Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Witaj. :)

Refleksja, którą chcę się z Toba podzielić zaczęła się w moim umyśle ponad rok temu. Najpierw jako delikatne, niewyraźne światełko intuicji, potem jako przeczucie. Dopiero całkiem niedawno nabrało kształtów i uzupełnione o obserwacje i ocenę faktów - stało się jasne i klarowne.

Zastanawiałem się długi czas, dlaczego po niektórych szkoleniach NLP moja motywacja do działania i realizacji celów spadała. W opozycji do niej, rosła motywacja do dalszych szkoleń. Wywoływało to we mnie dysonans, jako, że jestem istotą dość mocno zorientowaną na cele i efekty.

Zacząłem obserwować innych uczestników kursów. Zauważyłem, że nie jestem jedyny. Część kursantów, całkiem pokaźna część, wpadła w pętlę uczestnictwa w szkoleniach i braku aktywności poza nimi. Nie muszę chyba zaznaczać, że było to częściowo spowodowane pozytywnymi emocjami - kotwicami założonymi podczas szkolenia. Ale moją uwagę cały czas przyciągała ta druga część. Dlaczego ludzie uczący się NLP, na tych konkretnych szkoleniach, przestawali działać?

"Baw się dobrze bez powodu" - to tekst powtarzany często przez jednego z naszych rodzimych trenerów NLP. Absolutnie nie chcę tu dyskutować o nim, tylko zanalizować, jak działa ten zwrot na podświadomość słuchaczy.

Zasadniczo idea bycia szczęśliwym bez powodu jest pozytywna. Przekazuje to, że możemy być szczęśliwi cały czas i cieszyć się życiem. Jak jednak oddziałuje na naszą neurologię?

Biorąc przekonanie dosłownie, widzę obraz, w którym nic nie robię (no, może np. siedzę lub leżę) i jestem szczęśliwy. Mówiąc językiem NLP tworzę kotwicę motywacyjną ukierunkowaną na "nic nie robienie". :)

Sprawdziłem w terenie - okazało się, że 3 osoby, które o to pytałem, a które miały podobny "problem", miały dokładnie tą samą strategię. Pozytywną kotwicę na brak aktywności. :)

Jako, że ta sugestia ma swoją silną, pozytywną stronę, warto ją wykorzystać, ale z pozytywnym przeramowaniem - baw się dobrze, gdy się rozwijasz. Baw się doskonale, gdy się uczysz. Baw się genialnie, gdy realizujesz swoje cele. Gdy osiągasz, gdy idziesz w wyznaczonym kierunku. Gdy pokonujesz wyzwania. Dzięki kotwicom, które założysz w ten sposób, będziesz chciał dalej powtarzać sukcesy i iść po najlepszej dla siebie ścieżce.

Szczęście można obudzić bez powodu. Można je wzmacniać, przenosić na różne części ciała, idee, wartości. Ale jeśli szczęście, którego doświadczamy prowadzi do stagnacji, braku ruchu, rozwoju, staje się nieekologicznym narzędziem. Ekologię zyskuje wtedy, gdy dodaje nam aktywności i ułatwia działanie.

NLP jest systemem pragmatycznym - nastawionym na działanie, skuteczność i jeśli staje się hura-optymistycznym sposobem życia, który nie daje lepszych, mierzalnych osiągnięć w życiu osobistym, karierze, biznesie itp., przestaje być NLP.

Baw się dobrze realizując swoje najwspanialsze marzenia.

Zapraszam do dyskusji,
Michał Jankowiak

konto usunięte

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Słusznie zauważył pan,że trenerzy NLP,zakładają na swoich szkoleniach kotwice,powiązane z dalszymi szkoleniami. Sam pan wie dlaczego więc rozwodzenie się nad tym tematem jest stratą czasu. Zaś zakładanie kotwic po to by tylko siedzieć i nic nie robić, poddać się słodkiemu,bezsensownemu lenistwu,na pewno ma także ukryty cel. Sądzę,że chodzi o o coś więcej aniżeli tylko siedzenie. Powstaje wówczas ten rodzaj stagnacji i zastoju,w którym wydaje się,że osiągamy dzięki temu jakiś wyższy stopień rozwoju.(Mogę sobie siedzieć....odpoczywać...jakie to miłe...)W tym samym czasie na pewno większość osób odczuwa wzmożoną chęć do przeczytania kolejnej książki o NLP, aby podnieść swój zasób wiadomości na temat wpływania na innych. A posiadając jakiś zasób wiedzy,można to zauważyć nawet bez uczestnictwa w szkoleniach. A kiedy zagłębiamy się w tę naukę, zaczynamy odnosić wrażenie,że musimy podnosić swoją wiedzę coraz bardziej i bardziej, nawet kosztem wszystkiego innego. W ten oto sposób, może powstać pętla,że podnosząc wiedzę,zapominamy o innych ważnych sprawach..A to m.in.dzięki kotwicom,jeżeli w porę się nie rozpozna i nie wyeliminuje, może doprowadzić właśnie do takiego błogostanu...
Magdalena Hanna Nagrodzka

Magdalena Hanna Nagrodzka PSYCHOLOG KLINICZNY,
PSYCHOTERAPEUTA,
COACH, POLITOLOG

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Piękne i mądre słowa Michał. Bardzo mi się podobają! Fajnie jest przeczytać taki tekst z samego rana :-)

Dziękuję.
Krzysztof Szydłowski

Krzysztof Szydłowski właściciel, Amperius

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

to juz wiem skad brak dzialania
wiem co przeramowac
dzieki :)

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Świetny tekst. Rzeczywiście tak jest i trzeba się przed tym bronić :)

konto usunięte

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Tomasz Żelazko:
Świetny tekst. Rzeczywiście tak jest i trzeba się przed tym bronić :)

Michał gratuluję:) (Ty już wiesz czego).

A odnosząc się do meritum, to efekt opisany przez Michała, został przebadany i opisany przez badaczy zajmujących się procesami nauczania (i kwestiami pamięci).

Najprościej rzecz ujmując bardzo silne emocje towarzyszące szkoleniu sprzyjając powstawaniu pamięci stanu (a raczej dobrostanu), a moga nie sprzyjać pamiętaniu tego, co związane jest z merytoryką szkolenia oraz - uwaga - z procesami motywacyjnymi, innymi niż dotyczące owego dbrostanu. Innymi słowy, po takich szkoleniach doskonale pamiętamy, że czuliśmy się świetnie, nawet potrafimy przywołać ten dobrostan, ale gorzej jest z pamięcią materiału i motywacją do jego stosowania (trudno stosować materiał, którego się nie pamięta).

Wniosek z badań był taki, iż z punktu widzenia uczenia się, najoptymalniejszym jest średni poziom emocji (a więc ani za wysoki, ani za niski).

Oczywiście powyższy opis jest dość sporym uproszczeniem, ale opisane mechanizmy tak właśnie wyglądają (ciekawych odsyłam do EBSCO).

Przykład z mojego podwórka. W ramach jednego z cyklów szkoleniowych uczestnicy skaczą ze spadochronem, a sesja szkoleniowa, w trakcie której jest skok, jest 2 dniowa. Okazuje się, że kiedy po kilku tygodniach pytałem uczestników, co było na zajeciach w przedzień skoku, to NIKT nie pamiętał niczego konkretnego. Jedyne co pamiętali to to, że była fantastcyzna zabawa.

Michale, szczere podziekowania za tekst. Chylę czoła.Piotr M Ł. edytował(a) ten post dnia 04.11.08 o godzinie 12:13
Łukasz Nowak

Łukasz Nowak Experience designer
@ Padre - mów
obrazem

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

W moim wyobrażeniu wyszło to na dość mroczne wizje lunatyków programowanych przez guru. Trudno się z tym nie zgodzić, kiedy faktycznie - edukuję się i edukuję. Szkolenie za szkoleniem. Film za filmem. Książka za książką. Artykuł za artykułem....

A z efektów nici..

No może nie do końca, ale o tym za chwilę.

Jasno da się wywnioskować, ze to nie tylko szkolenia są powodem stagnacji i braku aktywności. Powiem Wam, że rok temu coś mi powiedziało, że po 35 razach oglądania filmu the secret, warto by się zabrać do jakiejś pracy. Wymyśliłem (o zgrozo!), że założę własną działalność gospodarczą. Uruchomiłem bloga ( http://miesiaccudow.blogspot.com ) i zacząłem opisywać jak zamierzam w miesiąc czasu przyciągnąć 10 000 zł. Celu nie osiągnąłem. Za to spędzałem godziny czytając wszystko co się wiązało z nlp, rozwojem, przyciąganiem etc. Czytałem, słuchałem, oglądałem - wydawałem pieniądze na kolejne "czytanki" i szkolenia.

Po półrocznym odwyku (jakoś tak samo stopniowo wygasało) zacząłem więcej badać, doświadczać, próbować i kosztować. Zabawne, że na nowo dochodzę wciąż do wniosków, które przedstawiali na tamtych szkoleniach... Ale są one bardziej.. moje. Bardziej zrozumiałe i pojętne

Ponoć to co słyszymy - zapominamy, to co widzimy - pamiętamy, ale to co robimy - umiemy. A z resztą.. Miałeś tak? Przychodzisz na zajęcia z wykładowcą, a on pyta co było ostatnio...

Piotr Łabuz ma rację: zarówno euforia jak i jej przeciwieństwo nie są dobrymi warunkami do nauki. Natomiast nigdy nie wolno tracić tego "głodu wiedzy i rozwoju".Łukasz Nowak edytował(a) ten post dnia 04.11.08 o godzinie 11:24
Konrad Kołodziejczyk

Konrad Kołodziejczyk Sales Channel Manger
Bluemax Sp.z o.o.
oraz własciel
firm...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Moim skromnym zdaniem i tylko i wyłącznie podyktowanym wyczuciem, to sama chęć uczestniczenia w jakichkolwiek szkoleniach to oznaka niemocy podświadomości wobec faktu atakującego ją marazmu. Samoistne mechanizmy obronne , całkowicie niezależne od nas samych powodują wytworzenie się potrzeby obrony poprzez zmiany. Jako że, jak już wspomniałem są to procesy, według mnie samoistne a człowiek z natury jest wygodny i egoistyczny, idą one w kierunku nic nierobienia i jednocześnie wytworzenia potrzeby samousprawiedliwienia. Zatem duży pęd do kontynuacji szkoleń, samodoskonalenia to w pewnym sensie taki usprawiedliwiacz. Ten usprawiedliwiacz jest dość wygodny bo nie podlega takim samym weryfikacją jak wspomniane osiągnięcie 10 000. Samodoskonalenie jest celem który już sam w sobie podczas jego realizacji jest uwieńczony sukcesem, bo staje się faktem poprzez istnienie w czasie.
Warto zatem (i to dość subiektywne stwierdzenie) cel taki jak 10 000 rozbić na mniejsze, składowe, tego głównego. Wówczas jest szansa że drobne sukcesy na drodze dadzą satysfakcję i motor do działania. Mówiąc wprost, nasza podświadomość jest na tyle doskonała że sama zaproponuje odpowiednie rozwiązanie, a intuicja i poczucie sumienia, które posiada każy bez wyjątku, jeśli postaramy sie go posłuchać jest kluczem do sukcesu. Pułapka jest natomiast w najmniej oczekiwanym miwejscu. Wspomniany egoizm i wygodnictwo skutecznie zagłusza takie podpowiedzi. Zatem praca i jeszcze raz praca ze świadomością póżniejszej bądź wcześniejszej nagrody za nią (każdy widzi ją inaczej) jest bardzo dobrym choć nie jedynym motywatorem.
Prawdopodobnie to co napisałem nie jest ani odkrywcze ani też do konca prawdziwe, bo pytania stawiam sobie codzień.Piszę jako ktoś kto jest tu nowy i jest laikiem w tym temacie. Nie zapominajcie prosze o tym. Mam jednak nadzieję że ktoś to mądrze skomentuje i da mi oraz innym do myslenia (a ono nie boli:-) )

Pozdrawiam
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Baw się dobrze bez powodu i jeszcze lepiej gdy się rozwijasz.
:)
Michał to nie kwestia tekstu, tylko struktury motywacyjnej OD/DO - niestety silna motywacja DO zorientowana na cele jest u nas rzadkością(nawet u osób które tak twierdzą;)), inne jest warunkowanie społeczne..to nie problem tego tekstu "czuj się świetnie bez powodu" i pokrewnych, tyczy się to wielu szkół "pozytywnego myślenia":
http://www.huna.net.pl/mod-pnWebLog-viewpost-post_id-5...
Co z samopoczuciem podczes odpoczynku w stanie biernym, Hę ?
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Zbigniew Majorkiewicz:
Słusznie zauważył pan,że trenerzy NLP,zakładają na swoich szkoleniach kotwice,powiązane z dalszymi szkoleniami.

Robi to każdy szkoleniowiec, nie tylko NLP. Samo zrobienie dobrego szkolenia staje się kotwicą. :)
Zbigniew Majorkiewicz:
Sam pan wie dlaczego więc rozwodzenie się nad tym tematem jest stratą czasu.

Może dla Pana. :) Dla mnie połączenie tego wszystkiego całkiem niedawno stało się oświecające. :)
Zbigniew Majorkiewicz:
W tym samym czasie na pewno większość osób odczuwa wzmożoną chęć do przeczytania kolejnej książki o NLP, aby podnieść swój zasób wiadomości na temat wpływania na innych.

Myślę, że to zbyt daleko idący wniosek. :) Wpływanie na innych to serio tylko cząstka NLP. Dla mnie to umiejętność tworzenia ciekawych relacji, w których wszyscy czują się dobrze. Tak samo w relacjach biznesowych.
Zbigniew Majorkiewicz:A kiedy zagłębiamy się w tę naukę, zaczynamy odnosić wrażenie,że musimy podnosić swoją wiedzę coraz bardziej i bardziej,

Nie musimy, a możemy. To się nazywa rozwój.
Zbigniew Majorkiewicz:
nawet kosztem wszystkiego innego.

To się nazywa chory rozwój.
Zbigniew Majorkiewicz:
W ten oto sposób, może powstać pętla,że podnosząc wiedzę,zapominamy o innych ważnych sprawach..A to m.in.dzięki kotwicom,jeżeli w porę się nie rozpozna i nie wyeliminuje, może doprowadzić właśnie do takiego błogostanu...

Ależ każdy z nas ma kotwice. :) Chodzi tylko o to, by się nie uzależnić od czegoś niekonstruktywnego. :)

Pozdrawiam,
Michał
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Łukasz Nowak:
W moim wyobrażeniu wyszło to na dość mroczne wizje lunatyków programowanych przez guru.

Nie odbiega ten opis, moim zdaniem, czasem od rzeczywistości.
Łukasz Nowak: Powiem Wam, że rok temu coś mi powiedziało, że po 35 razach oglądania filmu the secret, warto by się zabrać do jakiejś pracy.

Może to głos rozsądku? :)))))))))))))))))))))))

The secret wyrósł z ezoteryczno-okultystycznych (w sensie scientia occulta - wiedza tajemna, wewnętrzna) tradycji, najczęściej skomplikowanych systemów wiedzy. Został okrojony i przedstawiony tak, by "zwykli" ludzie mogli go zrozumieć. Stracił jednak przez to wiele - cała otoczka i filozofia została odcięta.

Ciekaw jestem statystyk Secreta, bo jak na razie poznaję 2 główne grupy ludzi. Pierwsza z nich - zadowolona, to Ci, którzy piszą książki lub uczą sekretowego myślenia i na tym zarabiają. Zazwyczaj nie robią nic więcej. Druga grupa to ludzie zniesmaczeni Secretem - którzy próbowali i im nie wyszło. Osób, które osiągnęły by Secretem sukces prawie nie spotykam.

Secret działa, jak jest oparty na wielu innych strategiach wewnętrznych i, przede wszystkim, na praktyce, działaniu. Samym secretem można komornika przyciągnąć. No... chyba, że ktoś jest doświadczonym joginem, ale to inna para kaloszy. ;)
Łukasz Nowak:
Wymyśliłem (o zgrozo!), że założę własną działalność gospodarczą. Uruchomiłem bloga ( http://miesiaccudow.blogspot.com )

Miesiaccudow.pl... Magiaprzyciagania.pl... Przyciagnijbogactwo.pl... i inne dziwne nazwy... Ech, XXI wiek, to chyba wiek zarabiania na ludzkich marzeniach. Szkoda, że wielu ludzi nie wywiązuje się z tego co obiecuje.
Łukasz Nowak:
i zacząłem opisywać jak zamierzam w miesiąc czasu przyciągnąć 10 000 zł. Celu nie osiągnąłem. Za to spędzałem godziny czytając wszystko co się wiązało z nlp, rozwojem, przyciąganiem etc. Czytałem, słuchałem, oglądałem - wydawałem pieniądze na kolejne "czytanki" i szkolenia.

Właśnie... Bez praktyki i działania nic nie działa. Samo się nie przyciągnie. Trzeba podejść i to wziąć. Wiedza odnośnie przyciągania jest bardzo pomocna w rozwoju, ale niekoniecznie w postaci samego ogryzka z Secreta. NLP i reszta też się bardzo przyda - by praktyka była skuteczna.
Łukasz Nowak:
Po półrocznym odwyku (jakoś tak samo stopniowo wygasało) zacząłem więcej badać, doświadczać, próbować i kosztować. Zabawne, że na nowo dochodzę wciąż do wniosków, które przedstawiali na tamtych szkoleniach... Ale są one bardziej.. moje. Bardziej zrozumiałe i pojętne

W opisie gg miałem niedawno motto moich ostatnich kilku miesięcy:

"Rusz dupę. - Hymn Zwycięzców". :)

NLP, huna, psychologia itp. nic za Ciebie nie zrobią. Wnioski, które wyciągniesz też nie. Tylko praktyka da Ci osiągnięcia.
Łukasz Nowak:
Piotr Łabuz ma rację: zarówno euforia jak i jej przeciwieństwo nie są dobrymi warunkami do nauki.

Jak dla mnie to trochę bardziej skomplikowane i mamy tu więcej zmiennych. Systemów reprezentacji, rodzajów materiału, metaprogramów i innych.

Ja kocham uczyć się w euforii - jak w niej nie jestem podczas szkolenia to zazwyczaj zasypiam.

Pozdrawiam,
Michał
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Konrad Kołodziejczyk:
Moim skromnym zdaniem i tylko i wyłącznie podyktowanym wyczuciem, to sama chęć uczestniczenia w jakichkolwiek szkoleniach to oznaka niemocy podświadomości wobec faktu atakującego ją marazmu.

Albo chęć rozwoju. Poznania czegoś. Nauczenia się. Jest wiele motywacji. Niemoc to raczej domena świadomości, podświadomość to podwykonawca. :)
Konrad Kołodziejczyk:
Samoistne mechanizmy obronne , całkowicie niezależne od nas samych powodują wytworzenie się potrzeby obrony poprzez zmiany.

Konradzie widzisz w tym momencie tylko metaprogram OD. Zobacz też DO - wielu ludzi zmienia się, by coś osiągnąć. Sam tak robię - od lat szkolę, ale też uczestniczę w szkoleniach, by umieć więcej, mieć lepsze życie i móc dzielić się jeszcze ciekawszą i bogatszą wiedzą.

Zatem duży pęd do kontynuacji szkoleń, samodoskonalenia to w pewnym sensie taki usprawiedliwiacz. Ten usprawiedliwiacz jest dość wygodny bo nie podlega takim samym weryfikacją jak wspomniane osiągnięcie 10 000. Samodoskonalenie jest celem który już sam w sobie podczas jego realizacji jest uwieńczony sukcesem, bo staje się faktem poprzez istnienie w czasie.

Zależy od osoby. W większości wątków o NLP i artykułów, które piszę staram się zwracać na to uwagę - efekty, efekty, efekty. Jeśli ich nie ma, to znaczy, że tracimy czas. Nawet, jak jest fajnie i przyjemnie.
Konrad Kołodziejczyk:
Warto zatem (i to dość subiektywne stwierdzenie) cel taki jak 10 000 rozbić na mniejsze, składowe, tego głównego. Wówczas jest szansa że drobne sukcesy na drodze dadzą satysfakcję i motor do działania.

Można i tak. Jest wiele strategii. Ja po wakacyjnym maraźmie założyłem sobie 10.000 w październiku i się udało. Ale napracowałem się trochę nad tym. :)
Konrad Kołodziejczyk:Pułapka jest natomiast w najmniej oczekiwanym miwejscu. Wspomniany egoizm i wygodnictwo skutecznie zagłusza takie podpowiedzi.

Dodałbym tu jeszcze strach przed porażką. Jak dla mnie to nr 1 w klasyfikacji zabójców motywacji.
Konrad Kołodziejczyk:
Zatem praca i jeszcze raz praca ze świadomością póżniejszej bądź wcześniejszej nagrody za nią

Dokładnie. Czyli odpowiednie filtry percepcyjne - wyzbycie się szybkiej nagrody + długiego cierpienia, na rzecz krótkich wyrzeczeń i wysiłku + długiego szczęścia. + dodatkowo kotwiczenie pozytywnych emocji na to, co mamy wykonać. :)

Do niedawna miałem gulę, gdy miałem wypełnić jakiś druk, wypisać z księgowym umowę o dzieło itp. Dzisiaj siedziałem u niego tak szczęśliwy, że mnie nosiło. :) Wypełniłem (podyktowałem :D) kilkanaście druków, dowiedziałem się jak robić dość skomplikowane wyliczenia, zrozumiałem zabawę z kasą fiskalną i wiele innych. Koncentrowałem się na tym, że dzięki temu będę umiał zarządzać dużą firmą, którą właśnie buduję. Jest super, jestem zmęczony, ale szczęśliwy. :)

Pozdrawiam
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Piotr Jaczewski:
Baw się dobrze bez powodu i jeszcze lepiej gdy się rozwijasz.
:)

Iha, mamy kolejny wariant. :)
Piotr Jaczewski:
Michał to nie kwestia tekstu, tylko struktury motywacyjnej OD/DO

Mówisz o tym, że wielu ludzi nie jest przyzwyczajonych do DO? Tzn. jak tracą straszaki, to znika im motywacja? Jeśli tak, to podpisuję się wszystkimi łapkami. :)
Piotr Jaczewski:
Co z samopoczuciem podczes odpoczynku w stanie biernym, Hę ?

Masz powód. Piękny powód. Odpoczynek po pracy. :)

Pozdrawiam,
Michał
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

P.S. Dzięki wszystkim za miłe słowa i opinie.

Piotrze - zgadzam się, jeśli chodzi o większość treści nauczanych podczas szkoleń. Jednak do wielu umiejętności warto dodać euforię i ją zakotwiczyć, żeby stworzyć pętlę motywacyjną dla niej.

Łatwiej wtedy uczestnikom praktykować. :)

Pozdrawiam & dzięki :)

konto usunięte

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Michał Jankowiak:
"Baw się dobrze bez powodu" - to tekst powtarzany często przez jednego z naszych rodzimych trenerów NLP.
Nawet ten trener nie stosuje już tak często podanego powyżej zwrotu. Mam różne jego płyty od roku 2005. Na tych najnowszych są lepsze teksty.
Zbigniew Majorkiewicz:
A to m.in.dzięki kotwicom,jeżeli w porę się nie rozpozna i nie wyeliminuje, może doprowadzić właśnie do takiego błogostanu...
Dobrze, że Michał zwrócił uwagę na ten aspekt. U siebie też zauważyłem opisane zjawisko. Jednak niektórzy, żeby uzyskać "fajne" stany emocjonalne zatruwają swój organizm twardymi narkotykami i innymi tego typu substancjami. Z tej perspektywy spadek motywacji do działania i realizacji celów nie jest tak wysoką ceną za błogostan. Dużo lepsze stany emocjonalne można uzyskać znacznie bardziej ekologicznie.
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Michał Jankowiak:

Mówisz o tym, że wielu ludzi nie jest przyzwyczajonych do DO?
Tzn. jak tracą straszaki, to znika im motywacja? Jeśli tak, to
podpisuję się wszystkimi łapkami. :)
Tak, i sporo osób, w wyniku długoletniej ekspozycji na ten tryb motywowania ma dość wysoki próg pobudzenia.
Piotr Jaczewski:
Co z samopoczuciem podczes odpoczynku w stanie biernym, Hę ?
Masz powód. Piękny powód. Odpoczynek po pracy. :)
To prowadzi w prostej lini do pętli: odpoczniesz po śmierci. Nie lepiej nauczyć ludzi wrażliwości na odcienie szczęścia i radości, tak żeby przesunąć skalę do bandlerowskiego:ile jeszcze przyjemności możesz znieść ?
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Michał Jankowiak:
>Jednak do wielu umiejętności warto
dodać euforię i ją zakotwiczyć, żeby stworzyć pętlę motywacyjną dla niej.
Jedno jest marchewka, drugie kij. To jedna droga na zbudowanie motywacji, bardzo popularna. Druga jest subtelniejsza i bazuje na rozróżnieniu w którą stronę właśnie się dzieje trans:
Bo wersja up-time, po prostu działaj, asocjacji z doświadczeniem i werscja zdysocjuj się i "myśl o działaniu" downtime. To sa dwa różne procesy fizjologiczne.
Gdy celowo kształtujesz i włączasz "działanie" problem motywacji odpada. Paradoks - nie możesz tego zrobić bez silnego pozytywnego stanu "odpoczynku", z wieloma kotwicami, silną strukturą etc. Patrz: układ sympatyczny i parasympatyczny. Oraz struktura i równoważenie półkul - wbrew obiegowym opiniom prawa decyduje o czynniku motywacyjnym(jeśli się nie myle: wpływa na obniżenie poziomu dopaminy co generuje dyskomfort skłaniający do działania)
To jeden temat. Drugi jest taki, że nasz "cywilizowany" sposób życia - jest poza rytmami ciała.. i na tym niecywilizowanym poziomie fizjologicznym stan "brak mi motywacji" "leniwy błogostan"- jest bliższy ciału. Tak samo jak szybkie zdecydowanie działanie w "polowaniu"/ "ucieczce przed zagrożeniem"w krótkich zrywach. Jak zerkniesz do kultur dużo dużo mniej cywilzowanych to w sporym naturalnym jest zapewnianie sobie przetrwania("praca") przez kilka-kilkanaście godzin...tygodniowo.
Michał Jankowiak

Michał Jankowiak Trener, coach,
diagnosta
inteligencji
emocjonalnej,
stree...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Piotr Jaczewski:
Tak, i sporo osób, w wyniku długoletniej ekspozycji na ten tryb motywowania ma dość wysoki próg pobudzenia.

Jestem za. :)
Piotr Jaczewski:
To prowadzi w prostej lini do pętli: odpoczniesz po śmierci.

Eee... chodziło mi o to, że odpoczynek po pracy jest w porządku. To inny stan "nicnierobienia" - gratyfikacja wzmacniająca siły i dalszą motywację. Odpoczynek jest częścią pracy. :)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Michał Jankowiak:
Piotr Jaczewski:
To prowadzi w prostej lini do pętli: odpoczniesz po śmierci.

Eee... chodziło mi o to, że odpoczynek po pracy jest w porządku. To inny stan "nicnierobienia" - gratyfikacja wzmacniająca siły i dalszą motywację. Odpoczynek jest częścią pracy. :)
Jeśli chodzi o tworzenie strategii i pętelek motywujących(a powinno chyba być sprężynki ;)) nie wydaje mi się, żeby to działało, ale sprawdzę. Chyba ze mówimy nie o strategiach motywacji, ale o "planowaniu czasu" - wtedy to jest to jak najbardziej ok.
Satysfakcja z odpowiedzi na wyzwanie - owszem tu się mogę zgodzić, że będzie to tworzyło konstruktywne petle(przy dobrej strategi "podnoszenia poprzeczki", szukania kolejnych konstruktywnych wyzwań). To naturalne: Adrenalinka, adrenalinka wydaje się tu słowem kluczem;)

Ale sam "odpoczynek"?(duży poziom ogólności, zdecydowanie zbyt duży jak motywację "ciała") Wątpię by tworzyło to zdrowo samonapedzający się układ..tj taki w którym cały czas operujesz "nadmiarem energi" psychicznej. Na deficycie to działa, wystarczy się rozejrzeć: wyczerpanie-regeneracja, wyczerpanie - regeneracja, ludzie żyją tak od weekendu do weekendu, od urlopu do urlopu, ale to chyba nie o to chodzi ?

W drugą stronę wiem, że działa tj. gdy zabawa, szczęście rozwija się w aktywną zabawę, pracę to wychodzi coś ala tao działania które pojawia się samo (:)),"podążanie za własnym rytmem".. w zmęczeniu jest odprężenie, a w pracy fun. Niby obcy konstrukt kulturowo(tu niestety gimnastyka z przekonaniami jest potrzebna), ale wbrew pozorom naturalniejszy..i łatwiejszy do wdrożenia (technicznie:) )
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Baw się dobrze bez powodu...?

Jak dla mnie nie działa, może dla kogoś bardziej zorientowanego na procedury i z bardziej rozdzielonymi koncepcjami praca/zabawa.
Ja stosując (testowa godzina ;)) miałem efekt, że cały czas za co się nie brałem miałem ochotę robić coś innego.



Wyślij zaproszenie do