konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:

Kurczę, tylko żeby ktoś nie sądził że to ja dodałam ten przypis o gestach pojednawczych Niemców wobec Polaków. Nie chciałabym wyjść na totalną ignorantkę i reinterpretatorkę historii w duchu wybaczania najohydniejszych zbrodni. Ten przypis dodał p. Suski!!!!

To nie jest reinterpretacja historii tylko fakty. O polityce niemieckiej wzgledem Polaków w połowie lat osiemdziesiątych pisał W. Borodziej, Terror i polityka. policja niemiecka a polski ruch oporu w GG [Generalnej Guberni] 1939-1944. Ta książka zostałą obroniona jako doktorat

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:
nie zapominajmy - śmierci niemieckich ofiar wojny winni
byli niemieccy inspiratorzy tej wojny.

Tak samo śmierć mieszkańców Warszawy są winni dowócy AK, którzy rozpoczeli kompletnie nieprzygotowane powstanie

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Joanna Mandrosz:
W przypadku Polaków i Niemców czasie II Wjny św. podział ról był jednak jasny. Polacy (i polscy Żydzi) byli ofarą, a Niemcy katem. Skala krzywd jakich doznali z rąk Polaków Niemcy w czasie wojny jest nieporównywalna z ogromem zbrodni jakich dokonali Niemcy.

Nie do końca. Nimecy byli katami, ale także byli ofiarami. Nawet jeśli sie pamięta o skali zbrodni niemieckich to warto jednak pamiętać, że oni też byli ludźmi a za wojnę najwięcej zapłacili nie ssmani, a zwykli Niemcy, którzy nie uciekli przed armią czerwoną
Polacy byli ofiarami ale nie wszyscy i nie zawsze. Z podziemiem związana była niewielka część Polaków. Zdecydowana większość dbała o zachowanie swojego zycia. Część w mniejszym lub większym stopniu kolaborowała z okupantem. 1/3 aresztowanych przez Gestapo stało się ofiarami donosów. Wielu ukrywających się Żydów było wydawanych przez sąsiadów Polaków. Wielu Polaków wzbogaciło się na żydowskich majątkach (choć nie tak jak Niemcy).
Za każdym razem są indywidualne winy, zbrodnie i bohaterstwo. Posługiwanie się czarno białym obrazem zawsze prowadzi do deformacji. Nawet jeśli ktoś zawinił bardziej to nie ejst to usprawiedliwienie dla spirali zbrodni dla odwetu, którego ofiarą padają inni niewinni ludzie

Zachęcam do lektury artykułu pt. "Bo to byli Niemcy" zamieszczonego w niedawnym numerze Forum (nr 43), link z namiarami poniżej. D. Goldhagen, historyk z Harvardu dowodzi tam, że winni zbrodni wojennych byli tak po prostu, najzwyczajniej w świecie Niemcy. Osób, które się wyłamały z tego karnawału zabijania było procentowo niewiele. Takie są fakty, choć teraz są one skrajnie trudne do zaakceptowania dla współczesnych Niemców. Absolutnie się im nie dziwię, można im tylko współczuć takiego dziedzictwa historycznego.

http://www.tygodnikforum.pl/forum/index.jsp?place=Lead...

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Joanna Mandrosz:
nie zapominajmy - śmierci niemieckich ofiar wojny winni
byli niemieccy inspiratorzy tej wojny.

Tak samo śmierć mieszkańców Warszawy są winni dowócy AK, którzy rozpoczeli kompletnie nieprzygotowane powstanie

Nie, śmierci uczestników Powstania winni byli inspiratorzy wojny - niemieccy okupanci oczywiście.
Panie Robercie, nie będę z Panem dyskutować, bo to nic nie da: jest Pan przekonany święcie do czegoś, co ja odrzucam jako absolutny fałsz. Nie zgodzimy się, a ja niestety nie mam żadnej satyfacji z dyskusji z Panem, nie zbliżającej w najmniejszym nawet stopniu naszych stanowisk. Tak więc na tym zakończę udział w tym wątku.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 22.11.09 o godzinie 20:22

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:

Zachęcam do lektury artykułu pt. "Bo to byli Niemcy" zamieszczonego w niedawnym numerze Forum (nr 43), link z namiarami poniżej. D. Goldhagen, historyk z Harvardu dowodzi tam, że winni zbrodni wojennych byli tak po prostu, najzwyczajniej w świecie Niemcy. Osób, które się wyłamały z tego karnawału zabijania było procentowo niewiele. Takie są fakty, choć teraz są one skrajnie trudne do zaakceptowania dla współczesnych Niemców. Absolutnie się im nie dziwię, można im tylko współczuć takiego dziedzictwa historycznego.

Różne badania pokazują różne reakcje Niemców. Można przytoczyć zarówno prace które dotyczą jednostek rostrzeliwujących Żydów na Lubelszyźnie jak pilnujących getta warszawskiego. W obu wypadkach uzyskuje się inny obraz. Zwykłych Niemców, którzy biorą udział w zagładzie jak i Niemców, którzy mają ludzie odruchy i kiedy nic ich złego nie spotka to przymykają oko na pewne wydarzenia. Jakby pani czytała trochę więcej ksiązek to wiedziałaby Pani że sytuacja jest bardziej skomplikowana:)

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:

Nie, śmierci uczestników Powstania winni byli także inspiratorzy wojny - niemieccy okupanci oczywiście.
Panie Robercie, nie będę z Panem dyskutować, bo to nic nie da: jest Pan przekonany święcie do czegoś, co ja odrzucam jako absolutny fałsz. Nie zgodzimy się, a ja niestety nie mam żadnej satyfacji z dyskusji z Panem, nie zbliżającej w najmniejszym nawet stopniu naszych stanowisk. Tak więc na tym zakończę udział w tym wątku.

Chciałem zwrócić pani uwagę na błąd logiczny w pani wypowiedzi. NUsprawiedliwia pani zbrodnie na Miemcach ze względu na zbrodnie popełnione przez innych Niemców. Równocześnie rozgrzesza pani dowóztwo AK z odpowiedzialności za awanture., którą rozpetali.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Joanna Mandrosz:

Zachęcam do lektury artykułu pt. "Bo to byli Niemcy" zamieszczonego w niedawnym numerze Forum (nr 43), link z namiarami poniżej. D. Goldhagen, historyk z Harvardu dowodzi tam, że winni zbrodni wojennych byli tak po prostu, najzwyczajniej w świecie Niemcy. Osób, które się wyłamały z tego karnawału zabijania było procentowo niewiele. Takie są fakty, choć teraz są one skrajnie trudne do zaakceptowania dla współczesnych Niemców. Absolutnie się im nie dziwię, można im tylko współczuć takiego dziedzictwa historycznego.

Różne badania pokazują różne reakcje Niemców. Można przytoczyć zarówno prace które dotyczą jednostek rostrzeliwujących Żydów na Lubelszyźnie jak pilnujących getta warszawskiego. W obu wypadkach uzyskuje się inny obraz. Zwykłych Niemców, którzy biorą udział w zagładzie jak i Niemców, którzy mają ludzie odruchy i kiedy nic ich złego nie spotka to przymykają oko na pewne wydarzenia. Jakby pani czytała trochę więcej ksiązek to wiedziałaby Pani że sytuacja jest bardziej skomplikowana:)

Niech Pan przeczyta chociaż ten jeden artykuł, który rekomendowałam kilka postów wcześniej, wywiad z autorem "Gorliwych katów Hitlera". Są dobre i złe książki i czytanie tych złych tylko wypacza zdrowy osąd jak widać. Strasznie się Pan pogubił z tym usprawiedliwianiem Niemców. Chyba że te Pana wypowiedzi mają jeszcze inną inspirację.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Joanna Mandrosz:

Nie, śmierci uczestników Powstania winni byli także inspiratorzy wojny - niemieccy okupanci oczywiście.
Panie Robercie, nie będę z Panem dyskutować, bo to nic nie da: jest Pan przekonany święcie do czegoś, co ja odrzucam jako absolutny fałsz. Nie zgodzimy się, a ja niestety nie mam żadnej satyfacji z dyskusji z Panem, nie zbliżającej w najmniejszym nawet stopniu naszych stanowisk. Tak więc na tym zakończę udział w tym wątku.

Chciałem zwrócić pani uwagę na błąd logiczny w pani wypowiedzi. NUsprawiedliwia pani zbrodnie na Miemcach ze względu na zbrodnie popełnione przez innych Niemców. Równocześnie rozgrzesza pani dowóztwo AK z odpowiedzialności za awanture., którą rozpetali.

Zwracam uwagę na Pana błąd logiczny który praktycznie przekreśla sensowność Pana wypowiedzi. Jest tak, że Powstanie wybuchło na skutek istnienia okupacji niemieckiej, która była wynikiem wojny rozpętanej przez Niemcy. Czy wybuchłoby gdyby wojny nie było?

W sprawie odpowiedzialności Niemców - Hitlera popierała większość Niemców, choć po wojnie niektórzy oczywiście napisali historie swoich żywotów na nowo: okazało się że byli neutralni, a niektórzy nawet byli w opozycji do Hitlera! Takich była w rzeczywistosci znikoma liczba. Niedawno oglądałam w TV film dokumentalny o Niemcach, byłych hitlerowcach żyjących od dziesiątków lat w innych krajach - chyba główny bohater mieszkał w Hiszpanii. Poglądy nie zmieniły mu się nawet na krzynę - nadal podtrzymywał że Żydów trzeba było wymordować, a Hitler był geniuszem. Tego nie warto usprawiedliwiać, czas nie zmienił tych ludzi i nadal nie zasługują na wybaczenie na popełnione czyny.

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Niemcy w 1944 próbowali dokonywać gestów pod adresem Polaków. Liczyli, że część Polaków zaprzestanie z nimi walki. Nikt odpowiedzialności za mordy nie zdejmuje z Nimeców, ale gdyby nie powstanie do tylu mieszkańców Warszawy by nie zgineło. Wywołując powstanie jego dowórdcy są moralnie wspólodpowiedzialni za smierć cywilów w Warszawie
07.08.09 o godzinie 23:49[/edited]

Mówisz jak stalinowscy prokuratorzy. Kompletnie nie potrafisz sobie wyobrazić siebie w danym momencie dziejowym. Nadal uważam, że za łatwo przychodzi nam oceniać decyzje ludzi sprzed lat, popijając poranną kawkę i za przeproszeniem pierdząc w plastikowy fotel. Gdyby nie tamta decyzja, być może dziś siedziałbyś w ruskim obozie i nawet byś nie śnił ani o Warszawie, ani tym bardziej o dostępie do Internetu.
Uważam, że nam nie wolno oceniać tak jak ty. To jest podejście anachroniczne i świadczy o braku historycznej wyobraźni.
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Łukasz B.:

Mówisz jak stalinowscy prokuratorzy. Kompletnie nie potrafisz sobie wyobrazić siebie w danym momencie dziejowym. Nadal uważam, że za łatwo przychodzi nam oceniać decyzje ludzi sprzed lat, popijając poranną kawkę i za przeproszeniem pierdząc w plastikowy fotel. Gdyby nie tamta decyzja, być może dziś siedziałbyś w ruskim obozie i nawet byś nie śnił ani o Warszawie, ani tym bardziej o dostępie do Internetu.
Uważam, że nam nie wolno oceniać tak jak ty. To jest podejście anachroniczne i świadczy o braku historycznej wyobraźni.

A najsmutniejsze jest to że jest to wypowiedź historyka i pracownika naukowego...

Spory i dyskusje na ten temat, także z Robertem, toczy już bardzo długo na innym forum, zapraszam do dyskusji :-)

http://www.goldenline.pl/grupa/powstanie-warszawskie

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:

W sprawie odpowiedzialności Niemców - Hitlera popierała większość Niemców, choć po wojnie niektórzy oczywiście napisali historie swoich żywotów na nowo: okazało się że byli neutralni, a niektórzy nawet byli w opozycji do Hitlera!

Nieprawda. NSDAP w demokratycznych wyborach nigdy nie zyskali większości
W 1930 - 18,3%
W 1932 - 37%
A takie poparcie NSDAP uzyskało w okresie największego kryzysu gospodarczego. Po 1933 r. nie było demokratycznych wyborów. Na tej samej zasadzie mogła by Pani powiedzieć, że Polacy opowiadają się za rządami SLD skoro Miller w 2001 r. uzyskał taki wynik parlamentarny jaki uzyskał.

Takich
była w rzeczywistosci znikoma liczba. Niedawno oglądałam w TV film dokumentalny o Niemcach, byłych hitlerowcach żyjących od dziesiątków lat w innych krajach - chyba główny bohater mieszkał w Hiszpanii. Poglądy nie zmieniły mu się nawet na krzynę - nadal podtrzymywał że Żydów trzeba było wymordować, a Hitler był geniuszem. Tego nie warto usprawiedliwiać, czas nie zmienił tych ludzi i nadal nie zasługują na wybaczenie na popełnione czyny.

Nikt nie usprawiedliwia naziznu. Oblędna ideologia. Tylko co to ma do tematu dyskusji?
Przypominam że tematem dyskusji jest nierozsądne powstanie, które zostało rozpetane mimo braków w uzbrojeniu. Dodództwo AK wiedziało, że nie może liczyć na pomoc ze strony zachodnich aliantów (depesza Tatara, misja Nowaka). Los powstania leżał jedynie w rękach Stalina, przeciw któremu powstanie faktycznie było wymierzone. Powstanie mogło się udać tylko wtedy kiedy armia czerwona zaczełaby bój o Warszawę. Ten warunek nie został spełniony. Powstanie było bez szans na zwycięstwo. Gdyby nie powstanie to być może Warszawa nie zostałąby jak Kraków unicestwiona i nie zgonełoby niepotrzebnie 150 tys. osób

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Łukasz B.:
>
Mówisz jak stalinowscy prokuratorzy. Kompletnie nie potrafisz sobie wyobrazić siebie w danym momencie dziejowym. Nadal uważam, że za łatwo przychodzi nam oceniać decyzje ludzi sprzed lat, popijając poranną kawkę i za przeproszeniem pierdząc w plastikowy fotel. Gdyby nie tamta decyzja, być może dziś siedziałbyś w ruskim obozie i nawet byś nie śnił ani o Warszawie, ani tym bardziej o dostępie do Internetu.
Uważam, że nam nie wolno oceniać tak jak ty. To jest podejście anachroniczne i świadczy o braku historycznej

Obłąkana koncepcja Powstania

Z historykiem, profesorem Pawłem Wieczorkiewiczem, rozmawia Rafał Jabłoński

O Powstaniu Warszawskim mówi się na klęczkach i tylko sporadycznie stawiane są trudne pytania. Na przykład: czy ludzie, którzy podjęli decyzję o walce, kalkulowali, że mogą ją przegrać?

Kalkulowali. Na kluczowych naradach padało pytanie: co będzie, jeśli Rosjanie nie nadejdą? Rzeź, klęska. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy przeżyli gehennę Warszawy. Prawdziwi powstańcy – nie ci, którzy przypięli sobie krzyże Armii Krajowej w latach 90., bo takich jest sporo, tylko ci, którzy byli na barykadach – bardzo krytycznie mówili o Powstaniu. Mieli poczucie, że są oszukanym pokoleniem. Także ludność cywilna miała poczucie krzywdy. O tym nie piszemy, bo i nie wypada, i politycznie niepoprawne. A przecież jedną z przesłanek kapitulacji Powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Czemu trudno się dziwić, po dwóch miesiącach bombardowań i ostrzału.

Na Pradze przerwano walkę po sześciu dniach, kiedy wiadomo już było, że Powstanie jest nie do wygrania. I ocalono ludzi. W Warszawie lewobrzeżnej nie można było tak samo?

Nie można, przez fałszywe ambicje i fałszywe rachuby. Przecież premier Stanisław Mikołajczyk przebywał w Moskwie i nie wiadomo było, czy coś załatwi, czy nie. No i przekonanie niektórych przynajmniej dowódców, że trzeba się bić do końca, że trzeba zginąć. Jak pod Termopilami. Na przykład generał Tadeusz Pełczyński był przekonany, że konieczny jest symbol, który wstrząśnie sumieniem świata. Też nieprawda, bo niczym nie wstrząsnął. Wielka iluzja.

Czy ludzie z kręgu Komendy Głównej AK nie zdawali sobie sprawy z tego, co czynią ludności cywilnej?

Tak się złożyło, że najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK byli dość kiepskimi wojskowymi. Ci ludzie mieli opinię miernych fachowców, i to jeszcze sprzed wojny. Komorowski, Okulicki, Chruściel to byli wojskowi ze średnim horyzontem. Nie potrafili myśleć – i politycznie, i o kraju. Znana jest historia jednego z dowódców oddziałów, któremu „Monter”, Antoni Chruściel, zarzucił tchórzostwo. Gdy potem przyniesiono go z rozpłatanym brzuchem, zadał pytanie: „Kto tu jest tchórzem, panie pułkowniku?”. I to jest pytanie, które trzeba by zadać Chruścielowi, Pełczyńskiemu i Okulickiemu. Nie zginął żaden ze sztabowych oficerów, w myśl koncepcji, że walką dowodzi się z tyłów. Jest też taki argument, którego trzeba użyć: skoro niektórzy z nich mówili o Termopilach, to gdzie ten Leonidas, który zginął? To Tadeusz Bór-Komorowski, który poszedł do niewoli? To Pełczyński, który też tam trafił? Czy Leopold Okulicki, który nie poszedł do niewoli, bo zaczął zakładać kolejną konspirację? Ale co ciekawe, człowiek, który powinien był dowodzić Powstaniem, generał Albin Skroczyński „Łaszcz”, komendant Obszaru Warszawskiego AK i zagorzały przeciwnik tej walki , został odsunięty od dowodzenia.

Powraca więc pytanie: Nie chcieli przerwać walki czy nie potrafili?

Mogli przynajmniej próbować. Gdyby próbowali, nie zamordowano by tych kilkunastu tysięcy cywilów na Woli, poza tym nie zniszczono by naszego miasta. Ale przecież Powstanie można było poddać i później, na początku września, kiedy wiadomo było, że Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem. Tym bardziej że Niemcy szukali porozumienia. Niemiecki dowódca, generał von dem Bach-Zelewski, powiedział po Powstaniu, że mógł wybić wszystkich mieszkańców przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. To zagadkowa postać – pół-Polak po matce. Morderca Żydów na tyłach frontu wschodniego, a zarazem człowiek, który przeciwstawił się rozkazowi Himmlera. Twierdził, że nie może wymordować wszystkich mieszkańców Warszawy, bo mu amunicji zabraknie, co oczywiście nie było prawdą. Tak było. Jest jeszcze ciekawsza rzecz, której większość polskich historyków, jeśli nie wszyscy, nie bierze pod uwagę. Było coś w rodzaju niepisanej umowy między stroną sowiecką a niemiecką. Ci ostatni zdawali sobie sprawę, że póki trwa Powstanie, Sowieci nie będą specjalnie ich nękać na tym odcinku frontu. Dawali im czas do uporania się z „polską zarazą”. Bo dla Stalina było to najlepsze rozwiązanie. I Niemcy nie tylko z wątpliwego humanitaryzmu von dem Bacha , ale i z prostej kalkulacji politycznej nie spieszyli się.

Czy powstańcy nie zostali w jakiś sposób oszukani przez grupę wyższych oficerów Armii Krajowej?

W pewnym sensie tak. Zapowiadano im szybkie zwycięstwo, nastrój był wspaniały w pierwszych dniach. To był powiew wolności. Warszawa stała się stolicą wyzwolonej, wolnej Polski. Tylko potem stawało się jasne, że Warszawa staje się grobem, nie tylko miasta oraz jego obrońców, ale i idei wolnej Polski. A później zaczęło się okazywać, że tego zwycięstwa nie ma, a są tylko z Londynu żałobne pieśni, co doprowadzało ludzi do szału. Radio polskie z Anglii na okrągło grało hymn „Z dymem pożarów...”. Następnie na skutek nacisków polskich polityków poleciała nad Warszawę armada amerykańska, która zrzuciła mnóstwo broni, ale większość spadła na niemieckie pozycje. Niestety to był powód odroczenia kapitulacji. No i teraz trzeba było zbadać, kto tak naprawdę dowodził Powstaniem. Bór- -Komorowski modlił się, Okulicki, jak twierdzą świadkowie, głównie pił, a w polu teoretycznie dowodził Chruściel, który nie miał mocy wykonawczej. Ale Chruściel nie chciał się poddać, chciał do końca walczyć.

I przez ten bałagan zginęło ponad sto tysięcy ludzi...

Jest kuriozalne, że do tej pory myśmy się nie doliczyli ofiar. Mówi się o 140 tysiącach, ale ostatnio coraz częściej o 120. Za czasów komuny publicyści ekscytowali się ponad 200 tysiącami zabitych. W tamtych czasach Powstanie było krytykowane, więc to był dobry argument.

Pamiętam autora, który pisał o ćwierć milionie zabitych...

No właśnie.

Wróćmy jeszcze do pytania o odpowiedzialność dowództwa AK za cywilów. Nie zdawali sobie sprawy, czy byli bez refleksyjni? Przecież widzieli, że nie ma broni, brakuje amunicji, giną dzieci.

Myślę, że to było jak z bajkowym uczniem czarnoksiężnika. Uruchomiono pewien proces i zabrakło odważnego, który powiedziałby: stop! Ktoś musiał wziąć odpowiedzialność na swe barki. A ja nie widzę tam człowieka z charakterem. Był moment, w którym kilku oficerów Komendy Głównej chciało pozbawić Bora dowodzenia. Ale dali sobie wytłumaczyć, że rezonans propagandowy byłby niedobry. Pokazywałoby to Polaków jako ludzi prowadzących wieczne swary.

Za kolejny bohaterski mit Polaków, nic nie umniejszając poległym żołnierzom Powstania, największą cenę zapłaciło miasto.

Ma pan rację. Najmniej liczono się z Warszawą i jej mieszkańcami. I z losem samego miasta. Płonęły biblioteki oraz archiwa. Jest jedna rzecz, o której rzadko się mówi. Wcześniej do Warszawy zwożono z terenu mnóstwo prywatnych zbiorów – wspaniałe kolekcje obrazów, stare księgi – bo sądzono, że w mieście są bezpieczniejsze niż w małych miasteczkach i dworach. Szczególnie że nadchodziła armia sowiecka, która niczego nie szanowała. Daleko nie trzeba szukać; z biblioteki mego dziadka, pełnej ksiąg średniowiecznych, została garść popiołu. Mam puzderko z resztkami pięciu tysięcy unikalnych woluminów. Takich bibliotek prywatnych były setki. Poza tym zamordowano miasto.

Jak Pan uważa, kto się najbardziej do tego przyłożył: Niemcy, Sowieci czy może sami Polacy?

Powiedziałbym tak: fizyczne sprawstwo – Niemcy, współwinni przez ślepotę polityczną i wojskową – Polacy, a działo się to przy współsprawstwie Rosjan. Bo bierne uczestniczenie w przestępstwie jest też przestępstwem. Ale ja się Stalinowi nie dziwię, bo to leżało w jego interesie. Największą głupotą było zakładanie przez dowódców AK, że Stalin będzie musiał przyjść Warszawie z pomocą. Generalnie do Powstania parli Pełczyński, Okulicki, a także pułkownik Jan Rzepecki. Tymczasem całe grono fachowych oficerów było przeciw. Bo kalkulowali posiadane siły.

Czy Powstanie w ogóle można było wygrać?

Minister Adam Bień, zastępca delegata rządu na kraj, twierdził, że gdyby wybuchło kilka dni wcześniej, można było wygrać. To znaczy można było zająć Warszawę. Można było, wedle Bienia, zrobić to też kilkanaście dni później, kiedy czołgi sowieckie stanęły na Pradze.

Czyli 1 sierpnia to był najgorszy moment?

Niestety tak.

Ale czy aby na pewno? Niemcy przygotowali na likwidację spodziewanego powstania olbrzymie siły, ale wszystko przerzucili przed pierwszym sierpnia w rejon Magnuszewa, gdzie Sowieci sforsowali Wisłę.

Niemcy w razie potrzeby roznieśliby Powstanie w kilka dni. Mogli to zrobić i bez pomocy Sowietów. Na miłość Boską! Dwadzieścia parę tysięcy powstańców i co piąty uzbrojony w pistolet albo w najlepszym wypadku w karabin z kilkudziesięcioma nabojami. Nie było ludzi wyszkolonych do nowych metod walki. Co było z dwoma zdobycznymi czołgami – Panterami? Jedną na samym początku unieruchomił na stałe chłopak, który zaczął gmerać przy skrzyni biegów. A tak mieliśmy zbrodnicze rozkazy dowództwa i niebywałe bohaterstwo warszawiaków...

Na pewno zbrodnicze?

W żadnej armii, poza sowiecką, nie wydawano rozkazów zdobywania broni na wrogu. I atakowania nieprzyjacielskich pozycji z gołymi rękoma. W przedwojennej armii polskiej takie coś było nie do pomyślenia. Jest granica szafowania ludzkim życiem. A poza tym bić się do końca może zawodowe wojsko, ale nie cywile. Zresztą nawet gdybyśmy zajęli całe miasto, to już Niemcy mieli gotową koncepcję ciągłych lotniczych bombardowań, co przy braku obrony przeciwlotniczej skończyłoby się dla ludności cywilnej jeszcze gorzej.

Czyli wygranie Powstania niewiele dawało?

Niestety tak.

A jak wygląda w tym kontekście koncepcja polityczna?

Ona była obłąkana. Zresztą były dwie. Pierwsza, że Mikołajczykowi uda się coś załatwić w Moskwie i Stalin udzieli pomocy. Wtedy Powstanie byłoby wianem. W zamian za koncesje polityczne dla Polski dajemy Sowietom przyczółek w Warszawie. I druga koncepcja: sytuacja wojskowa oraz nacisk aliantów zachodnich wymusi na Sowietach wkroczenie z pomocą do Warszawy. Jest przerażające, że Okulicki, który poznał mentalność sowiecką, siedząc w więzieniu na Łubiance, nie był w stanie rozpoznać ich elementarnej polityki. Tu pojawia się pytanie: kim on był? Przecież został zrzucony do kraju na spadochronie z jedynym zadaniem: rozkazem naczelnego wodza – Kazimierza Sosnkowskiego, że w Warszawie nie wolno robić powstania! Istnieje na przykład domniemanie, że Okulicki został skaptowany przez Mikołajczyka dla jego koncepcji zagrania Warszawą ze Stalinem. Koncepcji dziecinnej.

A co by było, gdyby Powstania w ogóle w Warszawie nie było?

W odpowiedzi na takie pytanie pada zawsze jeden argument: powstanie zrobiliby samorzutnie komuniści. Ale Niemcy zlikwidowaliby je w ciągu jednego dnia.

A gdyby sami akowcy bez rozkazu zaczęli strzelać do Niemców?

Niech pan porozmawia z jakimkolwiek zaprzysiężonym, prawdziwym żołnierzem AK. Każdy powie: „Bez rozkazu nigdy. Myśmy byli wojskiem, które wypełnia rozkazy”.

Czyli co by się stało?

Rosjanie weszliby do Warszawy i mieliby kolosalny kłopot. Zaczęto już w tak zwanym Ludowym Wojsku Polskim formować oddziały pacyfikacyjne, które wkroczyłyby do akcji, gdyby Armia Krajowa w Warszawie nie ujawniła się. Myślę, że Sowieci potrafiliby zdobyć siłą władzę polityczną w Warszawie, tylko że Polacy nie ponieśliby takich strat. Ocalałoby całe miasto. Wywieziono by potem może dwadzieścia, może pięćdziesiąt tysięcy ludzi na Sybir, lecz te kilkaset tysięcy pozostałoby w mieście. Dużo trudniej byłoby budować Polskę Ludową i mielibyśmy wszystkie przemiany polityczne wcześniej. Duch oporu byłby znacznie większy. Może Solidarność w 1956 roku? Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że pokolenie Kolumbów było pokoleniem przegranym po Powstaniu. Oni w większości nie brali się już do konspiracji i czynnej walki. Pogodzili się z tym, co jest. Mieli dość pięciu lat okupacji. A Powstanie wykończyło ich kompletnie. Więc gdyby go nie było...

A jak wyglądałaby Polska bez Powstania?

Daleką jego konsekwencją jest to, że mamy taki kraj i taką politykę jak dzisiaj. Polska straciła wielkie miasta: Lwów oraz Wilno, i mózg – czyli Warszawę. To, co jest dziś Warszawą, to atrapa przedwojennego miasta. Przede wszystkim nie ma warszawiaków. Gdyby Powstanie nie wybuchło, czekałyby nas sowieckie pacyfikacje, czyli scenariusz wileńsko-lwowski. Wtedy być może mielibyśmy gabinet nie Osóbki-Morawskiego, tylko Stanisława Mikołajczyka; być może, jak w Czechach, tylko na dwa, trzy lata. Ale byłyby to lata względnej demokracji. Stalinizm nie umocniłby się tak bardzo. I, jak już mówiłem, wszystkie procesy historyczne byłyby przyspieszone. W 1956 roku nie mielibyśmy wypadków poznańskich, tylko rewolucję w Warszawie. Być może skończyłoby się jak w Budapeszcie, ale tego nie możemy być pewni. Historia po prostu potoczyłaby się inaczej. Ocalono by więcej z polskiej tradycji niepodległościowej.

Z szeregu relacji wynika, że po kapitulacji akowcy siedzący w obozach jenieckich mieli gigantycznego kaca z powodu tego, co się stało. Ale już po zakończeniu wojny, po maju 1945 roku, zaczęło przekształcać się to w legendę. Nie liczyły się trupy i zniszczenie miasta. Liczył się fenomen Powstania. Co potem wykorzystywali politycy...

Tak jest zawsze. W PRL po 1948 roku Powstanie było, z punktu widzenia propagandy komunistycznej, zbrodnią. Paradoksalnie to samo mówił generał Anders w 1944 roku, stwierdzając, że trzeba postawić przed sądem odpowiedzialnych ludzi z KG AK – za tę „zbrodnię”. To samo twierdził generał Rayski, który latał z pomocą nad Warszawę. Ale sztuką stało się przekucie klęski w legendę. Bo jeśli jest klęska, to jedyną korzyścią, jaką można z niej mieć, staje się legenda.

Dziś nie mówi się o głupocie, tylko o moralnym zwycięstwie.

Pojęcie moralnego zwycięstwa jest bardzo dziwne, bo wojna jest przedłużeniem polityki, a w polityce nie ma kategorii moralnych. Ważne jest tylko to, czy posunięcie było skuteczne. Powstanie okazało się kompletną klęską. Klęską tego, co pozostało jeszcze z niepodległej Polski. Bo powiedzmy sobie szczerze: Wilna i Lwowa już nie było, a ośrodek krakowski czy poznański był zbyt słaby, żeby unieść rolę centrum życia politycznego po 1945 roku. Kultywować tradycję niepodległej Polski mogła tylko Warszawa. I tę Warszawę sami wykończyliśmy. Trudno się więc dziwić, że polscy komuniści, późniejszy generał Witaszewski i Franciszek Mazur, pili wódkę na drugim brzegu Wisły i zanosili się radosnym śmiechem, widząc płonącą Warszawę. Bo widzieli, że płonie tam niepodległa Polska, której nienawidzili. A oni dostali od swego idola Stalina polityczny prezent.

Nie obawia się Pan, że takie podejście do legendy spotka się z histerycznymi atakami?

W czasie PRL- u nie można było krytycznie analizować Powstania, bo było to na rękę komunistom. A ludzie z obozu niepodległościowego nie mogli się bronić. Natomiast jest rzeczą zdumiewającą, że po 1989 roku nie podjęto na ten temat poważnej debaty. Taka debata nie byłaby rozważaniem, kim byli nasi dziadkowie, ale kim jesteśmy my i kim moglibyśmy być, gdyby nie było tego, co się stało w 1944 roku. Pytanie na czasie w roku 2005, bowiem znowu stajemy przed dylematem: czy mamy wracać po cichu do tradycji Witaszewskiego i Mazura, czy spróbować budować nową Rzeczpospolitą wedle testamentu Polski Podziemnej.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Łukasz B.:
Mówisz jak stalinowscy prokuratorzy. Kompletnie nie potrafisz sobie wyobrazić siebie w danym momencie dziejowym. Nadal uważam, że za łatwo przychodzi nam oceniać decyzje ludzi sprzed lat, popijając poranną kawkę i za przeproszeniem pierdząc w plastikowy fotel. Gdyby nie tamta decyzja, być może dziś siedziałbyś w ruskim obozie i nawet byś nie śnił ani o Warszawie, ani tym bardziej o dostępie do Internetu.
Uważam, że nam nie wolno oceniać tak jak ty. To jest podejście anachroniczne i świadczy o braku historycznej wyobraźni.

Zanim zacznie pan pisać to nalezy zwrócić się w stronę źródeł historycznych. To one pozwalają odpowiedzieć na pytanie co jest anachronizmem a co nie.
Los Polski został zdecydowany podczas obrad wielkiej trójki. Gdyby Stalin cjciał anektować Polskę to by to zrobił. Nieudane powstanie w żaden sposób nie wpłyneło na jego decyzję. Stalin kiedy wiedział już że zwycięzy nad Hitlerem i w jego strefie wpływów znajdzie się Europa Wschodnia wybrał inny wariant. Nikt nie zmusiłby go do zmiany decyzji. A na pewno już nie powstanie
Brak znajomości historii najlepiej pokazuje pana tekst na tem,at ardzieckich obozów. Powstanie nie wywarło większego wrazenia na ZSRR. Na Polaków tak. Bezsenswona śmierć tysięcy mieszkańców WArszawy UŁATWIŁA wprowadzenie komunizmu w Polsce

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Joanna Mandrosz:

A więc częściowo wini Pan Polaków za straty Powstania, które było konsekwencją wojny i okupacji, a to po prostu błąd logiczny. Nie bierze Pan pod uwagę że rozmar strat polskich był konsekwencją morderczych zapędów Niemców i ich decyzji o całkowitym zlikwidowaniu miasta. Sowietów częściowo Pan rozgrzesza, biorąc ze zrozumieniem i troską pod uwagę ich interes. Dziwne i straszne.

Głupotą było rozpoczynanie powstania, które były nie przygotowane pod względem militarnym. Wydaniem rozkazu ataku bojownikom pozbawionym prawie broni na uzbrojonych po zeby niemeickich żołnierzy było zbrodnią. Coś takiego zdarzało się w armii czerwonej a nie bardziej cywilizowanych siłąch, które nie szafowały bez powodu ludzkim zyciem.
Nie byłoby mordów na cywilach bez wybuchu powstania. Dowócy powstania są moralnie wspólwinny zbrodniom na ludności polskiej. Każdy dowódca jest odpowiedzialny za swoje czyny
W polityce są kategorie moralne i osąd moralny. To Pana odmienne założenie to kardynalny błąd. To głęboko smutne że takie prawdy przekazuje Pan prawdopodobnie swoim studentom.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 23.11.09 o godzinie 15:41

Na pewno wydanie rozkazu o zatakowaniu uzbrojonych niemieckich żołnierzy przez słabo uzbrojone oddziały AK było NIEMORALNE

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Robert Suski:
Joanna Mandrosz:

A więc częściowo wini Pan Polaków za straty Powstania, które było konsekwencją wojny i okupacji, a to po prostu błąd logiczny. Nie bierze Pan pod uwagę że rozmar strat polskich był konsekwencją morderczych zapędów Niemców i ich decyzji o całkowitym zlikwidowaniu miasta. Sowietów częściowo Pan rozgrzesza, biorąc ze zrozumieniem i troską pod uwagę ich interes. Dziwne i straszne.

Głupotą było rozpoczynanie powstania, które były nie przygotowane pod względem militarnym. Wydaniem rozkazu ataku bojownikom pozbawionym prawie broni na uzbrojonych po zeby niemeickich żołnierzy było zbrodnią. Coś takiego zdarzało się w armii czerwonej a nie bardziej cywilizowanych siłąch, które nie szafowały bez powodu ludzkim zyciem.
Nie byłoby mordów na cywilach bez wybuchu powstania. Dowócy powstania są moralnie wspólwinny zbrodniom na ludności polskiej. Każdy dowódca jest odpowiedzialny za swoje czyny
W polityce są kategorie moralne i osąd moralny. To Pana odmienne założenie to kardynalny błąd. To głęboko smutne że takie prawdy przekazuje Pan prawdopodobnie swoim studentom.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 23.11.09 o godzinie 15:41

Na pewno wydanie rozkazu o zatakowaniu uzbrojonych niemieckich żołnierzy przez słabo uzbrojone oddziały AK było NIEMORALNE

Nie Panu osądzać tych ludzi. Żeby już nie przedłużać tych dyskusji prowadzących do nikąd powiem tylko że ja jestem dumna że wywodzę się z narodu, ktory stać było na takie Powstanie. Cieszę się też że nie przyszło mi, jak współczesnym Niemcom, dziedziczyć historii hitlerowskiej czy, jak Rosjanom, stalinowskej. To tyle.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Powstanie kosztowało zycie 150 tys. osób. To cholernie duzo. Więcej niż kosztował Polaków wprowadzanie komunizmu przez ZSRR (od 1939 do 1956 r). Dużo więcej niż przyniósł ofiar polski stalinizm. Pisząc o dumie z powstania tak naprawdę plujesz w twarz tym wszystkim któzy zgineli przez nierozważną decyzję Komorowskiego (i Okulickiego, Pełczyńskiego).
Jesli zadałabyś sobie trudy i przejrzała jak powstanie było postrzeganie przez ludność cywilną WArszawy to mogłąbyś zobaczyć, że po krótkiej euforii pojawił się strach o swój los i złość na powstańców za awanturę, którą rozpetali.
Powstanie było nieprzygotowane, brakowało broni a zołnierze byli niedoświadczeni. W rezultacie doszło do krwawej jatki. Anders, którego trudno podejrzewać o lewicowe poglądy bardzo ostro krytykował powstanie nazywając je zbrodnią. Zbrodnią wobec Polaków. Podobnie Jasienica napisał, że powstanie było militarnie wymierzone w Niemców, politycznie w ZSRR, uczuciowo przeciw aliantom a w rzeczywistości było wymierzone w Polaków

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Dobrymi intencjami podobno piekło jest wybrukowane (jesli jest:)). Dowóztwo AK wymysliło sobie sposób na coś co miało zwrócić aliantom uwagę na Polskę. Tyle, że od początku ten pomysł był zupełnie bez sensu. Alianci wyraźnie zapowiedzieli, że pwostaniu nie pomogą. Powstańcy nie mieli więc broni i jedyna szansą na zwycięskie powstanie było czekanie na wsparcie ze strony armii czerwonej, kiedy ta zacznie bój o stolice. Tyle, ze nie zaczekano na armię czerwoną. W rezultacie ludność WArszawy znalazła się w matni. Szczególnie od chwili kiedy Hitler postanowił zetrzeć w pył Warszawę.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Zgadzam się z Robertem Suskim co do oceny Powstania. Było całkowicie nieprzygotowane i niepotrzebne, ale...z perspektywy czasu oceniamy to właśnie tak, a nie inaczej. Wówczas, jak mawiali ci, którzy tam walczyli, czuło się prawie namacalnie, że coś musi się wydarzyć, bo młodzi chcieli walczyć. Od chcenia do wykonania droga daleka i pewnie gdyby dowództwo AK w Warszawie powiedziało stanowcze NIE, to Powstania by nie było.

Nie można jednak, moim zdaniem, całkowicie wstydzić się Powstania, bo tego rodzaju postawa uwłacza nie tylko tym mlodym chłopcom i dziewczętom, które na progu swojej dorosłości musieli zginąć.
Im należy się cześć i najwyższy szacunek.
Co innego więc ocena strategów i dowódców, którzy rozpętali Powstanie, a co innego wielka ofiara ludzka, której inaczej jak w kategoriach heroizmu oceniać nie można.

Szkoda mi tych tysięcy młodych ludzi, których potencjał intelektualny został zaprzepaszczony na zawsze, przez miernoty takie jak gen. Bór-Komorowski i jego sztab.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Pani Joanno
Historycy opisują historię (a być może jedynie to jak ją postrzegano) a nie oceniają. Od oceny są politycy. Kiedyś historycy oceniali przeszłość, ale to było dawno i zostało zarzucone.
Aby spojrzeć na zimno na powstanie, trzeba zobaczyć jakie są fakty. Trzeba zapoznać się z dokumentami (wydane są w zbiorze dokumentów AK) a także relacjami (ale wiarygodność tych ostatnich jest mniejsza, powstały one po latach). Dzieki temu mozna obiektywnie spojrzeć na przeszłość bez uciekania się w ckliwy zachwyt nad bohaterstwem
Kiedyś podczas dyskusji o sensie powstania stałem po stronie heroizmu powstania. Do dyskusji przygotowałem się tak jak historyk powinien zrobić - zapoznałem się z najważniejszymi dokumentami. Po ich lekturze zawstydziłem się. Dokumenty są bezlitosne wobec dowóztwa AK. Pokazują one wielką improwizacje, stałe zmeinianie opinii, przekładanie chciejstwa nad rozsądek. Niedawno Łubieński w wydanej ksiązce o sensie powstania słusznie zwrócił uwagę na prosty fakt. Od zwykłych ludzi mozna oczekiwać głupich kalkulacji. Jednak jesli ktoś jest zawodowym dowódcą w którego rękach jest los prawie miliona mieszkańców stolicy to musi być odpowiedzialny. Dyskusja o sensie powstania jest rozmową o odpowiedzialności.
Nie czytałem pani wypowiedzi wiec nie wiem jakich uzyła pani argumentów. Widziałem jedynie przlotnie że powołała się pani na Termopile. Jesli tak to było to zupełnie niesłuszne. Termopile nie było działaniem nieodpowiedzialnym. Grecy bronili się na niewielkim przesmyku na którym Persowie nie mogli wykorzystać swojej przewagi liczebnej. Grecy byli dobrze uzbrojeni Persowie mieli problem w walkach pzreciw ciężkiej falandze Greków. Kiedy Persom udało sie obejść wąwóz większość Greków odeszła dokąd było można. Ci co zostali osłaniali odwrót. Co więcej osłąniali odwrót floty spod Artemision. Gdyby Termopile dostały się szybko pod kontrolę perską to odwrót floty ateńczyków i peloponezyjczyków byłby skazany na klęske. A wraz nią Grecy musieliby uznać wyższość Persów. A być może uczyniliby to najważniejsi sojusznicy Spartan czyli Ateńczycy. Skazując na śmierc Spartiaków, Helotów i być może Periojków spartańskich oraz Tespijczyków i Tebańczyków (ci ostatni skapitulowali) Leonidas uzyskał nadzieje, na pozostawienie Aten w obozie sprzymierzonych Greków. Tespijczycy walczyli o swoje domy (Beocja znaduje się na południe od Termopil) a Tebańczycy zostali zatrzymani przez Spartan. Powstanie nie były nowymi Termopilami. Powstanie nie mogło nic przynieść Polsce poza śmiercią tysięcy osób. Nie pomogło w dyskusjach nad powołaniem nowego polskiego rządu. Głównie przez dowóców powstania, którzy rozpoczeli bój, który był skazany na łaskę armii czerwonej

Dyskusja o powstaniu to dyskusja o dobrych chęciach za którymi nie stoi siła. To dyskusja o wysyłaniu na smierć młodych ludzi, którzy są praktycznie nieuzbrojeni
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?

Janusz S.:
Zgadzam się z Robertem Suskim co do oceny Powstania. Było całkowicie nieprzygotowane i niepotrzebne, ale...z perspektywy czasu oceniamy to właśnie tak, a nie inaczej. Wówczas, jak mawiali ci, którzy tam walczyli, czuło się prawie namacalnie, że coś musi się wydarzyć, bo młodzi chcieli walczyć. Od chcenia do wykonania droga daleka i pewnie gdyby dowództwo AK w Warszawie powiedziało stanowcze NIE, to Powstania by nie było.

Nie można jednak, moim zdaniem, całkowicie wstydzić się Powstania, bo tego rodzaju postawa uwłacza nie tylko tym mlodym chłopcom i dziewczętom, które na progu swojej dorosłości musieli zginąć.
Im należy się cześć i najwyższy szacunek.
Co innego więc ocena strategów i dowódców, którzy rozpętali Powstanie, a co innego wielka ofiara ludzka, której inaczej jak w kategoriach heroizmu oceniać nie można.

Szkoda mi tych tysięcy młodych ludzi, których potencjał intelektualny został zaprzepaszczony na zawsze, przez miernoty takie jak gen. Bór-Komorowski i jego sztab.

Co do oceny skutków Powstania to nie pozostawia ono złudzeń...

Tragedia, wielkie straty dla naszego narodu, praktycznie żadne cele nie zostały zrealizowane (polityczne, militarne itp)

Jeśli udało by się cofnąć historię i uratować część tych istnień, było by wspaniale...

Ale tak jak piszesz, to ocena tu i teraz. Ja się tylko spieram z Robertem (od dłuższego już czasu), na temat oceny przyczyn, motywacji, ewentualnych innych rozwiązań (były takie???).

Bardzo trudno jest oceniać postacie historyczne z perspektywy kilkudziesięciu lat, odcinając się całkowicie od aktualnej wiedzy i zostając tylko na poziomie wiedzy jaką dysponowały te postacie.



Wyślij zaproszenie do