Dariusz
Rojek
Passion for
excellence...
Temat: Polskie piekło - duma Europejczyka Roku 2011.
Gdyby ktoś nie wiedział o kogo chodzi w tytule, to najpierw małe przypomnienie http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,106255...Rzecz o tym jak traktuje się w Polsce uchodźców, uciekających z własnych krajów przed prześladowaniami politycznymi, religijnymi i społecznymi. Aż 90 proc. z nich rezygnuje z Polski jako kraju docelowego z powodu piekła jakie tu przeżywają oczekując na status uchodźców.
- Siedzę za kratami i myślę, że to miejsce - w Biblii nazywane piekłem - jest tutaj, w Polsce - pisze Ekaterina Lemondżawa, gruzińska dziennikarka, imigrantka z obozu dla uchodźców w Lesznowoli.
Problem to nie tylko warunki przebywania w tym więzieniu, w którym się znajdujemy. Świadomie używam słowa "więzienie", bo polskie zamknięte obozy dla uchodźców to miejsca, które rzeczywiście je przypominają.
Po aresztowaniu zaczęła się dla mnie prawdziwa podróż do piekła. Najpierw straż graniczna na lotnisku, potem w izolatce, a w końcu po 28 godzinach katorgi w więzieniu - wszędzie każą mi się rozbierać do naga. Wygląda na to, że szczególnie podoba im się studiowanie moich zakrwawionych majtek i patrzenie na mnie ociekającą krwią. Miałam wrażenie, że jestem im coś dłużna, tym służbom, i że nie chcę im tego oddać. Dlatego mnie karzą - słowami, czynami, podejściem.
Uchodźców w Polsce wozi się "więźniarkami", takimi samochodami przewozi się przestępców i skazanych. Polskie służby traktują tych ludzi, - którzy z nadzieją podobną do tej, jakiej Polacy oczekiwali gdy uciekali podczas komunizmu na zachód - co najmniej jak przestępców, kobiety muszą się rozbierać do naga po trzy razy dziennie, mężczyzn przykuwa się kajdankami do metalowych łóżek, bo na znak protestu, chcą się samo okaleczać.
Wysoki płot z drutem kolczastym, ludzie w mundurach, jeden pokój z tv, dzieci bez szkoły, żadnych zajęć, edukacji. Zdarzyło się, że pijana służbistka z pistoletem stała nad dziećmi i groziła im bronią.
Młodzi uchodźcy z Kurdystanu stracili w Polsce dziecko. Ona była w czwartym miesiącu ciąży, kiedy zaczęły się bóle, zwrócili się do lekarza (to było w Zambrowie). Stwierdził, że wszystko z nią w porządku, że tak bywa. Następnego dnia bóle stały się nie do zniesienia i szybko pojechali do szpitala, do tego samego lekarza. Po obejrzeniu kobiety stwierdził, że płód umiera i trzeba przeprowadzić aborcję. Następnego dnia stan kobiety się pogorszył, doszło do silnego krwotoku, co zostało zignorowane przez lekarzy. Stwierdzili, że wszystko z nią w porządku i może opuścić szpital. Zdecydowali się wyjechać z kraju. Pojechali do Belgii. Tam udali się do szpitala, gdzie trzeba było wykonać powtórną operację - usunąć resztki martwego płodu, które pozostały po niedbale przeprowadzonej aborcji.
W jednym pokoju z gruzińską dziennikarką osadzili Nepalkę. Straż mówi, że udaje chorą od siedmiu miesięcy, ale ona całą noc kaszle krwią. Jedna pielęgniarka mówi, że z nią wszystko w porządku, druga oskarża ją o symulowanie. Wszyscy chodzą w maskach, ochroniarze mają takie srogie miny, jakby w każdej sekundzie spodziewali się ataku tych ludzi. 80 proc. pracowników więzienia nie zna ani rosyjskiego, ani angielskiego, nie ma tłumaczy. Wszędzie kraty, spacer dwa razy dziennie po godzinie. Kobietę w ciąży wiozą do szpitala w znajomym nam już samochodzie z syreną i kratami w oknach, jak przestępczynię.
Lemondżawa robi wszystko, co możliwe i co niemożliwe. Niestety, nie sądzi, że uda jej się rozprawić z polską machiną biurokratyczną. Głodowały cztery obozy - 78 ludzi. W Białymstoku pobili głodujących, w Przemyślu wrzucili ich do izolatek. Jeden z protestujących podciął sobie żyły. Już nie mógł dłużej tego znosić. W Białej Podlaskiej straż sprowadziła oddział specjalny, 15 ludzi. Wszyscy w maskach i z pałami policyjnymi. Stali tak około trzech godzin na dworze, naprzeciw imigrantów. Kiedy uznali, że dostatecznie wystraszyli głodujących, opuścili teren.
Naczelnik więzienia pojedynczo wzywał protestujących na rozmowę. Jednemu obiecał kupić ładną odzież w zamian za przerwanie głodówki, drugiemu produkty dietetyczne, których potrzebował.
Ekatarina Lemondżawa "odsiedzi swoją karę" i wróci do ojczyzny. Ale gdzie by nie była i czym by się nie zajmowała, całej Europie odkryje "prawdziwe" serce Polski. Gdzie rozumienie praw człowieka i demokracji nie różni się od poziomu myślenia z okresu realnego socjalizmu....
http://wyborcza.pl/1,76842,12741561,Gruzinska_dziennik...
http://wyborcza.pl/1,76842,12764064,Cudzoziemcy__Polsk...
Po przeczytaniu obu artykułów, przychodzi mi na myśl tylko jedno pytanie... Gdzie my żyjemy...????