konto usunięte

Temat: Czas na podsumowanie

1. Roisin szalona, nienaganny styl, piękna i brutalna;)
2. Chemical Brothers za nieobliczalny pokaz wizualny i zastrzyk energii o 1.30 (minus za spóźnienie)
3. CocoRosie za moc, bajki, zabawki... wszystko wszystko (minus za lekki poślizg czasowy i brak bisu)
4. Massive za polskie wpływy (to mi przypomina zeszłoroczną niespodziankę Sonic Youth)
5. Erykah za kobiecość, drapieżność, potęgę wokalną (no i minus za spóźnienie)
6. Racounters za profesjonalizm
7. Mitch&Mitch za poczucie humoru

najgorzej wypadł Goldfrapp, frapujący wcale i Jay-Z, który poległ chwytając się za parasolkę... żenadaDOMINIKA KUJAWKA edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 22:39

konto usunięte

Temat: Czas na podsumowanie

ojeeeeeej!!!!!

1. Massive - za przepiękne "teardrop", za klimat, za to że byli fantastyczni!

2. Chemiczni - aaaaaaaaaaaa!! wizuale wizualami, ale seta to mieli miażdżącego!! czułam się jak na "push the tempo" fatboya. każda moja kończyna ruszała się w inną stronę i nie mogła przestać.

3. Cocorosie - bajka! bajeczka... niah niah niah! świetny beat, którego się nie spodziewałam, i piękne połączenie wokali magicznych sióstr. nie wiem czemu nie bisowały. dłonie prawie mi odpadły od klaskania.

4. Gentlemen - super kontakt z ludźmi! gibanko, dredy, wszechobecna gandzia :).. a przyznam, że nie znałam za dobrze, no i wpadłam w połowie po Coco :)

5. Erykah - głos ma wręcz powalający. i aranżacje kawałków pokazała też dobre. ale chórki były w dresach, i to mnie troszkę drażniło, nie wiedzieć czemu :>

6. Devotchka - ojoooj! a to dopiero było dla mnie zaskoczenie. Bardzo orientalnie, bardzo fajnie. Nie znałam wcześniej nic a nic. Nie Beirut, ale nie było gorzej! :)

7. Fisherspooner - show było niezłe. beat też.. ale.. ale za dużo wszystkiego :>

nie podobał mi się koncert Editorsów - prawie zasnęłam.

a Roisin... hmm.. niby bardzo fajnie.. ale tutaj to już w ogóle była przesada pełną parą. Jak biła tych biednych ludzi, albo rzucała sie po scenie na kolanach, albo z tym białym talerzem na czole leżała z 10 min... yyyy. to głupie było. i nienaturalne jakieś takieś...
ale koncert jako doznanie muzyczne - dobry.Joanna Sendyka edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 01:18

konto usunięte

Temat: Czas na podsumowanie

Świetni byli Raconteurs i siostry Coco Cocorosie. Jay-Z - zajebisty :) Widać było po publiczności. Żałuję,że nie widziałam Fisherspoonera, ale chyba nie jestem sama... Ponoć odjazdowy koncert. Namiot jednak ma klimat.
Chemical B. też extra. szczególnie ten moment :) : My finger is on the button (szaleństwo).
Erykah - moja diva - szkoda, że nie było Tyrone, chyba że już zasnęłam? (troszkę za późno Pani się u nas pojawiła niestety...).

Ale co tam muzyka - świetne były te trzy słoneczne dni w Trójmieście, lato na całego, odsypianie na plaży i kąpiele w Bałtyku, smażona flądra, lody na sopockim deptaku i, gdzie się nie obejrzysz, ludzie z opaskami na nadgarstku - zmęczeni, z bolącym krzyżem, ale zadowoleni i gotowi na jeszcze więcej dawki super muzy i świetnego klimatu z Babich Dołów - żyć nie umierać.

Do następnego, nawet jeśli gwiazdą będzie Majka Jeżowska :)Magdalena Horzela edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 11:25
Monika P.

Monika P. Marketing i PR.
Wiedza,
doświadczenie i
pasja.

Temat: Czas na podsumowanie

ja jechałam na Interpol i Editors, i niestety zawiodły mnie oba te zespoły. monotonia i brak polotu.
za to występy Cocorosie (cudowny!) i R. Murphy (energetyczny, choć końcówka z tym białym czymś - talerzem? beretem? była już troche przegięta) były genialne. Fisherspoonera widziałam tylko kawałek, ale był świetny, podobnie Ch. Brothers (szaleństwo! :).
Zaskoczył mnie zespół Devotscha, którego wcześniej nie znałam - wspaniałe, klimatyczne odsapnięcie od szaleństw na pozostałych scenach. Goldfrap tak sobie wypadł, Kobiety mimo zmęczenia razbujały i rozśmieszyły. Raconteurs spoko, choć bez porywu wielkiego. Mitch&Mitch jak zawsze na plus.
z przegapionych i nieodżałowanych, jak sądzę, Oszibarack, New York Crasnals. Z przegapionych mimochodem i bez poczucia winy: Sex Pistols i Erykah B.

Plus za pogodę (co akurat zasługą organizatorów nie było;), minus za mankamenty organizacyjne (ale przy takiej ilości ludzi to w sumie niedobór miejsc na polu namiotowym/toi toi/prysznicy etc. nie dziwi w sumie, zresztą to mój trzeci Heineken więc się właściwie przyzwyczaiłam;)

już czekam na przyszły rok:)
Michał T.

Michał T. Doradca Podatkowy,
Prezes Zarządu K&T
Sp. z o.o. SDP

Temat: Czas na podsumowanie

1. Massive - świetny pod każdym względem
2. Roisin Murphy - jak zawsze świetna
3. Lao Che - za dojrzałość
4. Jay-Z - Za show, nie słucham tego typu muzyki ale bawiłem się świetnie
5. Chemical Brothers - za audiowizualne przeżycia
6. CocoRosie - za świeżość
7. Devotchka - za klimat

Kolejność nie do końca przypadkowa.

konto usunięte

Temat: Czas na podsumowanie

1. DJ Vadim & CocoRosie
2. Massive Attack
3. Lao Che & Vavamuffin
4. Devotchka
5. Chemical BrothersJarek Nakielny edytował(a) ten post dnia 10.07.08 o godzinie 10:00
Jakub M.

Jakub M. Junior Project
Manager

Temat: Czas na podsumowanie

Niestety najsłabszy opener w historii.Wielka szkoda...moze za rok się wreszcie postarają, bo troche Alter Alt spoczął na laurach!Nie mogę zrozumieć,że np w tym samym czasie są dwa koncerty z muzyka elektroniczna i lub dwa z rockową. Przez to nie można obejrzeć tego na co się tam jedzie. Niestety zawiodla mnie moja ulubiona namiotowa scena, na której jak zawsze były wyśmienite występy. W tym roku niespecjalnie, zwlaszcza, że festiwal zawsze mnie "uczył" słuchać czegoś nowego. Po tej edycji nie odkryłem nic fajnego w alternatywie.Dużo by jeszcze narzekać, ale tego nie zrobię;)
A moje typy to:
Goldfrapp, Roisin, Maria Peszek, Chemical B., Erykah.

A jednak sobie ponarzekam...wielka pustka z powodu M.I.A. !
pozdr
Damian H.

Damian H. Niszczyciel
Konwencji, Bloger

Temat: Czas na podsumowanie

Witam,

Prawda jest taka, że krzywa życia produktu Openera będzie spadać. Z imprezy przez wielkie WOW trzy lata temu, przez fajną imprezę rok temu i ciekawą w tym roku, pewnie kolejna edycja będzie interesująca, a kolejna znowu fajna...

Prawda jest taka, że liczba zespołów gwiazd też jest ograniczona. Zarzuty o powtórki są bezpodstawne, bo jak kapela czy wykonawca nagrywa nową płytę to jedzie w trasę, także festiwalową.

Co do alternatywy, to się zgadzam, że mogliby się bardziej postarać. Jest kupę ciekawych zespołów, które mogłyby stanąć na scenie namiotowej. A nie stanęły.

Ja tam za rok jadę w Europę.

Pozdrawiam

D
Marcin Karpiński

Marcin Karpiński Dyrektor Pionu
Billingu, Rozliczeń
i Windykacji - GTS
Poland

Temat: Czas na podsumowanie

A zapomnialem sie wrazeniami podzielic tutaj :)

Jesli chodzi o moje generalne wrazenie to najlepszym koncertem tegorocznego Opener'a byl... Radiohead w Berlinie ktory zaliczylem zaraz po Gdyni.

Mimo wielu nowych atrakcji na tegorocznym Opener, skupilem sie jednak tylko na tych koncertowych. Niestety spogladajac teraz z dystansu nie bylo nic co by mnie zachwycilo i o ile nie mialem problemu z wytypowaniem najlepszych koncertow o tyle az trzy zespoly polskie potwierdzaja ze tegoroczny sklad "gwiazd" nie byl jakos strasznie atrakcyjny (podejrzewam ze po Off rozklad w top 5 bedzie zupelnie inny)

5 koncertow ktore w moim subiektywnym odczuciu uwazam za najlepsze to: Interpol, Hatifnats, California Stories Uncovered, Massive Attack, Rotofobia

Pokrotce wrazenia z koncertow ktore widzialem (w kolejnosci chronologicznej):
- L.Stadt - drugi raz widzialem, poprzednio na Offie w poludnie, teraz w namiocie wiec sceneria bardziej sprzyjajaca, ale znow bez historii i jakis wiekszych wrazen - 3/10
- Mitch & Mitch Big Band - tylko 0,5 h bo to juz ktorys ich koncert, jak zwykle super - 7/10
- Muchy - moim zdaniem obronili sie na duzej scenie (bardziej niz TCIOF w zeszlym roku). Piosenki odegrane praktycznie tak samo jak na plycie, zabraklo repertuaru na bisy, ale przynajmniej przebojowsc tego co maja spowodowala ze publika sie dobrze bawila i spiewala. - 6/10
- Editors - widzialem ich w zeszlym roku w Stodole i moze dlatego tez nie sa w moim top 5 bo w porownaniu tam wypadli lepiej. Grali krotko i bez bisow, repertuar oczywiscie swietny, profesjonalne wykonane, ale zabraklo mi jakiegos pierwiastka magii, improwizacji, szalenstwa (mimo ze Tom Smith szalal na scenie). Ja w kazdym razie bawilem sie swietnie - 6/10
- Devotchka - wybralem ten koncert a nie The Raconteurs, nie wiem czy dobrze bo wg. wielu ten drugi byl najlepszy na Opener, tyle ze mnie na plytach nie przekonali. Co do Devotchka to naprawde bardzo udany koncert. Bylo duzo klimatow do potanczenia w rytmach balkansko-cyganskich ale tez kilka kawalkow z ktorych przebijal smutek, melancholia i byl to chyba jedyny koncert na ktorym chwilami odplywalem w zamysleniu. Widac ze muzycy wkladali w to duzo serca i jakos mialo sie wrazenie ze ta ich muzyka i wokal plyna prosto z serca. - 7/10
- Fischerspooner - namiot nabity jak na Beastie Boys w zeszlym roku i... kompletnie ten koncert mnie nie porwal. Jako ze stalem mocno w srodku i mialem problemy z wyjsciem, odsluchalem wiekszosc koncertow ktory nie porwal mnie swoim show, przebierankami a i muzyka po 20 min. stala sie denerwujaca, a wystukiwane rytmy monotonnne i nuzace. Sluchajac mp3 spodziewalem sie troszeczke czegos innego, tanczenego ale bardziej klimatycznego niz "dyskotekowego" - 3/10
- Fujiya & Miyagi - przyjemny set, ale moze ze wzgledu na zmeczenie po pierwszym dniu i wczesniejszej podrozy nie potrafilem w pelni docenic - 5/10
- Rotofobia - no zaskoczyli mnie. Bardzo porywajacy, emocjonalny i bardzo dobrze wykonany technicznie set. Ze sceny mnostwo energii, charyzamtyczny wokalista, sporo improwizacji i rozbudowanych wersji utworow, fajne sciany dzwięku. Przebojowo, mrocznie, perwersyjnie. Zrobili mi apetyt na album ktory mam nadzieje niedlugo nagraja. - 8/10
- New York Crasnals - bylo sielankowo i piknikowo, ze 100 osob siedzialo sobie na trawie, leniwie saczac piwo a oni grali i... chyba nie do konca sie udalo. Nie ta scena, nie ta godzina, nie ta atmosfera dla takiej muzyki - w klubie bylo zdecydowanie lepiej (chociaz CSU pokazalo ze mozna) - 5/10
- California Stories Uncovered - piekny koncert, piekna muzyka, piekne momenty, ciary na plecach - i to o 20-ej na scenie Mlodych Talentow na chwile przed Interpolem. - 9/10
- Interpol - nie ukrywam ze na nich najbardziej czekalem i pewnie tez dlatego odbieralem ten koncert bardziej emocjonalnie niz jakis inny mnie zaangazowany widz. Wiem ze bylo statycznie na scenie, podobnie jak na plytach jesli chodzi o muzyke. itd. Ale dla mnie to ponad godzina swietnej muzyki, mozliwosci spiewania na glos w tlumie tekstow i przezywania na nowo jeszcze raz tych chwil kiedy pierwszy raz sluchalem pierwszej plyty.
W zeszlym roku takie wrazenia towarzyszyly mi Sonic Youth w tym roku Interpol - 8/10
- Sex Pistols - na Cocorosie sie juz nie wciskalem wiec spoza namiotu trudno mi ocenic koncert ale podczas wymiany publiki zdecydowalem sie obejrzec "dinozaurow". Zrobilo sie naraz pelno wokol podtatusialych, z brzuszkami punkowcow (tzn. zapewne kiedys) po 40-tce i 50-tce i zdecydowanie wiekszy % jarających fajki w namiocie. Atmosfera gesta, ze jeszcze przed koncertem powoli nie bylo widac sceny, ale w sumie dodawalo to klimatu. Sam koncert - no coz. Z jednej strony utwory-legendy ktore spiewali wszyscy lacznie ze mna, z drugiej spiewane teraz przez Rottena pewnie smiesza. Z jednej strony podtatusiali panowie na scenie, z drugiej strony publika szalejaca. Generalnie jednak oceniam na plus - po prostu 1,5h bezpretensjonalnej zabawy. - 6/10
- Everything Is Made In China - post-rock, nie bylo nudno ale takze nie jakos porywajaco - 5/10
- Hatifnats - na zeszlorocznym Off jakos nie zaskoczyli w mojej glowie, ale zaraz pozniej po przesluchaniu na Myspace kilku utworow stalem sie ich fanem Smile i generalnie mam do nich slabosc. Ich utwory, te sciany dzwieku, typ gitar i wokal powoduja u mnie wejscie w wyzsze stany emocjonalne. Koncert w namiocie naprawde swietny, szkoda ze publiki nie za duzo ale mam nadzieje ze beda mieli okazje grywac przed wieksza. Widac ze sa coraz bardziej zgrani, zaczynaja komibnowac na koncertach z efektami i rozbudowanymi przejsciami. Tak jak Muchy maja za malo repertuaru ale z przyjemnoscia wysluchalem na bis jeszcze raz tego samego utworu Smile - 8/10
- Bajzel - czlowiek-orkiestra. Co prawda wiekszosc muzyki puszczana z automatu ale podziwiam wyobraznie i energie goscia. Generalnie koncert ktory pozostaje w pamieci - 6/10
- Goldfrapp - dobry koncert. Z tym ze o ile na plytach preferowalem ze wcielenie klimatyczne to na koncercie bardziej podobalo mi sie to wcielenie electro popowe. - 6/10
- Massive Attack - poczatek jakis taki bezplciowy, ale gdzies tak od momentu chyba "Angel" fantastyczny koncert, ekstaza podsycana dodatkowo wizualizacjami w postaci napisow takze w jezyku polskim bedacymi tekstami rodem z tabloidow (bohaterami byly i Cichopek i Herbus itd.) sentencjami nt. ludzkosci itd. - 8/10
- The Chemicals Brothers - wytrzymalem 45 min. To nie byl koncert. To byl set DJ-ski z fantastyczna to trzeba przyznac wizualizacja ktora momentami zapierala dech w piersiach. Ale ja glownie oczekuje wrazen muzycznych i myslalalem ze beda we wcieleniu bardziej z pierwszych plyt. A dostalem kawalek dyskoteki przy ktorej zaczalem zasypiac. Aha, i co ciekawe, poza wizualizacjami, to co lecialo ze sceny z plyty podczas przygotowan do koncertu praktycznie niczym sie nie roznilo od tego co lecialo podczas koncertu. - 4/10

Temat: Czas na podsumowanie

Erykah pojawiła się duużo za późno, tym bardziej że wczesniej Interpol próbował skutecznie uśpić wszystkich.. i gdyby nie Jay-Z (którego tak naprawdę nie słucham), to bym nie dotrwała (ale temu panu należy się słowo uznania bo umie zrobić show)

konto usunięte

Temat: Czas na podsumowanie

Typy jak widzę różne...
A ja...-
tegoroczny Opener zaspokoił moje oczekiwania, scena Namiotowa zasmakowała mi niesamowicie...

CocoRosie wprost wyśmienite, uczta
Marysia Peszek - Kobieta Idealna...
Oszibarack
Mitch & Mitch deserek nienajgorszy
dalej
Massive Attack wspaniale choć tym razem stało się tłem, genialnym tłem dla ważnych dyskusji ;)

Żywiołak hm... nie wspominacie a ja składam dzięki za ożywienie popółnocne...

Krytyka - na "nie"
Erykah - poddać należy dyskusji ten temat, po dwudziestu minutach (zdołałam wytrzymać...)zupełnie obojętna wobec wyczuwalnego podniecenia tłumu odeszłam, zgodzę sie z jedną wypowiedzią - ten klimat to ciemna piwnica klubu, nie scena gdzie oczekuje się "widowiska", tu nie potrzeba przestrzeni by w pełni poczuć klimat tejże muzyki rzec by należało że wręcz odwrotnie, czy nie tak...? W ten sposób czułam, czuję tą muzykę i tak też pozostanie ;) aaaa iii chórki... - niestety zabrakło klasy...której należałoby się spodziewać

Organizacja dla mnie bez większych zastrzeżeń, hm przyznam, że nie korzystałam z komunikacji miejskiej, która jak czytam stała się bolaczką nie jednego z Was... dobrym wyjściem okazał się bus, napój piwny...cóż, wybaczmy to ;)

ps. jedyny acz dobrze zapamiętany niesmak pozostawił komentarz pewnej istoty w kierunku czekajacej publiczności na koncert Muzykoterapii... - dla tych którzy nie dotarli - otóż minęło ok 40 minut od planowanego czasu kiedy to powinien rozpocząć się koncert(dodam że, na scenie w tym czasie było dość ciasno, jacyś muzycy niby to rozkładający sprzęt itd) i co słyszę... "organizator nie dogadał sie z zespołem - róznica chrakterów - koncert się nie odbędzie" ech...

Do odczytania za rok
Pozdrawiamjustyna marzec edytował(a) ten post dnia 14.09.08 o godzinie 01:54

Następna dyskusja:

mój czas




Wyślij zaproszenie do