Temat: czy japoński się opłaca

chcialabym sie dowiedziec co myslicie Panstwo na temat oplacalnosci japonskiego zarowno dzis i w przyszlosci. jakie jest zaopotrzebowanioe a jakie moze byc,
poza tym ile czy duzo osob konczy japonistyke no i jak to wyglada finansowo jesli mozna wiedziec:d dziekujeanka kowalczyk edytował(a) ten post dnia 21.11.08 o godzinie 22:11
Michał M Mazur

Michał M Mazur Academic Teacher at
Hokkaido University
of Science

Temat: czy japoński się opłaca

Napisałbym coś konkretnego, ale po prostu nie potrafię przeliczyć swojej sympatii do japońskiego na pieniądze :)

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

właśnie to samo mogłabym powiedzieć. Czuję dużą sympatię zarówno do kraju jak i do języka. Nie dbam o to czy nauka jest opłacalna. Poprostu chcę się go nauczyć, bo to moje marzenie i pasja zarazem :)

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

Tez sie zastanawialam nad tym Pani Aniu. Nie bylam pewna jednak podjelam nauke jezyka jaonskiego i jestem bardzo zadowolona:-D
Pani Aniu nigdy nie wiadomo, co moze sie nam w zyciu przydac.
Tomasz D.

Tomasz D. test entrepreneur

Temat: czy japoński się opłaca

Z całkiem praktycznego punktu widzenia nie opłaca się :)

Zapotrzebowanie na tłumaczy japońskiego powinno byc większe niz
było (całe zainteresowanie mangą, etc.), ale tłumaczy tez jest więcej (całe zainteresowanie japońskim, etc.). Tyle, że... Jakby patrzec czysto finansowo, to w Polsce najlepiej opłaca się
zrobić uprawnienia na jazdę walcem. Praca mało stresowa, 8-12k gwarantowane. I spokój.

Praktycznie (nadal) po jakiejkolwiek lingwistyce wcale nie trzeba mieć pracy związanej z kierunkiem studiów. Znam wielu lingwistów, którzy wykonują zupełnie inne zawody, a język to ich hobby. I znam wielu nie-lingwistów, którzy są znakomitymi tłumaczami.

A finansowo wygląda to tak jak każdy inny zawód, jak się trafi dobrze, to jest dobrze, a jak nie to nie ;)Tomasz Doroz edytował(a) ten post dnia 23.11.08 o godzinie 21:36

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

Panie Tomku zostalam sciagnieta na ziemie.
Michał M Mazur

Michał M Mazur Academic Teacher at
Hokkaido University
of Science

Temat: czy japoński się opłaca

Będzie dobrze. Na piwo chodzę regularnie i nigdy się nie zastanawiam, czy mi się to w życiu przyda i czy to się opłaca :)

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

Jeśli dla kogoś główną motywacją by uczyć się japońskiego jest późniejsza błyskotliwa kariera w japońskiej firmie i fantastyczne zarobki to myślę, że od razu może sobie odpuścić. Jeśli nie wzrośnie nagle liczba japońskich firm na naszym rynku to taki scenariusz może sie po prostu nigdy nie zrealizować. A japonistów co roku przybywa, nabór na japonistykę w ostatnich latach zwiększono 2-3 krotnie, więc i więcej osób kończy te studia. A zapotrzebowanie na japonistów na rynku nie wzrasta aż tak.

Jestem japonistką, mam wielu przyjaciół po japonistyce, którzy doskonale znają język, byli na rocznych, dwuletnich stypendiach w Japonii, często skończyli poza japonistyką jeszcze inne studia i dosłownie garstka z nich pracuje w japońskich firmach w Polsce, nie mówiąc już o zarobkach, które nie powalają na kolana. Większość z nas pracuje w firmach zupełnie niezwiązanych z Japonią i na stanowiskach nie wymagających znajomości j. japońskiego.

W tej chwili znalezienie pracy w japońskiej firmie w Warszawie graniczy z cudem. znam co najmniej kilka osób doskonale mówiących po japońsku i zdecydowanych by pracować tutaj w japońskiej firmie, które nieustannie poszukują od ok roku i niestety bez skutku. Wcześniej pracowały w japońskich firmach w różnych częściach kraju.

mam nadzieję, że mój wpis nie zniechęci nikogo do nauki tego pięknego języka, a jedynie uświadomi Wam sytuację.
nauka japońskiego opłaca się na wielu innych płaszczyznach, tak, jak nauka każdego języka obcego.
wszystkim uczącym się japońskiego życzę wytrwałości:)
Rafał Rzepka

Rafał Rzepka Uniwersytet
Hokkaido, adiunkt

Temat: czy japoński się opłaca

Beata Czyrko:
Jeśli dla kogoś główną motywacją by uczyć się japońskiego jest późniejsza błyskotliwa kariera w japońskiej firmie i fantastyczne zarobki to myślę, że od razu może sobie odpuścić.

Dużo zależy od charakteru danej osoby, choć nie jest tak łatwo jak kiedyś. Wbrew pozorom w Polsce działa ponad sto japońskich firm i prawda jest taka, że przeciętny japonista słyszał tylko o paru (większość wymieniona tutaj: http://www.jetro.go.jp/poland/handlowe/partnerzy_handl.... Wiele z tych firm nawet nie wie, że w Polsce jest wielu młodych ludzi, którzy mogliby się związać z nimi na stałe (więcej zarobi się w małej firmie niż w molochu typu Toyota), wiele wykorzystuje "angielski", gdzie obie strony się po prostu męczą. Kiedyś praca sama przychodziła do japonisty, teraz on musi ją znaleźć.
O tym jak było kiedyś pisałem na innym forum, pozwolę sobie się zacytować :)

Re: gdzie jest najlepsza w Polsce japonistyka?

Ja kończyłem w Poznaniu, ale dekadę temu, więc pewnie już jest inaczej. Wybrałem Poznań, bo chciałem skoncentrować się na języku i rzeczywiście pod tym względem była to Twarda Szkoła, bez krzty angielskiego (wyjaśnienia wymazane z podręczników), nie mówiąc o polskim :) Polskich wykładowców nie mieliśmy, raz na parę miesięcy przyjeżdżał ktoś z Warszawy i pytał, czy czegoś nie rozumiemy z
materiału przerabianego przez japońskich wykładowców w tempie "na jutro hiragana, na pojutrze katakana" ;)
Za to historia, kultura, literatura były na drugim planie (też wykładowcy przyjezdni), z czego byłem bardzo zadowolony, bo celowałem w tłumaczenia i
zgadzałem się z założeniem, że jak się nauczysz wystarczająco języka, to potem zgłębisz każdy temat w oryginale. Czy wciąż Poznań (w odróżnieniu od Warszawy i Krakowa, gdzie równie ważna jest wiedza japonologiczna, a nie tylko japonistyczna) stawia na język - trudno powiedzieć. Pamiętam też, że Warszawiacy zazdrościli nam ilości pracy - w stolicy wyglądało to tak, że zlecenia tłumaczeń
przechodziły od ambasady do wykładowców i "ich" studentów, podczas gdy u nas japoński wykładowca wołał do telefonu tego, kto akurat był na korytarzu (a było nas 10 na roku, konkurencja niewielka jak na całą zachodnią Polskę). Po trzecim roku zarabialiśmy dużo powyżej średniej krajowej, choć większość krewnych i znajomych twierdziło, że te studia są wyłącznie hobbystyczne i nigdy żadnych pieniędzy po nich nie będzie. W Poznaniu można japonistykę połączyć ze znaną szkołą tłumaczy, której ukończenie (przynajmniej kiedyś) sporo pomagało.
A tak poza tym, nie wszystko zależy od japonistyki, większość leży w charakterze i zamiłowaniu japonisty. Jedni nadają się do tłuamaczenia, inni odnajdują się w badaniu historii czy literatury (albo traktują język jako narzedzie do osiągnięcia innych celów, tak jak potrzebowałem go do dalszego studiowania).
Ludzie z Krakowa (o którym panowała opinia "tam się japońskiego nie nauczysz") wygrywali konkursy krasomówcze i mieli najwyższą punktacje podczas egzaminów stypendialnych, a mój kolega z roku, historyczny samouk, zastępował na warszawskiej japonistyce ś.p. prof. Tubielewicz, której nazwisko każdy zainteresowany Japonią zna bardzo dobrze... (może i wciąż zastępuje?). Jeśli wiesz, czego chcesz - poradzisz sobie wszędzie.

I japoński może Ci się bardzo opłacić w różnych tego słowa znaczeniach, dodam na koniec.

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

"Dużo zależy od charakteru danej osoby, choć nie jest tak łatwo jak kiedyś. Wbrew pozorom w Polsce działa ponad sto japońskich firm i prawda jest taka, że przeciętny japonista słyszał tylko o paru"

nie zgodzę się- obecnie przeciętny student japonistyki doskonale wie ile jest firm japońskich w Polsce oraz gdzie się mieszczą. Niestety, nie każdy chce pracować na drugim końcu Polski- w kilku japońskich fabrykach zlokalizowanych z dala od Warszawy trwa nieustająca rekrutacja i tam stosunkowo łatwo o pracę- niestety za dość marne pieniądze, a i warunki pracy są dalekie od ideału. Także można powiedzieć, że praca dla japonistów jest, tyle , że nie każdy taką pracę chce, ale to już każdego osobista sprawa.

Mój wpis dotyczył głównie trudności w znalezieniu pracy w Warszawie, w japońskiej firmie. W wielu tutejszych firmach etaty dla japonistów są już obsadzone, bądź też kadra zarządzająca tych firm nie widzi potrzeby zatrudniania Polaków ze znajomością japońskiego, ewentualnie widzi, ale pensja, jaka proponują jest często po prostu śmieszna.

Oczywiście nawet tutaj sa różne możliwości- można zawsze otworzyć własną firmę, uczyć japońskiego w szkołach językowych, tłumaczyć, itp. Wszystko zależy od tego co chce się robić. Ale możliwe jest wszystko- wystarczy spojrzeć nawet na tym forum na japonistów , którym udało się odnieść sukces.

i jeszcze raz podkreślam- zarówno ja, jak i wydaje mi się p. Rafał oraz wielu japonistów, stoimy na stanowisku, że nauka japońskiego jest opłacalna w wielu innych aspektach, jest wartością samą w sobie- uczy pokory, rozszerza światopogląd, burzy lekko nasze europejskie postrzeganie świata i zjawisk społecznych/religijnych/kulturowych, itd długo by wymieniać:D

Temat: czy japoński się opłaca

Droga Beato i reszta zgromadzonych,

Sytuacja nie jest aż tak zła. Fakt, problem ze znalezieniem pracy z językiem japońskim w dużych miastach jest spory i wymaga naprawdę ogromnej ilości samozaparcia i szczęście, ale są też inne miejsca, gdzie można trochę czasu "przeczekać". Nie zgadzam się także ze słabymi warunkami. Zawsze kilka średnich krajowych wydawało mi się godziwym wynagrodzeniem, a że tłumacz nie zarabia 20k? No cóż, jeśli wejdzie do firmy właśnie na tym stanowisku, to zawsze ma otwartą drogę dalej. I wtedy jeśli się postara, to może zarabiać i tyle. Czy, z merkantylnego punktu widzenia, opłaca się dobrze znać japoński? Opłaca. Czy praca tłumacza jest interesująca? Średnio. ;)
Małgorzata K.

Małgorzata K. Właściciel Galerii
Nagomi

Temat: czy japoński się opłaca

Oczywiscie każdy ma swoje racje i swoje doświadczenia, więc ja też dorzucę trzy grosze jako japonistka, która wie doskonale, że w Polsce jest ponad 100 firm japońskich, pracowała w dwóch z nich jako tłumacz właśnie, wylądowała w japońskim środowisku urzędniczym po kilku latach doszła do wniosku, że chodzi jej o coś innego jednak... :) Jakub twierdzi, że jeśli się wejdzie do firmy japońskiej na stanowisko tłumacza, to ma się otwartą drogę dalej. Być może tak się zdarza, być może dotyczy to mężczyzn. Moi japońscy szefowie byli baaaaardzo niemile zaskoczeni, kiedy chciałam brać udział w szkoleniach HR, twierdząc, że nie jest mi to potrzebne do pracy i co to są w ogóle za pomysły, żeby uczyć się jakichś dodatkowych rzeczy, skoro instrukcje obsługi maszyn można doskonale tłumaczyć bez tego. I pewnie wyobrażali sobie, że o tym zawsze marzyłam... I może było to po prostu nieporozumienie, ale mogę mnożyć dziesiątki przykładów koleżanek japonistek, które z wielkich japońskich super firm uciekały jak tylko nadarzyła się pierwsza okazja. Bo praca tłumacza - japonistki (japonisty może niekoniecznie) to w rozumieniu wielu Japończyków 24 godzinny dyżur pod telefonem w charakterze sekretarki, opiekunki, mamy albo żony - sama już nie wiem, ale jeśli ktoś dzwoni o 20:00 że pani w pralni nie może przeczytać instrukcji na jego japońskiej kurtce to co to ma być? Albo np. inżynier japoński szkolący ludzi w polskiej fabryce nie potrafi wymienić w mieszkaniu żarówki - dzwoni do tłumaczki - ????? Chyba nie tak sobie wyobrażamy pracę tłumacza, niezależnie od wynagrodzenia, które w wielu wypadkach też pozostawia dużo do życzenia. Inna kategoria to tłumacze na zlecenie w biurach i agencjach tłumaczeń - tu warunki pracy i wynagrodzenie są przywoite. A że praca jest ciężka to inna historia, tak jak z każdym innym językiem. Japońskie firmy polecam japonistkom omijać dużym łukiem, chyba że chodzi o rok - dwa praktyki i 'szlifu' po studiach żeby mieć jakieś nowe doświadczenia w życiu. Ja swoich nie żałuję, ale warto studentom uświadamiać jak taka praca często wygląda.
Oczywiście powyższe to subiektywna opinia wynikająca z moich i moich przyjaciół doświadczeń.
Nie zmienia to faktu, że japoński wciąga, Japonia też, a dzięki językowi naprawdę można dużo więcej zauważyć, zrozumieć, przeżyć. Dlatego warto, bez względu na kasę.
I przepraszam, że odeszłam od tematu.Małgorzata K. edytował(a) ten post dnia 28.11.08 o godzinie 19:17
Marek Wydrzyński

Marek Wydrzyński W zawieszeniu...

Temat: czy japoński się opłaca

Witam serdecznie!

Od dłuższego czasu nie zaglądalem na GL, a tu proszę, wartko rozwijający się wątek i na dodatek wpisy od co najmniej dwóch osób, z którymi miałem już okazję wspólnie łamac sobie głowę nad tłumaczeniami!
Szczerze mówiąc, kiedy rozpoczynałem naukę japońskiego w Poznaniu nie myślałem ile to pieniędzy będę zarabiał po zakończeniu studiów i czy szybko będę prezesem w japońskej firmie... Patrząc jednak z perspektywy, myślę, że opłacało się: zarówno w wymiarze materialnym jak i „duchowym”. Tylko dlatego, że w pewnym stopniu nauczyłem się tego narzecza miałem okazje pracowac i realizowac swoje marzenia w wielu miejscach (nawet te mniej przyjemne sprawy teraz wspominam z rozrzewnieniem:), co w każdych innych okolicznościach byłoby niemożliwe!
Wciąż jesteśmy jednak w niszowym sektorze i zapotrzebowanie na ludzi, którzy znają japoński jest ogromne. Jedynym mankamentem jest to, że jednak trzeba się ruszyc często na drugi koniec Polski za dobrą pracą, ale jeśli się ruszamy to znaczy, że się opłaca! jak mówi stare góralskie porzekadło住めば都!
Spojrzenie Beaty jest dla mnie zbyt Warszawocentryczne:P, ale może dlatego, że nigdy w wawie nie mieszkalem...
Kończę już bo to temat rzeka!

Pozdrawiam gorąco!

Temat: czy japoński się opłaca

To fakt, warto o tym wspomnieć. Spotkałem się z opiniami (ekhm, Warszawiaków;)), że kończą się złote lata dla tłumaczy japońskiego i już nie będzie tak prosto znaleźć prace. Cóż, znacznie większe perspektywy roztacza na pewno chiński, ale nie ma co dramatyzować - jeśli ktoś nadaje się do pracy tłumacza, to pracodawca sam nawet do niego przyjdzie, zaręczam.

PS. Mareczku, ładne zdjęcie, ale nie dorównuje temu z onsenu. ;>
Rafał Rzepka

Rafał Rzepka Uniwersytet
Hokkaido, adiunkt

Temat: czy japoński się opłaca

Małgorzata K.:
Jakub twierdzi, że jeśli się wejdzie do firmy japońskiej na stanowisko tłumacza, to ma się otwartą drogę dalej. Być może tak się zdarza, być może dotyczy to mężczyzn.

Na pewno coś w tym jest, ale zanim japonistki się załamią dodam, że tylko jedna z moich koleżanek z roku nie zaszła wysoko w japońskiej firmie. I to tylko dlatego, że nie interesowała ją taka praca i się o nią nie starała.
Druga rzecz, która mnie uderzyła, to narzekanie na niskie płace i potrzebę mobliności. W Japonii każdy student wie, że na pocztątku będzie klepał biedę i że może być rzucony w środek największej inaki. Od dwóch lat studenci meldują (Toshiba, Toyota, Sony, Nissan), że dają im na pierwszy rok do wyboru... Malezję, Indonezję czy Indie. Japoniści powinni wiedzieć, że na początku japońska firma nie rozpieszcza swoich pracowników, a hartuje.

Cieszę się, że już japoniści wiedzą o mnogości japońskich firm w Polsce, tylko dlaczego co chwila muszę wysyłać komuś ten link do Jetro? Może niektórzy są za bardzo nastawieni na "daj" i nie chce im się ruszyć z miejsca albo stawiają nierealne warunki? Może wiedzą o tych wszystkich firmach, ale myślą, że "senpai ma kone, senpai da robotę, po co będę szukał?".
Czasem odnoszę takie wrażenie.
Ganbare, wakazō, jak to mówią hokkaidowscy górale :)
Janusz Olszewski

Janusz Olszewski wielojęzyczny
profesjonalista /
lingwista z
zamiłowania i...

Temat: czy japoński się opłaca

Witam.

Sianie defetyzmu to już chyba taki nasz sport narodowy...
Gdy szedłem na japonistykę, naprawdę nie zastanawiałem się, ile potem będę zarabiał (OK, były trochę inne czasy i człowiek był młodszy). Chciałem zajmować się tym, co mnie kręci(ło).
Ktoś wyżej napisał, że sympatii do języka nie da się przeliczyć na pieniądze, i coś w tym chyba jest. Obecnie uczę się języka, którego znajomość w moim przypadku prawdopodobnie nigdy nie będzie się przekładać na kasę, ale nauka sprawia mi ogromną frajdę, podobnie jak możliwość porozumiewania się w tymże języku z jego rodzimymi użytkownikami - i to jest dla mnie najważniejsze.
Co nie znaczy, że nie należy się szanować. Na forum tłumaczy utyskiwano, że wielu zleceniodawców chciałoby, żeby tłumaczyć za (pół)darmo, bo w końcu języki to nasze hobby, itd., itp. Zawsze mówię, że hobbystycznie to ja sobie mogę poczytać kryminały Jirō Akagawy czy pouczyć się nowych frazeologizmów/znaków.
Oczywiście w miarę możliwości warto łączyć przyjemne z pożytecznym.
Poza tym japoński stanowi bardzo wygodne narzędzie, służące np. do poznawania innych języków.

Jeśli chodzi o pracę z językiem japońskim, to jak już zostało napisane, świat nie kończy się na japońskich firmach i pracy na etacie. Można działać z pozycji wolnego strzelca, można zajmować się czymś luźno związanym z wykształceniem japonistycznym lub zupełnie z nim niezwiązanym (ale za to np. stanowiącym naszą inną pasję). Co się zaś tyczy zarobków, to cóż, granice stoją otworem, wiele osób - włącznie z piszącym te słowa - traktuje poszukiwanie pracy czy jakąkolwiek inną działalność w ujęciu globalnym, a nie lokalnym, obserwujemy masowy exodus Polaków za granicę, a to musi znaleźć odzwierciedlenie w stawkach wynagrodzenia. Coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem ze strony koleżanek i kolegów po fachu (i nie tylko), że jeżeli człowiek ma się przenosić za pracą na drugi koniec Polski, to może lepiej pójść o krok dalej i przenieść się do innego kraju (podobny wysiłek, a czasem nawet mniejszy, za to warunki mogą [ale nie muszą] być nieporównywalnie lepsze).
Jedna z Przedmówczyń napisała, że znalezienie pracy w Warszawie graniczy z cudem, bo większość stanowisk jest obsadzona, ale tu też ma miejsce rotacja; dziś już ludzie nie trzymają się tak kurczowo etatów. Pozwolę sobie przytoczyć przykład sempaia, który poszedł do japońskiej firmy (zupełnie bez przekonania; akurat nie w Warszawie), po czym zrobił wyryw w najmniej wygodnym momencie dla pracodawcy: sempai miał być zaraz wysłany na szkolenie do Japonii. Jak widać, ów wyjazd okazał się niewystarczająco atrakcyjny/motywujący (zresztą kolega wkrótce wyjechał, na dłużej i na zupełnie innych zasadach).

Temat: czy japoński się opłaca

hmmm... japoński - jedna z moich miłości :)

a ja żałuję, że życie tak, a nie inaczej mi się poukładało, i że nie kończę japonistyki - tylko prawo. cóż, kiedy robiłam maturę i zdawałam na studia, byłam zbyt młoda i pewnie zbyt głupia, żeby zadbać o siebie (raz mi zabrakło 3 punktów, drugi raz zgubili mój test) :/ czasu nie cofnę, ale do japońskiego wrócę, kiedy tylko będę mogła :)

czy się przydaje? na pewno daje wiele radości. muszę jednak przyznać, że wiele firm, do których aplikowałam, a raczej ich przedstawicieli było zdumionych moim zainteresowaniem Japonią i mimo że znam jedynie podstawy języka japońskiego, robiło to na nich wrażenie. jak mi się wydjae, wynika to z tego, iż dla wielu ludzi wciąż jest to niesamowicie trudny język i nauczenie się go wymaga inteligencji, zdolności czy jakichś nadprzyrodzonych mocy ;) oczywiście, zależy to od naszych rozmówców czy też od firmy - długo by się rozpisywać :)

ja osobiści natomiast chciałabym w przyszłości pisać doktorat z prawa międzynarodowego porównawczego - np polski i japoński system prawny... i właśnie do tego przydałby mi się język ;) ale wszyscy mi mówią, że to takie moje "zboczenie" ;)
Monika Ł.

Monika Ł. Adwokat
"Piękno i etyka to
jedno i to samo"

Temat: czy japoński się opłaca

Małgosiu czy przymierzasz się do tematu, czy moze już coś masz w temacie - ja też myślę o jakiejś pracy porównawczej temat komunikacja/media/internet

konto usunięte

Temat: czy japoński się opłaca

Michał M Mazur:
Będzie dobrze. Na piwo chodzę regularnie i nigdy się nie zastanawiam, czy mi się to w życiu przyda i czy to się opłaca :)

Trafne porownanie.
Monika Ł.

Monika Ł. Adwokat
"Piękno i etyka to
jedno i to samo"

Temat: czy japoński się opłaca

różnimy się kulturowo!
ja dopiero się przymierzam do tematu.
jak będę miała tezę to rozwinę temat



Wyślij zaproszenie do