konto usunięte

Temat: Najazd Hunów 1920. Zapomniane ludobójstwo

Najazd Hunów 1920. Zapomniane ludobójstwo.

Armia Czerwona miała przejść po trupie Polski na Zachód. Nie udało się, ale pozostawiła po sobie stosy zamordowanych

Obrazek

17 sierpnia 1920 r. należący do lotnego oddziału pościgowego mjr. Romana Abrahama batalion dowodzony przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego, złożony głównie z lwowskiej młodzieży, starł się w Zadwórzu koło Lwowa z przeważającymi siłami kawalerii Budionnego. Polacy walczyli do ostatniego naboju. Bezbronni zostali zmasakrowani szablami.


„Pobojowisko. Jeździłem z wojenkomem wzdłuż pierwszej linii, błagamy, żeby nie zabijać jeńców. Apanasenko umywa ręce, Szeko bąknął – dlaczego nie; odegrało to potworną rolę. Nie patrzyłem im w twarze, przebijali bagnetami, dostrzeliwali trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot […]. Wyciągają z ukrycia. Apanasenko – nie trać ładunków, zarżnij go. Apanasenko zawsze tak mówi – siostrę zarżnąć, Polaków zarżnąć”.

Obrazek

To wstrząsające świadectwo bolszewickiej zbrodni w Zadwórzu nazwanym Polskimi Termopilami pozostawił pisarz Izaak Babel w „Dzienniku 1920”. Apanasenko był dowódcą dywizji, Szeko – jego szefem sztabu.

„To Sowieci zabili mojego dziadka”. Wywiad z wnukiem słynnego pogromcy bolszewików

Tuż przed opisem masakry bezbronnych żołnierzy w Zadwórzu – trudno orzec, ilu z 300 żołnierzy poległo, a ilu zostało zamordowanych – Babel zanotował inną drastyczną scenę z udziałem szefa sztabu dywizji, który przesłuchiwał jeńca. „Szeko natchniony i blady: mów, jaką masz rangę – ja, zmieszał się, jestem czymś w rodzaju chorążego; oddalamy się, tamtego odprowadzają, za jego plecami chłopak o przyjemnej twarzy repetuje broń, ja krzyczę – towarzyszu Szeko! Szeko udaje, że nie słyszy, jedzie dalej, wystrzał, Polaczek w kalesonach pada w drgawkach na ziemię. Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość. […] Nie zapomnę tego »w rodzaju chorążego«, zdradziecko zamordowanego”.

Obrazek

Polscy oficerowie traktowani byli przez bolszewików jak oficerowie białych armii Wrangla, Judenicza, Kołczaka, Denikina – jako kontrrewolucjoniści i wrogowie ludu. Bolszewicka propaganda głosiła: „Śmierć jaśnie wielmożnym panom”, „panów rżnąć”, „zamieść białe śmiecie”, co dotyczyło także oficerów. Zabijanie polskich oficerów nie było regułą, ale zdarzało się na tyle często, że Trocki dwukrotnie, w maju i lipcu 1920 r., wydawał rozkazy oszczędzania jeńców. Nie położyły one kresu zbrodniom.

Dobić by raczej malczyszkę ...
(...)
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/historia/najazd-hu...



Polscy oficerowie traktowani byli przez bolszewików jak oficerowie białych armii Wrangla, Judenicza, Kołczaka, Denikina – jako kontrrewolucjoniści i wrogowie ludu. Bolszewicka propaganda głosiła: „Śmierć jaśnie wielmożnym panom”, „panów rżnąć”, „zamieść białe śmiecie”, co dotyczyło także oficerów. Zabijanie polskich oficerów nie było regułą, ale zdarzało się na tyle często, że Trocki dwukrotnie, w maju i lipcu 1920 r., wydawał rozkazy oszczędzania jeńców. Nie położyły one kresu zbrodniom.

konto usunięte

Temat: Najazd Hunów 1920. Zapomniane ludobójstwo

Tak bardzo drogo musieliśmy zapłacić za naszą niepodległość.

Następna dyskusja:

Wojna prewencyjna 1920. Dla...




Wyślij zaproszenie do