Temat: bioenergo-oszustwo ?
Barbara Rudzionek:>To dodam kolejne pytanie w zwiazku z wypowiedzia Marka :
a.co wobec powyzszego mozna uznac za tzw"prawdziwa bioenergoterapię" oraz
b.KOGO mozna uznac za wiarygodnego "bioenergoterapeute" skoro "dyplomowani mistrzowie bioenergoterapii" reklamuja,rekomenduja i zarabiaja na rozpowszechniniu tego typu metod "uzdrowicielskich" jak wspomniana "metoda NIA" czyli wkładanie cieciorki w łydke i odstawianie leczenia np.chemia itp ?
Według mnie, prawdziwa bioenergoterapia to takie oddziaływanie, które w żaden sposób nie koliduje z działaniami czysto medycznymi, lecz je wspomaga i uzupełnia.
Tym samym przyczynia się do szybszego osiągnięcia stanu równowagi i jednocześnie minimalizuje skutki uboczne konwencjonalnego leczenia.
Oczywiście nawet "prawdziwa" bioenergoterapia nie jest panaceum i nie może być nigdy stosowana ZAMIAST medykamentów i wizyt u lekarza.
Jest to jedynie działanie wspomagające leczenie.
A prawdziwy bioenergoterapeuta to ten, który, krótko mówiąc:
- współpracuje z lekarzem (często zależy to od tego drugiego);
- nie wmawia 100% skuteczności swojego działania;
- NIE STAWIA DIAGNOZY w sensie medycznym (to sprzeczne z Ustawą o Zawodzie Lekarza);
- nie uzależnia od siebie, robiąc wodę z mózgu swojemu klientowi;
- potrafi określić, gdzie kończą się jego kompetencje i zwyczajnie kieruje klienta do lekarza;
- nie wspomnę już o karygodnych praktykach nakłaniania ciężko chorych, do przerwania właściwego leczenia (to przestępstwo).
Bioenergoterapeutę trzeba sobie dopasować jak rękawiczki, bo nie "wszystko złoto co się świeci".