konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

witam,

czasem wydaje mi się, że coaching bardzo przypomina specyfiki OTC - do zastosowania po autodiagnozie i na własną odpowiedzialność

nawet jeśli tak jest, to czy coach jest zwolniony z obowiązku poinformowania klienta, że środek może nie zadziałać lub wręcz zaszkodzić?

i czy w ogóle może zaszkodzić?

zapraszam na mojego bloga i do dyskusji
http://coachartur.blox.pl/2011/03/wpadlem-wczoraj-do-a...

ak
Urszula U.

Urszula U. CEO - właściciel -
Management
Consultant

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

jesli "coaching" jest manipulacja trenera/firmy- zleceniodawcy.
Pytanie - jaki jest cel coachingu i czy wszyscy w nim bioracy udzial doskonale go rozumieja i zgadzaja sie.
Elżbieta Buszkiewicz

Elżbieta Buszkiewicz możemy zmienić tylko
siebie...

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Sądzę, że warto abyś powiedział czym w/g Ciebie jest coaching.
Jest wiel, bardzo wiele definicji i podejść do coachingu.
Ponadto co dla Ciebie znaczy "zaszkodzić", zapewne inaczej niż lekarstwo, ale co byłoby zaszkodzeniem w/g Ciebie.
Czy zmiana jakakolwiek to jest zaszkodzenie może? Np. podniesienie samoświadomości też może zaszkodzić :))) To jest czasem trudne .

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

@ Elżbieta
przyjmijmy uproszczoną definicję coachingu - praca "jeden na jeden", nad problemem określonym przez klienta, kryterium sukcesu: rozwiązanie problemu osiągnięte w trakcie lub bezpośrednio po zakończeniu cyklu sesji

co by było zaszkodzeniem? problem nie zostaje rozwiązany lub problem się zaostrza lub do problemu bazowego dochodzą nowe

czy Twoim zdaniem klient powinien być informowany przez coacha o możliwości wystąpienia takiego niekorzystnego rozwoju sytuacji? i to mimo profesjonalnego podejścia coacha?

@ Urszula
nie zrozumiałem co masz na myśli :( mogłabyś rozwinąć?
Joanna Nidzińska

Joanna Nidzińska HR Biznes Partner/
trener/
manager/coach/Doradc
a zawodowy

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Podzielę się w takim razie swoją definicją uproszczoną coachingu: to jest towarzyszenie klientowi podczas jego zmian który to on jest autorem i wykonawcą. To od klienta zależy co zrobi i co uzna za dobre dla niego samego. Nie przychodzi do mnie jako do doradcy czy mentora, nie daje mu gotowych złotych środków na problem - ja mu tylko towarzyszę ale to co on osiągnie zależy całkowicie od niego. Czy może mu zaszkodzić? Tak jak każda inna sytuacja - klient ode mnie może otrzymać towarzyszenie mu w tym co chce zrobić i czego dokonać, ale ja nie wiem co dla niego jest dobrym wyborem to może wiedzieć tylko on. Nawet jeżeli mnie się może wydawać że ja znam dobre rozwiązanie tego problemu, może się okazać że dla klienta z jakiś powodów ono nie jest takie.
Mirosław Ż.

Mirosław Ż. Integrator rozwoju
osobistego,
kreatywny konsultant
ds. p...

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Na chwilę się zgodzę - ale jaki jest cel tak pojmowanego "towarzyszenia" ?

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Mirosław Ż.:
Na chwilę się zgodzę - ale jaki jest cel tak pojmowanego "towarzyszenia" ?

podpisuję się pod tym pytaniem
Elżbieta Buszkiewicz

Elżbieta Buszkiewicz możemy zmienić tylko
siebie...

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

To zapewne jest oczywiste, że celem jest wspieranie klienta w osiąganiu jego celu. A tutaj zapewne pojawią się nastepne pytania wspieranie w jaki sposób i okaże się ,że każdy ma swój sposób i dlatego jest robi tak jak uważa i tak żeby klient wrócił ponownie i żeby przysyłał następnych ponieważ jest zadowolony. A czy ten polecony bedzie zadowolony to już nie wiadomo, bo każdy klient jest inny :)))
Artur K.:
Mirosław Ż.:
Na chwilę się zgodzę - ale jaki jest cel tak pojmowanego "towarzyszenia" ?

podpisuję się pod tym pytaniem
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Artur K.:
czy coach jest zwolniony z obowiązku poinformowania klienta, że środek może nie zadziałać lub wręcz zaszkodzić?

i czy w ogóle może zaszkodzić?

Z pytaniem „Czy coaching może zaszkodzić?”, jest jak z pytaniem „Czy zapałka może zaszkodzić?”. Jeśli ktoś wbije Ci ją w oko, to z pewnością może Ci zaszkodzić. Pytanie – Czy to na pewno szkodzi zapałka? A może człowiek wbijający Ci ją w oko?

Według mnie zapałka nie może zaszkodzić, lecz człowiek posługujący się nią w niewłaściwy (niebezpieczny) sposób. Podobnie jest z coachingiem. Według mnie coaching nie może zaszkodzić, lecz coach w niewłaściwy (niebezpieczny) sposób posługujący się coachingiem!

I tu dochodzimy do stwierdzenia znanego w medycynie od setek lat:
Po pierwsze nie szkodzić!

Tym właśnie kieruję się prowadząc coaching. Wypracowałem takie metody prowadzenia coachingu, żeby nikomu nie szkodzić. Po prostu dbam o bezpieczeństwo klienta. Jeśli zauważam, że podczas coachingu coś potencjalnie mogłoby zaszkodzić klientowi, to wtedy informuję o potencjalnym zagrożeniu, lub zatrzymuję klienta przed wykonaniem danego działania.

Jeśli widzę, że mój coaching raczej nie jest właściwą formą pomocy w osiągnięciu celu, to przerywam coaching, informuję klienta o wszystkich moich spostrzeżeniach i powodach dla których nie chcę prowadzić tego coachingu. Następnie polecam klientowi skorzystanie z pomocy innego specjalisty.

Tu też można dostrzec analogię do medycyny. Jeśli do chirurga przyjdzie człowiek ze złamaną nogą, ten mu pomoże. Jeśli jednak przyjdzie człowiek ze „złamanym sercem”, chirurg raczej będzie bezradny, a nawet może zaszkodzić. Dlatego chirurg widząc człowieka z problemami sercowymi, poleci odwiedzić specjalistę od serc.

Ja nie ostrzegam klienta o szkodliwości coachingu, gdyż pracuję tak by NIE szkodzić. Oczekiwanie, że będę przestrzegał klientów o szkodliwości mojej pracy, to trochę tak jak oczekiwać od producenta zapałek pisania na pudełku zapałek „Uwaga, produkt szkodliwy! Można nim wybić oko! Podpalić dom! I wiele innych niebezpiecznych rzeczy”.

Jaki to ma sens?
Nie wiem.

Przychodzi mi tu na myśl proces, jaki pewna amerykanka wytoczyła producentowi pralek. Treść pozwu brzmiała mniej więcej tak: „Pralka zabiła mojego kota”.
Podczas rozprawy okazało się, że kobieta uprała swojego kota w pralce automatycznej, a potem go odwirowała. Kot umarł. Kobieta wytoczyła proces producentowi pralki, gdyż nie było na niej napisu „NIE prać kotów”.

Zamiast prać koty w pralce, kierujmy się zdrowym rozsądkiem.

Zamiast ostrzegać klientów o tysiącu potencjalnych zagrożeń ze strony coachingu, kierujmy się zdrowym rozsądkiem i prowadźmy coaching tak, aby NIE szkodzić.

To mój punkt widzenia. Jednak ja go nie wymyśliłem. Już wieki temu ktoś napisał „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, a inni ludzie stworzyli koncepcję etyki zawodowej.

Nie zależnie od tego, czy kierujemy się słowami „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, czy zasadami etyki (biznesowej, społecznej, czy coachingowej), działamy bezpiecznie – NIE szkodzimy nikomu.

Oczywiście zamiast dbania o bezpieczeństwo klienta, możemy kierować się zasadą „zysk za wszelką cenę”. Możemy „sprzedawać” coaching każdemu i każdemu obiecywać, że coaching to cudowny sposób, dzięki któremu pozbędzie się wszelkich problemów.

Zamiast powiedzieć klientowi:
„Słuchaj człowieku, według mnie mój coaching w niczym ci nie pomoże. Lepiej zrobisz jak, pójdziesz do innego specjalisty”,
możemy mu zaproponować 10 sesji coachingu płatnych po 1000 zł (albo więcej), a jak po owych 10 sesjach klient powie, że nie osiągnął swoich celów, możemy mu zaproponować kolejne 10 sesji, mówiąc przy okazji, że wierzymy w niego i wkrótce na pewno dzięki swoim siłom osiągnie swój cel.

Ale czy wtedy zaszkodzi coaching? NIE. Wtedy zaszkodzi człowiek prowadzący coaching w nieetyczny sposób.

Ostatnio głośno jest o osobach oszukanych przez różnych ludzi w konkursach sms-owych. Ludzie ci mówią „Wysłałem 1 sms, bo napisano mi, że wygrałem nagrodę. A tu z mojego konta zniknęło kilkaset złotych”. Czy tym ludziom zaszkodził sms? NIE! Zaszkodził człowiek organizujący „naciągany” konkurs sms-owy.

Podobnie jest z coachingiem jak i każda inną dziedziną ludzkiego życia. Jeśli zaufasz organizatorowi „naciąganego” coachingu, stracisz. Jeśli zaufasz „naciąganemu” sprzedawcy samochodów, stracisz. Jeśli zaufasz producentowi „naciąganych”, tanich bubli z dalekiego wschodu, też stracisz.

Morał z mojej opowieści:

Jesteś coachem, kieruj się zdrowym rozsądkiem, zasadą „Po pierwsze nie szkodzić”, zasadą „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, lub etyką. Wówczas nie będziesz musiał przestrzegać klientów przed ewentualnymi szkodami, bo szkód NIE będzie.

Jesteś klientem, korzystającym z coachingu, lub jakiegokolwiek innego dobra, kieruj się zdrowym rozsądkiem. Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 28.03.11 o godzinie 14:53

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

@ Tomasz

wiele z tego co napisałeś bardzo do mnie przemawia
przede wszystkim:
- różnica między hipotetyczną szkodą wynikającą z coachingu jako takiego vs z działania nieodpowiedzialnego / nieprofesjonalnego coacha - fakt, w pytaniu przemyciłem skrót myślowy,
- bezsens umieszczania (jak w przypadku anegdoty z pralką) wszelkich możliwych ostrzeżeń na produkcie - niejako na wypadek oskarżenia o cokolwiek

rozumiem też doskonale zalecenia co do sposobu pracy z klientem, które mają ograniczyć ryzyko poniesienia uszczerbku przez klienta
primum non nocere, etyka, best practics etc.

ale czy to oznacza, że coach kierujący się zasadami etyki i pracujący tak by nie szkodzić nie może czegoś przeoczyć? nie zauważyć? zinterpretować na podstawie zbyt małej liczby faktów? popełnić błąd?
w efekcie nie przerwać coachingu i nie zaproponować wizyty u innego specjalisty?

jestem zdania, że tak się zdarza
podobnie jak w każdej innej dziedzinie życia
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Artur K.:
ale czy to oznacza, że coach kierujący się zasadami etyki i pracujący tak by nie szkodzić nie może czegoś przeoczyć? nie zauważyć? zinterpretować na podstawie zbyt małej liczby faktów? popełnić błąd?
w efekcie nie przerwać coachingu i nie zaproponować wizyty u innego specjalisty?

jestem zdania, że tak się zdarza
podobnie jak w każdej innej dziedzinie życia

Pewnie, że się zdarza. I wtedy może zaszkodzić coach, a nie coaching :)

Niezależnie czy tych „przeoczeń” jest dużo, czy mało coach powinien zapobiegać ich występowaniu, a nie informować, że mogą wystąpić.

Informowanie klienta, że możliwe są takie i takie skutki uboczne coachingu, jest likwidowaniem skutków, a nie przyczyn owych „przeoczeń”. Jeśli coach wręczy każdemu klientowi listę potencjalnych skutków ubocznych, to likwiduje skutki, a nie przyczyny powstawania swoich „przeoczeń” i niepożądanych ich następstw.

Według mnie wypisywanie potencjalnych skutków ubocznych na swojej stronie internetowej, czy w ofercie coachingu nie jest trwałym rozwiązaniem. Nawet jak coach to uczyni, to sam fakt występowania przeoczeń i skutków ubocznych może dość znacząco wpływać na obniżenie jego samooceny, powątpiewanie w siebie i negatywne opinie klientów o tym coachu.

Dlatego coach powinien ograniczać liczbę „przeoczeń”, a nie informować, że są. A jak już się pojawią, to powinien łagodzić ich przebieg. Najlepiej pomaga w tym superwizja - sesje mentorskie z bardziej doświadczonym coachem, który już takie przeoczenia przerabiał w swojej praktyce.

Dla mnie coaching to nie to samo co tabletki z apteki.
Tabletki są takie same dla każdego. Coaching to usługa szyta na miarę. Trzeba ją tak konstruować, żeby na bieżąco zapobiegać skutkom ubocznym.

Jeśli ktoś sprzedaje gotowe domy, może się okazać, że sprzeda dom, w którym futryny drzwi mają wysokość 190 cm, człowiekowi który ma 200 cm wzrostu. W takiej sytuacji, jak najbardziej, powinien poinformować o skutkach ubocznych w postaci siniaków na czole!

Jeśli jednak ktoś buduje domy na zamówienie NIE powinien wstawiać futryn o wysokości 190 cm do domu dla człowieka mierzącego 200 cm! Nawet jeśli poinformuje go o możliwości wystąpienia skutków ubocznych w postaci siniaków na głowie!
Ponieważ buduje dom na zamówienie powinien użyć futryn, przez które jego klient swobodnie przejdzie – np. mających 205 cm.

Dla mnie coaching jest usługą na zamówienie. Projektowaną na bieżąco dla każdego klienta. Jest jak budowanie domu dla konkretnego klienta. Jest to bardzo trudne. Może się okazać, że coach zwróci uwagę na „wzrost klienta i wysokość futryn”, ale przeoczy inny szczegół. Np. do pokoju dzieci klienta (bliźniaków) wstawi piętrowe łóżko. Zapyta dla pewności klienta, czy takie łóżko może być. Klient odpowie, że tak.

Jednak kiedy bliźniaki zamieszkają w domu okaże się, że każdy z nich ma lęk wysokości i żadem nie da rady spać na górnym łóżku.

Osoba zamawiająca dom, w takiej sytuacji będzie chciała wymiany piętrowego łóżka na dwa pojedyncze. Z tym oczekiwaniem przyjdzie do budowniczego. Ten natomiast poinformuje go, że przecież dostał informację o tym, że dom posiada skutki uboczne i tak musi być.

Nie o to chodzi klientowi! On chce, żeby zaprojektować mu taki dom, w którym wszystko będzie ok, a jak pojawią się skutki uboczne, to żeby im zaradzić!

Podsumowując, zamiast zamieszczać na swojej stronie internetowej potencjalne skutki uboczne typu:
- zawiedzenie klienta spowodowane tym, że coaching trwa kilka sesji dłużej niż spodziewał się klient, czy
- wyrzuty sumienia klienta, który odkrył nowe rozwiązanie swojego problemu i zamartwia się w stylu: „Gdybym ja to odkrył 15 lat temu, teraz byłbym milionerem. Dlaczego tego nie zrobiłem wcześniej?”,

wolę określić popełniane przeze mnie przeoczenia, czy też skutki uboczne mojego coachingu. Następnie wypracować środki zapobiegające ich powstawaniu i tak prowadzić coaching, żeby nie występowały.

Jeśli jednak coś przeoczę i zacznie powstawać skutek uboczny mojej pracy, wówczas szybko podejmuję działania naprawcze. Wielokrotnie klient nawet nie zauważy, że stało się coś niewłaściwego, bo naprawię to zanim to coś zaszkodzi klientowi.

To tak jak z łóżkiem piętrowym dla bliźniaków mających lęk wysokości. Jak tylko zauważę, że nie mogą na nim spać, wymienię piętrowe łóżko na dwa pojedyncze.
NIE każę im spać w strachu i cierpieniu przez rok na piętrowym, mówiąc że to normalny skutek uboczny piętrowego łóżka, o którym wcześniej informowałem. Takie działanie jest swego rodzaju dręczenie klienta :)

Taki jest mój punkt widzenia.Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 29.03.11 o godzinie 19:16

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?


Taki jest mój punkt widzenia.

podsumuję: jako coachowie dokładamy wszelkich starań (w trakcie przygotowania do spotkań, w trakcie sesji, w ramach superwizji) aby klient nie poniósł szkód; jeśli mamy wątpliwości lub dochodzimy do granic naszych kompetencji, kierujemy klienta do innego specjalisty; nie informujemy "z góry" o skutkach ubocznych (bo świadomie działamy tak, by ich nie było)

czy dobrze zrozumiałem Twoje stanowisko?[edited]Artur K. edytował(a) ten post dnia 30.03.11 o godzinie 08:13
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Artur K.:

podsumuję: jako coachowie dokładamy wszelkich starań (w trakcie przygotowania do spotkań, w trakcie sesji, w ramach superwizji) aby klient nie poniósł szkód; jeśli mamy wątpliwości lub dochodzimy do granic naszych kompetencji, kierujemy klienta do innego specjalisty; nie informujemy "z góry" o skutkach ubocznych (bo świadomie działamy tak, by ich nie było)

... a jak mimo wszystko pojawiają się skutki uboczne, jak najszybciej je eliminujemy, lub kierujemy klienta gdzie indziej :)

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Tomasz Dulewicz:
Artur K.:

podsumuję: jako coachowie dokładamy wszelkich starań (w trakcie przygotowania do spotkań, w trakcie sesji, w ramach superwizji) aby klient nie poniósł szkód; jeśli mamy wątpliwości lub dochodzimy do granic naszych kompetencji, kierujemy klienta do innego specjalisty; nie informujemy "z góry" o skutkach ubocznych (bo świadomie działamy tak, by ich nie było)

... a jak mimo wszystko pojawiają się skutki uboczne, jak najszybciej je eliminujemy, lub kierujemy klienta gdzie indziej :)

to do mnie przemawia

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Według mnie coaching nie może
zaszkodzić, lecz coach w niewłaściwy (niebezpieczny) sposób posługujący się coachingiem!
Jeśli widzę, że mój coaching raczej nie jest właściwą formą pomocy w osiągnięciu celu, to przerywam coaching, informuję klienta o wszystkich moich spostrzeżeniach i powodach dla których nie chcę prowadzić tego coachingu. Następnie polecam klientowi skorzystanie z pomocy innego specjalisty.
Ja nie ostrzegam klienta o szkodliwości coachingu, gdyż
pracuję tak by NIE szkodzić.
Zamiast ostrzegać klientów o tysiącu potencjalnych
zagrożeń ze strony coachingu, kierujmy się zdrowym rozsądkiem i prowadźmy coaching tak, aby NIE szkodzić.
Już wieki
temu ktoś napisał „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, a inni ludzie stworzyli koncepcję etyki zawodowej.
Czy wtedy zaszkodzi coaching? NIE, wtedy zaszkodzi
człowiek prowadzący coaching w nieetyczny sposób.
Podobnie jest z coachingiem jak i każda inną dziedziną ludzkiego życia. Jeśli zaufasz organizatorowi „naciąganego” coachingu, stracisz. Jeśli zaufasz „naciąganemu” sprzedawcy samochodów, stracisz. Jeśli zaufasz producentowi „naciąganych”, tanich bubli z dalekiego wschodu, też stracisz.
Jesteś coachem, kieruj się zdrowym rozsądkiem, zasadą „Po pierwsze nie szkodzić”, zasadą „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, lub etyką. Wówczas nie będziesz musiał przestrzegać klientów przed ewentualnymi szkodami, bo szkód NIE będzie.

Jesteś klientem, korzystającym z coachingu, lub jakiegokolwiek innego dobra, kieruj się zdrowym rozsądkiem.
200% racji i tyle w temacie
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

A ja stopniowo zaczynam zmieniać zdanie w tym temacie i dochodzę coraz bardziej do wniosku, że jeśli coś może pomóc, to istnieje też ryzyko, że może zaszkodzić.

Tomek zastosował porównanie do tabletek z apteki - ale przecież nawet indywidualna terapia medyczna, gdy nad człowiekiem czuwa kilku wysokiej klasy lekarzy specjalistów, nie tylko nie gwarantuje wyzdrowienia, ale nawet nie gwarantuje, że nie pojawią się problemy lub efekty uboczne. Medycyna zawsze opiera się na rachunku możliwych zysków i strat, oraz ich prawdopodobieństwa i nawet niesamowicie doświadczeni i wyedukowani lekarze nie są w stanie tego obejść. I to nie lekarz w takiej sytuacji szkodzi - po prostu interwencja nie jest idealna.

Co stawia nas, w sumie, w jednej z dwóch pozycji, jeśli chcemy uznać, że coaching nie może zaszkodzić:
1) uznajemy, że psychika ludzka jest zdecydowanie mniej skomplikowana niż ciało ludzkie i że znamy ją o tyle lepiej, niż ludzkie ciało, dzięki czemu nie ma tu już mowy o rachunku zysków i strat, tylko jest jasna, prosta droga do celu. To jednak trochę sprzeczne z indywidualnością każdego klienta, itp.
2) uznajemy (niekoniecznie będąc tego świadomymi!), że jesteśmy o tyle lepsi od lekarzy, że mimo podobnego lub większego poziomu złożoności ludzkiej psychiki, tam gdzie oni mają problem z rachunkiem zysków i strat, my nie mamy z tym problemu.

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

@ Artur Król
uśmiechnąłem się, czytając założenia dwu pozycji, w jakich możemy się znaleźć - bardzo spodobał mi się zgrabny sposób ich podsumowania

a jakie jest Twoje zdanie na temat informowania klienta na temat potencjalnych zagrożeń / ryzyk?
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Artur K.:
@ Artur Król
uśmiechnąłem się, czytając założenia dwu pozycji, w jakich możemy się znaleźć - bardzo spodobał mi się zgrabny sposób ich podsumowania

Miło mi.
a jakie jest Twoje zdanie na temat informowania klienta na temat potencjalnych zagrożeń / ryzyk?

Muszę przyznać, że dopiero zaczynam się zastanawiać w temacie. Niewątpliwie problemem jest mała ilość badań w tym zakresie, co oznacza m.in. że nie tak naprawdę nie wiemy za dużo n.t. tych potencjalnych zagrożeń.

Z drugiej strony mam dość konkretny przykład na to, że nawet bardzo pozornie niegroźne rzeczy mogą szkodzić i być błędnie interpretowane. Przykład ten mam przez niechciany z mojej strony, ale ciągły (stalking) kontakt z pewnym schizofrenikiem, który coachował się u kilku znanych w Polsce osób (ja odmówiłem mu pracy po otrzymaniu kwestionariusza przedsesyjnego, ale nie przeszkodziło mu się to do mnie "przylepić"). Nawet zdecydowałem się nazwać kolejną książkę ze studiami przypadku "SMSy od Schizofrenika: Nowe Opowieści Zmieniacza" i cytować, lekko przerobione dla zachowania poufności, co niektóre z jego wiadomości na początku każdego rozdziału. Ale to inna opowieść ;)

W każdym razie wiadomości te bardzo dosłownie pokazują jak myślenie życzeniowe, niestabilna osobowość i materiały rozwojowe, nawet w innym kontekście bardzo pozytywne, mogą wiele namieszać. Także dobry i ważny temat, natomiast jeszcze za mało go zgłębiłem, by mieć konkretne w nim zdanie...

konto usunięte

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

Artur Król:

W każdym razie wiadomości te bardzo dosłownie pokazują jak myślenie życzeniowe, niestabilna osobowość i materiały rozwojowe, nawet w innym kontekście bardzo pozytywne, mogą wiele namieszać. Także dobry i ważny temat, natomiast jeszcze za mało go zgłębiłem, by mieć konkretne w nim zdanie...

no to pytanie pozostaje otwarte :)
Pola K.

Pola K. Owner,
sklepnaturalny.pl
climbingacademy.pl
climb2change.pl

Temat: czy coaching może zaszkodzić?

To ja bym chciała przytoczyć fragment Kodeksu Dobrych Praktyk w Coachingu wg.ICF
"Coach ma świadomość, że Klient jest częścią wielu różnorodnych systemów, które na niego wpływają. Potrafi spojrzeć całościowo na swojego Klienta i dba, aby klient podejmując decyzję, miał świadomość wpływu tej decyzji na jego życie (ekologia decyzji)."
Wtedy chyba coaching nie może zaszkodzić?



Wyślij zaproszenie do