Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: 30 minut od tragedii - "myślałam, że już po nas"

30 minut od tragedii - "myślałam, że już po nas"
Wczoraj podczas lotu z Rio de Janeiro do Houston w Teksasie omal nie doszło do tragedii. Samolot Boeing 767-200 wpadł serię silnych turbulencji, które mogły doprowadzić do lotniczej katastrofy. Teraz uczestnicy lotu ujawniają kulisy dramatycznych chwil spędzonych na pokładzie - informuje serwis CNN.
Lotem nr 128 linii Continental Airlines leciało 168 osób. Samolot w trakcie lotu doświadczył silnych turbulencji w wyniku których rany odniosło 26 osób. W zaistniałej sytuacji maszyna była zmuszona do lądowania na lotnisku w Miami.

- Nigdy nie widziałem takich turbulencji – powiedział zaraz po lądowaniu na Florydzie Giovanni Loss, jeden z uczestników feralnego lotu. – Myślałem, że juz po nas – dodał. Jego zdaniem, turbulencje mogły być rezultatem technicznych problemów z samolotem.

- Najpierw ludzie krzyczeli, potem na pokładzie na 30 minut zaległa cisza – powiedział Loss, opisując atmosferę w samolocie w czasie serii wstrząsów.

- Ludzie, którzy nie przypięli się pasami do siedzeń podskakiwali i uderzali sobą o sufit – stwierdził z kolei inny pasażer, John Norwood. – To powodowało, że ich twarze i głowy uderzały w plastikowe części znajdujące się pod sufitem, niszcząc je – dodał.

Po awaryjnym lądowaniu w Miami co najmniej siedem osób zostało przewiezionych do pobliskich szpitali. Kolejnych 28 osób otrzymało niezbędną opiekę medyczną na miejscu. Według porucznik Elkin Sierry z oddziału straży pożarnej okręgu Miami-Dade rannych zostało 26 osób, w tym cztery – ciężko.

Według Federalnej Komisji Lotnictwa, Boeing 767-200 doznał turbulencji w odległości 50 km na północ od Dominikany – czytamy w serwisie CNN.

Tłumaczenie: Onet.pl