Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Jeden z klasyków amerykańskiej psychoterapii Irvin Yalom, w swojej książce "Dar Terapii" zwraca uwagę na to, że większość terapeutów wybiera kierunek terapeutyczny jaki uprawia, ze względu na swoje słabości.

A więc osoby, które nie lubią mówić wybierają psychoanalizę. Osoby, które nie potrafią być dyrektywne - terapię rogeriańską. Osoby nie umiejące być niedyrektywne wybierają behawioryzm, itp.

Jak o jest w wypadku coachingu i dyrektywności/niedyrektywności w coachingu?

Na ile styl pracy coacha jest wyrazem jego własnych ograniczeń?Artur Król edytował(a) ten post dnia 17.02.09 o godzinie 17:15
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Coś w tym jest, a zarazem jest to mocne uproszczenie.
Znam terapeutów psychoanalitycznych - i mam wrażenie, że one uwielbiają gadać (a już na pewno interpretować) :)

Co do dyrektywności i niedyrektywności - podział jest tak samo sztuczny jak na nauki ścisłe i humanistyczne.
Trochę już o tym wspomniałem na forum gestaltowskim: http://www.goldenline.pl/forum/gestalt/174298

W wolnej chwili skrobnę coś jeszcze. A na razie może warto określić czym te "(nie)dyrektywności" i "słabości" są.
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Artur Król:
Jeden z klasyków amerykańskiej psychoterapii Irvin Yalom, w swojej książce "Dar Terapii" zwraca uwagę na to, że większość terapeutów wybiera kierunek terapeutyczny jaki uprawia, ze względu na swoje słabości.
U mnie tak było :)) Oczywiście, jeśli jest to świadomy wybór (albo przynajmniej uświadomiony później), to można nad tym pracować. Mało tego - to może być zasób.
Obserwując czasem pewnych trenerów - niektórzy z nich byli osobami nieśmiałymi, którzy borykali się z niskim poczuciem własnej wartości. I co? I wybierają zawód szkoleniowca, po to, by pokonać własnego demona w sobie.
Poza tym... "moc w słabości się doskonali" (1Kor 12,9) :))

Jak o jest w wypadku coachingu i dyrektywności/niedyrektywności w coachingu?
Gdzieś utarł się mit, że terapeuta rogeriański tylko mruczy "uhm", "aha" i "rozumiem", albo nazywa uczucia. Fajne i ciepłe. Wątpię, żeby działało. No chyba, że jako zwykłe wysłuchanie, czyli środek przeciwbólowy.
Jeśli dyrektywność rozumieć jako "stanowienie i wyznaczanie zasad działania" to tak naprawdę każde podejście jest dyrektywne. Jeśli klient przychodzi na coaching czy terapię na wstępie ma kontrakt - a to już pierwszy przejaw dyrektywności.
Niedyrektywność zwykle rozumiana jest tak, że to klient określa cel i sam znajduje rozwiązania dla siebie. To podstawa większości systemów coachingowych czy terapeutycznych (np. Gestalt). Tyle, że jest to po prostu... naturalny proces rozwoju. W końcu ile razy sam rozwiązywałeś swoje problemy? Mogłeś korzystać z pomocy innych, ale nie było to konieczne. Niedyrektywność oznacza po prostu, że ktoś ma wystarczające możliwości/zasoby, żeby poradzić sobie z własną zmianą.
I koniec końców okazuje się, że w coachingu jest zarazem dyrektywność i niedyrektywność. Są to dwie strony tej samej metody. Mogę pytać "niedyrektywnie" klienta, nad czym chce popracować, ale również mogę "dyrektywnie" dać mu zadanie lub informację zwrotną. Klient może to przyjąć lub nie - "(nie)dyrektywność" jest więc relatywna i tak naprawdę sprowadza się do RELACJI.
Zwykle przesuwamy się na kontinuum "niedyrektywność-dyrektywność" w zależności od relacji z konkretnym klientem. Jeśli klient jest silny, kreatywny i zdeterminowany - tym więcej będzie niedyrektywności ze strony coacha. Im bardziej klient potrzebuje wsparcia, motywacji i im mniej ma zasobów (albo trudno mu do nich dotrzeć), tym bardziej stosujesz podejście dyrektywne. Jeśli potrafisz przemieszczać się płynnie między różnymi formami komunikacji z klientem, tym bardziej potrafisz się dopasować i elastycznie dobrać styl pracy do danego klienta. Nawet z tym samym klientem różnie można pracować: pierwsze sesje mogą być niedyrektywne, potem możecie umówić się na "dokręcenie śruby". Albo odwrotnie - jeśli podejmuję się pracy z młodzieżą, jestem na początku "megadyrektywny". Potem na następnych zajęciach mam spokój, przechodzę w tryb coraz bardziej "niedyrektywny" i w końcu coraz bardziej młodzież kreuje swoje własne zajęcia, czerpiąc z tego satysfakcję i wzrastając w DOJRZAŁOŚCI za swoje własne wybory (cele) i rozwiązania (rozwój).

Na ile styl pracy coacha jest wyrazem jego własnych ograniczeń?
Jeśli pozostajesz przy stylu, który jest dla ciebie kompensacją słabości, to rzeczywiście - będzie on wyrazem twoich ograniczeń. Natomiast uważam, że kto jak kto, ale coach może ROZWINĄĆ się w dowolnym kierunku. Tym, których NLP określa mianem kontrsugestywnych (a do których niewątpliwie sam się zaliczam) wskazywanie słabości może być silnym bodźcem do rozwoju. Jeśli mam problemy z odzwierciedlaniem uczuć, to nie tylko nie uciekam od tego, ale permanentnie ćwiczę ten aspekt aktywnego słuchania. Trochę poreklamuję SPC - jeśli jakiś student ma większą trudność w jakimś obszarze pracy coachingowej - dostaje dodatkową porcję zadań i mocny feedback.
Oczywiście finalnie okazuje się, że i tak wracasz do tego, co dla ciebie łatwiejsze i co jest wyrazem twoich własnych ograniczeń. Ale wtedy jest to już wybór, a nie faktyczne ograniczenie. Dlatego mamy różnych coachów :))
Wojtek Pill

Wojtek Pill handlowiec, trener,
coach, menedżer

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Artur Król:
psychoanalizę - znam to słowo
terapię rogeriańską - pierwszy raz slysze
wybierają behawioryzm - to tez slyszalem

Jak o jest w wypadku coachingu i dyrektywności/niedyrektywności w coachingu?

Na ile styl pracy coacha jest wyrazem jego własnych ograniczeń?Artur Król edytował(a) ten post dnia 17.02.09 o godzinie 17:15

na pewno kazdy "dodaje" cos od siebie, ale po to tez moze sie wciaz rozwijac, zeby to eliminowac, jesli to ma byc ograniczeniem dla klienta, sadze, ze kazdy coach reprezentuje swoj niepowtarzalny styl, dzieki czemu tez jest polecany tym, ktorzy to zaakceptuja, ale jak bedzie dobrze znal metode, narzedzia, to tez moze wyeliminowac siebie z procesu, a skupic sie na kliencie, choc calkowicie przeciez siebie nie "wytniemy" z tej relacji, bo ja budujemy
Wojtek Pill

Wojtek Pill handlowiec, trener,
coach, menedżer

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

a jeśli Ty Arturze miałbyś odpowiedzieć ?? daj nam szansę
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Mnie ostatnio coraz bardziej fascynuje odkrywanie, jak bardzo różne systemy (nie tylko coachingu, czy terapii, ale też np. duchowości czy uwodzenia) są wyrazem twórcy, jego osobowości i skłonności, a nawet prób usprawiedliwienia i racjonalizacji powyższych, zamiast opierać się na faktach czy obserwacjach.

Oczywiście, wiedziałem, że jest tak przynajmniej po części, ale ostatnio odkrywam ze zdumieniem jak wielka to potrafi być część.

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

"Ekspresja osobowości" to bardzo ciekawe zagadnienie.
Przyjrzyjmy się temu bliżej w kontekście coachingu.

Prowadzenie sesji coachingu to szczególny rodzaj komunikacji interpersonalnej. Tymczasem nasz styl komunikowania się z innymi jest w dużej mierze ekspresją naszej osobowości/temperamentu (vide: communibiological paradigm). Innymi słowy sposób, w jaki prowadzimy sesję będzie zawsze odzwierciedlał naszą osobowość. Proszę ponadto zauważyć, że model coachingu, w którym doskonalimy się jest przez nas wybierany często na zasadzie spójności między zasadami modelu a naszą osobowością (przekonaniami i wartościami, cechami temperamentu itp.). Innymi słowy każdy z nas szuka dla siebie odpowiedniej niszy interpersonalnej (także jako coach). Dla jednych idealną formą pracy z klientem będzie praca wysoce ustrukturyzowana, dla innych bardziej intuicyjna i spontaniczna. Jest to zupełnie zrozumiałe. Co więcej, nie chodzi tutaj wcale o ukrywanie swoich słabości, lecz, świadome lub nie, dążenie do jak najlepszego spożytkowania własnych predyspozycji (powiedziałbym czysta ekonomia "psychologiczna").

W związku z powyższym stawiam, być może nieco kontrowersyjną, tezę, że nikt z nas (coachów) nie jest dla wszystkich (klientów), ale każdy z nas (coachów) jest dla kogoś (określonego typu klientów, z którymi łatwo nam nawiązać owocny kontakt i, którzy, co ważniejsze, w kontakcie z nami dostrzegają, szansę na rozwój).

Powstaje więc pytanie, w jakiej formie coachingu czujemy się, jako coachowie, najbardziej pewni, najbardziej sobą i możemy w związku z tym oferować swoim Klientom coś naprawdę dobrego, skutecznego i optymalnego - rzec można - siebie jako coacha w najlepszej formie. Jeśli trudno odpowiedzieć sobie na takie pytanie samodzielnie (poprzez autorefleksję nad własnym sposobem działania w relacji coach-Klient) zachęcam do udziału w sesjach superwizji. Superwizja jest jak najbardziej potrzebna w coachingu i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to "mocne", rozwijające doświadczenie.

Pozdrawiam
Paweł Smółka
Ewa M.

Ewa M. psycholog, trener
relaksacji, Szkoła
Wyższa Psychologii
S...

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Podpis.
Zaprzyjazniony terapeuta zawsze mi powtarzał,
- osobowością, własną niepowtarzalnością zdobywasz
innych ludzi i świat.
Tą sama konfiguracją zmieniasz i nauczasz,
budzisz pasję i rozkochujesz,
a gdzie i w czym, jako TRENER- wybierasz.
Leszek Zawlocki

Leszek Zawlocki coaching, szkolenia,
zarządzanie,
mentoring,
superwizja

Temat: Dyrektywność a niedyrektywność w coachingu

Ewa M.:
- osobowością, własną niepowtarzalnością zdobywasz
innych ludzi i świat.
Powiem nawet więcej - to właśnie ta osobowość (z jej silnymi i słabymi stronami) buduje relację, która ma olbrzymi wpływ na zmianę klienta.
Tym samym zgadzam się z tezą, "że nikt z nas (coachów) nie jest dla wszystkich (klientów), ale każdy z nas (coachów) jest dla kogoś (określonego typu klientów, z którymi łatwo nam nawiązać owocny kontakt i, którzy, co ważniejsze, w kontakcie z nami dostrzegają, szansę na rozwój)".

A co do superwizji - jestem jej gorącym zwolennikiem i z satysfakcją obserwuję, jak zdobywa popularność również w środowisku coachów.



Wyślij zaproszenie do