Temat: weekend bez dymka - proszę o... wsparcie...

Moi drodzy... tak sobie jakoś wymyśliłam, że sprawdzę się w ten weekend.

Palę - od 15 lat. Paczkę dziennie.
Lubię palić.

Dziś - piątek. Ostatniego wypaliłam około godziny 19.

Wszystkie słodycze jakie były w domu - w ostatnich dniach podsuwałam mężowi. Dziecko jeszcze za małe na słodycze - czyli tu ulga.

Kupiłam zapas wody i marchewek.

Boże... żebym nie pozabijała nikogo. Brak nikotyny powoduje, że robię się nerwowa.
Chciałabym tak w ogóle rzucić palenie. Ale nawet nie mam śmiałości o tym mówić, czy próbować tak "na poważnie". Dlatego pomyślałam, że spróbuję chociaż te dwa dni - sobota i niedziela.

Może doczytam książkę, o której mowa w innych wątku.

A tymczasem... proszę o wsparcie, chociażby kropkę.

Acha - drugi miesiąc leczę zapalenie tchawicy, kaszel okropny. Lekarz kazał rzucić.

Po-mo-że-cie?
Anna Ż.

Anna Ż. Spec. ds. rozl. z
klientem REMONDIS
Sp. z o.o.

Temat: weekend bez dymka - proszę o... wsparcie...

Ojej, akurat wyjechało mi się na weekend... Mam szczerą nadzieję, że przetrwałaś! Doczytaj tą książkę koniecznie! Ona dostarczy Ci argumentów i zrozumiesz, że to mały nikotynowy potworek się tak czasami wierci i drze...

Ja niewiele paliłam - byłam palaczem okazjonalnym/ ukrywającym, itp. ale taki właśnie rodzaj nałogowca jest ponoć najgorszy... i już prawie miesiąc nie palę i uwierz: jest bosssko! A jeśli chodzi o nadmierne jedzenie, to polecam książkę również A. Carra: Łatwy sposób na zgubienie zbędnych kilogramów ;)

A i dodam, że tylko wydaje Ci się, że lubisz palić. To jest UZALEŻNIENIE Kochana! Mały nikotynowy potworek nauczył Ciebie czerpać przyjemność z palenia!

A w ogóle to przeczytaj książkę! I bądź pewna swojej decyzji! Niech to będzie Twoja "wola" nie lekarza...

Trzymam za Ciebie kciuki!

Temat: weekend bez dymka - proszę o... wsparcie...

oczywiście... poległam ;( nie jest mi z tym dobrze, uświadamiam sobie powagę, ciężar nałogu, faktycznie jestem uzależnina, faktycznie z lubieniem nie ma to nic wspólnego,

a może to jest mój taki etap, proces dojrzewania do rzucenia? może trzeba mi zaliczyć kilka wpadek i dołów moralnych z tym związanych?

nie będę okłamywać Was czy samej siebie - nie dałam rady, poległam ;(
Ewka Kira C.

Ewka Kira C. blogerka do
wynajęcia szuka
miłej redakcji
cyber-girl.net

Temat: weekend bez dymka - proszę o... wsparcie...

Agnieszka Z.:
oczywiście... poległam ;( nie jest mi z tym dobrze, uświadamiam sobie powagę, ciężar nałogu, faktycznie jestem uzależnina, faktycznie z lubieniem nie ma to nic wspólnego,

Uzależnienie to też iluzja. Nałóg nikotynowy jest słaby - niedoboru nikotyny jako takiej nie będziesz odczuwać już po 3-5 dniach. Zostanie nerwowość spowodowana li tylko tym, że robisz coś innego niż zawsze:
- nie zapalasz jak się wściekasz
- nie zapalasz jak masz chwilę wolnego czasu
- nie zapalasz jak na coś czekasz
- nie zapalasz ... i tu dziesiątki innych sytuacji

Ale to już NIE jest nałóg. To jest tryb życia. Wszelkie zmiany w nim - zawsze są ciężkie.

Pociesz się jednak tym, że do wypracowania nowego przyzwyczajenia potrzeba tylko 21 dni. Trzy tygodnie. To wszystko. Po tym czasie przestajesz się czuć niezręcznie w różnych sytuacjach, w których dotąd paliłaś.
a może to jest mój taki etap, proces dojrzewania do rzucenia? może trzeba mi zaliczyć kilka wpadek i dołów moralnych z tym związanych?

Trzeba. Moim zdaniem - trzeba. Do niepalenia (NIE do rzucania palenia) trzeba zwyczajnie dojrzeć psychicznie i emocjonalnie. Rzucisz dopiero na etapie, kiedy stwierdzisz zamiast "chcę rzucić" - "nie chcę palić".

Ale z tego co widzę po Twoich wypowiedziach, to dużo Ci nie brakuje. Już widzisz, że to żadna przyjemność - 2/3 sukcesu. Pozostała 1/3 to te 21 dni, po których stwierdzisz do kompletu, że niepalenie to nic takiego.
nie będę okłamywać Was czy samej siebie - nie dałam rady, poległam ;(

Etam. To, że się człowiek wody nałyka, nie znaczy, że się nie nauczy pływać. Niepalenia też się trzeba nauczyć - a potem już idzie łatwo i przyjemnie :-)

Spróbuj Niquitin Mini sobie kupić. Jak chce Ci się palić, to zajmuje Cię ta mała tableteczka do ssania na jakieś 15 minut - i chęć na fajkę momentalnie przechodzi, bo to czego chciałaś, nikotynę, już masz.

Wiem, że wg. książki nie należy używać takich wspomagaczy, ale bądźmy szczerzy - nie używałam rzucając po przeczytaniu i do nałogu wróciłam. Nie każdy potrafi walczyć jednocześnie i z nałogiem nikotynowym, i z własnym, utartym trybem dnia. Ja nie potrafię - ale osobno poszło mi całkiem nieźle.

Następna dyskusja:

E-papieros bez nikotyny - p...




Wyślij zaproszenie do