konto usunięte

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Jak jeden z naszych grupowiczow zauwazyl jestesmy jak najbardziej wolni, choc wszystcy zyjemy w okreslonych warunkach ekonomiczno-spolecznych. I w zwiazku z tym nasunal mi sie pewien temat.

Otoz ostatnio mialam okazje negocjowac z jedna z dzieciecych firm stawke za swoja prace. Mozna powiedziec ze dziecinna sprawa :) Tyle, ze zauwazylam pewna niepokojaca wlasciwosc. Coraz wiecej firm klub osob oczekuje, ze inni beda dla nich pracowac za darmo lub za kompletnie smieszne pieniadze. Tak tez bylo w przypadku owej firmy dzieciecej, a dogadywanie warunkow wspolpracy ciagle trwa. Przypadek akurat z mojej drugiej dzialalnosci - reklamy, ale bazujacy na tych samych schematach co i w innych branzach - ze szkoleniowa wlacznie :)

Jak to jest ze w Polsce coraz wiecej naprawde duzych firm chce robic wszystko po "taniosci"? Nie mowie tu o kolezenskich ukladach czy przyslugach, tylko o realnych sprawach biznesowych.

Temat moze malo eudaimoniowy, ale tak sie za mna kreci od pewnego czasu :)

konto usunięte

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Kazdy chce oszczędzić i temu służą negocjacje :)

Gdy napotykam się z takimi sytuacjami, zawsze szukam analogii do biznesu Klienta, pytając "gdybym chciał dostać u Państwa taki sam rabat od ceny cennikowej, co by Pani odpowiedziała ?" :-))

Ewentualnie można użyć mocniejszego argumentu, mówiąc "przykro mi, ale nie jesteśmy instytucją filantropijną" :-DMarcin Litwiniec edytował(a) ten post dnia 07.10.08 o godzinie 17:22
Mirosław B.

Mirosław B. Wielki Koneser Czasu
Wolnego od Pracy

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Kwestia przelicznika pracy świadczonej na rzecz pracodawcy na pieniądze, będzie zawsze sprawą względną. Nie da się miarodajnie określić ekwiwalentu pieniężnego za wykonaną pracę. Jeśli czujemy się niedoceniani zawsze możemy negocjować. Jeśli natomiast druga strona nie jest gotowa iść na kompromis, szukamy innego kooperanta. Myślę, że stosowanie tej zasady pozwala zachować nam poczucie własnej wartości, a w dalszej perspektywie urealnić stawki rynkowe.
Przykładów nie trzeba daleko szukać. Masowy wyjazd rodaków do pracy krajach Unii Europejskiej spowodował wzrost stawek za usługi w wielu sektorach.

konto usunięte

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Chlopaki wszystko sie zgadza, tylko zastrasza mnie fakt, jak bardzo pewne branze obecnie leca w dol - innym aspektem sa postacie psujace rynek, ale o tym to by mozna bylo oddzielny watek rozpoczac. Do tej pory akurat branze w jakich ja sie obracam czyli szkolenia i reklama, mialy sie calkiem niezle. Teraz nagle jak grzyby po deszczu pojawiaja sie pomysly na sprzedaz np. praw autorskich do uzycia wizerynku na zawsze i na wszystko wraz z wylacznoscia na 3 lata za 800 zl. Co jest kwota absolutnie kosmiczna, bo rynkowa nazwijmy to wartosc waha sie od 60k do 100k zl netto. Ja rowniez pytam co by owa Pani badz Pan zrobili na moim miejscu :) Czyli np. jak chcieliby funkcjonowac decydujac sie na rezygnacje z pracy dla kogokolwiek przez 3 lata i wzieli za to 800 zl :) W odpowiedzi byla dosc dluga chwila milczenia bo chyba sie nie spodziewali takiego obrotu sprawy.

Temat pojawil sie zreszta na skutek mojego ogolnego zmeczenia ta kwestia w realu i bylam ciekawa jak to jest u Was. Czy czesto sie to zdarza tez w innych branzach, czy tez moze to taki sezonowy wynalazek niektorych firm :)Beata Dyczewska edytował(a) ten post dnia 07.10.08 o godzinie 20:14

konto usunięte

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

:)Beata Dyczewska edytował(a) ten post dnia 07.10.08 o godzinie 20:14
Piotrek Podgórski

Piotrek Podgórski Trener, Mistrz i
Praktyk NLP, Trener
Transforming
Communi...

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Może zabrzmi to brutalnie jednak niech tam.
Kiedyś po rynku krążył taki dowcip.
Pytasz się znajomego czym się różni umywalka o muszli klozetowej? I na twarzy pytanego pojawiała się konsternacja, zmieszanie i padała odpowiedź przez pytanie.
„No właśnie, czym?”
I twoja na to odpowiedź była wariantowa, jednak najczęściej kontekst był taki:
„I wiesz już teraz dlaczego cię nie zaproszę do siebie”.

Jeden z moich pierwszych dyrektorów powiadał (a był to początek lat 90-ych):
„jak oni nie umieją obsługiwać faksu to po co ja mam z nimi współpracować, wybieram bardziej zorganizowanych”.

Właśnie, do czego zmierzam? Czasy mamy takie jakie mamy. Sami je sobie kreujemy. Wiele firm nie odróżnia pewnych rzeczy i chciałoby nabywać najlepiej za darmo ale sprzedawać to za górę pieniędzy. Bo to tak jak z filozofią Kalego: Kali ukraść krowę to dobrze ale Kalemu ukraść krowę to zbrodnia.

Spotykam się często i wśród partnerów, i wśród kolegów, i wśród klientów i coraz częściej z takim stwierdzeniem, że „wiesz, no miał jakieś problemy”, „wiesz jaki on jest”, „postaraj się go zrozumieć”, „cóż czasem trzeba zaakceptować takie zachowanie” itp. No właśnie dlaczego trzeba zaakceptować?

Sam nie jestem ideałem, wiele rzeczy mam jeszcze do poprawienia, jednak, jeżeli zacznę pewne rzeczy akceptować u innych wiem, że u siebie ich też nie zmienię. Tak, zaraz odezwą się głosy, że zacząć należy od siebie. Oczywiście, że tak. Tylko ja jestem zwolennikiem rozwiązań systemowych. Czyli zaczynam od siebie i jednocześnie na zewnątrz.

Zmiana jednego małego trybika może jedynie uszkodzić system, rozregulować go i doprowadzić do niekontrolowanego istnienia. Jednak chaos jest formą kontrolowaną, bo ma przynajmniej jedną swoją miarę - entropię - odsyłam do encyklopedii po wyjaśnienia. Dlatego preferuje rozwiązania systemowe ponieważ łatwiej zachować w nich harmonię i stabilność, zmienić kierunek, korygować itp. itd.

Do czego więc zmierzam w tym króciutkim wywodzie. Cóż, wydaje mi się, że jeżeli będziemy akceptować stan jaki jest, będziemy starali się współpracować chociażby z firmami, które chciałyby za darmo lub jeszcze taniej to pokazujemy naszą akceptację takiego stanu rzeczy.

Tak, każdy dąży do tego aby jak najkorzystniej otrzymać pewne dobra czy wartości. Właśnie napisałem najkorzystniej a nie najtaniej bo w pewnym momencie takie podejście wyniszczy się tak jak zniknęły dinozaury. Tu na grupie Eudaimonia pojawił się wątek poświęcony opowieści o podatkach http://www.goldenline.pl/forum/eudaimonia/518572 . Idealnie pasuje do sytuacji, w której akceptując postawę firm, co chcą najtaniej doprowadzamy do unicestwienia się.

Zatem skłaniam się do stwierdzenia, że może z takimi firmami nie warto współpracować. Bo jak głosi pewne stare powiedzenie: „Z głupim nie dyskutuj. Bo ludzie mogą nie odróżnić”
I wiem, że rozumiesz, co mam na myśli.

Zdarzyło się, że na rynek amerykański trafiła marka Lexus. Wtedy Mercedes kosztował zdaje się coś około 25 tys USD. Lexus wszedł na rynek z ceną około 17 tys USD. Sprzedaż Mercedesa gwałtownie spadła na korzyść Lexusa. Specjaliści Mercedesa namyślali się, co zrobić. I decyzja okazała się prostsza od innych. „Podnieśmy cenę do 35 tys USD.”
„Zaraz. Jak to? Przecież konkurencja jest tańsza.”
„I co z tego. My jesteśmy lepsi”
Po paru tygodniach sprzedaż Mercedesów w USA wzrosła i to do wyższego poziomu niż sprzed wejścia Lexusa na ten rynek.

Oczywiście nie jest to złoty środek na wszystko. Jest to jedynie przykład, że warto czasem chwilę się zastanowić by kolejny ruch prowadził Cię do Twojego celu. I mam nadzieję, że masz ten cel określony. Bo jak mówi stare chińskie przysłowie, że „jeżeli nie masz celu to nigdzie nie dojdziesz.” Ale o tym innym razem.

konto usunięte

Temat: praca za darmo lub smieszne pieniadze

Piotrku,

Jak w wiekszosci przypadkow sie zgadzamy. Moze tez i dlatego dzis rano ostatecznie po niezmiennej niezgodzie na robienie po tzw. taniosci spuscilam potencjalnego klienta na drzewo. Oczywiscie uslyszalam ze pozostawiam niesmak, ze nie chce pracowac dla tak znakomitej firmy, mimo ze pierwsza rozmowa byla dosc entuzjastyczna (ale nie mowila o warunkach wspolpracy). Dlatego w krotkich slowach de facto uslyszeli podobna opowiesc. Jak zgadzasz sie by miec, tak bedziesz mial. Z pewnych wzgledow pewne rzeczy kosztuja okreslone pieniadze. I w szanujacych sie instytucjach nie chca i nie beda kosztowac mniej.
Zabawne bo pani z marketingu z ktora owa rozmowe odbywalam, zmienila ostatecznie zdanie i zaczela przepraszac ze pracuje w takiej cytuje "dziwnej" firmie co to ludziom nawet nie chce za ich prace placic.
No nic temat dlugi i wielowatkowy wiec mozna by o tym jeszcze wiecej...



Wyślij zaproszenie do