Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Przeglądając strony różnych mistrzów samodoskonalenia się jak J.Canfield, S.Covey, A.Robbins czy K.Blanchard odnoszę wrażenie że koncentrują się oni najbardziej na wdrażaniu swoich idei na polu biznesu niż w szerokim społeczeństwie, być może się mylę ale takie odnoszę wrażenie. Uważam że najpierw powinno się je starać wdrożyć w: rodzinach, szkołach, urzędach państwowych a póżniej w biznesie.
Na polskiej stronie FC zauważyłem że szkolenia są bardzo drogie właściwie niedostępne dla polskiego ogółu. Oczywiście że uważam że wiedza Coveya jest bezcenna ale co z tego skoro ciężko dostępna.

Czy rozwiązaniem nie byłoby np zainteresowanie ogółu społeczeństwa np powiedzmy szkoleniem nazwijmy to demo które byłoby namiastką tego co jest na pełnym szkoleniu ale byloby dużo krótsze i tańsze?
Rozbudzenie w ludziach potrzeby doskonalenia się napewno spowodowałoby lawinowy wzrost zainteresowania a to chyba mogłoby obniżyć koszt takich szkoleń,nieprawdaż?

Pozdrawiam

Karol Matuszczak
Rafał O.

Rafał O. Dyr. Finansowy,
EuroLOT S.A.

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Gdyby Covey zaczął szerzyć swoje poglądy wśród "szerokich rzesz" prawdopodobnie szybko zostałby zakwalifikowany jako rodzaj sekty.
Jeśli natomiast system jest rozpowszechniany jako narzędzie biznesowe to ma szanse sprawdzić się w warunkach frontowych. W razie powodzenia w naturalny sposób zostanie zaakceptowany przez innych ludzi. Przynajmniej przez tych świadomych potrzeby strategicznego podejścia do własnego życia. Nie będzie ich jednak wielu bo podobno człowiek nie jest istotą racjonalną. Proponuję korzystać z tej wiedzy dla pożytku własnego i innych i raczej zrezygnować wizji uszczęśliwienia ludzkości.
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Rafał O.:Gdyby Covey zaczął szerzyć swoje poglądy wśród "szerokich rzesz" prawdopodobnie szybko zostałby zakwalifikowany jako rodzaj sekty.


Moim zdaniem nie groziłoby Coveyowi coś podobnego:

po pierwsze ma ,wielki autorytet i uznanie dla swojej pracy,co rodzi zaufanie

po drugie, poglądy które proponuje generalnie nie polegają na manipulowaniu umysłem tylko na rozwoju charakteru co jest procesem długofalowym.

po trzecie nie myślę tutaj o np spędzie ludzi do katowickiego spodka i ich przeszkolenie a raczej o szkolenie w małych grupkach przez naprawdę wielu trenerów. Proces taki trwałby latami miałby wysoką jakość nauczania i chyba wtedy trudno byłoby cokolwiek zarzucić takiemu systemowi.

po czwarte odniosłem wrażenie że taki był zamysł Coveya aby pomóc ludziom,nie jakiejś wybranej grupie.



Jeśli natomiast system jest rozpowszechniany jako narzędzie biznesowe to ma szanse sprawdzić się w warunkach frontowych. W razie powodzenia w naturalny sposób zostanie zaakceptowany przez innych ludzi.


Gdyby system był rozpowrzechniany w szkołach, urzędach państwowych, domach dzieci, domach opieki społecznej, we więzieniach itd itd także miałby szanse zadziałać w warunkach frontowych. Nie mam nic przeciwko rozpowrzechnianiu owych zasad w biznesie ale irytuje mnie rozpowszechnianie ich tylko tam.
W książce Coveya było parę razy wspominane o wprowadzaniu 7 nawyków do którejś z amerykańskich szkół do jakiejś społeczności w Kanadzie więc wnioskuję że w USA wygląda to inaczej.

Przynajmniej przez tych świadomych potrzeby strategicznego podejścia do własnego życia. Nie będzie ich jednak wielu bo podobno człowiek nie jest istotą racjonalną.


Nie musi myśleć racjonalnie ,może np intuicyjnie wyczuwać potrzebę własnego rozwoju ,potrzebę wprowadzenia zmian w swoje życie. Poza tym nie tylko w biznesie są ludzie gotowi na zmiany.Uważam że jest naprawdę mnóstwo ludzi którzy chcieliby się zmienić ale nie wiedzą jak to zrobić.


Proponuję korzystać z tej wiedzy dla pożytku własnego i innych i raczej zrezygnować wizji uszczęśliwienia ludzkości.


Z propozycji napewno skorzystam :-) ale z wizji uszczęśliwienia ludzkości raczej nie ;-) bo według mnie gra warta "zachodu".

Bardzo dziękuje za odpowiedź mam nadzieję że nieraz wymienimy swoje poglądy.

Pozdrawiam

Karol Matuszczak

PS Już myślałem że pozostanę tutaj jedynym z piszących. Dlatego zaprosiłem parę nowych osób. Mam nadzieję że wkrótce Coveyowcy się rozkręcą .

konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

A ja od dłuzszego czasu myśle o tym co napisałes Karolu.
I intuicyjnie jest mi to bliskie, sam Covey prowadzi tego rodzaju działalnosc np dla cżłonków własnego kościała , tzw wykłady publiczne. Mają one mniej biznesowy charaktera a bardziej osobisty (kształcenie charakteru), zwyciestwo prywatne, rodzina itd.
Z drugiej strony przełożenie zasad coveya na skuteczność działań w biznesie.
Uniwersalny charakter podejścia daje możliwosci wykorzystania tego sposobu myślenia w obu przypadkach.
Głos Rafała oddaje dośc często spotykane obawy wobec Coveya.
Pytanie które mnie najbardziej intryguje to jak pogodzić wasze oba podejscia? Unknąć etykiety sekty a jednoczesnie przekonac że to działa jak najszersze rzesze
PZ
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Piotr Z.: A ja od dłuzszego czasu myśle o tym co napisałes Karolu.


Uuuffff już myślałem że poprostu nikt tego nie czyta,że wszyscy są zajęci i zapracowani a naprawdę zależy mi na dyskusji i chwytaniu wszystkich informacji dotyczących Coveya. Nie wiedziałem np że Covey ma kościół i że niektórzy zarzucają mu sekciarstwo!? Jaką nazwę nosi ten kościół i gdzie się znajduje?


Pytanie które mnie najbardziej intryguje to jak pogodzić wasze oba podejscia? Uniknąć etykiety sekty a jednoczesnie przekonac że to działa jak najszersze rzesze
PZ


Żeby na to odpowiedzieć rzetelnie najpierw musiałbym poznać argumenty które mówią o działalności Coveya jako sekciarstwie, proszę mi je przedstawić?

Zawsze w delikatnych sprawach trzeba podążać metodą małych lub nawet półkroków.

Proszę zobaczyć jak postępował M.Kopernik pomimo iż głosił "herezję" nie został spalony natomiast jego natępcy niestety tak. Nie wiem czy postępował intuicyjnie czy też z rozmysłem ale w jego przypadku zadziałało. Może posłużyć się jego przykładem?


Innym sposobem może być postępowanie zupełnie odwrotne niż postępują sekty -)

Sciągnąłem z wikipedii cechy sekty proszę mi powiedzieć które z tych punktów pasują do działalności Coveya? Znam ksiażki Coveya ale tak naprawdę nie znam w jaki sposób przekazuje on swoją wiedzę mam jednak nadzieję że kiedyś się przekonam.


mała liczebność grupy
wspólnotowy charakter
niechętny, obojętny lub nawet wrogi stosunek do społeczeństwa
brak aspiracji uniwersalistycznych
brak dążenia do dokonywania fundamentalnych zmian w życiu społecznym
skierowana do warstw niższych lub wyrażających dezaprobatę wobec porządku społecznego
osobiste, bezpośrednie, silne więzi między członkami
spontaniczność kontroli społecznej (systemu zakazów i nakazów)
indywidualistyczny charakter ascezy
istnienie osoby lub grupy tzw. "Guru" będącego najwyższym autorytetem w sekcie
odrzucenie dóbr kulturowych, w szczególności mass mediów
brak własności prywatnej (wspólnota wszystkich dóbr, czasami włącznie z osobistymi przedmiotami)
dążenie do zerwania wszelkich więzi ze społeczeństwem; (często izolacja przestrzenna od społeczeństwa)

Swoją drogą jestem ciekawy czy sugestie zgłaszane pod zarzutem Coveya dotyczą także innych nauczycieli samodoskonalenia ???

Pozdrawiam

Karol M ( nie ma nic wspólnego z Magdą M ;-) )





konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

FranklinCovey nie kwalifikuje sie do miana sekty według tych kryteriów.
Zaś sam Covey wspominao rozwoju w zakresie własnej duchowości tez i mniej wazne do jakiego kosciała nalezymy ważniejsze jest to że człowiek jako taki potrzebuje równiez rozwoju w sferze własnej duchowosci. "Ostrzenia piły".

Myślę, że etykieta sekty zwiazan jest z tym, ze łatwo jest np. mówiąc o rozwoju duchowaści o takie skojarzenia. Mówisz jak kaznodzieja bo przypominasz o najważnieszych kwestiach. Zwróć uwagę że w większości są to rzeczy które wiekszość ludzi dobrze zna i co więcej sie z nimi zgadza, ale też uważa, że to trudne i nudne. Budowanie własnego charakteru, pokonywanie własnych słabosci, refleksja nad samym sobą. Wszystko to wbrew powszechnym stereotypom, wymaga wysiłku ale tez odwagi przyznania sie że tego sie nie robi albo idzie na skróty. Świat pędzi i to pędzenie do przodu premiuje, popularyzuje, nagradza.
Szybkie kariery, szybkie pieniadze itd.
Wiec jak się mówi: zwolnij i pomyśl, rozwijaj się, bądź uczciwy itd.
No to zajmujesz stanowisko na przekór temu Światu, a jak nie jesteśmy z tego świata no to pierwsze skojarzenie,ze reprezentujesz jakąś tajemniczą sektą. Sekty często mówią o sobie, że nie są z tego Świata.
Mniej wiecej takie rozumowanie uruchamia się często.
Inaczej wyglada to w przypadku ludzi którzy spróbowali i wiedzą że to działa, że taki sposób podejscia do wiekszosci kwestii (problemów) jest efektywny. Że np. działenie z wizją końca ułatwia życie, pracę, że dzięki temu wiesz co i jak masz zrobić. Wiesz gdzie idziesz. To jest skuteczny sposób na własną efektywność i zadowolenie.
Reasumując nie jestesmy sektą ale firmą która próbuje sprzedać własne doswiadczenia. Sprzedać alternatywne podejscie do różnych innych sposobów działania w życiu osobistym i zawodowym. Są rózne style dziłania, my gustujemy w 8 sprawdzonych sposobach myslenia o sobie, problemach, zyciu itd.
Podrawiam
Piot
PS SC jest mormonem
Marcin P.

Marcin P. VP/Board Member

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

hej Piotrek,
spodobalo mi sie co napisales...dzialanie z wizja konca.
Zastanawiam sie gdzie w karierze i biezacym dzialaniu ta wizja powinna miec swoj koniec. W duchowym znaczeniu pewnie spelnienie ale ktos kiedys powiedzial ze "satasfakcja klusków nie okrasisz" Jakie Covey ma spojrzenie na pieniadze? W sumie biznes ma prowadzic do lepszego bytu pracowników oraz wlascicieli. Zastanawiam sie....
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Piotr Z.:FranklinCovey nie kwalifikuje sie do miana sekty według tych kryteriów.



Więc sprawa jest jasna , ci którzy pomawiają S.C muszą wymyślić coś innego.
Ciekawe kto się czepia? Czy są jakieś zagraniczne fora gdzie wypowiadają się przeciwnicy zasad Coveya?

Zaś sam Covey wspominao rozwoju w zakresie własnej duchowości tez i mniej wazne do jakiego kosciała nalezymy ważniejsze jest to że człowiek jako taki potrzebuje równiez rozwoju w sferze własnej duchowosci. "Ostrzenia piły".



Rozumiem czyli sprawa idzie o to że Covey zachęca do rozwoju duchowości? No to się naprawdę ktoś musiał uwziąć na niego.

Interesuje mnie to do jakiego S.C należy kościoła ponieważ:

a) Osobiście uważam że jest ważne gdzie się należy. Scieżki duchowe są bardzo kręte i zawiłe łatwo się w nich pogubić. To pewnie dlatego mówiąc o duchowości ludzie odczuwają lęk. Gdyby S.C należał np do kościoła Moona to…….

b) Interesuje mnie jaki pogląd na sprawy duchowne ma osoba którą szanuję.

c) Właśnie rozpoczynam studia nad biblią a pomagać mi będzie mój kolega który jest „Badaczem Pisma Świętego” Więc od razu wezmę sobie pod lupę Mormonów. Kto wie czy właśnie przynależność do Mormonów nie jest punktem zaczepienia tych którzy zarzucają S.C. sekciarstwo, oczywiście jest to o tyle niedorzeczne że Mormoni nie są sektą.


Reasumując nie jestesmy sektą ale firmą która próbuje sprzedać własne doswiadczenia. Sprzedać alternatywne podejscie do różnych innych sposobów działania w życiu osobistym i zawodowym.



Z tym sekciarstwem to sprawa grubymi nićmi szyta, nie wiem czy są to tylko pojedyncze głosy czy jest ich wiele ale uważam że trzeba robić swoje i to najlepiej jak tylko się potrafi.
Najlepiej najpierw propagować to wśród ludzi z dużym autorytetem moralnym, wśród ludzi znanych. tak chyba byłoby najłatwiej ale czy zawsze trzeba wybierać drogę najłatwiejszą?
Czasem coś wywalczonego w ogniu walki daje nam wiekszą satysfakcję i bywa bardziej wartościowe ,zdobywamy nowe cenne doświadczenia.

Pozdrawiam


Karol M
Wojciech Kmiecik

Wojciech Kmiecik Właściciel, MAPRIT

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Przyznam, że po przeczytaniu 7 nawyków miałem wrażenie, że jest to wszystko bardzo trudne do zrealizowania i zastanawiałem się skąd facetowi się takie koncepcje wzięły. Ale gdy się dowiedziałem, że jest mormonem to jakoś mi to zaczęło bardziej pasować. Z tego co wiem to mormoni są bardziej religijni niż jest to powszechnie praktykowane w Polsce.
Czy nie uważacie, że gdyby ktoś u nas naprawdę stosował się do tych zasad, które SC głosi, to jego otoczenie spoglądałoby na taką osobę z politowaniem? Odnoszę wrażenie, że u nas uczciwość i wartości moralne w biznesie są uznawane za frajerstwo.
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Wojciech K.:Przyznam, że po przeczytaniu 7 nawyków miałem wrażenie, że jest to wszystko bardzo trudne do zrealizowania i zastanawiałem się skąd facetowi się takie koncepcje wzięły.



Wrażenie z całą pewnością trafne .. Mam wrażenie że praca Coveya to efekt wielu różnych przemyśleń które często spotykam u innych autorów książek samodoskonalenia się. Covey podaje bibliografię więc czytając to wszystko można się samemu przekonać cowymyślij SC a co poprostu zaadoptował.Z całą jednak pewnością to Covey wszystko usytematyzował pogrupował i nadał obecny kształt i kierunek.


Ale gdy się dowiedziałem, że jest mormonem to jakoś mi to zaczęło bardziej pasować. Z tego co wiem to mormoni są bardziej religijni niż jest to powszechnie praktykowane w Polsce.


Napewno to że jest mormonem miało znaczenie ale czy aż tak duże ? Znam doktryny mormonów i osobiście uważam je w wielu przypadkach za błędne, nie to ma to dla mnie naprawdę dużego znaczenia ponieważ liczy się to że zgłębiają nauki Chrystusowe.
Są na ogół dobrymi ludzmi i to jest najważniejsze.


Czy nie uważacie, że gdyby ktoś u nas naprawdę stosował się do tych zasad, które SC głosi, to jego otoczenie spoglądałoby na taką osobę z politowaniem? Odnoszę wrażenie, że u nas uczciwość i wartości moralne w biznesie są uznawane za frajerstwo.


Kiedy przeczytałem ksiązkę SC identycznie myślałem :), mam ciągle pewien obraz przed oczami taką zabawną komedię "Powrót do szkoły" gdzie podczas wykładów o biznesie o zakupie nieruchomości klient który postanowił studiować ze synem a był właścicielem sporego majątku ,przerywa wykładowcy i mówi mu że te wykłady to bzdura ponieważ tu trzeba dać komuś w łapę , tam trzeba wykazać niższą cenę zakupu itd itd Jednym słowem trzeba robić wiele kantów.
Z praktyki wiem że pewnych etapównie nie jestem wstanie przeskoczyć wiem np co trzeba zrobić co jest słuszne itd ale np jak widzę gościa spada mi płachta na oczy i....jest odwrotnie niż w 7 nawykach :)
Myślałem że np żeby się dogadać to potrzebne są chęci z dwóch stron ale Covey przekonuje że nasza powiedzmy charyzma ,wiedza i charakter są wystarczające nawet jeśli druga strona jest powiedzmy oporna na współpracę.


Pozdr i serdecznie witam P.Wojciecha w gronie dyskutantów

Karol M


Karol Matuszczak edytował(a) ten post dnia 08.11.06 o godzinie 00:26

konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Wojtku i Karolu
dotykacie tego co najważniejsze.
Po to zapraszam tu różnych ludzi do rozmowy żeby wykazać, że wartości, wewnątrzsterowność, praca nad własnym charakterem dotyczy ludzi wygrywających, tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Im wiecej "zywych" przykładów potwierdzajacych trafność podejścia Coveya tym mniejsza siła etykiety "kaznodziejstwa, frajerstwa, osoby naiwnej i godnej politowania" . To jest prawdziwe wyzwanie, misja dla nas - pokazać ilu nas jest, co osiągnęliśmy i że to działa. To jest tak, że wiem że coś działa i daje dobry efekt i dlatego mówię o tym jak najszerzej coby inni zaczęli to robić.
Nie ma w podejsciu Coveya nic o czym byśmy wcześniej czy później nie słyszeli. Nowe jest to, że namawiamy innych do wykorzystania tego w praktyce. Zacznij to robić. Nie trzeba o tym mówic , wystarczy działać, i to według mnie jest najlepsze z mozliwych potwierdzenie trafności.
Ja sam jako pierwsze wdrożyłem "działanie z wizją końca we własnej pracy. Nie zabieram sie za nowy projekt, jak nie widzę, podkreślam nie widzę, co bedzie jego efektem, jak będzie wyglądał raport, który przygotuję. Zaczynam planowanie działań od końca i dzięki temu osiagam zamierzony koniec.
Nie czuję sie w związku z tym frajerem, choć może dłużej przygotowuję się, zastanawiam się, myślę, staram się zrozumieć. I gdybym własną efektywność oceniał według czasu "rozgrzewki", byłoby kiepsko.
Ale gdy porównuje własne działania z dziś z tym co było kiedyś, nawet w kontekście czasu, jest zdecydowanie lepeij teraz.
Jestem lepszym pracownikiem i to jest potwierdzenie trafnosci dla tego nawyku.
Na koniec jeszcze słowo: wiem jak dużo jest ludzi, którzy wykorzystują nawyki Coveya w życiu codziennym, znam wiele historii zaczynajacych sie od "tu zaszła zmiana....", i wiem że wszyscy potrzebujemy wsparcia i wzmocnienia naszych postanowień, dlatego powołałem tę grupę i będę robił wszystko żeby zaprosić tu jak najwięcej ludzi myślących podobnie do nas.

Pozdrawiam
Piotr

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Witam po raz pierwszy na forum,

Ciekawy jest dla mnie taki aspekt - w jaki sposób zmieniłoby się podejście ludzi biznesu np. w Polsce do działalności, nauk i głoszonych zasad Coveya w sytuacji, kiedy jego "wyznawcy" załozyli by leganie działający kościół.
Wg mnie w Polsce tego typu praktyka byłaby uznana za sektę i potępiona. Dobrze się sprzedaje Coveya w wymagającym jego zasad biznesie. Ale jakie podejście mieliby np. dyrektorzy HR do sekty?Niezmienne ?
Czy należałoby zmodyfikować zasady? zmienić ich brand?
Pozdrawiam
Igor

konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Tylko nie byłoby kogo wielbić, więc co to byłby za kościół. Takie nie wiadomo co.
Chyba zły pomysł
PZa
Wojciech Kmiecik

Wojciech Kmiecik Właściciel, MAPRIT

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Karol M.:
Pozdr i serdecznie witam P.Wojciecha w gronie dyskutantów

Karol M


Dziękuję i również pozdrawiam i witam wszystkich. Przepraszam, że tak bez rozgrzewki wpadłem w dyskusję :)

konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Podopba mi się to co napisał Rafał :

Jeśli natomiast system jest rozpowszechniany jako narzędzie biznesowe to ma szanse sprawdzić się w warunkach frontowych. W razie powodzenia w naturalny sposób zostanie zaakceptowany przez innych ludzi.
Wojciech Kmiecik

Wojciech Kmiecik Właściciel, MAPRIT

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Piotr Z.:
Ja sam jako pierwsze wdrożyłem "działanie z wizją końca we własnej pracy. Nie zabieram sie za nowy projekt, jak nie widzę, podkreślam nie widzę, co bedzie jego efektem, jak będzie wyglądał raport, który przygotuję. Zaczynam planowanie działań od końca i dzięki temu osiagam zamierzony koniec.
Nie czuję sie w związku z tym frajerem, choć może dłużej przygotowuję się, zastanawiam się, myślę, staram się zrozumieć. I gdybym własną efektywność oceniał według czasu "rozgrzewki", byłoby kiepsko.


Zgadzam się z Tobą. Chodzi o przytaczane nie tylko przez SC ale także przy okazji innych szkoleń np. zarządzania czasem poszerzanie swojego kręgu wpływu. Uważam, że zmiany trzeba zawsze zaczynać od siebie a nie wymagać ich od innych. Tak naprawdę największy potencjał zmiany tkwi w nas samych.

Co zaś się tyczy frajerstwa to oczywiście starałem się wetknąć kij w mrowisko ;)
Ale to co napisałeś o wdrożeniu "zaczynaj z wizją końca" to mógłbym tylko skomentować tak: "To jest nakaz zdrowego rozsądku przy zarządzaniu projektami". Trzeba przecież wiedzieć jaki cel chce się osiągnąć, aby wiedzieć jak wybrać najlepszą do niego drogę. Sama ta zasada jeszcze nie jest najtrudniejsza, ale w połączeniu z "myśl w kategoriach wygrana-wygrana" powoduje zdziwienie u wielu osób, które hołdują zasadzie "łap swoje i w nogi".

konto usunięte

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

To ciekawe połączenie dwóch w sumie podobnych do siebie nawyków - jednego z płaszczyzny indywidualnej (zwycięstwa osobistego) i drugiego z płaszczyzny społecznej (zwycięstwa publicznego) I zgodzę się, że właściwie oba mówią o tym samym, oba odnoszą się do planowanego, zakładanego efektu końcowego.
I tam gdzie mamy do czynienia z win win rzeczywiście pojawia się większy lęk i przed etykietą "frajera', i śmiesznością i w ogóle trzeba dość stanowczo bronic tego podejścia wobec alternatyw bardziej popularnych.
Zgadzasz się Wojtku?
PZa
Wojciech Kmiecik

Wojciech Kmiecik Właściciel, MAPRIT

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Zgadzam się i podpisuję obiema ręcami :)))

Trudność polega na tym, że w sytuacji negocjacyjnej zbyt często uczestnicy są stronami w negocjacjach a nie partnerami. Zobacz, że nawet słownikowo pojawia się antagonizm. I to przecież nie gdzie indziej jak w negocjacjach pojawiają się zagadnienia manipulacji czy jak kto łagodniej woli wywierania wpływu, gry negocjacyjnej, blefów, itp. Wszystko to przeszkadza w osiąganiu sytuacji win-win, a jeśli jeszcze szef wymaga wyników za wszelką cenę, to... do czego to prowadzi?
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności

Igor K.:Witam po raz pierwszy na forum,

Ciekawy jest dla mnie taki aspekt - w jaki sposób zmieniłoby się podejście ludzi biznesu np. w Polsce do działalności, nauk i głoszonych zasad Coveya w sytuacji, kiedy jego "wyznawcy" załozyli by leganie działający kościół.
Wg mnie w Polsce tego typu praktyka byłaby uznana za sektę i potępiona. Dobrze się sprzedaje Coveya w wymagającym jego zasad biznesie. Ale jakie podejście mieliby np. dyrektorzy HR do sekty?Niezmienne ?
Czy należałoby zmodyfikować zasady? zmienić ich brand?
Pozdrawiam
Igor



Rozumiem że jest to pytanie hipotetyczne ponieważ doskonale wiemy że sympatykami Coveya są wszyscy bez względu na rasę, wyznawaną religię itd
Osobiście uważam że gdyby zebrała się jakaś grupa ludzi która założyłaby koscół mormonów a zarazem była sympatykami zasad Coveya nic by to nie zmieniło.
Biznes ma to do siebie że to co skuteczne zawsze zwycięży, więc kto zabroni mi postępować w myśl tych zasad szkolić się skoro dzięki temu podbijam rynek?

Pozdr

Pozdrawiam i gorąco witam nowego dyskutanta

Karol M
Karol Matuszczak

Karol Matuszczak Trener, Menadżer
sportowy,

Temat: Wprowadzanie zasad S.Covey dla szerszej społeczności


Dziękuję i również pozdrawiam i witam wszystkich. Przepraszam, że tak bez rozgrzewki wpadłem w dyskusję :)


To fakt byłem lekko zbity z tropu takim gwałtownym wtargnięciem :))

Pozdr

Karol M




Następna dyskusja:

Jak dla mnie skutkuje spotk...




Wyślij zaproszenie do