konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Jak w tytule. Ludzie (przynajmniej w Polsce) dostrzegają, że ktoś im zajechał drogę, że pogoda do dupy, że znowu podwyżki, że w sejmie "sami idioci", że się sąsiad krzywo popatrzył.

Mniej jest natomiast ludzi, którzy zauważają pozytywy: że bezpiecznie wrócili do domu, że żyją w kraju, gdzie nie ma wojny, trzęsień ziemi i jest stosunkowo wysoki standard życia, że zjedli dobry posiłek, dobrze zrealizowali projekt, że mają bliskich wokół siebie itd.

Dlaczego tak jest? To kwestia tylko psychologi (i ewolucji), czy też silnie działa na nas czynnik historyczny (i wdrukowane cierpiętnictwo)?
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Myślę, że trochę uogólniłeś problem :)

1) Oczywiście są ludzie, potocznie zwani malkontentami, którym przeszkadza wiele rzeczy i często werbalizują swoje niezadowolenie :) Ale nie powiedziałabym, że stanowią większość społeczeństwa ;)

2) Jest różnica miedzy zauważaniem negatywów, a przeżywaniem negatywów. Jeżeli jak piszesz, w "sejmie są sami idioci", trudno tego nie dostrzec przeciętnemu obywatelowi, który choć minimalnie interesuje się losami swojego państwa. Na poziomie poznawczym mogę sobie pomyśleć "ale idioci", co nie oznacza, że będę się tym emocjonować, przeżywać to jak osobisty dramat :)

3) Dlaczego ludzie zwracają szczególną uwagę na negatywne aspekty życia codziennego:

- Na pewno jest to strategia, która ukształtowała się na drodze ewolucji - widocznie tego typu refleksje okazały się przystosowawcze - chroniły nas przed skutkami lekceważenia, zaniechania, czy błędnie podjętych decyzji.

- Sytuacja, gdy ktoś zajeżdża nam drogę, lub "idioci w sejmie" - są to zjawiska bezpośrednio lub pośrednio nam zagrażające - w jakiś sposób. Uruchamiają się wtedy w nas pewne schematy motywacyjne do usunięcia tych zagrożeń. Dążymy do przetrwania i równowagi w systemie, w którym żyjemy. Gdyby nie negatywne emocje, nie dążylibyśmy do zmian, czy nawet do ochrony siebie. Jeżeli czujesz frustrację z powodu idiotów w sejmie, pójdziesz zagłosować na kogos, kto wg Ciebie będzie lepszym kandydatem, albo sam przystąpisz do partii ;) Gdy ktos zajeżdża Ci drogę, czujesz strach, bo może być to bandyta, który chce Cię napaść i lepiej żebyś to zauważył i nawet się tym zmartwił ;) Bo to zmobilizuje Cię do ucieczki, albo wybrania numeru 997 :)

- Gdybyśmy się głównie cieszyli z tego, że mamy ciepły kąt i kromkę chleba - i tego typu myśli/odczucia dominowałyby w naszym nastroju - jak sądzisz, czy moglibyśmy się rozwijać i iść do przodu? Należy też wspomnieć o pewnej "oszczędności poznawczej" - tzn o ilości informacji, którą nasz umysł może w danym czasie przetworzyć. Gdybyśmy przetwarzali głównie pozytywne aspekty życia, moglibyśmy przeoczyć te negatywne/zagrażające, co samo w sobie jest już niebezpieczne i stwarza ryzyko. Czyli znowu, ewolucja i przetrwanie gatunku :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Marzena J.:
Myślę, że trochę uogólniłeś problem :)

Ano właśnie - kto mówi, że to problem? :) Ciężko do słowa "problem" przypisać jakieś pozytywne konotacje. To po prostu temat do dyskusji, bo grupa staje się miejscem ogłoszeń i reklamy, a można by przecież powymieniać się opiniami i doświadczeniami, nieprawdaż?

Ale to tak półżartem, dzięki za wypowiedź. ;)
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Bartek L.:
Marzena J.:
Myślę, że trochę uogólniłeś problem :)

Ano właśnie - kto mówi, że to problem? :) Ciężko do słowa "problem" przypisać jakieś pozytywne konotacje.

Zgodnie z tematem, który poruszyłeś (i jego istotą), uznałam, że jest to problem, czy też "negatyw, na który zwróciłam uwagę" :) Gdybym uznała, że problemu nie ma, nie zareagowałabym, a Ty byś nie rozpoczął akurat takiego wątku ;) Wymyśliłbyś inny temat do dyskusji :) Więc moja reakcja potwierdza Twoje spostrzeżenia ;))
To po prostu temat do dyskusji, bo grupa staje się miejscem ogłoszeń i reklamy, a można by przecież powymieniać się opiniami i doświadczeniami, nieprawdaż?

Prawdaż :)
Ale to tak półżartem, dzięki za wypowiedź. ;)

Cała przyjemność po mojej stronie ;)
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Jest tu kilka kwestii, przede wszystkim ewolucyjnie ukształtowanych błędów poznawczych, m.in.:
- zwracamy większą uwagę na negatywy, gdyż zignorowanie negatywu było ewolucyjnie bardziej bolesne, niż pozytywu, z tego samego powodu strata boli bardziej niż proporcjonalny zysk daje przyjemności (wyobraź sobie, że znalazłeś i zgubiłeś 100 zł jednego dnia - humor na plus, neutralny, czy na minus wyjdzie? logicznie powinien być neutralny, ale raczej będzie na minus).
- co do tego co dobre, to po prostu się przyzwyczajamy (ale też do tego co złe), stąd brak wdzięczności za np. wysoki standard życia czy dobre zdrowie... z drugiej strony, ktoś np. sparaliżowany też zwykle się po pewnym czasie przyzwyczai
- mamy skłonność do porównywania względem innych, jako istoty naturalnie hierarchiczne, a że mamy częściej na widoku ludzi w lepszej, niż gorszej pozycji od nas (a przynajmniej tak ma większość ludzi), to i te porównania wypadają zwykle na niekorzyść

Do tego dochodzą też niewątpliwie kwestie kulturowe i Polska martyrologia (np. świętujemy hucznie wszystkie powstania z XIX wieku, poza tym jednym, które się udało), przy czym tu alternatywa i np. amerykański "wymuszony optymizm" jest moim zdaniem równie zły. Lepszy jest realizm i wyśrodkowanie, ale o to trudno i zwykle można oberwać od ekstremistów z obydwu stron...

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

.Marcin S. edytował(a) ten post dnia 19.01.12 o godzinie 15:30
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Ostatnio kilkakrotnie usłyszałem teksty dwudziestoparolatków w stylu:
- A bo wie pan, tego nas nauczyła (lub też w zależności od sytuacji) nie nauczyła komuna!
No cóż, chyba się przekonam do reinkarnacji lub też że pochłania nas bez reszty środowisko a raczej spuścizna w której się wychowujemy:) Ale tak poważniej, pomimo że walczymy z stereotypami, nie da się ukryć że naród nawet na gołe oko jest smutny, przygaszony, wiecznie narzekający. Problemem jest także przyznawanie się do sukcesów, nie jako formę pychy, ale jako zwykłą radość.

Co to może zmienić? Wiele czynników. Mnie np pomogły wyjazdy za granicę, poza tym kontakt z wieloma pacjentami z pokolenia KOLUMBÓW którym się udało i przeżyli. Radości naszych dziadków już nie odziedziczyło pokolenie emerytów "MSN" czyli Mi Się Należy. Ale są wyjątki:)

Widziałem bogactwo w Polsce, ale i totalną biedę w USA, Hiszpanii czy nawet w tak wydawałoby się socjalnych krajach jak Niemcy. Mentalna bieda uśpionych socjalnie "Skandynawów" to osobny temat. Wszędzie są ludzie zarówno radośni, ale i smutni, bez sensu życia.
Jednakże stereotypy nie biorą się z mgły. To jest proces.

Procesem jest też zmiana zachowań i nie wymagajmy cudów od razu. Co do sfery życia, widzę w kraju coraz większy problem młodszych ludzi którym wpojono studiowanie za wszelką cenę i to na kilku kierunkach. Bieda materialna uczy kombinowania na niższym poziomie, a odpowiednie otrzymane informacje na wyższym. Problem w tym że bardzo szybko jest się przyzwyczaić do wysokich standardów życia. Tu mowa o standardzie materialnym.
Czy ma to wpływ na stronę rozwoju indywidualnego, duchowego? Niekoniecznie.

Mało tego wyśmiewa się wymierające coraz bardziej zawody techniczne, polikwidowano świetne zaplecze szkół zawodowych na wszelkim poziomie.
Ale o ironio, płacz zaczyna się na "górze" nie w zawodach technicznych.

Przysłowiowa Europa już się z tej głupoty otrząsnęła, powraca "kult" zawodów technicznych.

Jak mawiał dziadek, co cię nie zabije to wzmocni. Czasem jednak ciśnienie jest zbyt wysokie zwłaszcza w przeintelektualizowanym społeczeństwie. Czy uda się otrząsnąć z letargu?

Nie wiem. Oby nie nastąpiło to po zbyt silnym uderzeniu o glebę.

Reasumując. Czy częściej zauważamy negatywy? To zależy.
Jestem optymistą, trudno mi więc to do końca ocenić:)

Owszem widzę wokół sporo nieróbstwa, udawania, prowizorki, narzekania, ale do jakiej skali to porównać?

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Swoją drogą, w porównaniu do innych kultur, nasza polska kultura predestynuje do tego, by każdy poranek witać stwierdzeniem "Oby ten dzień już się skończył". Malkontenctwo, marudzenie, psioczenie- to takie polskie. Choć, patrząc z innej strony, mówienie ze sztucznym uśmiechem "Everything's ok!" nawet w obliczu największych życiowych katastrof, jak to mają w zwyczaju Amerykanie, też nie wydaje się zachęcającym wyborem. Ciekawa jestem czy istnieją badania, które traktują o większych korzyściach psychologicznych, jakie mamy z marudzenia i łączenia się z innymi w bólu (PL) niż z ukrywania swoich prawdziwych uczuć i udawania, że świat jest piękny (USA).
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Mnie mimo wszystko zastanawia pewien tworzony stereotyp o Amerykanach. Dlaczego zakładamy że "everything is o.k." musi być koniecznie udawane i na pokaz. Nie zgadzam się z tym. Może w wielu sytuacjach i tak jest, ale z własnych doświadczeń, kontaktów i ongiś pobytu, nie mogę tego stwierdzić. To także problem w zrozumieniu kultury. Everything is or will be ok, bierze się min z "kultury pielgrzymów" czyli narodów którzy potrafili ongiś coś za sobą pozostawić i wyruszyć w nieznane, np: późniejsze powstałe kraje jak: USA, AUSTRALIA, NOWA ZELANDIA, ale takie przeświadczenie, podejście jest także widoczne w współczesnych plemionach czy narodach pół-koczowniczych.

Podobnie jak staram się uciekać od twierdzeń i tworzenia stereotypów że każdy Polak marudzi :)
Nic podobnego.

Może stwórzmy osobny wątek "POZYTYWNI" i wpiszemy się na listę, ale bardzo prawdopodobne że zarzuci się nam sztuczne kreowanie rzeczywistości :)

No aż za oknem słońce wyszło, z wrażenia :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Piotr Szczotka:
Nie dlatego, że sam jestem z zawodu technikiem, ale dlaczego zawody techniczne mają być wyśmiewane ?
Bez tych zawodów wiele trybików w społeczeństwie przestałoby działać. Nie rozumiem, jak można zastąpić technika - specjalistę w określonym zawodzie ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Technik
http://en.wikipedia.org/wiki/Technician
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Marcin zastąpić nie można, absolutnie. Sam zaczynałem od zawodów technicznych, dawno temu.
Zobacz jednak na ostatnie lata - edukacji w tym kraju - ile skasowano dobrych szkół policealnych, ile techników i szkół zawodowych na poziomie średnim, nie wspomnę o zapleczu warsztatowym jakie posiadały.
A społecznie? Zobacz przykład najprostszy, ile for, serwisów, w rubryce wykształcenie zaczyna się od licencjatu! A to już zakrawa na pogardę.
Z drugiej strony jeden z zaprzyjaźnionych klientów zaczynał od szkoły zawodowej, potem technikum, studia wieczorowe kiedy rozkręcał już firmę. Potem podyplomówki. Dziś jego pracownicy mają u niego nie lada problem aby się wywiązać w oczach pana prezesa z powierzonymi zadaniami. No bo jak w firmie padnie ksero, żarówka, a czasem zajdzie potrzeba aby coś pospawać jak tu powiedzieć prezesowi że się nie da?
:):):)

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Bartek L.:
Jak w tytule. Ludzie (przynajmniej w Polsce) dostrzegają, że ktoś im zajechał drogę, że pogoda do dupy, że znowu podwyżki, że w sejmie "sami idioci", że się sąsiad krzywo popatrzył.
Dlaczego tak jest? To kwestia tylko psychologi (i ewolucji), czy też silnie działa na nas czynnik historyczny (i wdrukowane cierpiętnictwo)?
kiedys, dostrzezenie bledow (slabosci) decydowalo o tym, kto przezyje. Zreszta dzis jest niewiele inaczej ... Niby latwiej jest teraz przezyc, pytanie tylko jak i po co czasem ...

Dlatego od kolyski, poprzez przedszkole, szkole, prace, zwiazek ... licza sie bardziej bledy, niz pozytywy.

Moim zdaniem, wszyscy b. na tym tracimy
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Rozpamiętujemy i zapamiętujemy porażki, bo to nam pozwala w przyszłości zachować się inaczej i ich uniknąć. Dzięki temu zwiększają się nasze szanse przetrwania w tym brutalnym świecie :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Piotr Szczotka:
Marcin zastąpić nie można, absolutnie. Sam zaczynałem od zawodów technicznych, dawno temu.
Zobacz jednak na ostatnie lata - edukacji w tym kraju - ile skasowano dobrych szkół policealnych, ile techników i szkół zawodowych na poziomie średnim, nie wspomnę o zapleczu warsztatowym jakie posiadały.
A społecznie? Zobacz przykład najprostszy, ile for, serwisów, w rubryce wykształcenie zaczyna się od licencjatu! A to już zakrawa na pogardę.
Jeszcze parę dni temu wziąłem z ciekawości ulotkę ze sklepu spożywczego na temat policealnej nauki, akurat w moim kierunku. Nadal uczą, nie jest to nawet zaskakujące :)
Tak jak Pan to opisał, to godne nagany ?
Mogę to przeboleć, nie drażni mnie to, ma małe znaczenie, choć jeden użytkownik GL zauważyłem, napisał o tym fakcie z wykrzyknikiem w swoim profilu- że nie ma jego drogi zawodowej do wybrania, gdyż od tego zaczynał itd. I ogólnie czuje się oburzony :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Marzena J.:
Rozpamiętujemy i zapamiętujemy porażki,
chyba jednak nie do konca .. bo skad sie bierze pojecie "stare dobre czasy"? Ze wlasnie zapominamy co zle, zeby latwiej nam bylo, oprzec sie na doswiadczeniu, tradycji ..

A ze najpierw postrzegamy (czyjes) bledy, negatywy, to jak juz powyzej wspomniane, inna para kaloszy
bo to nam pozwala w przyszłości zachować się inaczej i ich uniknąć.
to jedno z poboznych zyczen. A w realu:
historia uczy glownie, ze ludzie prawie niczego, nie ucza sie z historii
Dzięki temu zwiększają się nasze szanse przetrwania w tym brutalnym świecie :)
kiedys najwieksze szanse na przetrwanie, mial najwiekszy egoista. Dzis ten, kto umie lepiej kooperowac (lub przynajmniej stwarzac takie pozory :)
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Czeslaw Kowalczyk:
Marzena J.:
Rozpamiętujemy i zapamiętujemy porażki,
chyba jednak nie do konca .. bo skad sie bierze pojecie "stare dobre czasy"? Ze wlasnie zapominamy co zle, zeby latwiej nam bylo, oprzec sie na doswiadczeniu, tradycji ..
>
Bzdura. Nie zapominamy tego co złe. Często to co złe pamiętamy wyraźniej niż to, co dobre. A że wspominamy stare dobre czasy, to inna sprawa, czym innym są wspomnienia, czym innym respektowanie porażek i zagrożeń, gdyż nie bez powodu najefektywniejsza nauka to ta, na własnych błędach.
A ze najpierw postrzegamy (czyjes) bledy, negatywy, to jak juz powyzej wspomniane, inna para kaloszy
bo to nam pozwala w przyszłości zachować się inaczej i ich uniknąć.
to jedno z poboznych zyczen. A w realu:
historia uczy glownie, ze ludzie prawie niczego, nie ucza sie z historii

Nie piszemy o historii w szerokim ujęciu i studiowaniu podręczników z przeszłości, ale o osobistym doświadczeniu jednostki.
Dzięki temu zwiększają się nasze szanse przetrwania w tym brutalnym świecie :)
kiedys najwieksze szanse na przetrwanie, mial najwiekszy egoista.

Nieprawda. Jesteśmy istotami społecznymi i żyjemy jako społeczność, bo to było przystosowawcze. Jedni pilnowali ognia, inni chodzili na polowania, jeszcze inni zbierali owoce. Człowiek żyjący w pojedynkę ginął. Szanse miało stado.

Żyjesz dlatego, bo Twoi przodkowie umieli korzystać z pamięci i wyciągać wnioski. Zauważali porażki - gdy jeden wziął do ust ziele, po którym ginął, Twój przodek już tego nie pożywał. Gdy inny podszedł zbyt blisko do jakiegoś zwierza i został zjedzony - Twój przodek zauważał to i zapamietywał, dzięki temu przetrwał i przekazał geny następnemu pokoleniu.. Zauważanie porażek ustrzegło wielu przed zbyt ryzykownymi zachowaniami. Dlatego jesteś i żyjesz.

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

sluchaj dziecinko (sorry:) masz narazie glowe nafaszerowana doslownie bzdurami, potrzebnymi do kolejnych zaliczen.
Ale wierz mi, real wszystko weryfikuje :)

Owszem, zawsze liczylo sie stado. A jednoczesnie, egoista, psychopata, ma sie czesto lepiej od innych. Nadal sa bezdomni, bezrobotni, wykluczeni, "niepozyteczni, niepotrzebni". Za takich ich uznano, choc jest wsrod nich napewno, wielu wartosciowych ludzi z potencjalem. I jest ich
w kazdym panstwie pare milionow.
Przy czym miliony prawdziwych pasozytow, zawyzaja srednia krajowa ...
To tez kwitek, za weryfikacje wg "bledow, nagatywow".
Wystarczy, ze na egzaminie zrobisz pare wiekszych bledow i calosc sie nie liczy ... Coz za marnotrawstwo energii.

a/t zauwazamy najpierw negatywy, bledy, bo nadal nam sie wydaje, ze tak latwiej przezyc. A to sie sprawdza, co najwyzej na plaszczyznie technicznej
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Czeslaw Kowalczyk:
sluchaj dziecinko (sorry:) masz narazie glowe nafaszerowana doslownie bzdurami, potrzebnymi do kolejnych zaliczen.
Ale wierz mi, real wszystko weryfikuje :)
Już zweryfikowało. I kim jesteś aby mnie oceniać, moją wiedzę i to kim jestem? Sposób w jaki się wyrażasz świadczy o Tobie i Twojej "kulturze osobistej", a dokładnie o jej braku. Ja odniosłam się wyłącznie do faktów i do Twojej wypowiedzi. Ty posługujesz się argumentami "ad personam", bo jak widać zabrakło Ci tych merytorycznych. Zarzucasz, że ludzie nie uczą się historii. Szkoda, że Ty najwyraźniej robisz to samo, bo pomijasz dorobek naukowy psychologów i socjobiologów, forsując swoje wizje świata i podając je za pewnik. Przy tym atakując rozmówców, którzy Twoich wizji nie podzielają.

Nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji i żałuję, że ją podjęłam, w myśl zasady "Nie dyskutuj z głupcem. Ludzie mogą nie zauważyć różnicy".

konto usunięte

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Marzena J.:
sluchaj dziecinko (sorry:) masz narazie glowe nafaszerowana doslownie bzdurami, potrzebnymi do kolejnych zaliczen.
Ale wierz mi, real wszystko weryfikuje :)
Już zweryfikowało.
czyli skromny poczatek ale zawsze to cos :)
I kim jesteś aby mnie oceniać, moją wiedzę i to kim jestem? Sposób w jaki się wyrażasz świadczy o Tobie i Twojej "kulturze osobistej", a dokładnie o jej braku.
przeciez to Ty pierwsza nazwalas moje poglady bzdurami ... bo nie Twoj gust .. i poziom
i teraz sie jeszcze wybielasz
pomijasz dorobek naukowy psychologów i socjobiologów,
dlaczego, niech sobie sa. Dopuszczam jedynie rozne alternatywy (huna, schamanizm, ZEN itp.)
ktore do mnie bardziej przemawiaja. Ale nie musza do kazdego.
forsując swoje wizje świata i podając je za pewnik. Przy tym atakując rozmówców, którzy Twoich wizji nie podzielają.
sama cos pisalas o brutalnym swiecie. Czyli moze jednak roznimy sie bardziej jedynie nomenklatura.
Ja jedynie probowalem cos uzupelnic i zostalem zaatakowany ... Ach zapomnialem, ze kobiety maja zawsze racje :) A ich pewien rodzaj, jeszcze podwojnie :D
Komentujesz jedynie to, co zabolalo. Z pominieciem calej reszty. Wlasnie to najbardziej swiadczy o czyjejs osobowosci.
Nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji
nikt tu nikogo, do niczego nie wzmusza ... I kazdy ma prawo miec swoje zdanie
i żałuję, że ją podjęłam, w myśl zasady "Nie dyskutuj z głupcem. Ludzie mogą nie zauważyć różnicy".Czeslaw Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 07.02.12 o godzinie 22:07
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Dlaczego zauważamy częściej negatywy, porażki?

Marzena J.:

Nieprawda. Jesteśmy istotami społecznymi i żyjemy jako społeczność, bo to było przystosowawcze. Jedni pilnowali ognia, inni chodzili na polowania, jeszcze inni zbierali owoce.
No ale teraz jedni harują, inni polują, pilnują ognia (dosłownie i w przenośni) ale wybrana kasta zbiera owoce i to jakie:) Jaki z tego morał, doświadczenie?
Człowiek żyjący w pojedynkę ginął. Szanse miało stado.
Obecnie nie do końca. Popracuj w korporacji kilka lat to się przekonasz, a potem popracuj w wolnym zawodzie:)
Żyjesz dlatego, bo Twoi przodkowie umieli korzystać z pamięci i wyciągać wnioski. Zauważali porażki - gdy jeden wziął do ust ziele, po którym ginął, Twój przodek już tego nie pożywał.
Przodek tak, może.Teraz młodzież na potęgę bierze zioła i co? Co z tymi doświadczeniami?
Małolaty zresztą nie tylko małolaty stoją na przystankach w kusych spódniczkach bez czapek, no bo chcą ładnie wyglądać. Możesz gadać, i gadać, a potem chore nerki, migreny, zapalenia, problemy z płodnością. To co z tym doświadczeniem przodków.
Gdy inny podszedł zbyt blisko do jakiegoś zwierza i został zjedzony - Twój przodek zauważał to i zapamietywał, dzięki temu przetrwał i przekazał geny następnemu pokoleniu..
Antropologicznie tak, dziś młodzież karmi się sensacjami w stylu jak podejść krokodyla, wykonać karkołomny skok, sporty ekstremalne i parcie na szkło na potęgę. Niezłe wnioski z doświadczenia.
Zauważanie porażek ustrzegło wielu przed zbyt ryzykownymi zachowaniami. Dlatego jesteś i żyjesz.
Intelektualnie podobnie. Ilu jeszcze licealistów wybierze się na studia typu marketing zarządzanie wiedząć że już od lat grożą te kierunki kompletnym bezrobociem. Ot tylko jeden z wielu przykładów.

Marzeno (jeśli można tak) to co z tymi krótkodystansowymi doświadczeniami?
Zaznaczam moja wypowiedz jest z odrobiną humoru, bynajmniej nie prześmiewcza:)

Pozdrawiam Piotr.



Wyślij zaproszenie do