Temat: głupi jak copywriter (czyli czy copy musi umieć po polsku?)
1.Głupi jak copywriter, brzydki jak osoby o imieniu Marcin.
Nie uogólniajmy może :]
2. Poza tym, co w tym tekście jest takiego strasznego, że czujesz się zażenowany (jak sam napisałeś)? Może nie jest szczególnie zręczny, ale widziałem gorsze - nawet dziś, hasełko "Zobacz gdzie możesz zobaczyć nasz film!" ;)
3. "Dopuszczanie do publikowania czegokolwiek" - stary, mamy wolny rynek, jeśli klient coś takiego zaakceptował (a zapewne wręcz zamówił, bo nie wierzę, żeby copy wymyślił te "składniki phyto-odżywcze") i zapłacił, to jest ok. Kim jesteś Ty, albo ja, żebyśmy mogli decydować, kto powinien mieć "pozwolenie" na publikowanie "czegokolwiek"? :)
4. Jeżeli widzisz reklamę z głupim tekstem, to moim zdaniem niemądre jest krytykowanie anonimowego copy (albo wręcz zbiorowo branży copy). Na krytykę zasługuje raczej klient, który zamawia, akceptuje, sugeruje zmiany, albo wręcz sam coś zmienia. Jeżeli hasło wymyślił prezes, a np. ktoś z marketingu uparł się na użycie słowa "phyta" ;) to czym tu jest winny copywriter?