Temat: Jak rozpoznać oryginalne srebro, złoto, kryształki...
Sławomir Kuziak:
OK, fajny pomysł, warto ich przy okazji zapytać dlaczego na niektórych dają hologramy a na innych nie ;)
To zależy głównie od zawartości ołowiu. Słynne kryształy Swarovski to po prostu szkło ołowiowe (kryształowe) - dlatego tak ładnie błyszczy. A cała "magia" i "wyjątkowość" Swarovski polega na tym, że one mają po prostu najwięcej ołowiu, więcej niż jakiekolwiek inne kryształy jakiejkolwiek innej firmy. No, więc są "naj" i "high". Bo generalnie, żeby kryształ był kryształem musi mieć ołów, po prostu. I te (najczęściej, choć nie zawsze) mają laserowo nanoszone logo Strass. (Tyle marketingowej teorii wyprodukowanej przez firmę Swarovski...oni mają 32%, a szkło ołowiowe może go mieć nawet 80%...Ciekawostka: niektóre podróbki miewają więcej ołowiu niż Swarovski ;) Takie...papieskie bardziej niż sam papież ;) I błyszczą przez to jeszcze ładniej :-] Ba, różnią się wagą od oryginalnych kryształów - widać to, jak porównuje się całe duże factory packi oryginałów i podróbek). Ale dużo kryształów Swarovski to szkło bezołowiowe i hologramu nie mają.
No i zależy to też od co najmniej niezrozumiałych decyzji firmy Swarovski - niektórym kryształom zmieniono tylko serie i "odebrano hologram", innym nic nie zmieniono, a i tak odebrano, niektóre są ołowiowe, a i tak od początku nie mają, bo za małe, a dają drabinkę od 18 mm, albo kolor (sic!) nie taki, ba, bywa, że limitowane - więc raczej "ekskluzywne" - edycje też nie mają, i tak dalej. Nie pamiętam dokładnie które, co i jak, ale nigdy nie było to tak po prostu jednoznaczne, proste i spójne.
Widocznie Swar robi to co inne markowe firmy, czyli oprócz produktów najwyższej klasy z hologramem robi też badziewie, by zająć średnią półkę w rynku.
To dość pospolite ostatnio zjawisko, że "markowce" produkują badziewie, na którym nie umieszczają już swoich znaków, by nie psuć sobie renomy.
Upierasz przy swoim podziale na "z hologramem doskonałe" i "bez to badziew"... Jak już wspominałam - ołów. Dwa: cudowne hologramowe kryształki też się kruszą jak cholera, niektóre nawet gorzej niż Swarovski Elements. Niezależnie od tego, jak bardzo są drogie (a zawsze są droższe). Tyle, że niby się ładniej błyszczą.
Nie jest tajemnicą, że biżuteria Swarovski - ta oryginalna, z łabędziem, jest rzeczywiście dobrej jakości. Natomiast ich kryształy do produkcji biżuterii - to nie są te same wzory co ich biżuteria - już gorzej. Swar miewa "problemy technologiczne" (cytat z korespondencji z centralą) nawet z odtworzeniem własnego (tak, WŁASNEGO, tak, TEN ORYGINALNY Swarovski) koloru na przestrzeni około 2 lat. Kryształ o odcieniu X mniej więcej dwa lata później jest jaśniejszy/ciemniejszy/bardziej lub mniej jakiśtam.... śmiech na sali. Ale cały czas jest to sygnowane nazwiskiem "Swarovski" jednak (choć owszem, na opakowaniach Swarovski Elements już nie ma łabędzia, nieco ponad 2 lata temu te same kryształy nazywały się Crystallized Swarovski Elements i łabądek był). Gdyby nie umieszczał swoich znaków - no na pewno nie nazywałoby się to "Swarovski cośtam" ;)
Jest jeszcze Swarovski Gems - kamienie syntetyczne, również ze "Swarovski" w nazwie i siłą rzeczy bez hologramu ;)
Jacek Skrzyński:
Z całym szacunkiem Aleksandro,
nie ma się co nadymać,każdy pisze to co wie(mam taką nadzieję) a wszystkiego wiedzieć się nie da.Życzę więcej pokory dla swojej i szacunku dla cudzej wiedzy,
pozdrawiam
Komentarz, którego nie rozumiem. Kiedy Pan S. zignorował to, co napisałam i dalej upierał się przy swojej teorii "podrób", bo przecież każda spiskowa teoria podrób się dobrze sprzedaje - było ok. Jak twierdziłam dalej, że nie ma racji - to źle. On mnie pobłażliwie olał - to jest ok, bo ja mam mieć szacunek dla cudzego braku wiedzy, ja straciłam trochę cierpliwość - źle i się nadymam, mam mieć więcej pokory. Ręce opadają.... Napisałabym, że zapachniało szowinizmem...ale znów będzie, że się nadymam ;)