konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

...........Because parents who were severely mistreated in their childhood and deny these facts are unconsciously compelled to repeat the once endured damage on their children. Thus many of them are not motivated to have children who are free and healthy, this would bring them to the pain of their own upbringing that they try not to feel. Instead they make their children feel it. The idea of a free child already scares them. I thus think that to be able and wanting to help our child we must come in touch with our repressed feelings concerning our own history of mistreatment. Parents who have done this can enormously benefit from Gordon and Rosenberg, also all parents who were brought up without violence. They get here much important and supporting information and are free to use them. People who deny the pain of their childhood are rarely free to understand anything but violence. However, I have always supported Gordon and am glad that you wrote here about him and described your experience. Thank you............

http://www.alice-miller.com/readersmail_en.php?lang=en...Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:39

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

http://www.alice-miller.com/openletters_en.php

List otwarty do uczestników forum
Maj 2001

Do Stevena i wszystkich pozostałych czytelników forum: nie jestem guru

Witaj Steven! Bardzo dziękuję za poruszenie kwestii „guruizmu” i rozumiem Twoją nieufność. Wiara w guru i jednoczesne dążenie do własnego rozwoju, według mnie, stanowi sprzeczność, a to dlatego, ponieważ guru sprzedaje swoją „mądrość” za cenę autentyczności ludzi.

Mam nadzieję, że nikt, z osób czytających moje forum, nie ma takiej potrzeby, aby widzieć we mnie guru, zwłaszcza gdy uświadamia się im jakie jest to dla nich niebezpieczne, tak jak to przedstawiłeś w sposób przekonywujący w twoim liście do Anny z 16 maja.

Zastanawiasz się, jak wyglądało moje dzieciństwo. Tak jak Ty, byłam „obca” dla każdego członka mojej rodziny. Dziś wiem na pewno, że byłam dzieckiem niechcianym, odrzuconym od momentu poczęcia, nigdy nie kochanym, całkowicie zaniedbywanym emocjonalnie i wykorzystywanym przez innych dla ich własnych potrzeb. Przede wszystkim jednak byłam okłamywana, dorastałam w świecie wielkiej hipokryzji. Moi rodzice – oboje kompletnie nieświadomi swoich prawdziwych uczuć – stwarzali pozory, że mnie bardzo kochają a ja wierzyłam w to (ponieważ tak mocno potrzebowałam tej iluzji) przez ponad 40 lat mojego życia, aż do momentu, w którym zaczęłam domyślać się prawdy ukrytej pod ich pozorami, której prawdopodobnie nawet oni sami nie byli świadomi.

Wprawdzie domyślać się nie znaczy jeszcze, że jest się pewnym tego, ale był to początek. Zajęło mi to przeszło 20 lat aby pozbyć się mojego zaprzeczania, ponieważ byłam sama z wiedzą o moim ciele i moich snach, a mur zaprzeczenia otaczał mnie wszędzie gdzie bym nie otworzyła moich ust.

Pisanie i malowanie były jedynym sposobem na to abym mogła kontynuować moje poszukiwania unikając jednocześnie obrażania mnie i „karania” za to, że jestem mąciwodą.

Reakcje jakie wywoływało moje pisanie uzmysłowiły mi, że to, co odkryłam u siebie, dotyczyło także innych osób. Poczułam się wtedy mniej samotna. Rozpoczęłam pracę z grupami młodych rodziców, i cały czas widziałam jak powtarza się ten sam schemat, to znaczy emocjonalna ślepota rodziców lękających się konfrontacji z traumatycznymi doświadczeniami z własnej przeszłości i nieświadomie przenoszących je na swoje własne dzieci.

A teraz czytamy o tym wspólnie na tym forum. Tak więc po raz pierwszy w moim życiu nie czuję się już wyobcowana, czuję, że należę do grupy ludzi tak myślących jak ja, których nie muszę przekonywać, informować, potrząsać, aby się obudzili. Jestem tutaj z ludźmi, którzy nie boją się tego, co mówię, którzy rozumieją mnie, ponieważ doświadczyli tego samego panicznego strachu, którzy opowiadają tyle historii, które wzruszają mnie głęboko, i z którymi mogę otwarcie rozmawiać tak jak tego zawsze chciałam ale nigdy nie miałam takiej możliwości.

To przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Sądziłam, że swobodna rozmowa o własnych uczuciach, bez stosowania dobrze znanych mechanizmów obronnych jest możliwa jedynie w snach albo na innej planecie. A teraz, niespodziewanie stało się to realne. Trudno uwierzyć!

Dlatego proszę, nie traktujcie mnie jak guru: bo to znowu postawiłoby mnie w takiej szczególnej sytuacji w której nie chcę się ponownie znaleźć.

Ja nie jestem Waszym nauczycielem ani liderem, nie daję żadnych rad ani nic Wam nie narzucam; nie jestem Waszą matką ani babcią.

Jestem Alicją, siostrą, która czuje ból, tak jak Toril, siostra Benta, która może mu powiedzieć: wiem, o czym mówisz, znam tatę i mamę oraz ich odpowiedzi jakie nam dawali, ponieważ wreszcie potrafię współczuć. Bent może powiedzieć to samo do Toril.

Tutaj, to nie ja jestem autorem; jestem tak samo jak Wy osobą, która tak jak Wy doświadczyła w dzieciństwie przerażenia i która cieszy się, kiedy widzi, że to co piszecie po angielsku, niemiecku czy w innym języku nie będzie chińszczyzną dla innych.
Czy możecie wyobrazić sobie, że takie uczucie miałam przez całe moje życie aż do niedawna? Dziękuję Wam wszystkim za to, że jesteście.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:42

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

Tatiana napisała:

....." Sabino, dzięki za tłumaczenie tego listu!
Przesłanie Alice Miller zawarte w jej podejściu do zranień ma szczególne oddziaływanie, ponieważ jej zależy na uzdrowieniu każdego człowieka.
Myślę, że będziemy wykorzystywać okazje, aby zapoznawać osoby, które mają do nas zaufanie, z chociażby fragmentami dzieł Alice Miller. Nie każdego stać na książkę. A słowa Alice, jej troska i miłość, zrobią swoje.
I jeszcze, jeśli same mamy odwagę z godnością wyrazić swoje uczucia w różnych sytuacjach, tym wnosimy nową jakość w relacje. To może stać się zachętą dla innych, by pracować nad swoja historią życia.
Pozdrawiam! ...."

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

http://www.alice-miller.com/leserpost_de.php?lang=de&n...

Masz prawo pamiętać
poniedziałek, 1 września 2008

Szanowna Pani Miller,

3 czerwca poszłam do zakładu psychiatrycznego - zgłosiłam się dobrowolnie – i tam w końcu przeczytałam „Pamięć wyzwoloną”, co miałam w planie już od lat. To jest jak bajka lub raczej wydaje mi się być cudem, kiedy człowiek w końcu, raz, rzeczywiście nauczy się patrzeć na swoją przeszłość, bez otoczki zamętu. Kiedy możemy wyartykułować wszystko, co nas spotkało.

Czuję się zagubiona w sobie podczas terapii – ci ludzie mi niby pomagają, ale odnoszę wrażenie, jak gdyby nikt z nich tak naprawdę nie wiedział, jak ma podejść do problemu.

Wszyscy trzymają się swoich metod, ale brakuje decydującego rozpoznania.

Mam poczucie, że chcą leczyć wszystkie objawy – „ustabilizować” je, ale ja wcale nie chcę być ustabilizowana – nie chcę już tej pustki, ani wyparcia.

Paradoksem jest to, że terapia powinna przecież otwierać oczy na własną przeszłość, a ona chce znowu wychowywać.

Jak miałabym nauczyć się dostrzegać i rozpoznawać moje potrzeby – skoro od samego początku narzuca mi się takie czy inne zachowanie.

Długie wprowadzenie, mało sensu: Pani książki pomogły mi natomiast zrozumieć, że musi się to odbywać inaczej ( Niestety w biurokratycznych Niemczech nie mogę sobie pozwolić na taką terapię, jakiej bym potrzebowała). Ale już sama świadomość, że ona powinna być lepszą metodą ( być może nawet gdzieś już jest) – że są ludzie tacy jak Pani, którzy rozumieją sedno problemu; sprawia, że to wszystko nie wydaje się takie beznadziejne.

Myślę, że to właśnie Pani książki skłoniły mnie do wyrażenia mojego rozczarowania w stosunku do mojej matki i podjęcia decyzji o oskarżeniu mojego ojca.

Przez 4 lata bawiono się ze mną, ale nikt nie rozumiał, czego naprawę potrzebuję. No cóż, to wszystko brzmi trochę pesymistycznie...

Ale sądzę, że ma Pani rację mówiąc, że wielu terapeutów samych utknęło w przeszłości... widzę to dokładnie tak samo... w przeciwnym razie nie myśleliby o szufladkowaniu i nie utrudnialiby człowiekowi drogi prowadzącej przez granice i zamknięte drzwi do zrozumienia... często jednak tak się dzieje... ponieważ terapeuta sam jest zagubiony...

Dziękuję, że dzięki Pani książkom, mogę bardziej zaufać moim uczuciom... chciałabym bardziej zaufać moim uczuciom, zamiast słuchać norm społecznych i stosować się do nich...
OZ

AM: Jest Pani na najlepszej drodze do przebudzenia i może Pani pomóc sobie lepiej niż większość terapeutów to potrafi. Już przejrzała Pani tę grę. Co teraz
mógłby Pani zaoferować psychiatra?Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:46

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

http://www.alice-miller.com/leserpost_de.php?lang=de&n...

Logika
wtorek 16 września 2008

Szanowna Pani Miller, list czytelnika z 15 września pod tytułem „Przebaczenie” bardzo mnie poruszył, to co opisuje czytelnik, przypomina mi o przeżyciach z mojego dzieciństwa. A mianowicie sytuacje w których osoba, która jawnie zadaje rany żąda aby jej wybaczyć, zapomnieć, zaprzeczyć, a nawet pójść i samemu przeprosić za rzeczy, których się wcale nie zrobiło.
W moim przypadku to głównie mój ojciec oczekiwał tego ode mnie w stosunku do mojej matki, kiedy ona była niesprawiedliwa, wpadała w złość, stawiała niesprawiedliwe zarzuty, obrażała, zabraniała bezpodstawnie kontaktów towarzyskich, biła, stosowała przemoc, itd. Na moje pytania zadawane mojemu ojcu, twierdził on że matka będzie reagowała jeszcze gorzej, jeśli tego nie przełknę ( tak samo również on wszystko przyjmował). I z pewnością to jest dokładnie przyczyną pomysłu przebaczania sprawcom/wewnętrzyny strach przed jeszcze gorszą reakcją, w takim razie lepiej milczeć, wybaczyć, zapomnieć. To jest przecież, jak często Pani pisze, strach małego dziecka, które jest bezradnie zależne i chce przeżyć, i dlatego musi robić to, czego oczekuje od niego osoba za nie odpowiedzialna, milczeć, przyjmować... żeby przeżyć, ponieważ dla tego delikatnego dziecka ta osoba jest przecież niezbędna do przeżycia. Niedobrze, bardzo niedobrze, że ten strach i wynikające z niego zaprzeczenie utrzymuje się do dorosłości, a nawet skłania do tego, żeby własne dzieci zmuszać do milczenia.
Diabelski krąg, smutne. W każdym razie jeszcze teraz zbiera się we mnie złość, kiedy sobie przypomnę, jak bardzo mój dorosły (właściwie twardo stąpający po ziemi, np. odnoszący sukcesy zawodowe itd.) ojciec dostrzegał chyba nadal w mojej matce (swojej żonie) swoją własną matkę i ten strach przed nią ciągle się utrzymywał i dlatego uważał za normalne i oczekiwał tego ode mnie, żebym go zrozumiała i zaakceptowała coś, co właściwie jest nie do zaakceptowania. Pani K.S.

AM: Tak, ma Pani rację, ta mentalność opanowała całkowicie nasze
społeczeństwo, dlatego jest tak trudno zrozumieć jej szkodliwość. Jednak, kiedy nam się to uda, zrobimy bardzo ważny krok, który uwolni nas a szczególnie uwolni nas od chorób, uzależnień, depresji. Trzeba odważyć się na postawienie całkiem
prostych pytań i polegać na ich logice. To zmniejszy strach, którego musieliśmy doświadczyć jako dzieci i który utrudnia nam logiczne myślenie.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:50

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

http://www.alice-miller.com/readersmail_en.php?lang=en...

Przerwać błędne koło
Poniedziałek, 29 września 2008

Szanowna Pani Doktor Miller :

Czytając „Dramat udanego dziecka”, borykam się z moim poczuciem winy za emocjonalną krzywdę jaką wyrządziłam mojej córce i za to że, co jest skutkiem tego , nienawidzi ona siebie samej i nad czym obecnie pracuje.

Jestem córką kobiety, która w otwarty sposób idealizuje swoją zmarłą matkę, a moją babcię i to pomimo dowodów (tak dla mnie oczywistych), że moja babcia wykorzystywała moją matkę aby ulżyć własnemu cierpieniu. Moja babcia, z kolei, przeżywała huśtawkę emocjonalną, raz czuła się wspaniale raz podle próbując, z pewnością, radzić sobie z ranami spowodowanymi przez jej własną matkę, kobietę, która pogrążyła się w głębokiej depresji po tym, jak na skutek jej zaniedbań zmarła jej nowonarodzona córka, a siostra mojej babci.

Dopiero teraz, po 14 latach terapii, zaczynam lepiej rozumieć schematy, które powtarzane są z pokolenia na pokolenie przez kobiety w mojej rodziny. Pracując teraz nad sobą, żeby być bliżej mojej córki, która sama wychodzi z własnych problemów, widzę, jak w chwilach rozpaczy zmuszałam ją żeby nie myślała o sobie tylko żeby wspierała mnie emocjonalnie. Obecnie moja córka przebywa w ośrodku terapeutycznym, gdzie pracuje nad głębokim bólem, przyczyną którego był brak przywiązania do mnie, własnej matki, w okresie jej dzieciństwa.

Szukałam w Internecie sposobów, które pozwoliłyby mi poradzić sobie nie tylko z odrzuceniem jakiego doświadczyłam jako dziecko ale również z poczuciem winy jakie mam za to, że odrzuciłam moją własną córkę. Jako córka i jako matka odnalazłam się w obu przypadkach w twoich książkach. Jako córka nienawidzę tej matki jaką byłam.
Co może Pani poradzić takim osobom jak ja?

Jane (pseudonim)

AM: Wydaje mi się, że dobrze rozumiesz, co przydarzyło się Tobie i dlaczego nie mogłaś dać swojej własnej córce tego czego ona tak bardzo potrzebowała. Nie możesz zmienić tego co się stało, na szczęście Twoja córka pracuje nad SWOJĄ przeszłością. Możesz jednak przebaczyć SOBIE i przestać się nienawidzić, jeżeli zrozumiałaś, że BYŁAŚ ślepą ofiarą, którą już teraz nie jesteś.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:53

konto usunięte

Temat: Z forum Alice Miller - po polsku

Gdy runa mury milczenia - Alice Miller

RZECZYWISTOŚĆ dzieciństwa, jaka była udziałem wielu z nas, jest niepojęta, oburzająca i bolesna.

Jest też nierzadko okrutna, i zawsze wypierana.

Natychmiastowe przyjęcie tej prawdy i jej integracja jest po prostu niemożliwa. Nawet gdybyśmy bardzo sobie tego życzyli.

Zdolność ludzkiego organizmu do znoszenia cierpienia jest ograniczona — służy to jego ochronie.

Wszelkie działania, które nie uwzględniają tych granic i gwałtownie próbują usunąć wyparcie, mają negatywne skutki i często stanowią niebezpieczeństwo, jak każda inna forma gwałtu(...)

Następna dyskusja:

z FORUM Alice Miller - Przy...




Wyślij zaproszenie do