Michał Mącznik

Michał Mącznik Trener Praktycznej
Improwizacji

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?
A może bardziej opłaca się jednak powstrzymać się z powiedzeniem czegoś i przytaknąć (kiedy tego nie chcemy) lub dać komplement bez pokrycia?

Jakie są Wasze doświadczenia?

konto usunięte

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Warto być sobą w każdej sytuacji, chociażby dla własnego dobrego samopoczucia - zachowania równowagi, harmonii, by być w zgodzie z samym sobą. Nie zawsze jest łatwo, ale można próbować. Na tym polega nauka asertywności.
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?

Warto mowic jak sie my z tym czujemy co uslyszelismy. Taka forma jest bezpieczna dla obu stron.
Daje poczucie jasno okreslonych granic.
A może bardziej opłaca się jednak powstrzymać się z powiedzeniem czegoś i przytaknąć (kiedy tego nie chcemy) lub dać komplement bez pokrycia?

Sytuacji jest wiele. Warto byc uwaznym z kim rozmawiamy i o czym.
Ale najwazniejsze byc w zgodzie ze soba:))


Jakie są Wasze doświadczenia?
Michał Mącznik

Michał Mącznik Trener Praktycznej
Improwizacji

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Sylwia G.:
Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?

Warto mowic jak sie my z tym czujemy co uslyszelismy. Taka forma jest bezpieczna dla obu stron.


Podpisuję się pod tym stwierdzeniem :)
Jest bezpieczna, ale przyznam, że tylko nieliczne osoby, które znam potrafią to robić. Większość z nich była na treningu interpersonalnym ;)
Daje poczucie jasno okreslonych granic.

Czyli co? Raz w roku obowiązkowy trening interpersonalny w szkole dla każdego? Myślę, że automatycznie załatwiło by to sporo różnych problemów :)
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Michał Mącznik:
Sylwia G.:
Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?

Warto mowic jak sie my z tym czujemy co uslyszelismy. Taka forma jest bezpieczna dla obu stron.


Podpisuję się pod tym stwierdzeniem :)
Jest bezpieczna, ale przyznam, że tylko nieliczne osoby, które znam potrafią to robić. Większość z nich była na treningu interpersonalnym ;)
Daje poczucie jasno okreslonych granic.

Czyli co? Raz w roku obowiązkowy trening interpersonalny w szkole dla każdego? Myślę, że automatycznie załatwiło by to sporo różnych problemów :)
Michał, ja po wlasnym wszystkim w firmie i poza nia polecam choc raz:)
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Michał Mącznik:
Sylwia G.:
Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?

Warto mowic jak sie my z tym czujemy co uslyszelismy. Taka forma jest bezpieczna dla obu stron.


Podpisuję się pod tym stwierdzeniem :)
Jest bezpieczna, ale przyznam, że tylko nieliczne osoby, które znam potrafią to robić. Większość z nich była na treningu interpersonalnym ;)
działa rewelacyjnie w zyciu prywatnym bez znaczenia czy ktos byl na treningu czy nie. A w biznesie - rozbraja:)
Magdalena Wojtyna

Magdalena Wojtyna Manager Navigation
Data, Lufthansa
Systems Flight Nav,
Zu...

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Pewnie nie wszyscy beda nas lubic za to, ze skomentowalismy cos akurat nie po ich mysli. Ale szybko zauwaza, ze mamy wlasne zdanie i beda sie z tym liczyc.
Uwazam, ze lepiej powiedziec co sie mysli, niz dusic sie z tym lub komentowac za plecami. To nie zawsze jest proste, ba... bywa trudne nawet dla najbardziej wygadanych osob... ale warto sie przelamac.
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

to ja jeszcze z innej beczki, mi bliskiej..

Z myslami sa powiązane nasze uczucia. Uczucia nie wyrazane i zatrzymywane w ciele/ w gardle/ w klatce piersiowej, kumulują sie tam tworząc napięcia.
Jak na poczatku powstrzymujemy sie swiadomie przez wyrazeniem czegos tak potem schodzi to do nieswiadomosci a na poziomie ciala zamienia sie to w chroniczne napiecie miesniowe.
Juz nie czujemy emocji, bo sa zepchniete gleboko. Za to czujemy dolegliwosci z ciala.

W bardzo silnym stresie takie ukryte emocje eksploduja w nas. Wtedy odłamki rania nas i innych.
Rafał Daniluk

Rafał Daniluk prezes zarządu Ceros
Sp z o.o., coach,
trener, osobisty
k...

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Czy warto mówić innym co naprawdę myślimy? To zależy! Od? Wielu czynników..

Każda sytuacja jest nowa i inna. Warto rozważyć co dane zachowanie czy słowa mogą spowodować. Komunikat jest tym co zostanie odebrane i zrozumiane a nie tym co chcemy powiedzieć lub tym co powiedzieliśmy.

Jeśli ktoś określi czy warto mówić czy nie warto mówić i wrzuci to na wszystkie konteksty w życiu, to zabierze sobie elastyczność i możliwość skutecznego i dynamicznego reagowania w każdej nowej sytuacji.

Podejmując decyzję o tym, czy w danej sytuacji mówić czy nie, kieruję się oceną sytuacji i pewną dozą intuicji, aby spróbować przewidzieć co moje słowa mogą spowodować.
Mieszko Maj

Mieszko Maj HR Manager

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Rafał Daniluk:
Czy warto mówić innym co naprawdę myślimy? To zależy! Od? Wielu czynników..

hmmm...
Każda sytuacja jest nowa i inna.

Świetny poziom ogólności z którego nic nie wynika.

Jak idziesz do lekarza to pomimo, że np boli cię gardło a miesiąc wcześniej bolała cię głowa to mimo wszystko masz pewien Skrypt Poznawczy sytuacji "spotkanie z lekarzem" - masz wobec tej sytuacji konkretne oczekiwania i konkretne nastawienie, nie za wiele w tym odmienności i nowości.
Warto rozważyć co dane zachowanie czy słowa mogą spowodować.

Ponownie wysoki poziom ogólności.

A skąd możesz wiedzieć co konkretnie dane słowa czy zachowanie mogą spowodować u odbiorcy zanim jeszcze je powiedziałeś?

Możesz jedynie przewidywać co się wydarzy, ale nie wiesz tego, a przewidywania mają to do siebie, że nie muszą być słuszne.

Komunikat jest tym co zostanie odebrane i zrozumiane a nie tym co chcemy powiedzieć lub tym co powiedzieliśmy.

Tym razem zamiast ogólności mamy niepełną informację.

A mnie się wydawało, że jeszcze ważne jest to Co zostanie nadane i jak to zostanie nadane (zakodowane). Bo skąd się ten komunikat wziął? z powietrza?

Jeśli ktoś określi czy warto mówić czy nie warto mówić i wrzuci to na wszystkie konteksty w życiu, to zabierze sobie elastyczność i możliwość skutecznego i dynamicznego reagowania w każdej nowej sytuacji.

A ja myślałem, że z asertywnością chodzi o to, żeby przede wszystkim sobie samemu powiedzieć TAK, a nie robić pseudopsychoanalizy innych.

Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o zabieraniu sobie elastyczności po tym jak ktoś się zastanowi czy warto mówić czy nie warto mówić.

Co w ogóle rozumiesz przez tą "elastyczność"??

Idąc tym tokiem - patrz, zastanawiam się czy powiedzieć koledze, który właśnie kupił sobie samochód, że rodzaj silnika jaki ma jest najbardziej wadliwym silnikiem w historii danej marki - i koniec końców mówię mu o tym.

To znaczy, że jak z nim będę gadał o jego narzeczonej to nie będę już elastyczny?

Albo jak potem mój wujek (w swoim mniemaniu najmądrzejszy człowiek świata) kupi sobie taki sam samochód, to znaczy, że ja od razu polecę schematem jaki mi powstał po rozmowie z kolegą? Czy może wezmę pod uwagę postać wujka jako innej osoby? Albo nie będzie mi się nawet chciało wspominać o tym silniku?
Podejmując decyzję o tym, czy w danej sytuacji mówić czy nie, kieruję się oceną sytuacji i pewną dozą intuicji, aby spróbować przewidzieć co moje słowa mogą spowodować.

czyli mówisz o sobie i o swojej strategii, która oparta jest po części na niemierzalnej intuicji
Rafał Daniluk

Rafał Daniluk prezes zarządu Ceros
Sp z o.o., coach,
trener, osobisty
k...

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Owszem, wysoki poziom ogólności. Chciałem tym postem zaakcentować, że nie można z góry ustalić, czy należy mówić co się myśli, czy nie należy.

Przez brak elastyczności rozumiem sztywne przekonania, które ludzie sobie czasem wrzucają. Na zasadzie "ja zawsze tak robię". Takie przekonanie może 20 razy po kolei sprawdzić się, a za 21 w wyniku swojej sztywności i niepodważalności (z założenia) możemy sobie zrobić kuku, poprzez takie przekonanie.

Nie mogę wiedzieć, co słowa mogą spowodować i nikt nie może tego wiedzieć. Jedyne co mamy, to ocenę sytuacji i pewną intuicję, która jest lepsza lub gorsza w zależności od poziomu kompetencji i doświadczenia.

Według mnie komunikat jest tym, co zostanie odebrane i co wywoła. Ale to według mnie, Ty możesz uważać inaczej i nie będę Cię przekonywał. Popatrzmy: Ogólnie przyjmuje się, że dobrze jest rozmawiać o rodzinie. A dajmy na to, ktoś miał jakieś nieszczęście w rodzinie niedawno. I spotykasz taką osobę. I gdy ją spytasz "co słychać, wszyscy w domu zdrowi?" to zrobisz i sobie i jej kuku. I mimo, że intencje były szczytne i komunikat treściowo bez zarzutu, to możesz wywołać kiepską emocję takim pytaniem. To jest sposób, w jaki ja postrzegam komunikację międzyludzką.

Ludzie mają różne modele rzeczywistości i każdy inaczej odbierze to samo zdanie. Ja powiem wyraz "auto" i jedna osoba wyobrazi sobie syrenkę, inna mercedesa a inna ferrari. A jeśli wczoraj miała wypadek, to niechcący mogę wywołać w niej kiepską emocję. Jeśli poznam pewne fakty, preferencje, system wartości czy przekonania drugiej osoby, wówczas mogę skonstruować komunikat najbliższy jej modelowi świata i liczyć, że skuteczniej wywołam taką reakcję jaką chciałem wywołać.

Moja strategia zakłada próbę, jak najdokładniejszego poznania czyjegoś sposobu myślenia, czyli czyjegoś modelu świata. Wówczas konstruuję komunikat na podstawie tych informacji i właśnie intuicji.

Koledze i wujkowi mówię to samo, według tego jakie będę miał przekonanie na temat tych silników. Jeśli później uznam, że wujek jest bardziej kompetentny w dziedzinie silników samochodowych i przekona mnie, że moje przekonanie jest nieprawdziwe, wówczas być może po rozmowie z nim, zaktualizuję swoje przekonanie na temat silników. Zadzwonię wówczas do kolegi i powiem, żeby nie brał pod uwagę tego co mu powiedziałem, bo myślałem, że jest inaczej, a wujek który zna się na silnikach powiedział, że jest inaczej. Powiem, że skoro wujek ma w dziedzinie silników większe kompetencje, to może ten kolega powinien posłuchać wujka a nie mnie.Rafał Daniluk edytował(a) ten post dnia 23.11.09 o godzinie 17:33
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?
Jeśli już chodzi o to co warto mówić, to nic czego nie moglibyśmy powiedzieć kilka dni później nie warto mówić. ;) To jeden biegun :)
Z drugiej strony są słowa i sytuacje w których kilka dni oczekiwania czyni te słowa bezużytecznymi.
A może bardziej opłaca się jednak powstrzymać się z powiedzeniem czegoś i przytaknąć (kiedy tego nie chcemy) lub dać komplement bez pokrycia?
Przytakiwanie się opłaca i jest mało ryzykowne, to do konfliktu trzeba dorosnąć :)
Aha, nie ma komplementów bez pokrycia ;)
Jakie są Wasze doświadczenia?
Ja mam taką regułkę: "na przemoc trzeba reagować natychmiast":)
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Piotr Jaczewski:
Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?
Jeśli już chodzi o to co warto mówić, to nic czego nie moglibyśmy powiedzieć kilka dni później nie warto mówić. ;) To jeden biegun :)
Z drugiej strony są słowa i sytuacje w których kilka dni oczekiwania czyni te słowa bezużytecznymi.
A może bardziej opłaca się jednak powstrzymać się z powiedzeniem czegoś i przytaknąć (kiedy tego nie chcemy) lub dać komplement bez pokrycia?
Przytakiwanie się opłaca i jest mało ryzykowne, to do konfliktu trzeba dorosnąć :)
Aha, nie ma komplementów bez pokrycia ;)
Jakie są Wasze doświadczenia?
Ja mam taką regułkę: "na przemoc trzeba reagować natychmiast":)
:)
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

asertywność w moim rozumieniu ma poszerzać nasze możliwości a nie zawężać

mam prawo wybrać czy dzielę się swoimi myślami i uczuciami

jak to robię i kiedy

i z kim

jak widzę, że ktoś ma brzydką bluzkę, jak ktoś się upiera, że ma rację a jej nie ma, gdy koniecznie chce mi coś doradzić

czasem najasertywniej jest się po prostu zamknąć

czy warto mówić innym co naprawdę myślimy?

czasem warto, czasem nie - to zależy co chcemy uzyskać i czy mamy szansę

nie warto tylko na pewno mówić tego, czego nie myślimy i nie czujemy
Grzegorz Jasiński

Grzegorz Jasiński ADMINISTRATOR IT

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Michał Mącznik:
Czy warto jest mówić innym, to co naprawdę w danym momencie myślimy o nich lub ich zachowaniu?
A może bardziej opłaca się jednak powstrzymać się z powiedzeniem czegoś i przytaknąć (kiedy tego nie chcemy) lub dać komplement bez pokrycia?

Jakie są Wasze doświadczenia?

To zależy czy nam na tych osobach zależy.
Jeżeli nie, to po co mam marnować czas..
Karolina Bartoszewska Krawczyk

Karolina Bartoszewska
Krawczyk
Specjalista ds.
marketing, GPEC

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Jestem zdania, że rodzinie i najbliższym przyjaciołom należy mówić co naprawdę się myśli bez "lukrowania". To z prespektywy czasu umacnia więzi między ludźmi. Prawdą jest, że nie zawsze ta druga osoba chce usłyszeć szczerą wypowiedź. Ale jak to mawiają tylko głupi ludzie się obrażają:)Karolina Bartoszewska Krawczyk edytował(a) ten post dnia 26.03.10 o godzinie 07:17

konto usunięte

Temat: Czy warto mówić innym to co naprawdę myślimy?

Mieszko Maj:
Rafał Daniluk:
Czy warto mówić innym co naprawdę myślimy? To zależy! Od? Wielu czynników..

hmmm...
Każda sytuacja jest nowa i inna.

Świetny poziom ogólności z którego nic nie wynika.

Jak idziesz do lekarza to pomimo, że np boli cię gardło a miesiąc wcześniej bolała cię głowa to mimo wszystko masz pewien Skrypt Poznawczy sytuacji "spotkanie z lekarzem" - masz wobec tej sytuacji konkretne oczekiwania i konkretne nastawienie, nie za wiele w tym odmienności i nowości.
Co nie wyklucza pewnego otwarcia się na nową sytuację:)
Warto rozważyć co dane zachowanie czy słowa mogą spowodować.

Ponownie wysoki poziom ogólności.

A skąd możesz wiedzieć co konkretnie dane słowa czy zachowanie mogą spowodować u odbiorcy zanim jeszcze je powiedziałeś?

Otóż dopiero coś pisałeś o skrypcie, ja bym to nazwała doświadczeniem wyniesionym z wcześniejszych zdarzeń sytuacyjnych. Oczywiście tym się kierujemy na wstępie, modelujemy w trakcie rozwoju sytuacji, kolejne doświadczenia wzbogacają lub weryfikują to, co już wiemy.
Możesz jedynie przewidywać co się wydarzy, ale nie wiesz tego, a przewidywania mają to do siebie, że nie muszą być słuszne.

Komunikat jest tym co zostanie odebrane i zrozumiane a nie tym co chcemy powiedzieć lub tym co powiedzieliśmy.

Tym razem zamiast ogólności mamy niepełną informację.

Dla ciebie - nie pełną, bo ty dysponujesz swoją własną mapą.
A mnie się wydawało, że jeszcze ważne jest to Co zostanie nadane i jak to zostanie nadane (zakodowane).

Dla ciebie to jest ważne, niekoniecznie dla innego:)
Bo skąd się ten komunikat wziął? z powietrza?

Jeśli ktoś określi czy warto mówić czy nie warto mówić i wrzuci to na wszystkie konteksty w życiu, to zabierze sobie elastyczność i możliwość skutecznego i dynamicznego reagowania w każdej nowej sytuacji.

A ja myślałem, że z asertywnością chodzi o to, żeby przede wszystkim sobie samemu powiedzieć TAK, a nie robić pseudopsychoanalizy innych.

A tu o co chodzi, bo nie rozumiem - jakieś echa się odezwały? I kto tu robi psychoanalizę?
Nie rozumiem co masz na myśli pisząc o zabieraniu sobie elastyczności po tym jak ktoś się zastanowi czy warto mówić czy nie warto mówić.

Co w ogóle rozumiesz przez tą "elastyczność"??

Definiowanie elastyczności - czy ma sens, przecież każdy to doskonale czuje, rozumie, ale - zawsze w swoim własnym zakresie.
Jednego stać na taką innego na inną dozę elastyczności. Kwestia też kontekstu sytuacyjnego. Kwestia też poziomu przepracowania lęków. Itd.
Idąc tym tokiem - patrz, zastanawiam się czy powiedzieć koledze, który właśnie kupił sobie samochód, że rodzaj silnika jaki ma jest najbardziej wadliwym silnikiem w historii danej marki - i koniec końców mówię mu o tym.

To znaczy, że jak z nim będę gadał o jego narzeczonej to nie będę już elastyczny?

Albo jak potem mój wujek (w swoim mniemaniu najmądrzejszy człowiek świata) kupi sobie taki sam samochód, to znaczy, że ja od razu polecę schematem jaki mi powstał po rozmowie z kolegą? Czy może wezmę pod uwagę postać wujka jako innej osoby? Albo nie będzie mi się nawet chciało wspominać o tym silniku?
Podejmując decyzję o tym, czy w danej sytuacji mówić czy nie, kieruję się oceną sytuacji i pewną dozą intuicji, aby spróbować przewidzieć co moje słowa mogą spowodować.

czyli mówisz o sobie i o swojej strategii, która oparta jest po części na niemierzalnej intuicji
No, cóż, to straszne, że intuicja jest niemierzalna i większość z nas się na nią powołuje, kieruje. A jeszcze gorsze, że często kierują się nią te osoby, które ją odrzucają jako że nie poddaje się badaniom naukowym i klasyfikacji, kategoryzacji, po prostu nie ma nad nią kontroli. Oczywiście załatwiają sobie czyste sumienie racjonalizacją:)Jagoda Kunikowska edytował(a) ten post dnia 28.03.10 o godzinie 16:46

Następna dyskusja:

Czy znasz potrzeby twoich b...




Wyślij zaproszenie do