Joanna
F.
doradca, ING Bank
Śląski SA
Temat: 30 letnia dziewica
Mam problem doskonale sobie zdaję sprawę ale nie wiem jak to zmienić. O ile w ogóle jest to możliwe, ponieważ niestety recepty lekarz na to nie wypisuje.Jak w temacie, dobijam w tym roku do trzydziestki i nadal dziewicą jestem. Dziewictwa nie widać ale ostatnio samopoczucie mi spada.
Moje życie to raczej porażka jest. W zasadzie nigdy nie miałam poważnego związku.
Gdy miałam 18lat zakochałam się w koledze, z czasem okazało się, że ze wzajemnością. Wzajemne spojrzenia doprowadziły, że czekaliśmy na siebie 4lata. Tak się zdarzyło, że zaprosiłam go na wesele do dalszej mojej rodziny, pobyliśmy tydzień ze sobą ale mi zabrakło odwagi, żeby go zachęcić a on wolał swoim ciotkom, moim sąsiadom i moim rodzicom rozpowiadać jak to mnie kocha a mi nic. Zirytowało mnie takie czekanie, brak zdecydowania i raczej bym z nim tygodnia więcej nie wytrzymała więc kontakt się urwał. Dwa lata próżniej ożenił się, jeszcze po weselu powiedział moim rodzicom jak bardzo mnie kochał płacząc że się ożenił. O jego ślubie dowiedziałam się po fakcie, z jednej strony się cieszyłam, że ułożył sobie życie z drugiej było mi przykro, że o mnie nie walczył. Niedawno się spotkaliśmy, nie rozmawialiśmy ale dało się odczuć niespełnioną tęsknotę. Nie wiem czy w moich oczach ją zobaczył ale ja w jego. Ale to już przeszłość, ma rodzinę.
Gdy miałam 25 lat, po raz drugi się zakochałam ale bez wzajemności, nadzieja, spotkania przetrzymały mnie w tym stanie 4 lata. W międzyczasie interesowało się mną kilku facetów ale miałam ich za ,,dzieci,, a ja chciałam kogoś odpowiedzialnego.
Brzydka ponoć nie jestem, ostatnio przytyłam bo mi się hormony posypały ale z tym walczę.
Nie wiem jaka mam być, żeby ułożyć sobie życie z kimś. Jak patrzę na brzydkie z wyglądu kobiety a przy nich zaobrączkowanych normalnych facetów to im zazdroszczę.
Ostatnio potrafię obudzić się w nocy i rozpłakać, że jestem sama. Co do dziewictwa to rozważam już wibrator. Ewentualnie znalezienie sobie kogoś do seksu tylko się boję i to mnie ogranicza.
Chodzę do kina czy teatru dla własnej przyjemności bo tam albo dziadki albo pary przychodzą. W necie nie wiadomo kogo można spotkać.
A ja się czuję jak wymarły gatunek za życia.