konto usunięte
Temat: Lekcja muzealna :)
Dziś byłam z przyjacielem w Muzeum Narodowym na wystawie Wyprawa w 20-lecie. Było za mało sztuki użytkowej i kostiumów kabaretowych, a zbyt dużo obrazów, a ja nie jestem wielką fanką malarstwa. Ale chodząc między salami z obrazami zobaczyłam coś absolutnie fantastycznego.Mama z dwójką dzieci. Chłopczyk miał może z 4,5 roku, dziewczynka może 6. Siedzieli na kanapie, a mama opowiadała im o obrazach, które mieli naprzeciw siebie. Opowiadała im tak pięknie, z taką pasją i radością, że dzieci były autentycznie zaciekawione. Trochę się szturchały :) Ale nie było w tym znudzenia... "Te trzy obrazy namalował ten sam malarz, zobaczcie, to jest pani z bosymi stopami, ładne, prawda? Ten malarz ładnie malował, szkoda, że tak krótko żył..." i mówiła to takim tonem, jakby opowiadała o ich wujku, który jest co najmniej czarodziejem :) Cała trójka bawiła się świetnie i genialnie spędzali razem czas.
Stałam tak zasłuchana i wpatrzona w tę scenkę, myśląc, że to duży prezent dla tych dzieci. Pokazać im jak oglądać obrazy. To nic, że są jeszcze małe i może nie zapamiętają nawet tego, co mówiła do nich mama, ale ich podświadomość będzie pamiętać i będzie w określony sposób filtrować świat.
Gdy będę miała dzieci, chcę w taki sam sposób uczyć ich słuchać jazzu :)