Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Mając w pamięci kilka ostatnich przykrych doświadczeń, pomyślałam, że przed przyjęciem zlecenia należałoby doprecyzować zakres pracy w ramach umowy. Trafiłam bowiem na studio wydawnicze, które pod szyldem redakcji i korekty po składzie chciałoby upiec nie dwie, ale kilka – czy nawet kilkanaście – pieczeni przy jednym ogniu. W praktyce jest to po prostu niewykonalne, ale ze względu na koszty właścicielka wydawnictwa zleca jednej osobie pracę, która powinna być rozdzielona na kilka etapów i do której należałoby zaangażować kilka osób. Przyjęłam zlecenie, nie będąc świadomą takich standardów pracy. Redakcja i korekta po składzie, według moich dotychczasowych doświadczeń, obejmuje jedną redakcję i jedną korektę po składzie. Oprócz tego ktoś jeszcze wykonuje redakcję merytoryczną (jeśli publikacja jest na tyle skomplikowana i specjalistyczna), ktoś inny robi korektę, ktoś inny II korektę, jeszcze ktoś inny korektę techniczną, a czasem pojawia się konieczność zlecenia III korekty. Całość czyta jeszcze redaktor prowadzący i czuwa nad ostatecznym kształtem książki [zazwyczaj wyłapie jeszcze coś, co umknęło podczas dotychczasowej pracy]. W trakcie trwania prac dotarło do mnie, że za te wszystkie etapy jestem odpowiedzialna właśnie ja. Mało tego. Tłumaczenie było efektem pracy ignoranta, który chyba ograniczył się do korzystania z automatu [zapewne kojarzycie to tłumaczenie, ponieważ kilka przykładów zamieściłam w koszmarkach]. Cięcie kosztów zaczyna się, jak sądzę, na etapie tłumaczenia [im mniejsza stawka, tym gorsza jakość tłumaczenia]. Właścicielka nieszczęsnego studia wydawniczego chciałaby zatem, aby redaktor stanął na rzęsach: nie tylko "wygładził – spolszczył" tekst tłumaczenia, ale wykonał pełną finezji redakcję, I korektę, II korektę, redakcję merytoryczną i korektę techniczną oraz przypieczętował całość prac – niczym redaktor prowadzący – certyfikatem jakości. Kiedy prace były w toku, tekst po składzie czytałam co najmniej 6 czy 7 razy. Ciągle wyłapywałam usterki. W pewnym momencie, kiedy tekst był mocno wygładzony, do pracy została wprowadzona inna osoba, w charakterze "specjalistki od ratowania publikacji". W profesjonalnym wydawnictwie byłaby to po prostu albo redakcja merytoryczna, albo II korekta. Każdy otrzymałby za swoją pracę adekwatną do niej stawkę. W rezultacie muszę się z tą osobą podzielić swoją płacą. Ponieważ właścicielka nie wyceniła dodatkowych etapów [niezbędnych podczas całego złożonego procesu], oczekuje, że ja oddam połowę stawki tej drugiej pani. Wcześniej zostałam wpędzona w poczucie winy i uświadomiona, że brakuje mi kompetencji, bo jeszcze po mnie trzeba poprawiać książkę.

Do czego zmierzam. Wiem... sama jestem sobie winna. Powinnam była wycofać się z tej współpracy, zanim zabrnęłam tak daleko. Lojalność wzięła górę nad rozsądkiem. Organizacyjnie całość kuleje. Pani jest nieświadoma błędów, na których od lat opiera się funkcjonowanie tego studia. Żyje w przeświadczeniu, że wszystkie etapy tak złożonego procesu jest w stanie wykonać jedna osoba – za stawkę, jaką otrzymuje redaktor za jedną redakcję. Kiedy podzieliłam się z nią swoimi spostrzeżeniami, ze zdziwieniem skonstatowała: ale nie ma na to budżetu, jakbym upominała się o jakieś niestworzone fanaberie. Jednocześnie krytykuje redaktorów: że się tyle razy zawiodła, że to amatorzy itp. Teraz już wiem, skąd takie opinie. Każdy po prostu powinien robić to, co do niego należy, a nie wszystko naraz.

Zaczęłam się zastanawiać, kto żyje iluzją: ja [oczekując podziału pracy na etapy przydzielone kilku osobom] czy ta pani [sądząc, że jedna osoba wykona całą tytaniczną pracę na tip-top]? Pocieszam się tylko, że nikt nie jest doskonały. Gdyby tak było, redaktorzy prowadzący w wydawnictwach realizowaliby samodzielnie cały proces wydawniczy. A przecież zlecają go grupie ludzi. Efekt jest owocem pracy zespołowej.

Warto poruszać takie kwestie, ponieważ jeśli nie będziemy uświadamiać niektórych zleceniodawców, będą nas maksymalnie wykorzystywać i wpędzać we frustrację. I to wszystko za marne grosze.Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 07.11.11 o godzinie 19:25
Miłosz M.

Miłosz M. PAD, nadejdzie dzień
sznura

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jolu, nasuwa mi się tylko jedno rozwiązanie. Nazwa owej instytucji powinna zostać upubliczniona, by nie pracowali z nią poważni ludzie. Wtedy albo pani znajdzie sobie budżet, albo będzie miała słuszny powód, by narzekać na redaktorów amatorów.
A ze strony formalnej: jeśli pani uważała, że źle wykonałaś swoją pracę, to najpierw zwraca się do Ciebie o poprawienie błędów, dopiero potem może powierzyć dzieło komuś innemu. Czy tak było?
Elżbieta Wiater

Elżbieta Wiater redaktor,
specjalista w dziale
pozyskiwania tytułów

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Poza tym to fizycznie jest niemożliwe, żeby jedna osoba zrobiła taki zakres prac. Przecież wzrok przyzwyczaja się do tekstu i po pewnym czasie błędów po prostu nie widać, musi na to spojrzeć ktoś inny. Pani właścicielka ma strasznie wydumane oczekiwania :/
Olga Martyniak

Olga Martyniak Chciałabym zmienić
branżę.

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Cięcie kosztów zaczyna się, jak
sądzę, na etapie tłumaczenia [im mniejsza stawka, tym gorsza jakość tłumaczenia]. Właścicielka nieszczęsnego studia wydawniczego chciałaby zatem, aby redaktor stanął na rzęsach:
Zaczęłam się zastanawiać, kto żyje iluzją: ja [oczekując podziału pracy na etapy przydzielone kilku osobom] czy ta pani [sądząc, że jedna osoba wykona całą tytaniczną pracę na tip-top]? Pocieszam się tylko, że nikt nie jest doskonały. Gdyby tak było, redaktorzy prowadzący w wydawnictwach realizowaliby samodzielnie cały proces wydawniczy. A przecież zlecają go grupie ludzi. Efekt jest owocem pracy zespołowej.

Warto poruszać takie kwestie, ponieważ jeśli nie będziemy uświadamiać niektórych zleceniodawców, będą nas maksymalnie wykorzystywać i wpędzać we frustrację. I to wszystko za marne grosze.
I dlatego nie zdecydowałam się na założenie działalności - zamiast mieć większe dochody z pracy w miarę upływu czasu, człowiek stoi w miejscu. Rynek jest coraz gorszy:((
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Miłosz M.:
Jolu, nasuwa mi się tylko jedno rozwiązanie. Nazwa owej instytucji powinna zostać upubliczniona, by nie pracowali z nią poważni ludzie. Wtedy albo pani znajdzie sobie budżet, albo będzie miała słuszny powód, by narzekać na redaktorów amatorów.

Nie miałam na celu upubliczniania nazwy instytucji, a raczej podjęcie dyskusji na temat organizacji i zakresu pracy na poszczególnych etapach procesu wydawniczego. Na pewno ta kwestia wymaga odrębnego wątku i doprecyzowania. Każdy bowiem inaczej interpretuje pewne obowiązki i pojęcia związane z pracą edytorską. Dla jednego zleceniodawcy redakcja to odrębny etap, kolejne korekty (I, II, III) to jeszcze inne etapy, tak jak korekta techniczna czy merytoryczna; całość prac jest podzielona na etapy – każdy z nich przypada na inną osobę, jest ktoś, kto czuwa nad całością. Dla innych z kolei te terminy są płynne (opisany powyżej przypadek). Podpisuję umowę na wykonanie redakcji i korekty po składzie – i jestem przekonana, że mam do wykonania pewien zakres obowiązków z całej palety dodatkowych działań składających na proces wydawniczy, a tymczasem w trakcie okazuje się, że całość prac zaczyna się na mnie i kończy się na mnie. Publikacja ma być idealnie przygotowana do druku. Każdy kolejny etap kuleje, ponieważ już na etapie tłumaczenia zaczyna się prowizorka. Żeby uzyskać zadowalający efekt, należy najpierw albo przetłumaczyć tekst od nowa, albo spolszczyć go na tyle, by dało się na nim wykonać redakcję. Ktoś, kto zajmuje się organizacją pracy wydawniczej, powinien być świadomy, jak ten proces wygląda. Mam wrażenie, że jeśli oczekuje się profesjonalizmu od redaktora, należałoby najpierw wymagać go od siebie. Nie da się właściwie przygotować publikacji w takim chaosie.

Dobrym przykładem jest dla mnie Wydawnictwo Czarne. Proces pracy nad jedną książką jest rozłożony na wiele miesięcy. Każdy otrzymuje konkretnie określony przydział obowiązków. Tłumaczenie tekstu jest co najmniej dobre, a zazwyczaj bardzo dobre. Redakcja ma na celu opracowanie go pod względem stylistycznym i merytorycznym. Dodatkowo redaktor otrzymuje do pracy wytyczne i wskazówki opracowane przez redaktora prowadzącego, który przeczytał i przeanalizował tłumaczenie. Następnie redaktor po wykonaniu redakcji przygotowuje tzw. obiegówkę – czyli wytyczne dla korekty. Najpierw jednak tekst trafia do osoby, która czyta go pod kątem merytorycznym (np. książkę o chińskim obozie pracy sprawdzał jeszcze sinolog). Następnie całość czyta redaktor prowadzący. Potem tekst trafia do korekty (I, przed składem, i II – po składzie). Na koniec czyta go redaktor prowadzący. Wykonuje się również korektę techniczną. Jeśli ktoś czytał książkę (książki) tego wydawnictwa, wie, co mam na myśli, pisząc o profesjonalizmie.

Podobnie to działa w Wydawnictwie Galaktyka. Nad książką pracuje cała armia ludzi. Jest to praca zespołowa na najwyższym poziomie. Jeśli publikacja okazuje się skomplikowana, zleca się jeszcze dodatkowo III korektę.

Ważna jest komunikacja na każdym etapie (informacja zwrotna to podstawa właściwej pracy zespołowej). Ponadto precyzyjnie określony zakres obowiązków, terminy: i te dotyczące zakończenia pracy, i te odnoszące się do płatności.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 08.11.11 o godzinie 08:26
Miłosz M.

Miłosz M. PAD, nadejdzie dzień
sznura

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jolu, jeśli jesteś żądna ogólnych refleksji, to mam dwie. Pisałem już o nich, więc możecie mieć słuszne wrażenie, że się powtarzam ;).
1. Podobne firmy dostają w mordę niewidzialną ręką rynku, czyli rozpowszechniamy wieści o ich podejściu do zleceniobiorców, a w ostatecznym efekcie do książki. W efekcie prowadzące je cwaniaczki przerzucają się np. na organizację pokazów cudownych garnków w Licheniu
2. Powstaje organizacja (agencja, związek czy jak ją zwał) reprezentująca interesy zleceniobiorców branży wydawniczej. Wszystkich: tłumaczy, redaktorów, korektorów. Tworzy definicje redakcji, korekty itd. i zapewnia standard pracy nad nimi oraz stawki dla reprezentowanych przez siebie. W efekcie zleceniodawca wie, dlaczemu płaci tak dużo ;).
3. Wszystko zostaje jak jest: zleceniobiorca zostaje zleceniobiorcą, bo zna panią z wydawnictwa, a o takie sobie wynagrodzenie trzeba się kopać tygodniami, "bo Empik nie zapłacił", bo "w przyszłym miesiącu na pewno" itd.
A teraz proszę o głosy, czemu co najmniej dwa z tych punktów to utopia :)).
Jowita P.

Jowita P. Dyrektor ds.
Wydawniczych

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Witam, jestem świeżo upieczonym nauczycielem przedszkolnym, niedawno dostałą ofertę pracy jako redaktor merytoryczny w segmencie edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej, na czym polega ta praca. Proszę, podajcie jakieś wskazówki. Przeczytałam notatki z edytorstwa, ale w praktyce pewnie odbywa się to nieco inaczej..A mianowicie niewiem na czym polega obróka redakcyjna tekstu..

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jowita Żurek:
Proszę, podajcie jakieś wskazówki.

Jak znam życie, to pierwszą wskazówką będzie coś w rodzaju:
http://so.pwn.pl/zasady.php

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jowita Żurek:
Witam, jestem świeżo upieczonym nauczycielem przedszkolnym, niedawno dostałą ofertę pracy jako redaktor merytoryczny w segmencie edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej, na czym polega ta praca. Proszę, podajcie jakieś wskazówki. Przeczytałam notatki z edytorstwa, ale w praktyce pewnie odbywa się to nieco inaczej..A mianowicie niewiem na czym polega obróka redakcyjna tekstu..

Obróbka redakcyjna tekstu polega na tym, że z nudnych wypocin, napisanych na kolanie*, ze wszystkimi możliwymi do popełnienia błędami, robisz atrakcyjne, lekko i zgrabnie napisane arcydzieło** :) Proste. ;)

* Jeśli uważasz tekst wyjściowy od autora za arcydzieło, to albo trafiłaś na geniusza (1%), albo nie nadajesz się do tej pracy (99%).

** Które wysyłasz szefowi i otrzymujesz z powrotem w formie zmasakrowanej na czerwono miazgi. Dopisek "całkiem niezłe" oznacza, że możesz pracować nad tym dalej, ale musisz zrewidować swoje rozumienie pojęcia "arcydzieło".Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 11.12.12 o godzinie 17:35
Jowita P.

Jowita P. Dyrektor ds.
Wydawniczych

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Dziękuje serdecznie za wskazówki :) Kurcze..jutro mam rozmowę i strasznie się boję, chciałabym wypaść jak najlepiej, ale zobaczymy jak to wyjdzie...Pozdrawiam

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jowita Żurek:
Dziękuje serdecznie za wskazówki :) Kurcze..jutro mam rozmowę i strasznie się boję, chciałabym wypaść jak najlepiej, ale zobaczymy jak to wyjdzie...Pozdrawiam

W ramach małego ćwiczenia praktycznego: Przeczytaj swój pierwszy wpis i wyłap w nim wszystkie błędy.
Jakub Jedliński

Jakub Jedliński Tłumacz: język
francuski, język
angielski

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Hmmm..., a mi na kursie redakcji merytorycznej mówiono, żeby nie masakrować tekstów i poprawiać tylko to, co konieczne. Może autorzy pani redaktor byli geniuszami...? ;-)

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Z mojej praktyki wynika, że "konieczne" jest przeważnie 70%. Mówimy o tekstach specyficznych, nie o literaturze pięknej, w której taki procent byłby dyskwalifikacją dla autora, ale o literaturze użytkowej, pisanej przez entuzjastów, absolutnie nie literatów.
Jowita P.

Jowita P. Dyrektor ds.
Wydawniczych

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Łukaszu,

Może w ramach wskazówki prześlesz mój prawidłowo zredagowany pierwszy wpis? Nie wiem jak się za to zabrać...
Jowita P.

Jowita P. Dyrektor ds.
Wydawniczych

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Prawdopodobnie jednym z etapów rozmowy będzie próbna obróbka tekstu. Jak wcześniej wspomniałam ta oferta pracy dotyczy podręczników do nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego. Zastanawiam się jak to będzie wyglądało...
Elżbieta W.

Elżbieta W. właściciel, Twoja
Redakcja

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jowita Żurek:

Nie wiem jak się za to zabrać...

Ale dlaczego tak bardzo chcesz robić coś, czego robić nie potrafisz?
Jakub Jedliński

Jakub Jedliński Tłumacz: język
francuski, język
angielski

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

To była pani z PWN-u, ale pracowała tam pewnie w latach 50. -70. Ach, kiedyś to byli autorzy... :-D
Łukasz B.:
Z mojej praktyki wynika, że "konieczne" jest przeważnie 70%. Mówimy o tekstach specyficznych, nie o literaturze pięknej, w której taki procent byłby dyskwalifikacją dla autora, ale o literaturze użytkowej, pisanej przez entuzjastów, absolutnie nie literatów.
Jakub Jedliński

Jakub Jedliński Tłumacz: język
francuski, język
angielski

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Jowita Żurek:
Nie wiem jak się za to zabrać...

Trochę mało czasu, ale przed rozmową poszedłbym na kurs redakcji PTWK. Mówię poważnie, to jest bardzo dobry kurs.Jakub Jedlinski edytował(a) ten post dnia 11.12.12 o godzinie 18:19

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

dostałą ofertę pracy jako redaktor merytoryczny w segmencie edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej, na czym polega ta praca.
---
Redakcja merytoryczna tekstów edukacyjnych wczesnoszkolnych i przedszkolnych polega przede wszystkim na tym, że musisz sprawdzić czy dane zagadnienie, ćwiczenie jest dopasowane do wieku. Często w tego typu opracowaniach zdarza się, że dla dwulatka proponuje się zadania, których nie rozwiąże i odwrotnie. Dlatego wydawnictwa posiłkują się "fachową siłą". Redakcję o jakiej pisze Łukasz wykonuje redaktor zwyczajny (czyt. językowy). Tak przynajmniej zawsze wynikało z moich doświadczeń :)
Jowita P.

Jowita P. Dyrektor ds.
Wydawniczych

Temat: Tłumaczenie – redakcja merytoryczna – I korekta – II...

Małgosiu, dziękuję serdecznie za informację. Podstawę programową mam bardzo dobrze opanowaną.
Jakubie, czytałam na temat kursów redakcji PTWK i odbywają się tylko raz w roku, z tego, co się orientuję aktualnie nie ma naboru.

Do Pani Elżbiety Wirowskiej:
Z całym szacunkiem, mam 24 lata i niedawno skończyłam studia. Dość szybko udało mi się znaleźć pracę w zawodzie, ponieważ w czasie studiów byłam wolontariuszką. Fakt, że na obecną chwilę nie potrafię czegoś robić, nie oznacza, że się tego nie nauczę. Nie uważam, by było czymś złym poprosić o pewne wskazówki ludzi posiadających doświadczenie w pracy redaktorskiej.



Wyślij zaproszenie do