Adam Sworczuk

Adam Sworczuk Odradzam się jak
Feniks. Czas na
wielkie
zmiany.......

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Z tego co cztalem w opracowaniach OECD i Banku Swiatowego, ich faktyczny wzrost PKB trzeba by podawac okolo 15-20procent, jak przyjmiemy ze tylko wschodnie chiny sie rozwijaja a centrum i zachod to bieda to wynika ze wschod musi pracowac za caly kraj.
Juliusz B.

Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

im długej przyglądam się Chinom
odnoszę wrażenie, że ten kraj
jest tak wielki, że trudno go ogarnąć
i w efekcie jest wielka zagadką
Wojciech Jakóbiec

Wojciech Jakóbiec Sinolog, tłumacz j.
chińskiego,
współzałożyciel
www.sina....

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Mnie się raczej wydaje, że wskaźniki wzrostu trzeba by korygować w dół (tak sugeruje znana mi literatura przedmiotu...). Nikt chyba jednak nie wie, jak to do końca jest z dynamiką czy rozmiarami chińskiego PKB - nawet Państwowy Urząd Statystyczny ChRL przyznawał się kilka lat temu półgębkiem do tego, że nie jest w stanie zebrać w pełni wiarygodnych danych.
Grzegorz Wroński

Grzegorz Wroński Senior Project
Manager - market
research

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Wiarygodność chińskich danych statystycznych, tych ekonomicznych i dotyczących np. budżetu wojskowego, jest często kwestionowana. Wynika to w zasadzie z dwóch prostych powodów:
1) dane statystyczne są jedynie próbą opisania rzeczywistości i nie są doskonałe. Posiadają poważne ograniczenia względem wiarygodności, zwłaszcza jeśli są przeprowadzane w kraju o skali Chin, gdzie zarówno rozmiar terytorium, liczba ludności oraz specyfika otoczenia administracyjnego i gospodarczego, nie służą jakości gromadzonych informacji. Stąd np. oficjalne korekty wartości PKB w ostatnich czasach.
2) statystyka może być stosowana instrumentalnie. Stojąc na stanowisku chińskiego zagrożenia, można zawyżać wedle woli niedoskonałe dane oficjalne - szczególnie symptomatyczne w przypadku zbrojeń. W wymiarze gospodarczym również nie potrzeba wiele wysiłku, aby móc udowodnić, że Chiny są potężnym zagrożeniem. Można to osiągnąć przez np. "urealnianie" wzrostu PKB lub jednostronne bazowanie na deficycie handlowym (np. nadwyżka w relacji Chiny-USA, ale ani słowa o deficycie w stosunkach Chiny-Azja). Wygodnym w tym celu narzędziem jest ujęcie zmiennych wg parytetu siły nabywczej (PPP), która faworyzuje kraje mniej rozwinięte. Jednocześnie łatwo można wskazać, że Chiny to kraj o ogromnych zapóźnieniach rozwojowych, opierając się na np. wskaźniku Human Development Index (HDI) , wg którego Chiny otwierają drugą setkę rankingu.

Mimo że oficjalne dane statystyczne są obarczone, tymi i wieloma innymi, ułomnościami - nie wynaleziono jeszcze innych narzędzi, które pozwoliłyby się nam bez nich obyć. Należy więc podchodzić do nich krytycznie, ale jesteśmy na nie skazani. Dane statystyczne nie są wyrocznią, aby im wierzyć, ale trzeba umieć z nich korzystać.

Trudno mi się ustosunkować do przytaczanych wartości wzrostu PKB na poziomie 15-20%. Nie natknąłem się na nie w żadnych źródłach. Uważam, że są one bardzo mało prawdopodobne, niespotykanie rekordowe, a wręcz niebezpieczne dla stabilności gospodarki. Byłbym bardzo wdzięczny za namiary na źródło tych informacji.

Uważam jednak, że wartości te mogą być poprawne, ale pod warunkiem ujęcia ich w powiązaniu z drugą częścią wypowiedzi. Zakładając, że Chiny jako całość rosną o ok. 8-10% rocznie, to przy znanych potężnych dysproporcjach w rozwoju regionu nadmorskiego i interioru, uzasadnionym jest, aby rozwinięty gospodarczo wschód miał odpowiednio duży zapas nad niedorozwiniętym centrum i zachodem, aby ostatecznie osiągnąć tę wysoką średnią krajową. Dlatego sądzę, że wartości te mogą dotyczyć najszybciej rozwijającego się regionu, a nie całości kraju. W tym również przejawia się instrumentalność statystyki.

Pytaniem jednak jest - czy wschód Chin mógłby się tak szybko rozwijać bez biednego interioru? Obawiam się, że nie. Skąd brałaby się bowiem tania siła robocza oraz zaplecze surowcowe, aby napędzać pędzącą gospodarkę. W tym fakcie widać wyraźnie sens podstawowego założenia strategicznego rozwoju Chin - preferencja dla rozwoju pasa nadmorskiego. Wzrost gospodarczy wcale nie ma być równo rozłożony - zrównoważony (sustainable) rozwój to kolejny etap, o którym od bardzo niedawna zaczyna się w Chinach mówić.

Jednocześnie warto wskazać, że zdecydowanie nie leży w interesie Chin zaniżanie poziomu ich wzrostu gospodarczego. Niezachwiany rozwój gospodarki, a tym samym perspektywa stopniowej poprawy bytu Chińczyków jest głównym i raczej niekwestionowanym źródłem legitymizacji władzy KPCh. Stan gospodarki jest bezpośrednim barometrem stabilności rządów obecnych władz chińskich.

Nie powinno również dziwić, że Chińczycy w swoim pragmatyzmie postawili na reformy gospodarcze (a nie polityczne) oraz na preferencyjne traktowanie regionu łatwiej adaptowalnego (a nie na zrównoważony rozwój). Ludziom Zachodu trudno jest taką wizję zaakceptować - najprawdopodobniej w ich przypadku nie przyniosłaby ona oczekiwanych skutków, ale najważniejszym jest, że w Chinach odnosi ona sukcesy.
Adam Sworczuk

Adam Sworczuk Odradzam się jak
Feniks. Czas na
wielkie
zmiany.......

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Dzieki za wiele watkow wypowiedzi. Z tego co czytałem w Opracowaniach OECD i Banku Swiatowego, ktore nawiasem mowiac, tez maja swoje wady, nie mozna zakladac iz przytoczone przezemnie 15-20% jest wielkoscia abstrakcyjna. Trzeba by sie zastanowic, jak w ciagu zaledwie 28 lat osiagnieto tak wielki postep na wschodzie oczywiscie. Zakladajac iz jest okolo 600 mln ludzi na zachodzie i w centrum kraju ktorzy moga i chca pracowac za dolara dziennie, daje nam to niewyobrazalne podstawy do rozwoju. Zgadzam sie z twierdzeniem iż zachodni swiat nie jest wstanie zrozumiec iż tylko wschod chin moze sie rozwijac. Ale uważam iż władze chinskiej republiki ludowej, postawily sobie za cel i to juz bardzo dawno iz skoro nie moga zwyciezyc swiata zachodu sila to zwalcza go gospodarczo i ta filozofia przyswieca im juz od poczatku reform Deng Xiaopinga. Rozwoj calych chin poprzez rozwoj wschodu, a zachod i centrum powolutku beda nadrabiac zaleglosci bedac jednoczesnie baza sily roboczej. Troche duzo watkow do rozwazenia. Pozdrawiam
Grzegorz Wroński

Grzegorz Wroński Senior Project
Manager - market
research

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Uważam, ze przytaczany wzrost "15-20%" jest po prostu wyrwany z kontekstu. Wdzięczny będę za podanie konkretnego źródła, aby móc się temu przyjrzeć.

Założenie, że rozwija się tylko wschód Chin jest moim zdaniem błędne. Rzecz polega na tym, że wschód rozwija się nieporównywalnie szybciej niż interior. Nie oznacza to jednak, że centrum i zachód nie czerpią bezpośrednio lub pośrednio z rozwoju wschodu. Chińska strategia rozwoju zakłada absolutne pierwszeństwo, ale nie wyłączność rozwoju regionów nadmorskich.

Ponadto należy uwzględnić istotny czynnik jakim jest opór środowiska geograficznego (tereny pustynne, stepowe i górzyste). Dzieląc Chiny na wschód i zachód warto wskazać, że już w 1982 r. w części wschodniej kraju, zajmującego 42% powierzchni, zamieszkiwało ponad 93% populacji (Por. Andrzej Maryański i Andrzej Halimarski,"Chiny", Warszawa 1990, s. 51). Jak widać sama geografia determinuje poważne różnice w rozwoju gospodarczym obu regionów, zwłaszcza przejawiając się w nierównomiernym rozmieszczeniu ludności, niekorzystnym ukształtowaniu terenu oraz niedorozwoju infrastruktury.

Moim zdaniem świat zachodni nie tyle nie może zaakceptować nierównomiernego rozwoju regionów w Chinach (jest to przecież zjawisko zupełnie powszechne - spójrzmy chociażby na dysproporcje rozwojowe w Polsce), ale przede wszystkim przejawia dyskomfort spowodowany brakiem reform politycznych, które wyprzedzałyby lub towarzyszyły przemianom gospodarczym. Jest to przejawem uznawania jedynie własnych - zachodnich - wartości i standardów.

Ustosunkowując się do stwierdzenia, zakładającego dążenie Chin do pokonania świata Zachodu, gratuluję pewności w głoszeniu takich opinii. Moim zdaniem nie mamy pewności względem rzeczywistych intencji chińskiego wzrastania w potęgę. Brak jest dowodów na dążenia do zawojowania Zachodu. Wskazanym jest więc zachowanie wstrzemięźliwości i ograniczenie się do kilku bardziej wyważonych konstatacji:
1) Chiny, z upoważnienia swojej wyjątkowej historii i tradycji, mają poczucie konieczności odzyskania odpowiedniego dla siebie miejsca w świecie.
2) Chiny mają świadomość, że aby odzyskać właściwe dla siebie miejsce w świecie muszą najpierw zbudować odpowiednie podstawy materialne dla swojej potęgi, czyli nadrobić zapóźnienia i dokonać modernizacji gospodarki.

Mimo założenia, że Chiny działają pod wpływem swoistego sinocentryzmu, trudno jest stwierdzić, czy na ich celowniku jest hegemonia czy tylko rola jednego z głównych graczy. Podobnie uznając, że podstawą chińskiej potęgi jest wymiar gospodarczy, w epoce nowoczesnej gospodarki i postępującej globalizacji, trudno jest mówić o pokonaniu przeciwnika, gdyż w naczyniach połączonych gospodarki wszyscy są związani trudno zrywalnymi więzami współzależności.

Można więc pokonać Zachód i innych pretendentów do przywództwa oraz osiągnąć hegemonię - ale jakim kosztem i na jak długo?

Na ważną tendencję w próbach odpowiedzi na to pytanie wskazuje szczególne znacznie w chińskich kręgach naukowo-analitycznych klasycznej już pracy Paula Kennedy'ego "Mocarstwa świata: Narodziny, rozkwit, upadek". I nie wynika to tylko z faktu, że Chiny w pełni uzyskały w niej potwierdzenie niedoścignionej potęgi dawnych czasów, lecz wskazania na prawo cykliczności powstawania i upadku mocarstw światowych oraz niebezpieczeństwo jakim jest absolutna dominacja, gdyż ta bez zrównoważonej rywalizacji, przy ciągłym nadwyrężaniu posiadanych zasobów, otwiera ostatecznie drogę do schyłku przywództwa.

Działania Chin zdają się raczej wskazywać na tendencję do budowania wielobiegunowego porządku świata niż narzucania Pax Sinica. Kluczowym kryterium pozostaje jednak przestrzeganie obowiązujących norm oraz wypełnianie podjętych przez Chiny zobowiązań międzynarodowych. To one określą charakter i jakość chińskiej mocarstwowości oraz prawdziwe intencje przywódców Chin, którym winniśmy się przyglądać bacznie, lecz bez popadania w skrajności.

konto usunięte

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

A Panowie może czytali "Rok koguta" Guy'a Sormana? Mimo iż bardziej reportaż niż publikacja naukowa, to jednak bardzo pouczająca...
Grzegorz Wroński

Grzegorz Wroński Senior Project
Manager - market
research

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Książkę Guy Sormana "Rok Koguta" można uznać za wartościową pod warunkiem uwzględnienia kilku uwag:

1) jest to reporterska relacja - jak sam autor pisze "to tylko zbiór relacji ze spotkań z niezłomnymi Chińczykami, spotkań które odbyły się w roku 2005 - Roku Koguta". Należy więc pamiętać, że zakłada ona daleko posuniętą fragmentaryczność. Choć sam podtytuł - "o Chinach, rewolucji i demokracji" przeczy już temu założeniu, a treść książki znacznie poza nie wykracza.

2) jest oparta na kanwie rozmów z "dysydentami" i "obrońcami" praw człowieka. Przy czym dla większości Chińczyków są oni nieznani - trudno więc oczekiwać, że to właśnie oni będą wybawcami społeczeństwa spod tyranii. Podobnie same prawa człowieka posiadają w Chinach inny odbiór, a demokracja jest nie do końca zrozumiałym pojęciem.

3) przedstawia ogrom niekwestionowanych kosztów społecznych związanych z chińskimi przemianami. Nie uwzględnia jednak ewentualnych kosztów braku takich reform.

4) prezentuje jednostronne i tendencyjne spojrzenie na Chiny. Skupiając się na stronie kosztowej, nie wspomina nawet o postępach w rozwoju gospodarczym tego kraju, które umożliwiły poprawę warunków bytowych przeciętnego mieszkańca. Zmiana jest widoczna nie tylko względem okresu maoistowskiego czy cesarskiego, ale również w stosunku do sąsiedniego kolosa jakim są Indie. Demokratyczne Indie nie są jednak napiętnowane za dużo wyższy poziom ubóstwa (Indie 25% do 10% Chiny wg. CIA Factbook 2008), analfabetyzmu (poziom alfabetyzacji: Indie 61% do 90% Chiny) czy niższy poziomu dochodów PKB per capita (PPP) (2 700 USD do 5 300 USD) . Zwłaszcza jeśli w obu krajach napotkamy podobne odstępstwa od zachodnich/naszych standardów/przekonań i poczucia solidarności społecznej (np. traktowanie dziewczynek, korupcja, dyskryminacja ludności wiejskiej).

5) jest pozycją modną - łatwiej jest krytykować niż wypracować obiektywną ocenę, z punktu marketingowego wskazanym jest również ludzi straszyć niż zanudzać wyważonymi opiniami.

Nie ma nic złego w tego rodzaju literaturze, należy jednak pamiętać, że trzeba do niej podchodzić z odpowiednią dozą krytycyzmu. Jeśli zauroczymy się Sormanem i dołożymy jeszcze np. S.Moshera ("Hegemon - Droga Chin do dominacji") to już naprawdę pozostaje tylko bać się. (I bojkotować - najlepiej przy najbliższej okazji Olimpiady).

Przyznaję, że jeśli chodzi o wyważone i wszechstronne publikacje dotyczące Chin, to zwłaszcza na naszym rynku jest ich albo bardzo mało albo mają charakter rozproszony. Może jednak tak musi być - uproszczenia i to czego większość chce słuchać jest na wyciągniecie ręki, a dotarcie do prawdy wymaga od nas pewnego wysiłku.
Krystian Brencz

Krystian Brencz Customer Account
Manager

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

Wskaźniki i badania statystyczne dotyczące Chin są najbardziej wiarygodne w trzech dziedzinach:
1. Wymiana handlowa z zagranicą
2. Inwestycje zagraniczne w Chinach
3. Chińskie inwestycje zagraniczne (choć tutaj następuje jakieś 30% niedowartościowanie)

konto usunięte

Temat: czy ktos wierzy we wskazniki publikowane przez wladze...

jeśli chodzi o ilość kotów do wymordowania to tak ;)

Pozdrawiam
Cieśla z Krakowa

Następna dyskusja:

czy Chińczycy sa zadowoleni?




Wyślij zaproszenie do