Wypowiedzi
-
Witam!
Nie wiem czy dobrze trafiłem ale widzę po wypowiedziach na forum że pomagacie Państwo w rozwiązywaniu spraw związanych z reklamacjami.
Mam nadzieje że będziecie w stanie mi pomóc.
Chodzi o to że dokładnie 18.12.2010r. dokonałem zakupu ratalnego w jednym ze sklepów Euro-Net wierzycielem był oczywiście SYGMA BANK.
Pierwszą ratę wpłaciłem na początku stycznie 2011r. i tak do dokładnie 7.11.2011r. po czym zadzwoniłem na infolinie SYGMA Bank-u chcąc dowiedzieć się ile muszę wpłacić do całkowitego zamknięcia kredytu.
Oczywiście nie pamiętam dokładniej daty kiedy dzwoniłem ale Pani z którą rozmawiałem powiedziała mi że jest to kwota 424zł i 9.11.2011r. podaną kwotę wpłaciłem.
Dokładnie dzisiaj czyli 6.08.2012r. dostałem telefon od automatycznej sekretarki SYGMA BANK że zalegam na kwotę 26zł. Zadzwoniłem więc na infolinie żeby dowiedzieć się o co chodzi skąd to zadłużenie po dłuższej rozmowie z jedną z konsultantek która niech mi Państwo uwierzą naprawdę nie była miła doszliśmy do wniosku ze wynika to z niespłaconego w całości kredytu i od dnia 1.11.2011r. do dziś naliczane było mi ubezpieczenie w kwocie 7,6zł co miesiąc w sumie całość zadłużenia wynosi 76,34zł.
Pani powiedziała mi że zostałem źle poinformowany o kwocie jaką miałem spłacić aby kredyt został rozliczony i muszę napisać reklamacje na podstawie której będą mogli odtworzyć nagraną rozmowę w której miałem zostać źle poinformowany.
Wydaje mi się że to jest naciąganie ludzi... ewentualna kwota jaką na dzień 10.11.2011r.w tej sytuacji mógłbym zalegać to 0,34 zł i za tą kwotę było mi naliczane ubezpieczenie 7.6 zł miesięcznie.
Mało tego dlaczego o zadłużeniu bank poinformował mnie dopiero po prawie roku czy chodziło tu o wyłudzenie jak największej kwoty...
Nie wiem co mam robić bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuje!