Paweł Dąbrowski

Paweł Dąbrowski niezależny
konsultant /
facylitator /
tłumacz

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Wielu z nas woli czytać o zarządzaniu projektami po angielsku twierdząc, że polskie teksty na ten temat są często niezrozumiałe z powodu nieustalonego standardu terminologicznego. W naszych codziennych rozmowach też często używamy pojęć albo skrótów angielskich nie zdając sobie nawet sprawy z ich możliwych polskich odpowiedników. W trakcie jednego z moich ostatnich szkoleń mówiąc o ważnych dokumentach związanych z procesem zarządzania zmianami powiedziałem o "żądaniu zmiany" i dodałem, że po angielsku nazywa się to "change request". Pełne zrozumienie na twarzach wielu uczestników pojawiło się jednak dopiero kiedy wspomniałem, że "w swoich projektach z pewnością macie taki dokument i - jak znam życie - nazywacie go 'ceerem'".

Proponuję, żeby w tym wątku poruszać wszystkie tematy i wątpliwości dotyczące polskojęzycznych odpowiedników różnych pojęć z dziedziny zarządzania projektami. Może dzięki temu wypracujemy nasz własny standard terminologiczny w tej dziedzinie.

Skoro zaczynamy taki wątek to zacznijmy go od początku :-)

Jak po polsku mówić na "project"? "Projekt" czy "przedsięwzięcie"?
I jak po polsku mówić na "project management"? "Zarządzanie projektami"? "Zarządzanie projektem"? A może "kierowanie projektami"?
Grzegorz Albinowski

Grzegorz Albinowski Senior Business
Consulant,
Transition Project
Manager

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

projekt vs. przedsięwzięcie

Projekt już tak się przyjął w języku polskim, że już chyba zostanie i nie trzeba go ruszać. Widzę natomiast pojawiające się rozróznienie znaczeniowe w języku polskim.

Projekt to jest sformalizowane przedsięwzięcie, oblane w pewne ramy organizacyjne. Natomiast przedsięwzięcie ma raczej luźną formę, taki nie sformalizowany projekt.

zarządzanie vs. kierowane projektem
Pojęcia 'zarządzanie projektem' i 'project management' tak do siebie przyrosły, że są uzywane wymiennie i chyba na długo tak pozostanie. Natomiast 'project manager' jest tłumaczone konsekwentnie jako 'kierownik projektu' (bardzo rzadko jako 'menedżer projektu')

Moim skromnym zdaniem powinnismy stosować tłumaczenia:
■ Governance = Zarządzanie
- project governance = zarządzanie projektem
- project executive = zarządzający projektem
■ Management = Kierowanie
- project management = kierowanie projektem
- project manager = kierownik projektu

Obawiam się jednak, że słowa 'management=zarządzanie' tak do siebie przyrosły, że batalia słownikowa jest już przegrana. W tej sytuacji często stosuję

■ Governance = Zarządzanie Strategiczne/Zarządzanie Nadzorcze
■ Management = ZarządzanieGrzegorz Albinowski edytował(a) ten post dnia 17.11.09 o godzinie 10:36

konto usunięte

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Sam trochę tę dyskusję wywołałem, ale jakoś nie mogę się zmusić do powrotu do pojęć podstawowych, które w rzeczywistości projektowej stosowane są już bezrefleksyjnie i nie sądzę, że możliwe jest przejście na "przedsięwzięcie" zamiast projekt.
Mam za to kilka obserwacji z pojęć używanych w projektach :
1. WBS, po polsku "wu-be-es" i takiego terminu najczęściej się używa. Nie słyszałem nikogo, kto użyłby skrótu "es-pe-pe", od Struktury Podziału Prac. No właśnie "prac" czy "pracy", jak jest w polskiej wersji ? Czy ktoś używa polskiego skrótu "es-pe-pe" ?
2. czym kierowano się przy tłumaczeniu PMBOK "WBS Dictionary" na "katalog spp" ?
Jacek Stefan Leśniewski

Jacek Stefan Leśniewski Kierownik Projektu

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Po pewnym czasie prowadzenia projektów, w których zespoły są multikulturowe zaczyna się nabywać zwrotów w różnych językach. W efekcie można posługiwać się nimi zamiennie w zależności od tego, w jakim środowisku prowadzony jest projekt. Jeśli mój rozmówca nie rozumie jakiegoś zwrotu, który użyłem, można użyć jego zamiennika w języku obcym. Zazwyczaj to wystarcza.

Jednak ma to też pewne wady - słownictwo zaczyna się mieszać. Sam się często na tym łapię, w szczególności używam wtrąceń anglojęzycznych, jako że w takowych zespołach prowadziłem projekty.

W tym wszystkim należy pamiętać o jednej rzeczy - najważniejsze jest "dowieźć" projekt do końca z sukcesem (to jak zdefiniować sukces nie jest tematem tego wątku). Jeśli więc komunikacja z wtrąceniami w obcym języku nie wpływa na jakość prac projektowych - go ahead.Jacek Stefan Leśniewski edytował(a) ten post dnia 14.12.09 o godzinie 13:58
Maciej Sztompke

Maciej Sztompke Ekspert Business
Excellence

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Witam,

Dyskusja nad językiem używanym w "profesjonalnych" okolicznościach ma dziesiątki lat tradycji.

Czy pamiętacie np. niezwykle gorące dyskusje lingwistyczne (wtedy głównie w publikacjach i prasie) sięgające końca lat siedemdziesiątych XX w. gdy komputery zaczynały swój marsz pod strzechy?

W "Bajtku", "Komputerze" i "Enterze" pojawiały się różne propozycje standaryzacji słownictwa komputerowego, w tym propozycje konsekwentnego używania polskich, swojskich słów jako odpowiedników dziesiątków nowych nazw angielskojęzycznych wlewających się gwałtownie do naszego "jeziorka"...

Podawano za przykład Francję, która w przeciwieństwie do reszty świata używającej jednoznacznie rozpoznawalnego słowa computer, konsekwentnie wdrażała swój ordinateur...

Uważam że czas i praktyka użycia jest ostatecznym decydentem w tych sprawach. Osławiony interface stał się swojskim interfejsem, manager stał się menedżerem ale już resources są zdecydowanie częściej zasobami niż resursami...

Wniosek - nie ma chyba większego sensu walczyć przeciw ogólnemu trendowi i ogólnym procesom ewolucji języka - szkoda energii :)
Wektor siły tego procesu zawsze jest skierowany w stronę form prostszych, łatwiejszych do wymówienia, ujednoznaczniających komunikację.

Natomiast w trakcie mojej, ponad ćwierćwiecznej już, praktyki projektowej, w tym w zespołach wielojęzycznych i wielokulturowych, wypracowałem jedną ale to żelazną zasadę w omawianej materii:

Na początku projektu (i przez cały czas jego trwania) tworzymy słownik używanych pojęć z jednoznaczymi, precyzyjnymi definicjami.
Bardzo często, jeśli mamy do dyspozycji obeya (czyli stałe pomieszczenie projektowe), definicje te rozwieszamy na ścianach.

Uważam, że jest to jedno z najprostszych, najtańszych a jednocześnie niezwykle skutecznych rozwiązań, eliminujących katastrofalne w skutkach zagrożenie używania w projekcie pojęć, które są inaczej interpretowane przez poszczególnych członków zespołu projektowego, którzy nie będąc tego faktu świadomi podejmują istotne decyzje projektowe.

Wiele lat temu uczestniczyłem w pewnym projekcie korporacyjnym wdrażanym lokalnie w Polsce przez angielskojęzycznych konsultantów z centrali. Tuż przed rozpoczęciem fazy fizycznej implementacji, na jednym ze spotkań zatwierdzających tzw. studium wykonalności, miałem dojmujące uczucie, że "coś tu nie gra". W akcie desperacji zadałem pytanie "No dobrze ale zanim podejmiemy ostateczną decyzję, powiedzmy sobie co właściwie oznacza pojęcie X". Jakież było zdziwienie wszystkich, gdy po pierwszej wrzawie negującej potrzebę wracania do "oczywistych oczywistości" okazało się, że każda ze stron na tyle różnie interpretowała to pojęcie, że trzeba było wstrzymać rozpoczęcie implementacji i znacząco poprawić studium wykonalności...

Pozdrawiam Świątecznie i Noworocznie

Maciej SztompkeMaciej Sztompke edytował(a) ten post dnia 19.12.09 o godzinie 10:53
Grzegorz Albinowski

Grzegorz Albinowski Senior Business
Consulant,
Transition Project
Manager

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Maciej Sztompke:
Na początku projektu (i przez cały czas jego trwania) tworzymy słownik używanych pojęć z jednoznaczymi, precyzyjnymi
definicjami.

Bardzo często, jeśli mamy do dyspozycji obeya (czyli stałe pomieszczenie projektowe), definicje te rozwieszamy na ścianach.

To jest bardzo dobry pomysł (wieszanie na ścianie, opublikowanie na forum intranetowym).

To co mi się podoba w PMBOK-u w tłumaczeniu Pawła Dąbrowskiego oraz w tłumaczeniu PRINCE2 autorstwa CRM to konsekwentne używanie pojęć polskich z angielskimi odpowiednikami w nawiasie, oraz polsko-angielski glosariusz na końcu książki.

Podstawową zaletą zarządzania projektami jest wspólny język, wspólne pojęcia - trzeba o tym pamietać.
L D.

L D. Project Manager,
Oslo

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Witam,
pracuje jako PM w norweskiej firmie zarzadzajacej projektami. Moge powiedziec, ze okolo 90% slownictwa znajduje odpowiednik w jezyku norweskim. Problem, ze skrotami, ktorych ktos nie widzial/nie znal do tej pory. Wtedy zaczyna sie "lamanie kodow". Niejednokrotnie bylem swiadkiem, gdy 4 osoby spieraja sie, co moze oznaczac dany skrot i dopasowywaly jednoczesnie norweskie i angielskie slowa do liter skrotu, a pozniej rozpoczyna sie poscig telefoniczny za nadawca emaila/dokumentu. Jesli polski ma tyle wspolnego z angielskim co nic, a tlumaczenia wygladaja zawsze smiesznie, to jestem za angielskim...

konto usunięte

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

Roadmap - czy jest jakaś alternatywa dla "mapy drogowej"? :)
Grzegorz Albinowski

Grzegorz Albinowski Senior Business
Consulant,
Transition Project
Manager

Temat: Jak mówić o zarządzaniu projektami po polsku?

"Mapa drogowa" już się przyjęła, chociaż jest nieco slangowa, i brzmi znacznie lepiej niż "ogólny plan działań" :)))



Wyślij zaproszenie do