Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Co robią dzikie koty zimą? W trzaskający mróz, gdy ścina się oddech, myszki i nornice gdzieś się pochowały, a ludzkie śmieci, które mogłyby służyć za pożywienie są zamarznięte na kość. Co wtedy? Dzikie koty chowają się w naszych piwnicach, komórkach, pustostanach. Chodzą głodne w nadziei, że ktoś rzuci im jakąś resztkę z obiadu.
Dla młodego kota przetrwanie pierwszej zimy to być albo nie być. Gdy kociak staje się już kotem nie może liczyć na opiekę mamy kotki. Z reguły musi opuścić miejsce, w którym dorastał lub robi to mama kotka. Takie są kocie prawa. Czy każdy kot ma szansę przetrwać pierwszą zimę? Zależy, czy i jak szybko znajdzie sobie schronienie.
Tego roku luty nie był łaskawy dla dzikich kotów. Temperatura spadała do -20. Mała ruda kotka biegała po okolicy szukając jedzenia i miejsca, gdzie można schronić się przed mrozem. Może przepędzono ją z miejsca, w którym była wcześniej? Może nie miała nigdy swojego miejsca. Odwiedzała okoliczne podwórka uciekając w popłochu za każdym razem, gdy pojawił się człowiek. W końcu mroźną nocą znalazła wiklinowy koszyk z kilkoma szmatami rzuconymi na dno. Słabe to schronienie, ale koszyk stał na zadaszonym ganku i przynajmniej nie czuć było powiewów mroźnego wiatru.
Ganek należy do naszej, ludzkiej siedziby. Koszyk nie został schowany na zimę, w lato służył naszym kotom, jako schronienie przed upałami, miejsce popołudniowych drzemek. Ruda kotka czmychała, gdy tylko otworzyły się drzwi. Z dnia na dzień uciekała coraz rzadziej i później. Na dnie sporego kociego kosza tkwiły wielkie wystraszone kocie oczy. Kotka zerkała tęsknie w stronę otwierających się drzwi do domu, przez które przechodziły nasze koty. Wyobrażaliśmy sobie, że marzy „ach, dostać się tam, do miejsca, gdzie koty stają się grube i szczęśliwe”.
Do dzikiego kota na ogół nie da się podejść. Jeżeli nie ucieka albo nie jest dziki, albo jest chory. Przy odrobinie cierpliwości można oswoić dzikiego kota, trzeba jednak pamiętać, że największym wrogiem kotów są ludzie. Jeśli nauczymy kota, że nie trzeba bać się ludzi, a potem nie zaopiekujemy się nim, znacząco zmniejszamy jego szanse na przeżycie. Wynoszenie kotom jedzenia jest pułapką. Zapamiętają dobrze, gdzie dano im jeść i będą regularnie czekały na pożywienie.
Walczyliśmy dzielnie starając się nie zwracać uwagi na rudą kotkę. Robiło się coraz zimniej. Akumulatory w samochodach powysiadały (w moim też). Ruda kotka przestała w ogóle opuszczać koszyk. Trudno, jak ma zamarznąć to przynajmniej z pełnym żołądkiem. Błąd nr 1. Kot już w ogóle nie oddalał się z ganku.
Po kolejnej mroźnej nocy z rana otworzyłam drzwi aby wypuścić nasze koty. Ruda kotka widocznie podjęła nocą decyzję – „wprowadzam się”. Przepchnęła się między mną a Antałkiem (kot nr 2 w naszym domu) i wskoczyła do środka. I co zrobić? Złapać kota i wyrzucić? Został.
Nasze koty o dziwo zaakceptowały ją, ze sceptycyzmem, ale bez krwawych bijatyk. Może jak puszczą mrozy pójdzie sobie. Nic z tego. Ruda nie wiedziała, co to kuweta, a przecież zimą nie mamy otwartych okien aby wyjść na dwór w dowolnej chwili. Widocznie uznała, że w tym wspaniałym miejscu, gdzie koty stają się grube (ależ ona dużo je) nie wolno brudzić. Bała się jednak wychodzić na dwór, może ze strachu, że drzwi nie otworzą się dla niej ponownie. Nowe odkrycie, kot za potrzebą może wychodzić tylko raz dziennie i załatwiać to w 3 minuty. Po tygodniu zrozumiałą ideę kuwety i chyba jej życie stało się prostsze. Ruda odkrywała powoli radości domowych kotów, czyli spanie na podgrzanym kaloryferem parapecie, głaskanie, mruczenie na kolanach.
Ruda jest u nas od 3 tygodni. Jest kotem parterowym, tj. nie wspina się po meblach i firankach, raczej nie włazi na stoły. Bardzo chce na kolana, ale nie umie się na nich usadowić, więc włazi pokracznie, plączą się jej łapy i nie wie gdzie umieścić, którą część kota. Nie rozumie brania na ręce, wiec podnoszona protestuje wydając szereg pomnuków i popisków ale się nie wyrywa. Naprasza się pieszczot, ale nadal boi się nagłych ruchów i dźwięków. Jeśli zostanie przyłapana na węszeniu na stole lub meblach natychmiast zeskakuje i udaje, że to nie ona. Jest malutka, waży 3,5 kg, zimowa sierść powoduje, że wydaje się puchata. Ruda bardzo chciałaby mieć swojego człowieka i swój dom. Dla nas jednak 3 koty to trochę za dużo, szczególnie, że sami mieszkamy w wynajętym domu i musimy pamiętać, że może nas czekać przeprowadzka np. do 25m kawalerki w centrum miasta. Z trzema kotami, niewykonalne. Dwa to i tak dużo. Nie możemy jej zostawić. Nie możemy jej wyrzucić.
Jeżeli marzysz o rudym kotku, masz warunki do opieki nad nim, daj mi znać. Może znasz kogoś kto mógłby przygarnąć Rudą? Beata Jakubowska edytował(a) ten post dnia 20.03.11 o godzinie 11:17
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Kilka zdjęć Rudej


Obrazek



Obrazek



Obrazek


Jak się ją dobrze będzie karmić, po linieniu będzie jeszcze bardziej Ruda :)Beata Jakubowska edytował(a) ten post dnia 20.03.11 o godzinie 11:50

konto usunięte

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

ladnie napisane:) trzymam kciuki za rownie ladne zakonczenie!
proponuje wkleic do grupy koty:
http://www.goldenline.pl/forum/koty/
lub forum miau
http://forum.miau.pl/adopcje/index.php?p=8662

a jesli masz konto na FB, wklej link:)
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Wczoraj Ruda pojechała do nowego domu. Będzie miała tam koleżankę, czarną kocurkę Nadziejkę.
Teraz pozostaje trzymać kciuki za to, aby się koty dogadały.

konto usunięte

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Pięknie napisane. Doskonale rozumiem jak się czuliście. Piękny rudzielec - oby w nowym domu był szczęśliwy.

konto usunięte

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Beata Jakubowska:
Wczoraj Ruda pojechała do nowego domu. Będzie miała tam koleżankę, czarną kocurkę Nadziejkę.
Teraz pozostaje trzymać kciuki za to, aby się koty dogadały.

Beata, masz zdaje sie dobra reke do adopcji skoro zaledwie po kilku dniach znalazlas dom dla Rudej:) trzymam kciuki aby dogadaly sie!
czy moglabys podzielic w jaki sposob znalazlas dla niej dom? pytam, poniewaz wiem o kilku zwierzakach czekajacych bezskutecznie:(
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Beata, masz zdaje sie dobra reke do adopcji skoro zaledwie po kilku dniach znalazlas dom dla Rudej:) trzymam kciuki aby dogadaly sie!
czy moglabys podzielic w jaki sposob znalazlas dla niej dom? pytam, poniewaz wiem o kilku zwierzakach czekajacych bezskutecznie:(

Oj, nie mam dobrej ręki. Myśleliśmy kiedyś o założeniu domu tymczasowego. Doszliśmy jednak do wniosku, że zbyt ciężko jest nam rozstawać się ze zwierzakami i źle by się to skończyło.
Do tej pory znalazłam dom dla 3 kotów. Wszystkie były dzikie i oswajane przez nas. Pierwszy pojechał na wieś zamieszkać z babcią kolegi. Drugi powędrował do mamy koleżanki jako kot podwórkowy. Okazał się tak miłym i pięknym burasem (7kg), że przejęła go sąsiadka. W przypadku Rudej pierwszy raz dałam ogłoszenia i podziałało. Sądzę, że zwyczajnie rude koty cieszą się wzięciem. Jarek (obecny właściciel) twierdził, że w rzeczywistości jest o wiele ładniejsza i bardziej ruda niż na zdjęciach. Może jeszcze do nas wróci (nie zapeszajmy).
Jak widać, raczej zbiegi okoliczności. Niestety nie mam złotej metody :( Nie wiem, może przekonująco opowiadam?
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Zdublowana wiadomość, pomyłkowo 2x kliknięteBeata Jakubowska edytował(a) ten post dnia 25.03.11 o godzinie 09:00

konto usunięte

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Beata Jakubowska:
W przypadku Rudej pierwszy raz dałam ogłoszenia i podziałało. Sądzę, że zwyczajnie rude koty cieszą się wzięciem. Jarek (obecny właściciel) twierdził, że w rzeczywistości jest o wiele ładniejsza i bardziej ruda niż na zdjęciach. Może jeszcze do nas wróci (nie zapeszajmy).
Jak widać, raczej zbiegi okoliczności. Niestety nie mam złotej metody :( Nie wiem, może przekonująco opowiadam?

trzy kociaki maja dom wiec jednak masz dobra reke:)
moze trzeba dawac pojedyncze ogloszenia, ktore bardzej trafiaja w "gust" nowego opiekuna. podpowiedz jeszcze prosze gdzie umiescilas to ogloszenie?
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Ewa S.:
trzy kociaki maja dom wiec jednak masz dobra reke:)
moze trzeba dawac pojedyncze ogloszenia, ktore bardzej trafiaja w "gust" nowego opiekuna. podpowiedz jeszcze prosze gdzie umiescilas to ogloszenie?

W przypadku Rudej nie było wielkiej akcji, dałam ogłoszenie tutaj, wpis na facebook, i na dwóch portalach - adopcje i miau. Nie zdążyłam się "rozkręcić". Sądzę, że atrakcyjne umaszczenie faktycznie było decydujące. Poprzedniej wiosny pomagałam przyjaciółce znaleźć dom dla kociaka, który nie był zbyt urodziwy. Pokraczna krówka z nieżytem jelit. Dałyśmy ogłoszenia wszędzie gdzie można i nic. Było nieciekawie więc rozpętałyśmy większą akcję. Zrobiłam porządne zdjęcia. Poza internetem przeszliśmy się po okolicznych vetach z prośbą o rekomendowanie. Kolorowe zdjęcia z jakimś krótkim opisem powywieszałyśmy na słupach, przystankach i gdzie się tylko dało.
Skuteczne okazało się ogłoszenie na przystanku. Obliczyłyśmy mniej więcej, że z wiadomością dotarłyśmy do około 2 tyś osób w 2 tygodnie. Dużo czasu i energii ale się udało. Po tym doświadczeniu nie mam wątpliwości, że bardzo trudno jest znaleźć dom dla kota.
Z tego co widzę dookoła, na posiadanie kota decydują się osoby, które miały kota lecz go straciły. Wtedy faktycznie wiedzą jakiego zwierzaka chcą i zindywidualizowane informacje mają znaczenie. Druga grupa to zapracowani mieszkańcy dużych miast. Chcą mieć zwierzaka ale ich tryb życia nie pozwala na należytą opiekę nad psem - spacery, konieczność znajdowania opieki nawet przy krótkiej nieobecności. Kota można spokojnie zostawić samego na weekend. Mam podejrzenia, że takie osoby niechętnie decydują się na adopcję zwierzaka wymagającego dużej uwagi, czyli np. chorego lub z jakimś defektem. Atutem nie jest też duża "miziakowatość". Nie bardzo też działa sposób "na litość". Ten kto jest litościwy ma już zwykle zgraję pokrzywdzonych zwierząt pod opieką i nie chce kolejnych. Trzecia grupa to poszukujący drugiego kota. Dla tych osób ważne jest, czy kot toleruje inne koty, w jakim jest wieku i czy będzie możliwość oddania go jeśli nie porozumie się z obecnym rezydentem.
Takie moje refleksje. Może mylne? Nie wiem.
Pozdrawiam
Elżbieta W.

Elżbieta W. właściciel, Twoja
Redakcja

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Beata Jakubowska:
Z tego co widzę dookoła, na posiadanie kota decydują się osoby, które miały kota lecz go straciły.

Znalazłam dom tylko dla jednego kota, w tym przypadku sprawdziła się metoda rozgłaszania wieści o kocie wszystkim znajomym i rodzinie. I gdy zadzwoniła do mnie ciotka, że jej znajoma po śmierci poprzedniego kota rozgląda się właśnie za nowym (faktycznie - warto celować w tę grupę!), to w te pędy podjechałam do niej ze swoim, spakowałam też kuwetkę, paczkę żwirku i puszkę karmy. Spodobał się, został, jest ok. Drugiego też chciałam wydać, rozwiesiłam mnóstwo ogłoszeń ze zdjęciem, ale nie zadzwonił nikt. Kot dorósł i został u nas.
Jest jeszcze jedna grupa potencjalnych nabywców kotów - dzieci z zakoconego domu, które przechodzą "na swoje". Tak było w przypadku mojej córki, która wynajęła mieszkanie w Warszawie i uznała, że nie potrafi mieszkać bez kota. Pojechała na Paluch i ma już własną pierdołę po przejściach.
Beata Jakubowska

Beata Jakubowska Badacz, trener,
doradca.

Temat: Co robią zimą dzikie koty?

Po jakimś pół roku zajrzałam na golden, zwyczajnie z nudów świątecznych. Ponieważ wielu osobom przypadła do gustu historia Rudej, przy okazji sprawozdam co stało się dalej.
Ruda zaprzyjaźniła się z Nadziejką i teoretycznie było po sprawie. Pół roku później dostałam maila od Jarka.
Hej, jeśli możesz, pomóż w znalezieniu domu dla kociaków. 4 rude, 1 biszkoptowy, 1 bura kotka. Potomstwo Rudej.
Byliśmy w szoku. Natychmiast telefon z przeprosinami. Nie wiedzieliśmy, że Ruda jest przy nadziei i to sześciokrotnej. Okazało się, że Jarek nie ma nam za złe. Pojechaliśmy zrobić zdjęcia i wesprzeć akcję. Niesamowite. 5 małych rudzielców włażących na siebie i dokazujących oraz jedna stateczna buraska spoglądała z wyrozumiałością na nieokiełznane rodzeństwo. Dom dla pierwszego rudziaka znaleźliśmy natychmiast. Zbieg okoliczności. W dniu w którym pojechaliśmy robić zdjęcia, zadzwonił telefon z pytaniem o Rudą - ktoś nie spojrzał na datę ogłoszenia, a ja go nie wykasowałam. Po debacie, porozumieniach rodzinnych itd - jeden rudasek pojechał z nami do nowego domu. Trafiło mu się. Willa pod lasem na obrzeżach Warszawy z dala od dróg.
Z przygodami, ale resztę też udało się "poupychać". Jakiś miesiąc temu dostałam aktualne zdjęcia Rudej i jednego z jej kociaków, który został w domu z mamą.

Ruda bardzo się zmieniła. Nie chodzi o wygląd lecz o zachowanie. Stała się spokojnym, domowym kotem. Znikły wszystkie reakcje na głośne dźwięki i nagłe ruchy. Znikła cała czujność i dzikość w oczach. Wygląda na szczęśliwą i wszystko wskazuje na to, że będzie żyła u Jarka długo i szczęśliwie.

Następna dyskusja:

Koty w reklamie




Wyślij zaproszenie do