Temat: Szukamy rynków o sumie zero :)
Jacek K.:
Jeśli połączymy założenia BO z zasadami dywergencji Riesów (hi..hi .. konwergencja dywergencji :) to możemy dojść do bardzo ciekawych wniosków. W założeniach jednej i drugiej koncepcji - stawka dotyczy poszukiwania rynków o sumie zerowej. Wydaje się to logicznym paradoksem ale ... wartość zerowa jest np. stwierdzana w wyniku (albo przy okazji) jakichś badań.
Zarówno w BO jak i dywergencji marek, odnalezienie rynku o sumie zerowej jest kluczem do powstania innowacji wartości albo nowej kategorii. Ciekaw jestem co sądzicie na ten temat ?
Mam nadzieję, ze dobrze zrozumiałem, ale wydaje mi się:
- każdy nasycony rynek jest rynkiem o sumie zerowej (nasycony czyli w dziedzinie istniejących już na nim produktów)
- niezaleznie jak nazwiemy BO, poszerzenie możliwości jest możliwe wyłącznie poprzez innowacje w rodzaju: stworzenie nowego produktu (wygenerowanie nowej potrzeby), stworzenie mechanizmu dajacego bardzo krótki cykl życia produktu (np. ostani okres sprzedaży aparatów cyfrowych: pojawianie się aparatów o coraz większych rozdzielczościach).
Co do Darwinowskiego podejsćia do marek (dywergencja Riesów) do mam sceptyczne podejście. To mi przypomina "najlepsze praktyki" co sie raczej nie sprawdza. Jestem raczej zwolennikiem podejscia z teorii gier i łańcucha wartosci Portera. Ten drugi jasno wskazuje na siłe wartości jaką ma produkt dla kupujacego, jego wartość (ocena) dla sprzedajacego nie ma znaczenia. Na tym między innymi zasadzają wygrywaja dobrzy negocjatorzy (nie oferują wartości swojej, starają sie odkryć wartość widzianą z drugiej strony stołu). W kwestii teoii gier znowu dylemat więźnia pokazuje, że najlepsze są długoterminowe gry prowadozne przez uczciwych i w pełni poinformowanych partnerów.