Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Patofizjonomika i psychofizjonamika w praktyce masażu i...

Te terminy nie są chyba obce osobom zajmującym się w praktyce zwłaszcza twarzą. Od dermatologa, internisty po kosmetyczki, psychologów i osoby które na co dzień pracują z twarzą bezpośrednio, dotykowo, zwłaszcza masażyści, fizjoterapeuci. Tu oba terminy są istotne, aczkolwiek w praktyce bardziej patofizjonomika.
Nie sposób wymienić wszystkich badaczy, ktoś kojarzy zapewne te terminy z pracami Carla Huntera, inny ocenia przez pryzmat siódemki dr Paula Ekmana, jeszcze inny podpierał się będzie Tradycyjną Medycyną Chińska, a jeszcze inny skojarzy z rewelacjami serwowanymi z kolorowych gazetek poświęconych ezoteryce, czy innych domowych poradników.

Ale mniejsza teraz z teorią.

Jak to jest jednak z waszymi doświadczeniami w praktyce. Zwłaszcza jeśli niczego pacjentowi, klientowi nie sugerujecie. Jakie są wasze obserwacje. Traktując patofizjonomikę twarzy poważnie, nie trudno chyba zadać sobie pytań co się dzieje z konkretnymi strefami, nawet jeśli działania nie były wykonywane docelowo w tym kierunku. Wystarczy wykonać drenaż, aby przy okazji pracować w bardzo ważnych strefach które akurat są umiejscowione na obszarze ważnych narządów. Podobnie podczas pracy z powięzią, skupiając się na tkance łącznej mamy największy wpływ na strefy narządów. Czy pracują z twarzą bierzecie pod uwagę punktowe zmiany kolorytu, dziwne przebarwienie, napięcia, stwardnienia lub zwłóknienia skóry? Lokalizujecie je?

Trudno prowadzić jednocześnie badania i obserwować jak reagują poszczególne narządy w trakcie wykonywania masażu twarzy, ale niektóre narządy reagują bardzo szybko i robi się czasem zabawnie:), warto szybko wskazać gdzie jest toaleta, tym bardziej jeśli klient jest zdezorientowany bo przecież pracowaliście tylko z jego twarzą. Dotyczy to zwłaszcza stref narządów jamy brzusznej, podobnie jest z nerkami, ale też potrafi szybko odezwać się układ krążenia. Tu już wymaga to dużej ostrożności.

Najciekawiej jest kiedy pracuje się w spokoju i nagle zaczynają pacjentom "grać" narządy jamy brzusznej. Tu czasem warto jednak uprzedzić klientów, bo nie są do tego przyzwyczajeni. Zaczynają się tłumaczyć, kręcić i całe skupienie w pracy odchodzi w siną dal :)

Najciekawsze chyba jednak obserwacje są podczas pracy z tkanką łączną w środkowych strefach twarzy.

Jest jednak coś co mi od dłuższego czasu nie daje spokoju i trudno rzetelnie podzielić się doświadczeniami. Dyskusja z lekarzami akurat w tym temacie jest dość trudna. Mianowicie jeśli traktujemy patofizjonomikę twarzy poważnie, to co się dzieje jeśli klient miał zabiegi bardziej inwazyjne z zakresu medycyny estetycznej, chirurgii, czy nawet głębsze oczyszczanie kosmetyczne. Wszak feedback w medycynie to podstawowe zjawisko. A więc ... ?

Pozdrawiam, zapraszam do dyskusji lub przynajmniej do refleksji, Piotr Szczotka