Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Mózg sawanta-Potrafię dokonywać zadziwiających rzeczy, bo...

Daniel Tammet ma zespół Aspergera - rodzaj autyzmu – i jest sawantem z niezwykłym talentem do języków i liczb. Nauczenie się islandzkiego zajęło mu zaledwie tydzień, a kiedyś bezbłędnie wyrecytował z pamięci pierwsze 22 514 cyfr liczby pi.


Daniel uważa, że sawanci mają złą prasę – rzeczywiście, jedynym naprawdę sławnym jest Raymond Babbitt z filmu ”Rain Man”. Daniel był nazywany brytyjskim Rain Manem, ale to porównanie mu się nie podoba. Ma partnera, pracę, przyjaciół. – Jak można mnie uważać za Rain Mana?

Daniel ma 29 lat (to liczba pierwsza, co mu bardzo odpowiada). Dorastał na East Endzie jako jedno z dziewięciorga dzieci, dziwny i samotny. Ale z czasem sam nauczył się zachowywać ”normalnie”. – Sawanci byli postrzegani jako coś nadnaturalnego lub obcego - mówi niemal tuż po uściśnięciu mojej ręki (to dla niego wyuczone zachowanie). – Byliśmy marginalizowani i tworzono na nasz temat mity. Ale ludzie tacy jak ja są przecież bardzo ludzcy.

Lekko się uśmiecha, co jak na kogoś takiego jak on (osoby z Aspergerem często nie wykazują żadnych emocji) jest odpowiednikiem bicia w kościelne dzwony. Patrzy wprost na mnie – kolejne wyuczone zachowanie. Mieszka w Avignonie.

Dlaczego Avignon? – Zakochałem się – wyjaśnia. Swego partnera Jerome'a spotkał kilka lat temu, promując bestselerową autobiografię ”Born on a Blue Day”. Wcześniej prowadził spokojne życie, które miało uspokoić jego liczne lęki. – Byłem szczęśliwy, ale to było małe szczęście – mówi. Dzięki Jerome jego życie się zmieniło. Nowa książka ”Embracing the Wide Sky” to podróż po horyzontach ludzkiego umysłu. Mówi o uwalnianiu naszych mózgów i Daniel zgadza się, że odzwierciedla także jego nowe życie.

W pierwszej kolejności pytam o liczby. Daniel nasyca wszystkie liczby znaczeniem i kocha liczby pierwsze. – Wszystkie liczby są piękne – mówi.

Pytam więc o 338 – numer domu wydawcy, u którego się spotkaliśmy.

- To dwa razy 13 do kwadratu. Liczby możesz naprawdę zrozumieć tylko w kontekście innych liczb. Należą do grup znaczeniowych. Gdy wizualizuję liczby, to co nimi robię pozwala mi je ująć w kontekście. Ludzie robią to samo z językiem. To jedno z podobieństw pomiędzy sposobem działania sawantów i nie-sawantów.

Nie mam pojęcia, o czym mówi.

- Dla mnie 338 jest zrozumiałe tylko dzięki 13. Bierzesz 13, która jest liczbą pierwszą – i mnożysz ją przez samą siebie, co daje 169, a po podwojeniu 338. Potrafię wizualizować te związki – 13 to falująca liczba, 169 przypomina wodospad. Weź tę falistość i pomnóż do wodospadu, podwojenie liczby owinie ją wokół mojego umysłu, więc 338 jest jak wodospad w twojej głowie.

Próbuje to sobie wyobrazić. Czy wszyscy możemy się tego nauczyć? Potakuje. Mówi, że nie-sawanci robią to samo z językiem. Słysząc słowo ”żyrafa”, natychmiast łączymy je ze słowami takimi jak szyja, wysoki, zwierzę. – Dokładnie tak samo jest w moim przypadku z 338. Jedyna różnicą jest to, że ty potrafisz wizualizować tylko słowa, a ja – zarówno słowa, jak i liczby.

Daniel mówi łagodnie, bez emocji. Gdybym go miała zwizualizować, byłby kawałkiem cyny błyszczącym w słońcu – jego pomysły są ostre, jednak można niemal dostrzec, jak jego mózg czasami się wije. Jednak musiał być elastyczny. Inaczej żyłby we własnym świecie.

Daniel Tammet urodził się 31 stycznia 1979 roku. Wie, że to była środa, bo widzi ją na niebiesko, jak wszystkie środy. Dzieciństwo określa jako ”trudne”, co jest dużym uogólnieniem. Jako niemowlę wciąż płakał, będąc małym dzieckiem ledwie mówił. W wieku czterech lat miał atak padaczki. Był pierwszym z dziewięciorga dzieci. Jeden z braci także ma Aspergera, ale nie jest sawantem. Ojciec był robotnikiem w fabryce, przez większą część dorosłego życia walczył ze schizofrenią.

Aspergera rozpoznano u Daniela dopiero gdy miał 25 lat. W szkole starał się jak mógł. Talenty językowy i matematyczny nie kompensowały braku talentów towarzyskich. Poza tym był gejem - od 11 roku życia wiedział, że bardziej pociągają go chłopcy, ale był nieśmiały. Pierwsze prawdziwe więzi nawiązał dopiero po opuszczeniu szkoły, gdy spędził rok ucząc angielskiego na Litwie. Pierwszą miłość, Neila, spotkał w internecie.

Od okresu dojrzewania Daniel starał się przystosować umysł do bycia normalnym. Pomagało posiadanie dużej rodziny, ponadto w szkole obserwował dzieci na placu zabaw – jak David Attenborough.

Na świecie jest około 50 innych sawantów, ale Daniel potrafi o swym darze opowiadać. Dlatego wystąpił w filmie dokumentalnym, spotkał się z naukowcami, zapamiętał liczbę pi (to trwało tylko kilka tygodni, tak wielkie zbiory liczb wizualizuje jako krajobrazy). I nauczył się w tydzień islandzkiego (zna 12 języków, a po angielsku, francusku, niemiecku, islandzku i w esperanto mówi biegle). Jak tego dokonał? – Pogrążyłem się w tym. Dostałem opiekuna. Miałem mnóstwo książek. Nie polecałbym jednak tego większości ludzi. To było na potrzeby filmu dokumentalnego.Żartuję na temat obecnych kłopotów Islandii. Patrzy bez wyrazu. Humor nie jest mocną stroną Aspergera - podobnie jak zażenowanie. W pewnym momencie mówi, że wydawca porównał go do Hemingwaya. Odpowiadam, że większość ludzi byłaby zbyt zażenowana, aby o tym mówić – Nie czuję zażenowania - to prawdopodobnie cecha Aspergera.

Jest ogromna różnica pomiędzy Danielem z autobiografii, opublikowanej w roku 2006, i obecnym. Wówczas mieszkał w ślepej uliczce w Kent, prowadząc ciche życie. Co rano zjadał 45 gramów owsianki (odważane na elektronicznej wadze) i liczył sztuki odzieży. W stresie zamykał oczy i liczył (szczególnie uspokajające było mnożenie przez dwa). Pod koniec pierwszej książki pisze, jak bardzo go cieszy zmniejszanie o połowę składników z przepisów kuchennych.

- To trochę jak poprzednie życie - mówi. Wspomina wyczyn z liczbą pi jako cześć fazy ”tresowanej foki”. Potrafi się zmusić do wytrzymywania niekomfortowych sytuacji – choćby takich, jak ten wywiad. Jest zdolny do zakochania się w poznanym w Paryżu fotografie Jerome. Sukces autobiografii zachęca go do pisania.

W naszej rozmowie wciąż wracamy do liczb. Mówi, że matematyki naucza się w bardzo sztywny sposób. Mamy obsesję na punkcie ”właściwych” odpowiedzi. Powinniśmy bardziej szacować, wierzyć naszym instynktom – w tym wrodzonemu instynktowi liczenia. Gdy powiemy przedszkolakom, że John ma 15 cukierków i dostał jeszcze 17, a Susan ma 51 cukierków, troje na czworo dzieci potrafi powiedzieć, kto ma ich więcej. Według Daniela takie zdolności wynikają z naturalnych instynktów.

W ujęciu Daniela liczby przypominają postaci z kreskówek: 4 (jego ulubiona liczba) jest nieśmiałe jak on sam jako dziecko, 6 jest zimne i małe. Ten proces nadawania liczbom osobowości przypomina rewolucyjne metody nauczania Stelli Baruk, znanej we Francji jako ”matematyczna wróżka”.

Daniel twierdzi, że wszyscy rodzimy się mając ”wielkie umysły”. Ale czy niektórzy nie są po prostu głupi?

– Zupełnie się z tym nie zgadzam. Myślę, że wszyscy mają zadziwiające możliwości. To zależy tylko od kontekstu. Pomyśl o plotkach albo rozpoznawaniu twarzy. Osoby autystyczne mają z tym wielkie trudności. Sawanci nie są przykładem podobieństwa mózgu do komputera. Kocham liczby. Kocham język. Raczej tańczę z liczbami niż je przeżuwam. Podobnie jest z językiem. Gdy myślę o języku, myślę o pięknej architekturze znaczenia. Komputer tego nie potrafi.

Jest ambitny i niespokojny. Podoba mu się zbliżający się, trzydziesty rok życia. – 29 to liczba pierwsza, 31 to liczba pierwsza – lubię być pomiędzy liczbami pierwszymi.

Pisze książkę na temat wiary (jest chrześcijaninem), później chce napisać powieść. Wie, że jest utalentowany, ale to mu nie wystarcza; pragnie być zaliczany do wielkich umysłów. – Zrobiłem dobry początek, jestem jednak bardzo młody i mam wiele do dokonania.

Zatrzymuje się, patrząc na mnie – Wiem, że ludzie mogą odnieść mylne wrażenie. Nie chcę przez to wszystko dać do zrozumienia, jak bardzo jestem niezwykły, całe życie raczej dręczyła mnie myśl, że jestem tresowaną foką i interesująca jest tylko moja umiejętność szybkiego uczenia się. Uważam, że ludzie nie doceniają sawantów, ale nie doceniają też samych siebie. Potrafię dokonywać zadziwiających rzeczy, bo jestem człowiekiem. To dlatego, że – jak powiedział Szekspir - jesteśmy z tego samego materiału co nasze sny.