Anna G.

Anna G. Niezależna,
samorządna i
samofinansująca ;)

Temat: Językowy zawrót głowy

:)

Śledzę ostatnio ogłoszenia branżowe i odwiedzam strony internetowe ogłoszeniodawców.

I zauważyłam dziwny trend.

W ogłoszeniach prawie zawsze pojawia się wymaganie dotyczące "biegłej znajomości języka obcego". Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego oferent nie precyzuje o jaki język obcy chodzi? Bo raczej wątpię, żeby znajomość np. języka rumuńskiego w jakimkolwiek stopniu była pomocna w pracy w obiekcie hotelowym zlokalizowanym w naszym kraju. Pomijam sytuację, kiedy właścicielami obiektu są Rumuni :D

Nasuwa mi się zatem myśl, że często treść ogłoszeń o pracy pisana jest w sposób nieprzemyślany i nie mający rzeczywistego odniesienia co do kwalifikacji pracowników. Ogłoszenia są zwyczajnie kopiowane i powielane. Najczęściej z ogłoszeń rekrutacyjnych luksusowych kilkugwiazdkowych hoteli. Mało tego. Tenże język obcy wymagany jest w obiektach, które pewnie w swoim życiu nigdy nie zobaczą nawet jednego zagranicznego turysty :) Lub też obecność zagranicznego gościa (który jednak już jakoś dotrze) ograniczy się do zameldowania w recepcji i zapłacenia rachunku. Wszak wszelkie informacje podane będą kompleksowo na stronie internetowej i w broszurach - tak, na wszelki wypadek. I nawet kucharz ma ten język znać. Nawet kierownik ośrodka, który... przyjmuje tylko "zielone szkoły". A tak - dla zasady.

Tymczasem... Tymczasem brakuje tak prozaicznego wymagania jak DOSKONAŁA znajomość języka polskiego :) I mamy potem na stronach internetowych, w materiałach promocyjnych kardynalne błędy ortograficzne i stylistyczne, a w bezpośredniej rozmowie z personelem - ręce czasem opadają... :)

Zapominamy, że globalnie rzecz ujmując, gośćmi hotelowymi są w 70% nasi rodacy. Zwłaszcza w obiektach innych niż hotele**** i *****, czy obiektach nastawionych prawie wyłącznie na gościa zagranicznego (np. w centrach dużych miast).

Przychodzi mi na myśl sentencja Mikołaja Reja: "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!".

konto usunięte

Temat: Językowy zawrót głowy

W dużej mierze masz rację. Wydaje mi się, że ci mniejsi chcą w każdym calu dorównać tym większym, lepszym, bardziej prestiżowym. I tak dla zasady też chcą mieć pracownika z biegłą znajomością języka obcego. Co innego, że często nie potrafią tego sprawdzić i zmierzyć. Bo co to znaczy "biegle"? Nie oszukujmy się. Ktoś, kto mówi biegle/płynnie (nazwijmy to roboczo poziomem FCE/CAE z akcentem + codzienne wyrobienie w pracy) z pewnością znajdzie lepiej opłacalną pracę, niż w hotelu. Choć to jeszcze wiele zależy od stanowiska i obowiązków, bo od tego w dużej mierze zależą zarobki.

Mi też burzy się krew przy każdym braku precyzji. Natomiast pracodawcy lubią zasadniczo śrubować wymagania, by wyeliminować osoby kompletnie nienadające się do tej pracy - tzw. grubsze sito.

I pamiętajmy, że rozmowa rekrutacyjna i tak bardzo często kończy się na zwykłym castingu. Kto lepiej ogólnikowo wypadnie, kto zrobi lepsze wrażenie, ten będzie miał większe szanse.

Mniejsi pracodawcy nie mają kompletnie zielonego pojęcia o narzędziach, systemach i mechanizmach używanych w profesjonalnych rekrutacjach. To jest na zasadzie: kto mi się bardziej spodoba. Często zatem wygrywają Ci, którzy są dobrymi aktorami i mówcami. Niekoniecznie Ci, którzy mają najlepsze do tego predyspozycje.

A z drugiej strony, być może szukają tymczasowego pracownika na okres Euro - niewykluczone, że nawet w tych najmniejszych obiektach zjawią się wówczas obcokrajowcy. Hotel zatem chce dobrze wypaść i mieć takiego pracownika.

I trochę się z Tobą nie zgodzę, bo w lato na Pomorzu Niemcy całkiem chętnie i licznie odwiedzają też mniejsze ośrodki, kwatery czy agroturystykę. To samo można zauważyć w górach, gdzie przeważa baza, nazwijmy to, niżej kategoryzowana. Niejednokrotnie słyszałem tam wschodnie akcenty Ukraińców czy Rosjan.Kamil Newczyński edytował(a) ten post dnia 28.01.12 o godzinie 20:45
Anna G.

Anna G. Niezależna,
samorządna i
samofinansująca ;)

Temat: Językowy zawrót głowy

Kamil Newczyński:

I trochę się z Tobą nie zgodzę, bo w lato na Pomorzu Niemcy całkiem chętnie i licznie odwiedzają też mniejsze ośrodki, kwatery czy agroturystykę. To samo można zauważyć w górach, gdzie przeważa baza, nazwijmy to, niżej kategoryzowana. Niejednokrotnie słyszałem tam wschodnie akcenty Ukraińców czy Rosjan.

Tu masz całkowitą rację :) Taki trend wyraźnie widać w woj. zachodniopomorskim i w uzdrowiskach dolnośląskich. Ale wtedy bardziej się przyda niemiecki, niż ten powielany angielski. No i jeszcze czyż nie większy pożytek będzie tam z posługującego się swobodnie językiem niemieckim recepcjonisty niż z menadżera z francuskim? :D

Generalnie jednak chodziło mi o to, że język ojczysty, jakim posługują się pracownicy obiektów nierzadko woła o pomstę do nieba...Anna G. edytował(a) ten post dnia 28.01.12 o godzinie 21:44

konto usunięte

Temat: Językowy zawrót głowy

Anna G.:

Generalnie jednak chodziło mi o to, że język ojczysty, jakim posługują się pracownicy obiektów nierzadko woła o pomstę do nieba...
Tu akurat nie tylko hotelarzom powinno się oberwać. Jest wiele branż, gdzie panuje językowy "wisimisizm", niedbalstwo w opracowaniu tekstów na strony www. I nie chodzi o to, żeby nadgorliwie wymagać od włodarzy czy menadżerów perfekcyjnej znajomości zasad pisowni. Niech chociaż mają świadomość, że o to powinno się zadbać. Jak nie we własnym zakresie, to niech zlecą specom :)

konto usunięte

Temat: Językowy zawrót głowy

Bardzo ciekawe są ogłoszenia typu" Wymagana biegła znajomość angielskiego lub niemieckiego."
Faktycznie nie ma żadnej różnicy :-)
Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Językowy zawrót głowy

Macie rację! Całkowicie się z Waszymi opiniami zgadzam! Moje zdanie w tej kwestii jest niezmienne od lat. Wytrawny hotelarz przede wszystkim powinien mówić biegle po polsku, czyli w języku ojczystym. A z tym jak powszechnie wiadomo jest bardzo źle. Większość Polaków nagminnie nie potrafi poprawnie akcentować wielu wyrazów oraz liczebników. Polacy są niestety narodem głuchych.Poza tym kończenie wielu wyrazów na "om" jest także tego dobitnym przykładem. Panuje wszech obecne prostactwo i bylejakość!!! Od hotelarzy powinno się wymagać zdecydowanie więcej. Jest przecież wielu takich, którzy szczycą się głośno znajomością jakiegoś obcego języka, tymczasem znajomość swojego ojczystego pozostawia wiele do życzenia. To jest właśnie obciach i wielki wstyd!!!
Jeśli zaś chodzi o wymagania rekrutacyjne w tym zakresie, to uważam,że sformułowanie,że dany hotel poszukuje kandydatów "z biegłą" znajomością języka obcego jest kompletnym nieporozumieniem. Biegle np. w języku angielskim porozumiewają się wyłącznie ci, dla których język angielski jest ich ojczystym lub ten język jest językiem urzędowym, a więc np. Wielka Brytania, Irlandia, Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Nowa Zelandia. Wszyscy pozostali na świecie łącznie z nauczycielami czy lektorami mogą co najwyżej twierdzić,że znają ten język bardzo dobrze lub dobrze. W obcym języku należy przede wszystkim myśleć i rozumieć mentalność ludzi, którzy urodzili się z danym językiem. Inaczej być nie może i nie jest.
Skąd zatem zwłaszcza w naszym kraju rozpleniła się taka maniera "biegłości", trudno pojąć. Stąd takie są dziwne wymagania rekrutacyjne. Jeśli bowiem, ktoś napisze w ogłoszeniu,że wymagana jest znajomość języka np."dobra", co to może oznaczać? Co najwyżej,że od kandydata wymaga się znajomości podstawowej, czyli w rezultacie żadnej! Dlatego podaje się w ogłoszeniach: "biegłej". A nuż ktoś się trafi...Marek Polakiewicz edytował(a) ten post dnia 01.02.12 o godzinie 11:32
Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Językowy zawrót głowy

Skoro mówimy o kwestiach językowych, to sam przyznaję się bez bicia, że nie jest to moja najsilniejsza strona, nad czym ubolewam. Najwyższy nie dał mi tego daru w stopniu w pełni zadowalającym. No ale cóż, mówi się trudno.
Jednak zawsze będę miał w pamięci niezwykłe wydarzenie "natury językowej", które miało miejsce w jednym ze szczecińskich hoteli. Wydarzenie to dedykuję wszystkim hotelarzom nowych pokoleń, żeby zrozumieli czym jest i czym powinna być znajomość języka obcego. Jakiegokolwiek.
Otóż pewnego razu przyjechał do hotelu obywatel,/ biznesmen/ z Republiki Południowej Afryki, a konkretnie z Johanesburga. Po dokonaniu zakwaterowania rozgościł się w swoim apartamencie. Tuż przed snem przypomniał sobie, że powinien zamówić sobie budzenie poprzez recepcję. Zadzwonił więc do recepcji, ale traf chciał,że zamiast po angielsku poprosił recepcjonistkę w języku... /uwaga!/ w języku narzecza południowo afrykańskiego. Biznesmen ów przeżył prawdziwy szok, gdy okazało się,że recepcjonistka, z którą rozmawiał przeszła w sposób płynny na ten sam język!!! Biznesmen, tak jak stał, w szlafroku zjechał windą do recepcji. I tak aż do rana oparty o ladę przegadał z recepcjonistką. Okazało się,że ta młoda dziewczyna mieszkała z rodzicami w RPA i już jako dziecko nauczyła się tego kompletnie niezrozumiałego języka. No cóż! Nigdy nie wiemy, co się może w życiu przydać...Marek Polakiewicz edytował(a) ten post dnia 01.02.12 o godzinie 11:36
Maciej Łobejko

Maciej Łobejko Człowiek z nowymi
pomysłami jest
wariatem dopóki nie
odni...

Temat: Językowy zawrót głowy

Witam Marku,

Miałem właśnie zwrócić uwagę, że nie wymieniłeś wśród tych wszytskich krajów anglosaskich RPA!! Karygodne... ten kraj to moja druga ojczyzna. A skoro biznesmen był z Johanesburga zapewne mówił w języku Tsuthu.
Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Językowy zawrót głowy

Witaj Maćku! Ale się poprawiłem w następnym poście! Zrehabilitowałem się!
Ale mnie zaskoczyłeś Twoją drugą ojczyzną! Powiedz w takim razie czy tam czasami bywasz? Podobno to piękny kraj, najbardziej cywilizowany na całym kontynencie afrykańskim. To przecież wielka zasługa Nelsona Mandeli!!!Marek Polakiewicz edytował(a) ten post dnia 01.02.12 o godzinie 21:27

konto usunięte

Temat: Językowy zawrót głowy

Obecnie w RPA nie jest bardzo bezpiecznie.
Podam przykład kolegi, który w jednym z większych miast tego pięknego kraju, nieświadomie wybrał się na spacer po zmorku. Po przejściu kiludziesięciu metrów jeden z mieszkańców delikatnie zapytał go czy nie zauważył, że jest jedynym białym w okolicy?
Po takiej krótkiej podpowiedzi szybko zatrzymał taxi i udał się do hotelu.
Niemniej jednak są miejsca gdzie jest super i człowiek czuje się w 100 % bezpiecznie. Jest to raj dla windsurferów, część znajomych spędza tam na pływaniu nawet kilka miesięcy w roku.
Maciej Łobejko

Maciej Łobejko Człowiek z nowymi
pomysłami jest
wariatem dopóki nie
odni...

Temat: Językowy zawrót głowy

Hej Marku, czasami bywam. Skończyłem tam nawet szkołę hotelarską :) I nie prawda że jest tam niebezpiecznie. Zahcęcam do zapisani się do grupy RPA na goldenline a tam jest wiele postów na ten temat. A jak ktoś chodzi po zmroku sam po Soweto to na pewno szuka guza.
Pozdrawiam,

Maciej Łobejko

Maciej Łobejko Człowiek z nowymi
pomysłami jest
wariatem dopóki nie
odni...

Temat: Językowy zawrót głowy

I jeszcze w ramach tematu głównego: czy mając osobę z innego kraju nie mówiącą po polsku, ale o ogromnym zapale do pracy, zaangażowaniu, pasji do hotelarstwa i wielu innych zaletach - zatrudnilibyście taką osobę??
Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Językowy zawrót głowy

Maćku! No, tym razem szczęka mi opadła na klawiaturę!!! Tak mnie zaskoczyłeś tym RPA, że Panie i Panowie czapki z głów!!! Napisz mi na priv. coś więcej na ten temat. Niezwykłe to i bardzo ciekawe.
Jeśli zaś chodzi o Twoje kolejne pytanie, to powiem tak. Podejrzewam,że w Polsce z pewnością mają miejsce przypadki zatrudniania obcokrajowców w naszym hotelarstwie.
Nie widzę w takiej praktyce niczego nadzwyczajnego, choć podejrzewam,że rodzić to może szereg problemów wynikających choćby z relacji z innymi współpracownikami polskimi. Myślę,że jeśli taki pracownik jest pasjonatem hotelarstwa i czuje tę branżę, a do tego znakomicie realizuje swoje obowiązki, to nie można stawiać żadnych barier przy zatrudnianiu. Czasami także można w ten sposób znaleźć na rynku naprawdę wartościową jednostkę. A taki ktoś będzie na pewno chciał z czasem poduczyć się naszego języka.
Maciej Łobejko

Maciej Łobejko Człowiek z nowymi
pomysłami jest
wariatem dopóki nie
odni...

Temat: Językowy zawrót głowy

Zadałęm to pytani, bo sam byłem w podobnej sytuacji. Zaczynając karierę hotelarstwie właśnie w RPA, znałem tylko angielski ale większość obywateli posługuje się jednak językiem afrykanerskim. Dlatego też, pracując na recepcji wielekrotnie spotykałem się z oburzeniem gościa hotelowego, że dlaczego recepcjonista nie mówi w ich języku. Na szczęście nadrabiałem właśnie zaangażowaniem i powołaniem do branży.

Pozdrawiam,

Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Językowy zawrót głowy

Maćku! Przypomniała mi się jeszcze jedna kwestia związana z Republiką Południowej Afryki.
Otóż mało kto w Polsce wie,że istniejąca od wielu lat nasza rodzima sieć hotelarska, a mianowicie OST "Gromada", poza biurami turystycznymi, posiada także w wielu rejonach Polski sieć własnych hoteli. Najbardziej znany od lat znajduje się w Warszawie na Placu Powstańców Warszawy. Dawniej nazywał się "Dom Chłopa", a obecnie "Gromada". Ciekawostką zaś jest to,że firma ta posiada także w swojej sieci dwa hotele za granicą. Jeden w Berlinie, a drugi... w Kapsztadzie w RPA!!!
Maciej Łobejko

Maciej Łobejko Człowiek z nowymi
pomysłami jest
wariatem dopóki nie
odni...

Temat: Językowy zawrót głowy

Wiem Marku, byłem, widziałem :) Ale tam prawdziwym guru "hotelarskim" i to dosłownie bo jest wyznacznikiem wszytskich trendów jest Sol Kerzner. To on zbudował imperium Southern Sun, Sun City, Lost City, a teraz siedzi na Bahama w swoim Atlantisie lub w Dubaju (te słynne palmy też są jego). A zaczynał od zwykłego B&B w Durbanie!!!!
Danuta Mazurek

Danuta Mazurek specjalista ds.
handlu

Temat: Językowy zawrót głowy

Sebastian Brant:
Bardzo ciekawe są ogłoszenia typu" Wymagana biegła znajomość angielskiego lub niemieckiego."
Faktycznie nie ma żadnej różnicy :-)
Ja akurat rozumiem. Jest wielu gości z zagranicy i mogą poprosić o jeden język lub drugi a to dlatego, że mogą jeszcze być w trakcie uzupełniania zespołu i brakuje im osób z biegłą znajomością jednego i drugiego języka. I według mnie każdy język obcy jest przydatny, ponieważ jak jeżdżę na różne konferencje i mam gości załóżmy z Chorwacji to już nikt z obsługi nie mówi tym językiem (a nie każdym mój gość biegle posługuje się angielskim). Dlatego też ten hotel w Międzyzdrojach http://miedzyzdrojespa.pl/pl/osrodek mi tak odpowiada bo z obsługą moi goście mogą się dogadać bez problemu, nikt nie musi nikogo niańczyć :)



Wyślij zaproszenie do