudno znaleźć na bardzo dokładnych mapach.

A poważnie - autorem współpracującym z wydawnictwem może być każdy, kto zaproponuje nam CIEKAWY, WARTOŚCIOWY i rokujący szansę na wysoką sprzedaż materiał. Jeśli chodzi o nowych autorów, to nie chodzi o ich lubienie, czy nie lubienie przez redaktorów, tylko przez ewentualnych czytelników. A ci jak wiadomo - lubią nazwiska które już znają.

Ciekawi mnie, czy gdybym wysłał maila z propozycją współpracy, przedstwaiając równocześnie listę tematyczną, dostałbym odpowiedź? Założę się, że nie. Na każde 100 wydawnictw odpowiada średnio dwa lub trzy. Reszta olewa takie propozycje. Niektóre są na tyle bezczelne, że proponują aby przynieść im cały materiał, w tym np komplet fotografii, które autor musi kupić za własne pieniądze od innych fotografów... A potem odpowiadają, że kto wie, może kiedyś... Jeden z wydawców KAZAŁ mi wynająć za własne pieniądze poleconego przez niego fotografa i zapłacić za jego pobyt w plenerze (miesiąc lub więcej)... O tym, żeby kupić moje zdjęcia, w ogóle nie chciał słyszeć.
Rafał Ł.

Rafał Ł. Spec. ds. marketingu
internetowego /
Manager

Temat: Redaktor poszukiwany

Panie Ryszardzie.

Znowu Pan wszystko neguje. Tak nie można. Z rzeczywistością trzeba sobie radzić poprzez stawiania jej czoła i szukaniu sposobów na nią, nie przez ciągłe negowanie.

W pierwszej wypowiedzi, którą Pan udzielił w tym wątku, stawia Pan tezę (negującą) a potem ją Pan próbuje udowadniać. Z takim podejściem nie dziwię się, że są problemy.

Co do różnych pretensji. Wszystkie firmy chcą zarobić, wydając najmniej pieniędzy. To oczywiste.

Moim zdaniem Pan powinien założyć jakiś własny serwis i sam być sobie szefem. Na innym wątku twierdzi Pan, że jest w stanie napisać 70 000 znaków w ciągu doby. Z takim wynikiem może Pan bardzo szybko stworzyć treść do własnego serwisu, który jeśli będzie dobrze przemyślany, powinien dać Panu satysfakcjonujące zyski.

Do tego można na biznes wziąć dotację z UE lub z urzędu pracy, zatrudnić stażystów, których wynagrodzenie finansuje prze pół roku urząd pracy itd. Możliwości są, trzeba tylko mieć chęci.

Jestem ciekawy czy gdyby został Pan wydawcą swojego serwisu, czytałby Pan wszystkie propozycję, płacił tak, że wszyscy byliby szczęśliwi, włącznie z Panem itd itd. Proszę postawić się w sytuacji przedsiębiorcy. On ponosi ryzyko biznesowe i broni się przed jego klęską różnymi dostępnymi metodami.

Pozdrawiam i życzę więcej optymizmu

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Rozumiem to, że wydawcy chcą jak najwięcej zarobić, ale czy przypadkiem nieco nie "przeginają"? Jeżeli mam włożyć z własnej kieszeni w książkę (materiały, prawa autorskie innych autorów itd) dwadzieścia kilka tysięcy, a od wydawcy dostanę za nią nie więcej niż dwadzieścia tys (to są konkretne dane, takie mi zaproponowano warunki) to WOLĘ NIC NIE ROBIĆ, mniej na tym stracę. Nie lubię nie tylko pracy za darmo (a i takie propozycje miałem od wydawców), ale także pracy, do której muszę dopłacać.

Co do własnego serwisu - z pewnego bardzo istotnego powodu NIE MOGĘ prowadzić działalności gospodarczej. Ten powód to brak zgody współwłaścicieli budynku, w którym mieszkam i do którego niewielkiej, ale nie wydzielonej części mam prawa, na zarejestrowanie w nim jakiejkolwiek firmy. Po prostu - zakaz i to bez dyskusji, na zasadach NIE I JUŻ!!! Wynajmowanie zaś innego mieszkania tylko po to, żeby w nim zarejestrować działalność, byłoby nonsensem.

Tak na marginesie: byłem już szefem dużej firmy, niedawno powołano mnie na szefa radia internetowego, byłem także redaktorem gazety jednego autora, to znaczy - z braku dziennikarzy pisałem w niej pod własnym nazwiskiem i kilkoma pseudonimami.Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 05.11.07 o godzinie 13:47

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Jak widzę, funkcja "niemożność" zainstalowana jest u Pana na stałe.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Tomek B.:
Jak widzę, funkcja "niemożność" zainstalowana jest u Pana na stałe.

Ten typ tak ma.
Przez ostatnie pół godziny wysyłałem aplikacje do różnych gazet, poszukujących dziennikarzy. Aplikacje przygotowane przez mojego przyjaciela, profesjonalistę w dziedzinie pośrednictwa pracy itp. O dziwo, zmam rezultat tego wysyłania: zero odpowiedzi. Nie wiem, na czym to polega, bo aplikacja jest naprawdę dobrze zrobiona. Może za dobrze? A może wywalić połowę swoich dotychczasowych osiągnięć, nie wspominać o nagrodach?

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Po co komuś aplikacja, nawet najlepsza, skoro codziennie w tej samej sprawie przychodzą do niego żywi ludzie?

Kto poważny szuka pracy rozsyłając aplikacje?

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Tomek B.:
Po co komuś aplikacja, nawet najlepsza, skoro codziennie w tej samej sprawie przychodzą do niego żywi ludzie?

Kto poważny szuka pracy rozsyłając aplikacje?

To po co są ogłoszenia?

Kto poważny potrafi wydedukować nazwę firmy i numer telefonu do niej wyłącznie na podstawie okienka, jakie znajdzie w ogłoszeniu, a na którym widnieje napis: "Wyślij zgłoszenie" albo "Wyślij aplikację". Klikasz - wysyłasz. Nie klikasz, nie dowiesz się nawet, do kogo NIE wysłałeś aplikacji. Bo redakcje zwykle ogłaszają się tak "Znana gazeta (albo: duża redakcja) poszukuje dziennikarzy" albo "Dla naszego klienta poszukujemy dziennikarzy". Wiesz już, kto się kryje za tymi ogłoszeniami? Sherlock Holmes by nie zgadł.

Zajrzyj do ogłoszeń Wyborczej, albo do ogłoszeń na Gumtree, albo na Wirtualnych Mediach...

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Nigdy nie znalazłem pracy z ogłoszenia, nawet w ten sposób nie szukałem. Moje doświadczenie uczy, że w ten sposób poszukuje się ludzi na stanowiska, na których jest duża rotacja, albo nikt inny - poszukiwany przez znajomości i inne kontakty - się na nią nie skusił. Krótko mówiąc, do ogłoszeń trafiają ochłapy. Dziwię się, że ktoś z Pańskim doświadczeniem tak dużo oczekuje po anonsach.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Niczego nie oczekuję. Ćwiczę temat, żeby o nim napisać. Bardzo często "podkładam się", żeby dogłębniej poznać jakieś zagadnienie. Tak jest w tym przypadku.

Inna sprawa, że na łażeniu od redakcji do redakcji już zdarłem niejedne zelówki. Ogólnie: tyle samo mniej więcej zleceń "załapałem" przez internet, co przez osobiste kontakty. Mówię o pierwszych zleceniach, bo kolejne z daną redakcją załatwiam głównie przez net albo przez telefon.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Panie Ryszardzie, ok, widzę że dorobek ma Pan duży. Ale może wobec tego doszło do innej sytuacji: Pańskie oczekiwania rosły, rosły, a podkarmiane sukcesami osiągnęły nieakceptowalne rozmiary?

Sam Pan pisze w wielu miejscach, że to wydawnictwa są bezczelne, bo nie chcą kupić zdjęć, wypłacić zaliczki, dają za małe honoraria. A może ma Pan zbyt roszczeniowe podejście? "Napisałem tyle książek, a wy nie chcecie mi wydać kolejnej? Skandal!". Wie Pan, generalnie nie ma co się łudzić, że z pisarstwa w Polsce ktokolwiek może się utrzymać. Poza takim faktycznie topem - Sapkowski, Chmielewska itp. Nawet Reszta mimo świetnej sprzedaży książek musi się zająć "normalną, uczciwą pracą". Nawet dobrze mi znana Dorota Masłowska nie odcina już kuponów od swoich - przecież hitowych - książek. Owszem, co jakiś czas coś skapnie, ale to nie jest stała gotówka. Niestety - realia są takie, że więcej osób pisze niż czyta, stąd to autorzy się dobijają do wydawców, a nie odwrotnie. I to wydawcy mogą sobie pozwolić na grymaszenie a nie autorzy.

Zgadzam się przy tym z Rafałem - wszystkie wydawnictwa starają się zarobić wydając mało. Skoro nikt nie kupuje tomików poetyckich, to nikt dziś nie zaryzykuje wydania wierszy nowego (nawet najlepszego) autora. Chyba że za pieniądze z jakiejś dotacji. W naszym wydawnictwie wydaliśmy kilka książek podróżniczych - całkiem ciekawych, ładnie wydanych, pełnych zdjęć itp. I co? Nakład nie sprzedał się rewelacyjnie. A zrobienie takiej książki sporo kosztuje, bo to i papier kredowy i jakieś okładki sztywne itd. Do tego hurtownie, które biorą książki do kolportażu pod warunkiem dużego - 40-50 procentowego rabatu. Do tego jeszcze reklama i promocja tytułu. Wszystko to kosztuje. Z Pana perspektywy te koszty są może mało widoczne, ale one nie są małe.

Co mnie smuci to Pana postawa, która wyraża się w zdaniu "jeśli mam wydać na książkę tyle samo co na niej zarobić, to wolę nie robić nic". Z jednej strony to zdanie w niezamierzony przez Pana sposób pięknie ilustruje postawę wielu wydawców. Z drugiej strony pokazuje, że jednak "woda sodowa uderzyła do głowy" i oczekiwania sięgnęły zbyt wysoko. Pisanie jest dla Pana pasją, a zatem publikację też powinien Pan postrzegać raczej w kategoriach własnej satysfakcji, spełnienia jako autora. Nie wszystko jest zmierzalne i przekładalne na "kasę". Jeśli widzi Pan to inaczej - to frustracja będzie jedynie narastać.

Co do prowadzenia serwisu - nie sądzę żeby do jego prowadzenia potrzebna była działalność gospodarcza. A nawet jeśli, to nie do każdego typu działalności potrzebna jest zgoda współwłaścicieli budynku - dotyczy to działalności nieuciążliwej, np. pracy tłumaczy, informatyków, ale również psychologów. Wszyscy oni pracują w domu i zgody mieć nie muszą (a znam kilku to wiem dokładnie).

Na koniec pisze Pan tak:

"Przez ostatnie pół godziny wysyłałem aplikacje do różnych gazet, poszukujących dziennikarzy. Aplikacje przygotowane przez mojego przyjaciela, profesjonalistę w dziedzinie pośrednictwa pracy itp. O dziwo, zmam rezultat tego wysyłania: zero odpowiedzi."

Oczekuje Pan, że tam w redakcji siedzi osoba, która nie robi nic innego, tylko siedzi, sprawdza maile i wyłapuje z nich na bieżąco wszystkie ciekawe oferty od autorów? Oczekuje Pan, że po pół godzinie odpowie ktokolwiek? Mówi Pan, że chce głębiej poznać zagadnienie w ten sposób? Chyba tylko po to, żeby po raz kolejny wyrazić swoją frustrację. Nie tędy, naprawdę nie tędy droga. Słowo.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Michał P.:
Panie Ryszardzie, ok, widzę że dorobek ma Pan duży. Ale może wobec tego doszło do innej sytuacji: Pańskie oczekiwania rosły, rosły, a podkarmiane sukcesami osiągnęły nieakceptowalne rozmiary?

Czy 10% od sprzedaży to są za duże oczekiwania? Taniej się nie sprzedam!
Wie Pan, generalnie nie ma co się łudzić, że z pisarstwa w Polsce ktokolwiek może się utrzymać. Poza takim faktycznie topem - Sapkowski, Chmielewska itp. Nawet Reszta mimo świetnej sprzedaży książek musi się zająć "normalną, uczciwą pracą".

Wiem o tym, ale nie zamierzam DOKŁADAĆ do każdej napisanej książki, a czasem na to wychodzi... Pisać nie muszę. Czytelnicy mi jedynie od czasu do czasu zawracają głowę jakimiś oczekiwaniami w rodzaju "kiedy następna książka?".

Z Pana perspektywy te koszty są może mało widoczne, ale one nie są małe.

Znam je zapewne równie dobrze, jak wydawnictwo. Powtórzę, podobnie jak wydawnictwo, nie zamierzam za darmo robić czegokolwiek. Jeżeli wydawca liczy, że wycygani coś ode mnie, to niech dalej liczy...

Pisanie jest dla
Pana pasją, a zatem publikację też powinien Pan postrzegać raczej w kategoriach własnej satysfakcji, spełnienia jako autora. Nie wszystko jest zmierzalne i przekładalne na "kasę". Jeśli widzi Pan to inaczej - to frustracja będzie jedynie narastać.

Powtórzę: za darmo pisze frajer i grafoman. Ani za jednego, ani za drugiego się nie uważam. Nie muszę pisać, nie jest to moja pasja. Lubię pisać dlatego, że mogę w ten sposób choć część swojej wiedzy SPRZEDAĆ czytelnikom.


Co do prowadzenia serwisu - nie sądzę żeby do jego prowadzenia potrzebna była działalność gospodarcza.

Jest konieczna! Choćby po to, żeby UCZCIWIE wypłacać honoraria i odprowadzać od nich podatki.

A nawet jeśli, to nie
do każdego typu działalności potrzebna jest zgoda współwłaścicieli budynku - dotyczy to działalności nieuciążliwej, [...]

Mam powiedziane tak: NIE BĘDZIE TU ŻADNEJ FIRMY, a jak się nie podoba, to - tam jest brama! Mam troje współwłaścicieli przeciw sobie.


Oczekuje Pan, że tam w redakcji siedzi osoba, która nie robi nic innego, tylko siedzi, sprawdza maile i wyłapuje z nich na bieżąco wszystkie ciekawe oferty od autorów? Oczekuje Pan, że po pół godzinie odpowie ktokolwiek? Mówi Pan, że chce głębiej poznać zagadnienie w ten sposób? Chyba tylko po to, żeby po raz kolejny wyrazić swoją frustrację. Nie tędy, naprawdę nie tędy droga. Słowo.

Nie, nie po pół godzinie ale nich choćby po pół roku! Te aplikacje wysyłałem w odpowiedzi na ogłoszenia tych gazet, a nie "z klucza", czyli z listy mailingowej. Jeżeli ktoś daje ogłoszenie, to chyba właśnie po to, żeby CZYTAĆ odpowiedzi na nie, prawda? Albo ja się nie znam na logice.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Ryszard J.:

Czy 10% od sprzedaży to są za duże oczekiwania? Taniej się nie sprzedam!

Spore, my zazwyczaj dajemy 7 procent i to od REALNIE SPRZEDANYCH egzemplarzy książki. Czyli czasem wychodzi naprawdę niewiele na rękę. zwłaszcza, że rozliczenia są kwartalne, a nawet bywają roczne - książka sprzedaje się bowiem zazwyczaj długofalowo.
Wiem o tym, ale nie zamierzam DOKŁADAĆ do każdej napisanej książki, a czasem na to wychodzi... Pisać nie muszę.

skoro to nie pasja, skoro "bycie autorem" nie jest fajne, a przy tym to taka udręka i frustracja to faktycznie po co sobie zawracać głowę? dla czytelników? popytają i daczą spokój, prawda? albo może Pan wydać książkę praktycznie za darmo w formie pliku pdf umieszczonego na własnej stronie internetowej. przecież to żaden kłopot jest. a czytelnicy by byli zadowoleni.
Jeżeli wydawca liczy, że wycygani coś ode mnie, to niech dalej liczy...

podobnie myśli wydawca. jeśli autor liczy że wycygani coś ode mnie to niech dalej liczy. i moim zdaniem wydawca jest tu na wygranej pozycji, bo to autorzy obecnie zabiegają o wydanie, a nie odwrotnie.
Powtórzę: za darmo pisze frajer i grafoman. Ani za jednego, ani za drugiego się nie uważam. Nie muszę pisać, nie jest to moja pasja. Lubię pisać dlatego, że mogę w ten sposób choć część swojej wiedzy SPRZEDAĆ czytelnikom.

a mnie się zawsze zdawało, że piszę z wewnętrznej potrzeby, z chęci podzielenia się z innymi własnymi spostrzeżeniami, odkryciami, przemyśleniami. a jeśli ktoś to doceni - to zaproponuje druk, albo da jakąś nagrodę. i czasem się tak faktycznie zdarza, co mnie niebywale cieszy. no ale cóż - chyba jestem frajerem i grafomanem...
Mam powiedziane tak: NIE BĘDZIE TU ŻADNEJ FIRMY, a jak się nie podoba, to - tam jest brama! Mam troje współwłaścicieli przeciw sobie.

ci ludzie nawet nie muszą wiedzieć o jej istnieniu. moja własna żona prowadzi działalność zarejestrowaną na adres domowy i żaden z sąsiadów (współwłaścicieli budynku, bo to wspólnota) nic nie miał do gadania. grunt to próbować walczyć z przeciwnościami zamiast załamywać ręce - pan jako współzałożyciel fundacji "Radosny Uśmiech" i zapalony podróżnik chyba to wie?
Nie, nie po pół godzinie ale nich choćby po pół roku! Te aplikacje wysyłałem w odpowiedzi na ogłoszenia tych gazet, a nie "z klucza", czyli z listy mailingowej. Jeżeli ktoś daje ogłoszenie, to chyba właśnie po to, żeby CZYTAĆ odpowiedzi na nie, prawda? Albo ja się nie znam na logice.

a nie zauważył Pan, że zazwyczaj ogłoszenia te są opisane klauzulą "skontaktujemy się z wybranymi osobami"? jeśli na każde ogłoszenie nadchodzą dziesiątki, setki maili, to trudno oczekiwać, że ogłoszeniodawca każdemu odpowie ciepło i od serca. natomiast brak odpowiedzi nie oznacza, że trafiają do kosza. więcej wiary w ludzi.Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 05.11.07 o godzinie 19:18

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Michał P.:

albo może Pan wydać książkę praktycznie za darmo w
formie pliku pdf umieszczonego na własnej stronie internetowej. przecież to żaden kłopot jest. a czytelnicy by byli zadowoleni.

Za darmo nie kiwnę palcem, to już chyba powtarzam po raz setny. Dlaczego nikt nie proponuje mechanikowi samochodowemu, żeby naprawił auto ZA DARMO? Czym jest on lepszy od autora? Tym, że jest wulgarny albo że śmierdzi smarem? Też się mogę wysmarować starym olejem silnikowym, jeżeli jest to kryterium NIEPROPONOWANIA pracy darmowej.

podobnie myśli wydawca. jeśli autor liczy że wycygani coś ode mnie to niech dalej liczy. i moim zdaniem wydawca jest tu na wygranej pozycji, bo to autorzy obecnie zabiegają o wydanie, a nie odwrotnie.

Ha, mam kilka zawodów, nie muszę się płaszczyć.


a mnie się zawsze zdawało, że piszę z wewnętrznej potrzeby, z chęci podzielenia się z innymi własnymi spostrzeżeniami, odkryciami, przemyśleniami. a jeśli ktoś to doceni - to zaproponuje druk, albo da jakąś nagrodę. i czasem się tak faktycznie zdarza, co mnie niebywale cieszy. no ale cóż - chyba jestem frajerem i grafomanem...

Z "wewnętrznej potrzeby" niech piekarz mi upiecze za darmo chleb, hydraulik niech z tego samego powodu zreperuje mi cieknącą rurę, dekarz niech za darmo pokryje dach, który wymaga naprawy, dostawca internetu niech mi da "z wewnętrznej potrzeby" co miesiąc po 300 GB transmisji za darmo, a wówczas z wewnętrznej potrzeby za darmo napiszę o nich co najmniej jedną książkę. No, takiego nawrotu komunizmu nie spodziewałam się, ale widać myśli Lenina nie umarły w narodzie.


ci ludzie nawet nie muszą wiedzieć o jej istnieniu. moja własna żona prowadzi działalność zarejestrowaną na adres domowy i żaden z sąsiadów (współwłaścicieli budynku, bo to wspólnota) nic nie miał do gadania. grunt to próbować walczyć z przeciwnościami zamiast załamywać ręce - pan jako współzałożyciel fundacji "Radosny Uśmiech" i zapalony podróżnik chyba to wie?

Tej akurat nie da się przewalczyć. Próbuję od 15 lat i stoję w miejscu. Z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu u dobrego fotografa, prawda? A prowadzić wojnę wolę na forach internetowych (jeżeli już muszę), niż na noże i siekiery w swoim domu.


a nie zauważył Pan, że zazwyczaj ogłoszenia te są opisane klauzulą "skontaktujemy się z wybranymi osobami"? jeśli na każde ogłoszenie nadchodzą dziesiątki, setki maili, to trudno oczekiwać, że ogłoszeniodawca każdemu odpowie ciepło i od serca. natomiast brak odpowiedzi nie oznacza, że trafiają do kosza. więcej wiary w ludzi.

To akuraty rozumiem. Choć też nie do końca. Kiedy werbowałem ludzxi do swojej redakcji, miałem przygotowany mail zwrotny, który prawie automatycznie wysyłałem w odpowiedzi na każde zgłoszenie. Zawierał on jedno zdanie. Dziękuję za zgłoszenie. i podpis. Ani słowa więcej Wysłanie zajmowało mi za każdym razem około 1 sekundy. Tak ciężko znaleźć 100 sekund, żeby odpowiedzieć na 100 maili? Prawda, że nie? Gorzej ze znalezieniem w sobie dostatecznej ilości kultury, żeby to zrobić.

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Ryszard J.:

Tej akurat nie da się przewalczyć. Próbuję od 15 lat i stoję w miejscu. Z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu u dobrego fotografa, prawda? A prowadzić wojnę wolę na forach internetowych (jeżeli już muszę), niż na noże i siekiery w swoim domu.

Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu. Rejestrując drugą firmę, nie wymagającą "miejsca prowadzenia działalności gospodarczej" wynajęliśmy po prostu 2m kwadratowe w sklepie znajomego za 5zł/m-c - i problem został rozwiązany w ciągu... ile może zająć złożenie dwóch podpisów?

konto usunięte

Temat: Redaktor poszukiwany

Ryszard J.:
Za darmo nie kiwnę palcem, to już chyba powtarzam po raz setny. Dlaczego nikt nie proponuje mechanikowi samochodowemu, żeby naprawił auto ZA DARMO? Czym jest on lepszy od autora? Tym, że jest wulgarny albo że śmierdzi smarem? Też się mogę wysmarować starym olejem silnikowym, jeżeli jest to kryterium NIEPROPONOWANIA pracy darmowej.

Z "wewnętrznej potrzeby" niech piekarz mi upiecze za darmo chleb,
hydraulik niech z tego samego powodu zreperuje mi cieknącą rurę, dekarz niech za darmo pokryje dach, który wymaga naprawy, dostawca internetu niech mi da "z wewnętrznej potrzeby" co miesiąc po 300 GB transmisji za darmo, a wówczas z wewnętrznej potrzeby za darmo napiszę o nich co najmniej jedną książkę. No, takiego nawrotu komunizmu nie spodziewałam się, ale widać myśli Lenina nie umarły w narodzie.

Panie Ryszardzie, możemy jeszcze długo dyskutować o tym, czy "pisarz" to zawód, czy powołanie, o pobudkach dla których ludzie sięgają po pióro, o tym, że jedni są artystami, a inni zawsze pozostaną rzemieślnikami. o ideach piękna, o tym, czym jest sztuka, czym jest proces twórczy. ale nie warto. i tak Pana nie przekonam. a nawet obawiam się - i tak Pan nie zrozumie. w moim osobistym odczuciu nie powinien Pan pisać, a jeśli już - nie powinien Pan nazywać siebie "pisarzem". jeśli już to "fabrykantem słowa", albo "literackim wyrobnikiem".

jeszcze jedno: od lat redaguję gazetę literacką. gazeta ta nie przynosi dochodu, ledwo nam starcza dotacji na pokrycie druku. kiedy jednak proszę kolejnych autorów o jakieś teksty - nie odmawiają mi. dzielą się swoją twórczością, bo tworzy się właśnie po to, żeby się tym dzielić. czy Homer skasował cokolwiek za Odyseję? czy Horacy mówiąc "non omnis moriar" miał na myśli "dajcie mi kasę"? czy Kochanowski pisał Treny z myślą o ich publikacji? czy poeci romantyczni głodowali w biedzie bo byli głupcami bez żyłki do biznesu? czy Szymborska powiedziała kiedykolwiek "najpierw dajcie Nobla, to wam coś napiszę"? nie sądzę...Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 06.11.07 o godzinie 11:32

Następna dyskusja:

Redaktor poszukiwany :)




Wyślij zaproszenie do