Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze
Może zabrzmi to brutalnie jednak niech tam.
Kiedyś po rynku krążył taki dowcip.
Pytasz się znajomego czym się różni umywalka o muszli klozetowej? I na twarzy pytanego pojawiała się konsternacja, zmieszanie i padała odpowiedź przez pytanie.
„No właśnie, czym?”
I twoja na to odpowiedź była wariantowa, jednak najczęściej kontekst był taki:
„I wiesz już teraz dlaczego cię nie zaproszę do siebie”.
Jeden z moich pierwszych dyrektorów powiadał (a był to początek lat 90-ych):
„jak oni nie umieją obsługiwać faksu to po co ja mam z nimi współpracować, wybieram bardziej zorganizowanych”.
Właśnie, do czego zmierzam? Czasy mamy takie jakie mamy. Sami je sobie kreujemy. Wiele firm nie odróżnia pewnych rzeczy i chciałoby nabywać najlepiej za darmo ale sprzedawać to za górę pieniędzy. Bo to tak jak z filozofią Kalego: Kali ukraść krowę to dobrze ale Kalemu ukraść krowę to zbrodnia.
Spotykam się często i wśród partnerów, i wśród kolegów, i wśród klientów i coraz częściej z takim stwierdzeniem, że „wiesz, no miał jakieś problemy”, „wiesz jaki on jest”, „postaraj się go zrozumieć”, „cóż czasem trzeba zaakceptować takie zachowanie” itp. No właśnie dlaczego trzeba zaakceptować?
Sam nie jestem ideałem, wiele rzeczy mam jeszcze do poprawienia, jednak, jeżeli zacznę pewne rzeczy akceptować u innych wiem, że u siebie ich też nie zmienię. Tak, zaraz odezwą się głosy, że zacząć należy od siebie. Oczywiście, że tak. Tylko ja jestem zwolennikiem rozwiązań systemowych. Czyli zaczynam od siebie i jednocześnie na zewnątrz.
Zmiana jednego małego trybika może jedynie uszkodzić system, rozregulować go i doprowadzić do niekontrolowanego istnienia. Jednak chaos jest formą kontrolowaną, bo ma przynajmniej jedną swoją miarę - entropię - odsyłam do encyklopedii po wyjaśnienia. Dlatego preferuje rozwiązania systemowe ponieważ łatwiej zachować w nich harmonię i stabilność, zmienić kierunek, korygować itp. itd.
Do czego więc zmierzam w tym króciutkim wywodzie. Cóż, wydaje mi się, że jeżeli będziemy akceptować stan jaki jest, będziemy starali się współpracować chociażby z firmami, które chciałyby za darmo lub jeszcze taniej to pokazujemy naszą akceptację takiego stanu rzeczy.
Tak, każdy dąży do tego aby jak najkorzystniej otrzymać pewne dobra czy wartości. Właśnie napisałem najkorzystniej a nie najtaniej bo w pewnym momencie takie podejście wyniszczy się tak jak zniknęły dinozaury. Tu na grupie Eudaimonia pojawił się wątek poświęcony opowieści o podatkach
http://www.goldenline.pl/forum/eudaimonia/518572 . Idealnie pasuje do sytuacji, w której akceptując postawę firm, co chcą najtaniej doprowadzamy do unicestwienia się.
Zatem skłaniam się do stwierdzenia, że może z takimi firmami nie warto współpracować. Bo jak głosi pewne stare powiedzenie: „Z głupim nie dyskutuj. Bo ludzie mogą nie odróżnić”
I wiem, że rozumiesz, co mam na myśli.
Zdarzyło się, że na rynek amerykański trafiła marka Lexus. Wtedy Mercedes kosztował zdaje się coś około 25 tys USD. Lexus wszedł na rynek z ceną około 17 tys USD. Sprzedaż Mercedesa gwałtownie spadła na korzyść Lexusa. Specjaliści Mercedesa namyślali się, co zrobić. I decyzja okazała się prostsza od innych. „Podnieśmy cenę do 35 tys USD.”
„Zaraz. Jak to? Przecież konkurencja jest tańsza.”
„I co z tego. My jesteśmy lepsi”
Po paru tygodniach sprzedaż Mercedesów w USA wzrosła i to do wyższego poziomu niż sprzed wejścia Lexusa na ten rynek.
Oczywiście nie jest to złoty środek na wszystko. Jest to jedynie przykład, że warto czasem chwilę się zastanowić by kolejny ruch prowadził Cię do Twojego celu. I mam nadzieję, że masz ten cel określony. Bo jak mówi stare chińskie przysłowie, że „jeżeli nie masz celu to nigdzie nie dojdziesz.” Ale o tym innym razem.