Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?
Ostatnio kilkakrotnie usłyszałem teksty dwudziestoparolatków w stylu:
- A bo wie pan, tego nas nauczyła (lub też w zależności od sytuacji) nie nauczyła komuna!
No cóż, chyba się przekonam do reinkarnacji lub też że pochłania nas bez reszty środowisko a raczej spuścizna w której się wychowujemy:) Ale tak poważniej, pomimo że walczymy z stereotypami, nie da się ukryć że naród nawet na gołe oko jest smutny, przygaszony, wiecznie narzekający. Problemem jest także przyznawanie się do sukcesów, nie jako formę pychy, ale jako zwykłą radość.
Co to może zmienić? Wiele czynników. Mnie np pomogły wyjazdy za granicę, poza tym kontakt z wieloma pacjentami z pokolenia KOLUMBÓW którym się udało i przeżyli. Radości naszych dziadków już nie odziedziczyło pokolenie emerytów "MSN" czyli Mi Się Należy. Ale są wyjątki:)
Widziałem bogactwo w Polsce, ale i totalną biedę w USA, Hiszpanii czy nawet w tak wydawałoby się socjalnych krajach jak Niemcy. Mentalna bieda uśpionych socjalnie "Skandynawów" to osobny temat. Wszędzie są ludzie zarówno radośni, ale i smutni, bez sensu życia.
Jednakże stereotypy nie biorą się z mgły. To jest proces.
Procesem jest też zmiana zachowań i nie wymagajmy cudów od razu. Co do sfery życia, widzę w kraju coraz większy problem młodszych ludzi którym wpojono studiowanie za wszelką cenę i to na kilku kierunkach. Bieda materialna uczy kombinowania na niższym poziomie, a odpowiednie otrzymane informacje na wyższym. Problem w tym że bardzo szybko jest się przyzwyczaić do wysokich standardów życia. Tu mowa o standardzie materialnym.
Czy ma to wpływ na stronę rozwoju indywidualnego, duchowego? Niekoniecznie.
Mało tego wyśmiewa się wymierające coraz bardziej zawody techniczne, polikwidowano świetne zaplecze szkół zawodowych na wszelkim poziomie.
Ale o ironio, płacz zaczyna się na "górze" nie w zawodach technicznych.
Przysłowiowa Europa już się z tej głupoty otrząsnęła, powraca "kult" zawodów technicznych.
Jak mawiał dziadek, co cię nie zabije to wzmocni. Czasem jednak ciśnienie jest zbyt wysokie zwłaszcza w przeintelektualizowanym społeczeństwie. Czy uda się otrząsnąć z letargu?
Nie wiem. Oby nie nastąpiło to po zbyt silnym uderzeniu o glebę.
Reasumując. Czy częściej zauważamy negatywy? To zależy.
Jestem optymistą, trudno mi więc to do końca ocenić:)
Owszem widzę wokół sporo nieróbstwa, udawania, prowizorki, narzekania, ale do jakiej skali to porównać?