Temat: Może jest tu bloger, który chciałby publikować w magazynie?
Widzę, że rozpętałam małą dyskusję. Nie szkodzi, wręcz przeciwnie, nie mam nic przeciwko dyskusji na ten temat.
Sama jestem studentką i inicjatorką tego pomysłu. Nie posiadam żadnego kapitału poza tym, co sama wydam na druk plakatów. Do współtworzenia projektu zapraszam wszystkich, którzy po prostu tak jak ja wierzą w możliwość stworzenia rzetelnego medium (być może jest to naiwna wiara), które będzie na wyższym poziomie niż większość "komercyjnych" gazetek, programów itp.
Rady, które zostały mi udzielone, nie są złe, mimo że powiedziane w bardzo kąśliwy sposób, przypominają wypowiedzi albo człowieka, który jest bardzo sfrustrowany, albo takiego, który boi się konkurencji. Choć o jakiej konkurencji tu mówić, skoro jesteśmy grupką studentów bez kapitału.
No ale dobrze, postanowiłam odpowiedzieć, więc zrobię to dokładnie.
Nie szukam sponsora, ponieważ sponsor będzie miał swoje wymogi. Choć się na tym nie znam, wydaje mi sie, że przede wszystkim będzie nastawiony na zysk. Gotowy więc będzie poświęcić treść, byleby zdobyć czytelników i pieniądze. A mi nie na tym zależy. Jasne fajnie zdobyć pieniądze, ale to może przyjdzie z czasem. Ja wyznaję punkową ideologię z lat 60 - DIY. I dlatego szukam ludzi nie za pieniądze, ale wierzących w ideę. Jasne, historia pokazuje, że często idea musi być poświęcana dla zysku, ale ja naiwnie wierzę, że przy moim sprycie i pomysłowości pracujących ze mną ludzi, z czasem uda nam się połączyć jedno z drugim. Pewnie zaraz usłyszę, żebym porzuciła ten pomysł, bo życie jest szare, smutne, a ja jestem nawiną dziewczynką, która o życiu nic nie wie.
Odpowiem jedynie - pożyjemy zobaczymy, a to do odważnych świat należy.
Bez ryzyka nie ma zabawy, a przynajmniej się przekonam, czy mi się uda czy nie. I nie będę do końca życia żałować, że czegoś nie zrobiłam.
Początkujący dziennikarz, w mojej opinii, może się przeciwstawić poziomowi mediów w Polsce. Zwłaszcza, że te media powolutku szorują bruk na ulicach i prześcignięcie ich nie jest problemem. Wciąż mamy wielu utalentowanych młodych ludzi, których wystarczy lekko nakierować i poradzą sobie. Broń boże, nie stawiam ich na równi z ludźmi, którzy mają 10letnie doświadczenie. Co nie zmienia faktu, że każdy może próbować, szlifować warsztat, pokazywać swoje prace i artykuły.
Nie istnieje ktoś taki jak młody max 25letni pracownik, z 12 latami doświadczenia, znajomością 8 języków i bóg wie czym jeszcze, choćby nie wiem jak bardzo marketingowcy by tego chcieli - to właśnie takie myślenie jakie Pan przedstawił, blokuje wielu zdolnym osobom możliwość dojścia i znalezienia pracy. Proszę wybaczyć, ale to właśnie ci młodzi ludzie muszą znaleźć prace, żeby chociaż gospodarka jakoś ciągnęła. Twierdzenie więc, że młoda osoba bez doświadczenia, nie jest w stanie wymyślić czegoś dobrego, ba! lepszego niż dotychczasowi starzy wyjadacze, jest nie tyle krzywdzące nas, co śmieszne.
Plan, biznesplan itp, już istnieją. Staramy się o dotacje z różnych miejsc. A projekt jest "przemyśliwywany" od 8 miesięcy i dopracowany z każdej strony. Choć jak moje doświadczenie pokazuje, i tak w między czasie coś będzie trzeba zmienic i dopracować, bo chociazby taki jest charakter biznesplanu.
Przy okazji - ogłoszenie zamieściłam na kilku portalach. W każdym zaznaczyłam, że jest to forma wolontariatu i robimy to dla własnej satysfakcji. Do tej pory otrzymałam 52 odpowiedzi osób zainteresowanych współpracą i większość pisała do mnie w taki sposób, że mogę zapewnić, iż nie chodzi im o zwyczajne nabranie doświadczenia gdziekolwiek, byleby mieć wpis do CV.
Dla przykładu zamieszczę jeden mail, który otrzymałam.
"Dzień dobry,
jestem po filologii polskiej. Interesuję się problematyką społeczną i na pewno mam dużo do powiedzenia na temat współczesnych mediów oraz zachowań społecznych, które to media napędzają. Irytuje mnie brak odpowiedzialności za "wartości", które promują media. I to, że wolność słowa jest stawiana jako ochrona dla bezmyślności (już nie mówiąc o sferze materialnej) tych, którzy programy tworzą i nadają. Przesuwanie granic w rozumieniu pewnych pojęć mnie denerwuje oraz milczenie pewnych osób odpowiedzialnych za oświatę, pedagogikę i kulturę. Jeżeli mój zirytowany głos w tych sprawach się przyda, to jestem chętna do pracy jako dziennikarka-wolontariuszką w Państwa gazecie. "
Mówi Pan, Panie Marku, że to jest tak jakby podwórkowa drużyna piłkarska trampkarzy chciała poprawić poziom gry w ekstraklasie? Cóż, skoro w mojej i jak się okazuje nie tylko w mojej opinii, to, co nazywa Pan ekstraklasą, sięgnęło takiego dna, że coraz więcej ludzi się temu sprzeciwia... to rozgromienie tej ekstraklasy nie powinno być czymś naprawdę trudnym... a jeśli się nie uda, to przynajmniej wbiję szpilę i zepsuję kilka poranków paru "osobistościom" w tym kraju.