Piotrek Podgórski

Piotrek Podgórski Trener, Mistrz i
Praktyk NLP, Trener
Transforming
Communi...

Temat: Eksperyment Alberta Mehrabiana czyli o jakości komunikatów

Witaj,

dawno nie było biuletynu. Tym razem krótka odpowiedź na sugestie i pytania, które dostałem prywatnie po artykule Komunikacja z księżycem ...

=====================================

7% i eksperyment Alberta Mehrabiana czyli o jakości komunikatów

Cóż, tym razem stało się. Jak to głosi pewne przysłowie uderz w stół a nożyce się odezwą. I spełniło się zupełnie przypadkiem. Z tym Księżycem okazało się, że komunikacja zaszwankowała i przez niektórych czytelników zostałem odsądzony od czci i wiary a niektórzy okazali się normalnie zniesmaczeni.

Uczyła Mama, „nie wkładaj kija w mrowisko” nie powiedziała tylko dlaczego chociaż wiadomo, że chodzi o mrówki. To samo Babcia wołała, „żeby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała”. A co się właściwie wydarzyło i dlaczego tak dużo hałasu i o co?

Winne jest wszystkiemu doświadczenie lub eksperyment Alberta Mehrabiana przeprowadzony kilkadziesiąt lat temu. Eksperyment ten zapewnił nieśmiertelność wtedy początkującemu naukowcowi UCLA i dziś cytowany jest faktycznie swawolnie, zwłaszcza jego słynny wynik: 7% - 38% - 55%.

Jego krótki opis przytoczę za jedną z osób, które pouczyły mnie jak mogę tak szpecić zawód, właściwie, jaki nie wiem, ponieważ nie padła jego nazwa a raczej się domyślam, że chodzi o zawód trenera. Zatem eksperyment Alberta Mehrabiana wyglądał tak jak poniżej według tej osoby (trochę spolszczony, bo zabrakło w nim polskich znaków diakrytycznych, co dziś wydaje się zupełnym anachronizmem).

„7% - to obok 38% i 55%, jeden z liczbowych wyników uzyskanych przez Alberta Mehrabiana, około pół wieku temu, w eksperymencie na 137 studentach psychologii, na jednym z amerykańskich uniwersytetów. Wyniki jakie uzyskał, to faktycznie - 7% udziału treści, 38% - tonu głosu jakim treść wypowiadano, 55% - wyrazu twarzy towarzyszącego wypowiadanym treściom.

Dla właściwej interpretacji tych wyników, konieczne jest zapoznanie się z przebiegiem, założeniami samego badania [pisze Pan, ze zapoznał się z nimi i że należy je traktować jako próbę losowa - co już samo świadczy o tym, ze nieprawdą jest, że z badaniem się Pan zapoznał, gdyż akurat w tym eksperymencie o próbie losowej nie było mowy...dobór próby w postaci 137 studentów psychologii jednego uniwersytetu nijak nie da się określić
mianem losowego...].

Skoro wiec nie zna Pan założeń i okoliczności badania, przytoczę:
- próba: 137 studentów psychologii
- cel: czym kierujemy się odbierając komunikat modalnie niespójny? - słowami? tonem? wyrazem twarzy?
- materiał badawczy: 3 fotografie tej samej osoby o trzech różnych wyrazach twarzy, 3 zestawy pojedynczych słów: pozytywne, negatywne, neutralne [po 5 w zestawie], 3 sposoby wypowiadania słów [pozytywny, negatywny, neutralny]. Ekspozycja materiału polegała na prezentowaniu twarzy + wypowiadaniu jednego ze słów przez lektora + jednym z trzech tonów
- te tzw. niespójne ekspresje podlegały odbiorowi przez w/w 137 studentów psychologii, którzy mieli następnie zadecydować, czy odebrali komunikat pozytywnie, negatywnie, neutralnie
- uzyskano wynik: 7 / 38 / 55”


I tyle opisu. Cóż z niego wynika? Dla mnie tyle ile potrzeba w danej sytuacji, chociaż z reguły moje podejście do wszelkich badań na próbach losowych jest dalekie od popularnych interpretacji. I tu wyjaśnię, że każde badanie wykonane na mniejszej liczbie badanych niż około (a może ponad) 7 miliardów jest badaniem czysto teoretycznym pozwalającym snuć różnorakie rozważania.

Zatem czy będzie to 137 studentów, czy 137 ochotników, czy może 137 Marsjan nie ma znaczenia. Dla mnie jest to próba losowa. Wrócę krótko do mojego stwierdzenia, które wzbudziło zastrzeżenia.

„około 7% informacji przekazywane jest słowem. A gdzie pozostałe 93%? Jak brak tej pozostałej części wpływa na jakość naszej komunikacji i co możesz zrobić by zrozumieć wysłany komunikat?”

Cóż, nie interesuje mnie mowa ciała, czy inne sygnały, jakie można odebrać w komunikacji w tym momencie. I czy będzie to 7% czy może trochę więcej lub trochę mnie też nie jest aż tak istotne. Chciałbym abyś zwrócił drogi czytelniku uwagę, co zrobić, aby zrozumieć komunikat, który otrzymujesz od drugiej osoby.

Opisana powyżej sytuacja jest dobrym przykładem pokazującym jak to może wyglądać w praktyce. Bo autor miał zgoła trochę inne intencje i komunikat miał zabrzmieć trochę inaczej. Ale dla autora jest to też informacja zwrotna by jak najmniej kodować komunikaty, co ułatwi ich zrozumienie.

Wróćmy do rozważań. Załóżmy, że słyszysz pewien komunikat i wiesz tylko, że pochodzi od Twojego znajomego. Nie widzisz go, nie masz możliwości dotknięcia. Jak możesz stwierdzić, że dobrze zrozumiałeś komunikat rozmówcy. Proszę przeczytaj poniżej prosty acz może trochę drastyczny przykład, który oddaje sens całego rozważania i wspomnianych 7%.

Wyobraź sobie, że Twojemu przyjacielowi zmarł ktoś bardzo bliski. On dzwoni do Ciebie i niestety jak to już bywa z jakością połączeń, jest słaba i nie możesz wyraźnie i czysto wychwycić ani barwy, ani tonu ani innych elementów głosu by, chociaż domyślić się w jakim nastroju jest Twój przyjaciel. Słyszysz jedynie treść i strzępy jakichś emocji. A pada pytanie: „Dlaczego ona musiała umrzeć?”

Jak możesz się domyślić jest to raczej dość naturalne pytanie. Jednak jaką niesie ono treść? Co takiego ma Twój przyjaciel na myśli? Możesz zgadywać i odpowiadać. Ale czy na pewno wiesz, co? Załóżmy, że jesteś być może lekarzem, lub studiowałeś biologię, lub też może interesujesz się medycyną. Co możesz zrobić? Może Twoja odpowiedź zabrzmi tak:

„Wiesz, w pewnych sytuacjach robi się taki mały pęcherzyk powietrza w żyle. Jest to typowe, gdy chory o siebie nie dba i jego układ krwionośny jest nadwerężony. Wiek też robi swoje. I jak taki pęcherzyk powietrza dostanie się do krwi, wędruje on żyłami do serca. A tam po prostu nagle się powiększa i rozsadza serce. To zupełnie naturalna reakcja.”

Czy aby na pewno jest to dobre rozwiązanie, pełne szczegółów i drobiazgów (wiesz ja nie jestem lekarzem, więc jest ich tu nie wiele ale gdyby tak trafiło na lekarza mogłoby się pojawić ich znacznie więcej) jednak jak może się poczuć w tym momencie Twój przyjaciel. No, jest możliwe, że właśnie chciał się tego dowiedzieć właśnie od Ciebie, jednak prawdopodobieństwo tego jest jak trafienie wygranej w totolotka.

Możesz też odpowiedzieć zupełnie inaczej. Na przykład tak. „Wiesz, jest dzień. I jest noc. Jest lato i jest zima. Potem jest wiosna i znowu lato. Potem jest jesień i znowu zima. Czasem jest słońce a czasem deszcz. Jest dzień i jest noc. Ziemia się obraca. W Kosmosie jest maleńkim elementem wszystkiego. Tak też jest z ludzkim życiem. Jest maleńkim elementem wszystkiego.”

Jak sądzisz, czy to może chciał usłyszeć Twój przyjaciel? Też nie. Więc co? Czego oczekiwał, zadając Ci nagle pytanie, „Dlaczego ona musiała umrzeć?” Gdyby forma ludzka była bardziej zaawansowana i nie zaniedbalibyśmy w przeszłości wszystkich możliwości form rozwoju to prawdopodobnie dzisiaj używanie słów i mowy do porozumiewania się nie byłoby konieczne. Telepatia byłaby wszechobecna.

Jednak jeszcze nie jesteśmy mistrzami telepatii i chcielibyśmy pomóc naszemu przyjacielowi. Właśnie. Pomóc? Czy on prosi o pomoc? Zgodnie z definicją obszarów problemu Thomasa Gordona (np. „Wychowanie bez porażek” - oryginał „Parent effectiveness training”) ja jestem ok. Jak się ma druga osoba? Czy ma ona problem? Jeżeli tak, możemy podjąć jakieś działanie. Jeżeli nie, to co?

W obu przypadkach jest możliwość, która da bardziej optymalny efekt. Jeżeli Twój przyjaciel nie oczekuje pomocy, chciał tylko zadać pytanie to jest to zdarzenie. Jednak jakie ma ono znaczenie dla niego i jakie ma ono znaczenie dla Ciebie? Możesz nadać temu znaczenie i pójść tym tropem. Jednak będziesz jak ten lekarz, który przyjmując pacjenta w gabinecie, popatrzył na niego i nie zbadawszy go powiedział. „Przepisuję tutaj lek, który poprzedniemu pacjentowi pomógł, więc proszę go zażywać dwa razy dziennie i będzie dobrze”.

Trochę zaskoczony? Pewnie tak. Przecież tak lekarz nie robi. No, może nie, chociaż, kto miał okazję być w wojsku to może pamięta „trampki i lewatywa” przepisywane prawie na każdą dolegliwość.

A co jeżeli Twój przyjaciel oczekuje pomocy? Trzeba by mu jej udzielić? Tylko, która odpowiedź będzie lepsza, ta opisująca w szczegółach przyczynę zgonu czy też może filozoficzne rozważania nad cyklicznością życia i śmierci? Ja nie wiem, co wybrać? Ty wiesz?

Mogę Ci podpowiedzieć, co możesz z tym zrobić. Zastosuj słuchanie odzwierciedlające. Wiem, że je znasz i miałeś okazję się go uczyć w różnych sytuacjach. Zrobiłeś to dobrze albo bardzo dobrze. Proszę zwróć uwagę na taką rzecz. Cel tego słuchania.

Tu tylko objaśnię, o co chodzi. Celem słuchania odzwierciedlającego jest potwierdzenie Twojego zrozumienia komunikatu, jaki dotarł do Ciebie. Nie rozwiązujesz w ten sposób problemu. Nie sugerujesz nic. Nie pomagasz. Masz jeden cel takiego słuchania. Potwierdź, czy dobrze zrozumiałeś komunikat.

Jak to zrobić? A to proste. Postaw pytanie. Na przykład. „Słyszę, że jest Ci smutno?” lub może tak, „Wydaje mi się, że masz się nienajlepiej?” albo tak, „Jak rozumiem źle się czujesz?”. Tak, padają tu określenia różnych odczuć. Ty tak może to odbierasz. Ponieważ nie wiesz, jaka jest treść w komunikacie przyjaciela: „Dlaczego ona musiał umrzeć?” I nie wiesz, o co tak naprawdę chodzi, zadaj proste pytanie, które pozwoli Ci się upewnić co się stało i że Ty to dobrze zrozumiałeś.

Twój przyjaciel może zatem odpowiedzieć: „Wiesz, teraz nie mogę sobie ze wszystkim poradzić, nagle za dużo rzeczy zwaliło się na mnie.” Aha, więc teraz już coś wiesz. Więc możesz zadać pytanie: „Jak rozumiem, jesteś tym wszystkim przytłoczony?” i w odpowiedzi możesz usłyszeć, „No, nie tak, muszę teraz wcześnie wstawać, by wszystko samemu dopilnować, wiesz praca, dom, nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę?”

I tak zadając, krótkie, proste pytania otwarte, których celem jest potwierdzenie Twojego zrozumienia sytuacji, stanu emocjonalnego możesz wraz z przyjacielem wyjaśnić, co się dzieje, z jakim problemem do Ciebie dzwoni, a on sam może znaleźć stosowne rozwiązanie. On sam i tylko on sam może to rozwiązanie znaleźć, nie Ty.

I tu zostawiam szczegóły, bo możesz się o nich dowiedzieć na tym warsztacie już w przyszłym tygodniu.

W ten sposób mam nadzieję, wiesz już drogi czytelniku, że nie 7% procent ma tu znaczenie i interpretacja eksperymentu Alberta Mehrabiana jest istotna. Dla mnie, dla Ciebie i dla innych może być ważne, jak zrozumieć komunikat drugiej osoby by osiągać sukcesy i jeszcze lepiej się komunikować zjednując sobie jeszcze więcej przyjaciół i znajomych.
Jeżeli chcesz możesz się od razu zapisać na warsztat lub może wolisz zapisać się, kiedy przeczytasz jeszcze więcej na ten temat.

Pamiętaj, już 7 sierpnia zaczynamy transformację komunikacji dobrze się przy tym bawiąc.

Zapraszam,

Piotrek Podgórski

konto usunięte

Temat: Eksperyment Alberta Mehrabiana czyli o jakości komunikatów

Piotrusiu ...to niesamowicie wazny temat.
Zajmuje sie projekcja i wiem w jak Wielki i nieswiadomy sposób projektujemy swoje przezycia w komunikatach .
http://www.goldenline.pl/forum/komunikacja-werbalna-i-...

Sama tez doswiadczam na własnej skórze -wiadomo zyjemy w stadzie :-).

Staram sie stosowac "dopytywanie" i nie zakładać złych intencji osoby , która np rani mnie swoja wypowiedzia tylko dopytuje co miała na mysli.

Bywa ,ze rani mnie , czy straszy ,bo to co mówi sprzega sie z tymi "strachami" z dziecinstwa... co by kózka nie skakała.
Osoba raniąca nie wie jakie programy nosze w mózgu z swojego dziecinstwa i zycia do tej pory.. Na ogól sama tego nie wiem ..i wielu z nas tez, ilez to badziewia sie w nas odkłada.

Stad tak szybko uruchamia sie atak jako forma obrony i czuwanie agresywne .

Widac tego sporo na Gl.
Sama mam jezyk ostry , jak Prusak z Prus i pies co to ma czarno miedzy zebami ,ale w ilosci epitetów i ich orginalnosci , to jest co Tutaj wybierac.

np -Czyżby nowy głos teraz - posępnego piskorza - się w odezwał?
No cóż Ksiezyc nam spłatał psiukusa :-))



Wyślij zaproszenie do