Konrad
Purchała
Dyrektor, PSE
Operator
Temat: politycy a energetyka
jak dla mnie nieco straszna konfiguracja. Politycy ewidentnie albo nie sluchaja (lub gorzej nie rozumieja) swoich doradcow, albo maja ich bardzo slabych.Wlasnie jestem po odsluchaniu wywiadu z pewnym wysoko postawionym politykiem (o dosc pospolitym nazwisku :-), ktory w pelnym przekonaniu o swojej madrosci perorowal o tym ze powinnismy zainwestowac w energetyke jadrowa. Wg niego taka energia jest kilkukrotnie tansza niz np z wegla. Na niesmiala sugestie prowadzacego dziennikarza ze jednak sa pewne koszty niezbity z tropu odpowiedzial ze "na wejściu, potem ta energia jest kilkukrotnie tańsza (...)". Porazajace. A nawet wrecz przerazajace.
Ale dla pocieszenia musze dodac ze nasi politycy nie sa tu wcale jakimis wyjatkami. W Belgii jakis czas temu najpierw premier przy okazji dyskusji o nuclear phase out w Niemczech z duza doza pewnosci siebie przekonywal ze w takze belgijskie elektrownie atomowe spokojnie zastapi sie wiatrowymi (60% energii w BE to atom). Jakis czas pozniej ktos z zielonych sugerowal ze musimy jako mieszkancy ziemi dac naszej planecie odetchnac i wylaczyc o 20h00 pewnego dnia mozliwie jak najwiecej urzadzen elektrycznych np. na pol godziny. I znowu na sugestie ze moze to nie byc wcale takie pozytywne jezeli chodzi o CO2 (rezerwy i bilansowanie) z glebi przekonania o swojej slusznosci raczyl byl je wysmiac...
Generalnie, ja mam nawet sporo szacunku do politykow, bo uwazam ze to bardzo ciezki i wymagajacy zawod (przynajmniej pierwsza liga). Jednak powinni znac swoje mozliwosci i nie brac sie za komentowanie tego na czym sie kompletnie nie znaja. Albo po prostu lepiej odrobic prace domowa (bardziej sie skupiac na briefingach ;-)
pozdrowienia
KonradKonrad Purchala edytował(a) ten post dnia 09.12.08 o godzinie 23:19