Temat: TERRA FELIX - REWITALIZACJA POLSKIEJ GODNOŚCI NARODOWEJ
WPIS POD ARTUKUŁEM NA WP!
Choć dla zdecydowanej większości Polskich kibiców Przemysław Tytoń jest bohaterem, ale są też tacy, którzy uważają, że jego występ "skompromitował" reprezentację. Dlaczego? Bo Polski bramkarz modlił się przed obroną rzutu karnego. Na platformie blogowej "Newsweeka" sensację wzbudził blog publicysty żydowskiego pochodzenia Erwina Wencla, który ostro zaatakował bramkarza polskiej reprezentacji, za jego wiarę tymi słowy: "... Boisko to nie kaplica, a bramka to nie ołtarz przed którym należy się modlić na klęczkach, przed obroną karnego. Lepiej wykonać parę przysiadów na rozgrzewkę dla rozluźnienia mięśni. Oburzają mnie, całkiem na serio wypowiedziane słowa Tytonia, że to dzięki Panu Bogu udało mu się obronić Polskę przed kompromitującą porażką. Ja bym wolał żeby wyniki sportowe zależały wyłącznie, od umiejętności ludzkich, a nie kaprysu niebios. Tymi słowami Tytoń uczciwie zasłużył sobie na czerwoną kartkę do końca Euro..." - napisał Erwin Wencel. Powodem wzburzenia była sytuacja, w której przed obroną rzutu karnego i uratowaniem reprezentacji od porażki w meczu otwarcia, Przemysław Tytoń przyklęknął w bramce, odmówił krótką modlitwę i przeżegnał się. To doprawdy zdumiewające, że w kraju, w którym zdecydowana większość obywateli deklaruje się jako katolicy, osoby wierzące prześladowane są przez różnego rodzaju mniejszości, które z kolei pod różnymi pretekstami starają się usunąć wszelkie przejawy wiary z życia publicznego. W takiej sytuacji Polak-Katolik nie może milczeć. Czy Ty miałbyś odwagę pomodlić się w takim momencie? Przemysławowi Tytoniowi należy się szacunek. O tym, że wiara w Boga nie jest żadnym obciachem odważnie mówi także Robert Lewandowski. Dołączając do akcji "Nie wstydzę się Jezusa" czołowy polski napastnik mówi o sile jaką daje mu wiara, zarówno na boisku, jak i w życiu codziennym. Wenclowi, którego próby dzielenia Polaków nie udadzą się, życzymy, aby jego wena twórcza była zależna od jego zdrowia psychicznego, nie od woli niebios. I tak na koniec dodam tylko, że jak się panie Wencel nie podoba wam Polska, może pan wyjechać do Izraela albo Nowego Yorku pisać swoje wypociny. Kwiatki na drogę...