konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Ideał społecznego kompromisu umiarkowanego zamordyzmu:)
Mistrz makiawelicznej strategii
Wyważony generator skrajnych wrażeń
Wpisujcie się Wy, którzy go kochacie, czy... nienawidzicie?
Marcin Z.

Marcin Z. Programista Java

Temat: Fanclub Vetinariego

No to ja się wpisuje :) absolutnie, Vetinari: jedna z moich ulubionych postaci.
Marta Lewandowska

Marta Lewandowska Szukam swojego
Miejsca na Ziemi

Temat: Fanclub Vetinariego

ja również jestem :)

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Dopisuje sie natychmiast. W "Nocnej Strazy" jako uczen skrytobojcow i milosnik nauki o barwach tez intryguje. A te jego tajemnicze kobiety! "Ciocia" ktora uczyla go podstaw polityki w "Nocnej Strazy" i blyskotliwa arystokratka wampirzyca pozniej... A w dodatku umie sie z nimi przyjaznic po rozstaniu.. i kazda go dobrze wspomina.. Klasa sama w sobie.. :)
Grzegorz T.

Grzegorz T. SNAFU. Szara
eminencja ;)

Temat: Fanclub Vetinariego

Ma coś w sobie ma....w Prawdzie był oskarzony o morderstwo i najbardziej wszytkim nie pasowałao że publicznie przeprosił....w Straż Straż założył super drzwi do lochu, które od wewnątrz miały wszytki zasuwy:-)

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Vetinari - mój mistrz ciętej dyplomacji.

"Nie pozwalaj mi siebie zatrzymywać"... sama często stosuję ;)

A jak sobie wyobrażacie Vetinariego?
Grzegorz T.

Grzegorz T. SNAFU. Szara
eminencja ;)

Temat: Fanclub Vetinariego

Anna L.:
Vetinari - mój mistrz ciętej dyplomacji.

"Nie pozwalaj mi siebie zatrzymywać"... sama często stosuję ;)

A jak sobie wyobrażacie Vetinariego?
Wysoki szczupły a nieprzyjemnym tonie glosu. Przeniklie spojrzenie ciemnych oczu blada cera....
Marcin Król

Marcin Król Product Manager

Temat: Fanclub Vetinariego

A ja powiem tak: Jeżeli Vetinari startował by u nas do rządu ma mój głos :)
Justyna L.

Justyna L. Head of Marketing
Services | Executive
MBA

Temat: Fanclub Vetinariego

I ja się zapisuję!!!

"Trzeba było wyjątkowego umysłu, by rządzić takim miastem jak Ankh-Morpork. I lord Vetinari miał taki umysł. W końcu był wyjątkowym człowiekiem. Pomniejszych możnowładców zdumiewał i rozwścieczał do tego stopnia, że już dawno zrezygnowali z prób zamordowania go i teraz tylko walczyli o pozycję między sobą. Zresztą każdy skrytobójca, który zaatakowałby Patrycjusza, miałby wiele kłopotów ze znalezieniem ciała, by wbić w nie sztylet. Inni możni pożywiali się skowronkami nadziewanymi pawimi języczkami, a lord Vetinari uważał, że szklanka przegotowanej wody i pół kromki suchego chleba jest posiłkiem krzepiącym i eleganckim. To było przerażające. Zdawało się, że nie ma żadnych wad, a w każdym razie nikt nie zdołał ich odkryć. Można by się spodziewać, że z taką bladą, końską twarzą będzie miał skłonności do pejczów, igieł i młodych kobiet w lochach. Inni możnowładcy by się z tym pogodzili. W końcu mnie ma nic złego w pejczach i igłach, byle z umiarem. Ale Patrycjusz ewidentnie spędzał wieczory na czytaniu raportów, a przy specjalnych okazjach, kiedy uznał, że wytrzyma podniecenie, grywał w szachy.

Ubierał się na czarno. Nie było to czerń szczególnie imponująca, jaką nosili najlepsi skrytobójcy, ale poważna, trochę wytarta czerń człowieka, który rankiem nie chce marnować czasu na zastanawianie się, co włożyć. A trzeba by wstać naprawdę wcześnie, żeby być na nogach przed Patrycjuszem; rozsądniej byłoby w ogóle się nie kłaść.

A jednak był popularny - w pewnym sensie. Pod jego ręką, po raz pierwszy od tysiąca lat, Ankh-Morpork funkcjonowało. Może niezbyt sprawiedliwie czy demokratycznie, ale działało. Dbał o nie tak, jak dba się o ozdobne krzewy, tu podpierając gałąź, tam przycinając niesforny pęd. Mówiono, że tolerował absolutnie wszystko, z wyjątkiem tego, co zagrażało miastu i mimów."
Grzegorz T.

Grzegorz T. SNAFU. Szara
eminencja ;)

Temat: Fanclub Vetinariego

Tak się rządzi:

Patrycjusz kiwnął głową.
- Załatwię tę sprawę jak najszybciej - obiecał.
To było dobre określenie. Zmuszało ludzi do zastanowienia. Nie byli pewni, czy załatwi sprawę natychmiast, czy załatwi ją krót¬ko. I nikt nie śmiał zapytać.
Van Pew cofnął się.
- Oficjalne przeprosiny, zaznaczam - przypomniał. - Muszę dbać o swoje stanowisko.
- Oczywiście. Nie pozwól mi cię zatrzymywać - odparł Patry¬cjusz, raz jeszcze nadając słowom własne, indywidualne znaczenie.
- Oczywiście. Dobrze. Dziękuję.
- W końcu, masz przecież tyle pracy...
- No... Naturalnie, mnóstwo pracy. - Ztodziej zawahał się. Ta uwaga Patrycjusza miała w sobie kolce. Człowiek odruchowo czekał, aż ukłuje. - Ehm... — rzucił, oczekując jakiejś wskazówki.
- ...Skoro prowadzi się tak wiele przedsięwzięć.
Po twarzy przewodniczącego przemknął wyraz paniki. Przypad¬kowe rozbłyski poczucia winy rozjaśniły mu umysł. Nie chodziło o to, co zrobił, ale o czym Patrycjusz się dowiedział. Ten człowiek miał oczy wszędzie, a żadne z nich nie były tak przerażające, jak pa¬ra lodowato błękitnych, tkwiących po obu stronach jego nosa.
- Nie całkiem rozumiem...
- Niezwykły dobór obiektów. - Patrycjusz sięgnął po kartkę pa¬pieru. — Na przykład kryształowa kula, należąca do wróżki przy Stro¬mej. Niewielki ornament ze świątyni Offlera, Boga Krokodyla. I tak dalej. Drobiazgi.
- Obawiam się, że nie wiem... - zaczął prezes złodziei. Patrycjusz pochylił się lekko.
- Chyba nie ma mowy o nielicencjonowanych kradzieżach? — zapytał .
- Natychmiast się tym zajmę! - wykrztusił Van Pew. - Proszę na mnie polegać.
Patrycjusz uśmiechnął się słodko.
- Jestem pewien, że nie doznam zawodu - zapewnił. - Dzięku¬ję za wizytę. Nie wahaj się, gdybyś chciał wyjść.
Złodziej wycofał się powoli. Z Patrycjuszem zawsze tak wygląda, pomyślał z goryczą. Człowiek przychodzi do niego z całkowicie uza¬sadnioną skargą, a potem wycofuje się tyłem, w ukłonach, z ulgą, że w ogóle może stąd wyjść. Trzeba oddać Patrycjuszowi sprawiedliwość, stwierdził niechętnie. Bo jeśli nie, wyśle ludzi, którzy sami ją wezmą.

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

O kurczę, popłakałam się...Vetinari na prezydenta!

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

A czy.. wyłączając anatomię, nasz Prawdziwek nie w sobie coś Vetinarycznego?:)))

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Oleg Pawliszcze:
A czy.. wyłączając anatomię, nasz Prawdziwek nie w sobie coś Vetinarycznego?:)))
Nie lubi mimow?

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Elzbieta M.:
Oleg Pawliszcze:
A czy.. wyłączając anatomię, nasz Prawdziwek nie w sobie coś Vetinarycznego?:)))
Nie lubi mimow?
No:) Na przykład to:) i denerwują go bezproduktywnie latające motyle:)
Choc ogród wg projektu BG Johnssona, to nie na jego stoicyzm:)Oleg Pawliszcze edytował(a) ten post dnia 07.12.07 o godzinie 19:04
Radek Raczkiewicz

Radek Raczkiewicz Account Manager One
Target Agent Orange
Polska SA

Temat: Fanclub Vetinariego

Veni, Vidi,Vetinari - najlepsza maksyma:)
Patrycjusz jest wielki!

konto usunięte

Temat: Fanclub Vetinariego

Z głowy.......Vetinari był przeciwnikiem zbędnego okrucieństwa, był za to entuzjastą niezbędnego...
Alina K.

Alina K. same wyzwania

Temat: Fanclub Vetinariego

Tak. Ubostwiam tego goscia. :)

Temat: Fanclub Vetinariego

Oleg P.:
Ideał społecznego kompromisu umiarkowanego zamordyzmu:)

Umiarkowanego? ;)
Mistrz makiawelicznej strategii
Wyważony generator skrajnych wrażeń
Wpisujcie się Wy, którzy go kochacie, czy... nienawidzicie?

To ja jeszcze dopiszę, że przecież on jest niekwestionowanym mistrzem Łupsa (który mi osobiście, ze względu na grę przez sekary, mniej przypomina szachy, które w świecie dysku przecież są, a bardziej coś w rodzaju Warcrafta :)

"Gilt i Vetinari wymienili spojrzenia. Mówiły one: choć panem i każdym aspektem pańskiej osobistej filozofii pogardzam do głębi niemierzalnej żadną sondą, muszę jednak przyznać, że przynajmniej nie jest pan Crispinem Horsefryem."
Sławomir Kmiecik

Sławomir Kmiecik Młodszy Inżynier
Systemowy

Temat: Fanclub Vetinariego

Przypomniało mi się, jak w "Nocnej Straży" opisane jest kilka działań młodego Vetinariego. Już wtedy widać było jego nieprzeciętne umiejętności i geniusz. Z czasem tylko je doskonalił ;-)

"Skrytobójca usiadł wygodnie na ławeczce. Kareta znów przyspieszyła. Wewnątrz paliła się bardzo słaba lampa. Jej blask ukazywał siedzącą swobodnie naprzeciw kobiecą postać.
– Przeoczyłeś kawałek. – Kobieta wyjęła liliową chusteczkę i przysunęła ją do twarzy skrytobójcy. – Pośliń.
Posłuchał z ociąganiem. Wytarła mu policzek, a potem przysunęła chusteczkę do światła.
– Ciemnozielony – stwierdziła. – Bardzo dziwne. Jak rozumiem, Havelock, dostałeś zero punktów na egzaminie ze skradania się.
– Mogę spytać, jak to odkryłaś, madame?
– Och, słyszy się to i owo – odparła lekceważąco. – Wystarczy,że zabrzęczy się pieniędzmi przy czyimś uchu.
– No cóż, to prawda – przyznał skrytobójca.
– Dlaczego tak się stało?
– Egzaminator uznał,że użyłem podstępu, madame.
– A użyłeś?
– Oczywiście. Sądziłem,że właśnie o to chodzi.
– Mówił też,że nigdy nie uczęszczałeś na jego lekcje.
– Ależ uczęszczałem. Bardzo skrupulatnie.
– Twierdzi,że nigdy cię nie widział.
Havelock się uśmiechnął.
– Chcesz przez to powiedzieć, madame...?
Wybuchnęła śmiechem."

Następna dyskusja:

Fanclub Anguy




Wyślij zaproszenie do