konto usunięte

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Dzien dobry!
Prosze o opinie wlasne, na temat doswiadczen biznesowych z Hindusami.
Serdecznie dziekuje
Alicja
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

hmm a tak konkretniej? bo ogólnie to mam różne doświadczenia biznesowe z Hindusami ;)))

konto usunięte

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Paweł Skawiński:
hmm a tak konkretniej? bo ogólnie to mam różne doświadczenia biznesowe z Hindusami ;)))

chodzi mi generlanie, czego sie sprzestrzegac, jacy sa w biznesie

konto usunięte

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Usunięte konto:
Paweł Skawiński:
hmm a tak konkretniej? bo ogólnie to mam różne doświadczenia biznesowe z Hindusami ;)))

chodzi mi generlanie, czego sie sprzestrzegac, jacy sa w biznesie


Witam,
To bardzo szeroki temat, warto wziac pod uwage róznice kulturowe i mentalne. To dość trudny rynek i dobrze sie trzymac blisko konsultantów - Polaków z pochodzenia, którzy spedzili tam wiele czasu i wiedzą jak się poruszac po rynku i czego unikac....
Michał B.

Michał B. Nowe znaczy
wyzwanie!

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Jestem w Indiach od pewnego juz czasu (na doświadczenia moich kolegów, od których czerpię sam wiele, to raczej niewiele ;P) i generalnie to pytanie jest BARDZO szerokie?

Hindusi
- pytasz o kontakt z biznesmenem "europejskim", operującym w Europie / Stanach / cywilizowanej częsci świata?
- chcesz nawiązać kontakt z kimś w Indiach? Z jakiego stanu / miasta?
powyższe zresztą też należy wziąć pod uwagę jeśli to już zeurepoizowany (wiem, nowowmowa) Hindus
- Kto się do kogo odezwał, jaki to typ propozycji biznesowej (handel, inwestycje jakieś, sprawy finansowe)
- itd.

Napisz więcej, bo tu to czasami jest dzicz po prostu, a czasem ludzie naprawdę na poziomie (co nie znaczy że biznes inaczej rozumieją).
Jak wolisz na PW to psz na PW

pozdrawiam
Michał
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Usunięte konto:
Paweł Skawiński:
hmm a tak konkretniej? bo ogólnie to mam różne doświadczenia biznesowe z Hindusami ;)))

chodzi mi generlanie, czego sie sprzestrzegac, jacy sa w biznesie

ech tak jak pisze Michał, lepiej rozmawiać konkretnie, o konkretnych sytuacjach.
pozdr.Paweł S. edytował(a) ten post dnia 16.12.08 o godzinie 10:20
Radek W.

Radek W. To nic że długi był
marsz. LECH POZNAŃ -
Semper Fidelis

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Witam,
To ja może w podobnym temacie, ale troszkę bardziej konkretnie. mam ofertę współpracy od człowieka z Zachodniego Bengalu - oferowanie jego produktów w Polsce i Europie. Pytania są następujące: czy są jakieś zachowania kulturowe na które należy zwrócić uwagę? Do jakiego stopnia można ufać w wywiązanie się z zaciągniętych zobowiązań? Jakie formy umowy są najbardziej powszechne i "bezpieczne"? Z góry dzięki
Barbara C.

Barbara C. Project Manager, IBM

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Witam,
obecnie pracuje w Indiach jako konsultant. Slużę pomocą wiec czekam na konkretne pytania.
Pozdrawiam
Basia
Łukasz C.

Łukasz C. Dystrybucja Stali

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

to chyba bedzie pierwsza konkretna odpowiedz na pierwsze pytanie:
z mojego doswiadczenia:
otwarci, widac ze chca robic interesy, staraja w miare mozliwosci dopasowac, brak u nich agresywnego podejscia handlowego czego nie mozna akurat powiedziec o naszych wschodnich sasiadach (glownie rosjanach).
zapewne sa wyjatki, i nalezy pamietac ze za darmo to oni sie nie oddadza ale zawsze sklonni sa do negocjacji.
wyznaja zasade win-win
Michał B.

Michał B. Nowe znaczy
wyzwanie!

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

No cóż, ja powiem tak - ogólnie należy BARDZO uważać...
Dopóki oni mają interes, czują, że coś dla nich jest wartościowe (wszelkie wartości mogą wchodzić w grę, nie tylko finansowe), to współpraca układa się całkiem dobrze. Potrafią ustępować, wiedzą, że negocjacje to porozumienie OBU stron.
Gorzej jeśli nagle dojdą do wniosku że już są "silni" i zaczną zajmować pozycję siły - a to kiedy / dlaczego dojdą do takiego wniosku to zagadka. Mam paru partnerów którzy ni stąd ni z owąd nagle zrobili zwrot o 180 stopni. I to według mojej perspektywy cały czas nie mają pozycji dominującej, komunikacja wciąz zdecydowanie bardziej im się opłaca niż rywalizacja, niektóre decyzje wydają się wręcz błędem biznesowym - i mimo że o tym rozmawiamy trafiam na ścianę.
Tu od razu uwaga: Hindusi rzadko grają na jednym froncie - takie zachowania od razu muszą powodować czujność ;)

Może być inaczej jeśli to Hindusi chcą robić interesy w Europie (i innych cywilizowanych miejscach). Być może Łukasz ma tu rację, choć niemal na pewno nie w punkcie "win-win". Z moich doświadczeń wynika coś zupełnie przeciwnego.
Z punktu widzenia Indii ja zalecałbym ostrożność, poznanie prawdziwych celów biznesowych partnera (niekoniecznie tych przedstawianych przez Niego - w każdym razie niekoniecznie jedynych) i cały czas ograniczone zaufanie. Kłamanie dla Hindusa to chleb powszedni, oni kłamstwo odbierają inaczej - nie wiem jak to wyrazić: nie coś złego / nagannego / psującego relacje, ale takie "oszustewko", które nie jest szkodliwe (dla biznesu, bo partnera oczywiśćie tak) i pozwala im jakby umocnić swoją pozycję (dał się oszukać - znaczy da sie oszukać jeszcze raz)

PozdrawiamMichał Broniek edytował(a) ten post dnia 24.03.09 o godzinie 04:29
Łukasz C.

Łukasz C. Dystrybucja Stali

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Każda opinia poparta doświadczeniem jest prawdziwa. Nie ma tylko białego albo tylko czarnego. szary rowniez si poajwia w naszym swiecie:)
Zgodze sie ze nie wszyscy i nie zawsze, ale moim zdaniem hindus jest "łatwiejszy" niż rusek (mam nadzieje, że nikogo nie obrażam tym zwrotem) czy arab (w bardzo szerokim znaczniu tego slowa).
Z drugiej strony nikt przeciez nie gra tylko do jednej bramki, zawsze rozmawia sie na kilku frontach a hindusi jak wszyscy kiedy stwierdza ze maja przewga to beda starali sie ja wykorzystac lub kiedy stwierdza ze nie sa zainteresowani to odpuszcza ale tak zrobi kazda firma - niezaleznie z jakiego kraju.
Kochamy sie wszyscy jesli mamy w tym interes..
Michał B.

Michał B. Nowe znaczy
wyzwanie!

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

W każdym biznesie trzeba być uważnym i równoważyć koszty z zyskami - co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości.
Z moich doświadczeń wynika jednak, że w rozmowie z biznesmenami z Indii trzeba zwrócić szczególną uwagę na kilka elementów - o kilku z nich wspomniałem.

Absolutnie nie twierdzę, że jakiś kontrahent jest łatwiejszy, a inny trudniejszy. I oczywiście partnerzy z innych obszarów kulturowych są trudniejsi (ogólnie), bo trudniej ich zrozumieć - uogólniając: wyznajemy rożne wartości, mamy inne doświadczenia z otoczenia biznesowego; my Polacy dobrze to rozumiemy, nie tak dawno jeszcze byliśmy za kurtyną i praca na Zachodzie, jak i życie, wydawało się bajką.

Hindusi myślą nieco inaczej i inaczej podchodzą do wielu spraw - i o ile dłużej nie pobyli "na Zachodzie" to te różnice są ogromne (stąd piszę o doświadczeniach z Indii).
Gdybyśmy mówili o Chińczykach to zapewne zwróciłbym większą uwagę na formę negocjacji czy sposób uzgadniania współpracy - ot kwestie hierarchii i ścisłego sprawdzania decyzyjności osób z którymi się kontaktujemy.

Różnice są, i to znaczące, stąd napisałem o swoich doświadczeniach / spostrzeżeniach, które wydaje mi się można jakoś zgeneralizować. Ale to oczywiście nie musi być regułą - warto czasami jednak zwrócić szczególną uwagę na pewne aspekty.

Serdecznie pozdrawiam

konto usunięte

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Witam serdecznie,

widzę że jest tu już sporo ciekawych odpowiedzi.

Pracowałam w Indiach pół roku jako analityk finansowy. Firma miała charakter koncernu i zatrudniała w biurze w Gurgaonie ok.1000 osób.

Na poziomie pracy w grupie -
radzę zwracać uwagę na poczucie czasu. Nie można przyjąć do wiadomości uwagi "zrobię to dzisiaj" - to może oznaczać zarówno trzecią w nocy "dzisiaj" jak i następny dzień. Umawiać się należy bardzo precyzyjnie. Należy też wziąć pod uwagę inne niż w Europie podejście do realizowania deadline'ów. Powszechne jest odkładanie pracy na ostatni moment. W wielu indyjskich biurach istnieje też przerwa na śniadanie. Co prawda nieformalna, ale jest to tak wrośnięte w kulturę, że moja firma wymagała od pracowników 10-cio godzinnego dnia pracy - aby zrekompensować czas przeznaczony na śniadania, przerwę na czaj z kardamonem etc...

W Indiach zaobserwowałam o wiele większą niż w Europie presję do spędzania w pracy kilkunastu godzin dziennie - wliczając w to weekendy. Aktualnie kryzys tylko pogłębia tę presję. Jest ona wyczuwalna nie tylko ze strony pracodawców - jest ona także efektem olbrzymiej rywalizacji między Hindusami. Nie zapominajmy, że jest to kraj o ponad miliardzie mieszkańców.

Mobilność pracowników jest mniejsza niż w Polsce, co wynika z ogromnej roli rodziny. Oprócz tego w różnych częściach Indii mówi się w zupełnie różnych językach, co dodatkowo utrudnia sprawę - no ale tu wkracza do akcji angielski.

Na poziomie import-eksport i współpracy z drobnymi handlarzami - ostrzegam - należy bardzo starannie dopilnować wszystkich szczegółów umowy. Nie można liczyć na to, że coś zostanie "dorozumiane" -> patrz różnice kulturowe. Podziwiam zdolności handlowo-negocjacyjno-targowe Hindusów. Są często wybitnymi psychologicznymi manipulatorami.Gdybym miała rozpoczynać biznes w Indiach, niewątpliwie za pośrednictwem wieloletnich, zaufanych kontaktów.

Jeśli mogę w czymś pomóc to zachęcam do zadawania konkretnych pytań.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu pracy!

Bogna
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Bogna G.:
> Mobilność pracowników jest mniejsza niż w Polsce, co wynika z
ogromnej roli rodziny. Oprócz tego w różnych częściach Indii mówi się w zupełnie różnych językach, co dodatkowo utrudnia sprawę - no ale tu wkracza do akcji angielski.

hmm tu mam troche watpliwosci - wsrod absolwentow uniwersytetow mobilnosc jest raczej wieksza niz u nas. Oni co chwile zmieniaja prace i sa gotowi przeniesc sie na drugi koniec Indii lub na inny kontynent jesli tylko widza w tym szanse. Np. znam dziewczyne z Biharu, ktora zrobila licencjat w Punie (i tu pracowala) a teraz jedzie do Gudzaratu, na kolejne studia i do pracy - takimi przykladami moge sypac. Tak samo zachowuja sie pracownicy niewykwalifikowani: kucharze, kierowcy, budowlancy itd.

Co do tych juz zonatych (mezatka raczej pojdzie wszedzie za mezem) to tez sa bardzo mobilni. Potrafia nawet sciagnac pozniej dalsza rodzine z rodzinnego miasta, jesli to sie oplaca. Wydaje mi sie, ze to chyba najbardziej mobilny narod na swiecie, porownywalny pod tym wzgledem do Amerykanow. Hindusi pracuja na calym Bliskim Wschodzie, ciagna np. do Dubaju jak pszczoly do miodu, w Afryce jest ich 2 mln !! (Pomijam oczywistosci czyli Europe i USA)

pozdr z Pune :))
Pawel

p.s. przepraszam za brak polskich znakow, pisze z kafejki :)
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

aaa i jeszcze co do bariery jezykowej - oprocz tego ze jest angielski, to Hindusi ucza sie szybko nowego jezyka. Przecietny wyksztalcony Hindus zna 3-4 jezyki. Znajomy biznesmen z Gudzaratu, mieszkajacy w Bombaju, zna angielski, gudzarati, hindi, marathi, pendzabi (bo zona stamtad) oraz komunikatywnie rosyjski i niemiecki.
Michał B.

Michał B. Nowe znaczy
wyzwanie!

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Paweł - gdzieś Ty spotkał takich Hindusów. Naprawdę?

wsrod absolwentow uniwersytetow mobilnosc jest raczej wieksza niz u nas. Oni co chwile zmieniaja prace i sa gotowi przeniesc sie na drugi koniec Indii lub na inny kontynent jesli tylko widza w tym szanse.

Primo - masz na myśli te indyjskie uniwersytety?
Tych absolwentów MBA - ba, nawet posiadających 2-3 dyplomy, których poziom... no, nie będę sie wypowiadał za wszystkich, ale jest często żenujący (mówię o tych których przesłuchiwałem w ramach rozmów kwalifikacyjnych z zakresu sprzedaży i marketingu).
Bo oni to owszem chętnie się przeniosą gdziekolwiek, najlepiej jednak do Dubaju lub innego miejsca na świecie gdzie za najgorszą nawet pracę dostaną wielokrotnie więcej niż w Indiach.
Bo w Indiach to do przenoszenia się już tak skorzy nie są, chyba że proponujesz im SUPER warunki. Super warunki = super oczekiwania - a potem często rozczarowanie, zwolnienie - więc znów chętnie wyjadą gdziekolwiek... byle płacili i nie wymagali
:)

Wiem wiem - generalizuję, spłycam i strasznie negatywne to wszystko, ale troszkę podkoloryzowuję, by dać obraz jaki często sam (ze znajomymi) widzę

Ale tu też zdanie odrębne - jest wielu dobrze wykształconych Hindusów, bardzo kreatywnych i elastycznych... tyle że właśnie oni najczęściej wyjeżdzają za granicę :D

Tak samo zachowuja sie pracownicy niewykwalifikowani: kucharze, kierowcy, budowlancy itd.

Oj chybabym zapytał o te przykłady - w Chennai "pracownik fizyczny niewykwalifikowany" zarabia około 4.000 rupii. Mieszka w lepiance. Stan nie do przyjęcia w naszych standardach.
I jakoś sobie nie wyobrażam takiego fizycznego budowlańca jadącego z Bangalore do Delhi... bo co on może mieć tam za ofertę... ?

> Wydaje mi sie, ze to chyba najbardziej mobilny narod na swiecie, porownywalny pod tym wzgledem do Amerykanow. Hindusi pracuja na calym Bliskim Wschodzie, ciagna np. do Dubaju jak pszczoly do miodu, w Afryce jest ich 2 mln !! (Pomijam oczywistosci czyli Europe i USA)

Z mobilnością to się zgodzę właśnie tylko w przypadkach wyjazdów "na saksy" - przecież tu różnica w zarobkach dużo większa niż za czasów PRL i Reichu.
Ale to dalekie IMHO od pojęcia mobilności Hindusów jako całości - ich jest przecież 1,1 mld

I jeszcze odnośnie znajomości języków - moi pracownicy też szczycą się znajomością wielu języków lokalnych - tyle, że nie wiem na ile to dobra znajomość i na ile ogólnie wszystko to warte.
Bo może to bardziej podobne do mojej znajomości góralskiego, kaszubskiego i slangu warszawskiego... ;)
Ale nie będę się tu upierał - gdy mój pracownik miał rozmawiać z potencjalnym klientem w jakimś innym niż tamilski to i tak przypominało to tamilski z połączony z angielskim, który jest immanentną częścią większości języków w Indiach - gdy mowa o pieniądzach, interesach to jestem w stanie się orientować +/- o czym rozmawiają z kontekstu angielskich słów.

Tak czy inaczej - zdania (i doświadczenia) odrębne, ale to jednak fajnie, że MAM NADZIEJE w Pune jest lepiej :DMichał Broniek edytował(a) ten post dnia 17.06.09 o godzinie 16:50
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Michał Broniek:
Primo - masz na myśli te indyjskie uniwersytety?
Tych absolwentów MBA - ba, nawet posiadających 2-3 dyplomy, których poziom... no, nie będę sie wypowiadał za wszystkich, ale jest często żenujący (mówię o tych których przesłuchiwałem w ramach rozmów kwalifikacyjnych z zakresu sprzedaży i marketingu).
Bo oni to owszem chętnie się przeniosą gdziekolwiek, najlepiej jednak do Dubaju lub innego miejsca na świecie gdzie za najgorszą nawet pracę dostaną wielokrotnie więcej niż w Indiach.
Bo w Indiach to do przenoszenia się już tak skorzy nie są, chyba że proponujesz im SUPER warunki. Super warunki = super oczekiwania - a potem często rozczarowanie, zwolnienie - więc znów chętnie wyjadą gdziekolwiek... byle płacili i nie wymagali
:)

hmmm w takim razie może bym tak kogoś tobie zrekrutował?

Wiem wiem - generalizuję, spłycam i strasznie negatywne to wszystko, ale troszkę podkoloryzowuję, by dać obraz jaki często sam (ze znajomymi) widzę

Ale tu też zdanie odrębne - jest wielu dobrze wykształconych Hindusów, bardzo kreatywnych i elastycznych... tyle że właśnie oni najczęściej wyjeżdzają za granicę :D

Tak samo zachowuja sie pracownicy niewykwalifikowani: kucharze, kierowcy, budowlancy itd.

Oj chybabym zapytał o te przykłady - w Chennai "pracownik fizyczny niewykwalifikowany" zarabia około 4.000 rupii. Mieszka w lepiance. Stan nie do przyjęcia w naszych standardach.
I jakoś sobie nie wyobrażam takiego fizycznego budowlańca jadącego z Bangalore do Delhi... bo co on może mieć tam za ofertę... ?

nie z bangalore ale np. z Biharu czy Uttar Pradeś, Orissy a nawet Pundżabu. I mówię tu o konkrentych przypadkach, takich ludzi spotkałem. Aha no i maharasztra jest chyba najbogatszy stanem..

> Wydaje mi sie, ze to chyba najbardziej mobilny narod na swiecie, porownywalny pod tym wzgledem do Amerykanow. Hindusi pracuja na calym Bliskim Wschodzie, ciagna np. do Dubaju jak pszczoly do miodu, w Afryce jest ich 2 mln !! (Pomijam oczywistosci czyli Europe i USA)

Z mobilnością to się zgodzę właśnie tylko w przypadkach wyjazdów "na saksy" - przecież tu różnica w zarobkach dużo większa niż za czasów PRL i Reichu.
Ale to dalekie IMHO od pojęcia mobilności Hindusów jako całości - ich jest przecież 1,1 mld

zdaje sobie sprawę z liczby hindusów ale dalej mam wrażenie, że mobilnośść jest b.duża, pogrzebię w statystykach, popytam przy okazji na uczelniach
Michał B.

Michał B. Nowe znaczy
wyzwanie!

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Paweł S.:
Michał Broniek:
Primo - masz na myśli te indyjskie uniwersytety?
Tych absolwentów MBA - ba, nawet posiadających 2-3 dyplomy, których poziom... no, nie będę sie wypowiadał za wszystkich, ale jest często żenujący (mówię o tych których przesłuchiwałem w ramach rozmów kwalifikacyjnych z zakresu sprzedaży i marketingu).
Bo oni to owszem chętnie się przeniosą gdziekolwiek, najlepiej jednak do Dubaju lub innego miejsca na świecie gdzie za najgorszą nawet pracę dostaną wielokrotnie więcej niż w Indiach.
Bo w Indiach to do przenoszenia się już tak skorzy nie są, chyba że proponujesz im SUPER warunki. Super warunki = super oczekiwania - a potem często rozczarowanie, zwolnienie - więc znów chętnie wyjadą gdziekolwiek... byle płacili i nie wymagali
:)

hmmm w takim razie może bym tak kogoś tobie zrekrutował?

Ha, Pawle, bardzo się ucieszę jak Ci się uda.
Ale od razu mówię - prosto nie będzie, pracują dla nas 3 agencje rekrutacyjne (bo head-hunterami nazwać ich nie sposób) i pomimo że recesja i ludzi poszukujących pracę dużo, to jest kiepsko.
Bo nie chodzi o to by kogoś przyjąć, bo w naginaniu i tworzeniu historii to Hindusi rulez, ale by pracował... ot tak choćby jak w Europie na 50%

;)

pozdrawiam
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: doswiadczenia biznesowe z Hindusami

Michał Broniek:
Paweł S.:
Michał Broniek:
Primo - masz na myśli te indyjskie uniwersytety?
Tych absolwentów MBA - ba, nawet posiadających 2-3 dyplomy, których poziom... no, nie będę sie wypowiadał za wszystkich, ale jest często żenujący (mówię o tych których przesłuchiwałem w ramach rozmów kwalifikacyjnych z zakresu sprzedaży i marketingu).
Bo oni to owszem chętnie się przeniosą gdziekolwiek, najlepiej jednak do Dubaju lub innego miejsca na świecie gdzie za najgorszą nawet pracę dostaną wielokrotnie więcej niż w Indiach.
Bo w Indiach to do przenoszenia się już tak skorzy nie są, chyba że proponujesz im SUPER warunki. Super warunki = super oczekiwania - a potem często rozczarowanie, zwolnienie - więc znów chętnie wyjadą gdziekolwiek... byle płacili i nie wymagali
:)

hmmm w takim razie może bym tak kogoś tobie zrekrutował?

Ha, Pawle, bardzo się ucieszę jak Ci się uda.
Ale od razu mówię - prosto nie będzie, pracują dla nas 3 agencje rekrutacyjne (bo head-hunterami nazwać ich nie sposób) i pomimo że recesja i ludzi poszukujących pracę dużo, to jest kiepsko.
Bo nie chodzi o to by kogoś przyjąć, bo w naginaniu i tworzeniu historii to Hindusi rulez, ale by pracował... ot tak choćby jak w Europie na 50%

;)

pozdrawiam

hehe jasne, z tymi historiami jak najbardziej się zgadzam. Z wydajnoscia, hmm tu wchodzi jeszcze styl zarzadzania tutejszych organizacji - panuje model dworski (wiem, wiem sa wyjatki). Czyli jak szef nie ciagnie za uszy, to nie ma pracy, inicjatywy zero, bo tak bezpiecznie i ...szefowie sobie czesto nie zycza. Spychologia i zrzucanie winy za porazki to tez powszechny obrazek.

Ale jak podkreslamy: jest mase pozytywnych przykladów firm i pracowników, którzy myślą i pracują nowocześnie.

Następna dyskusja:

Rozmowy handlowe z hindusami?




Wyślij zaproszenie do