konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

krzysztof łabuszewski:
a moze wypowiedzą sie osoby poszkodowane w wypadkach samochodowych.sa tu takie?
jak one teraz uzytkuja auta?
czy łamią równiez przepisy?


no i dodam troszke statystyki
5500 osob rocznie ginie w wypadkach w RP.
wiec całe miasta znikają...

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Michał Biłobran:
Co do dozwolonej prędkosci ma Pan rację 100km/h i przyznam się,
że nawet nie wiem kiedy został wprowadzony zapis o dwujezdniowej
drodze. Jak ja zdawałem prawo jazdy go nie było.
Hmm, z tego co kojarzę, to jak zdawałem dodatek do swojego prawa jazdy 8 lat temu, to już dawno był.

Od jakiegoś czasu obowiązuje również obowiązek jazdy na światłach cały rok - a pomimo to zauważyłem, że w Warszawie coś dosyć dużo ludzi jeździ w lato na pozycyjnych... Bo tak wygodniej? Nosz kurrr....
Ale na pewno zwolnie w terenie zabudowanych do 60 i przed przejsciami dla pieszych.
Od kilku lat obowiązuje również 50km/h w terenie zabudowanym. Nie 60.

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

krzysztof łabuszewski:
a moze wypowiedzą sie osoby poszkodowane w wypadkach samochodowych.sa tu takie?

Warszawa, lipiec zeszłego roku, rano, most Łazienkowski. Lekki motocykl miejski.

Wyjeżdżam ze ślimaka od Saskiej Kępy, wjeżdżam na most. W lewo na drugi pas, tuż przede mną wciska się od prawej czarna vectra na drugi. Z tyłu sporo luzu. Wskoczyłem na trzeci, żeby mieć przed sobą więcej miejsca i dodaję gazu. Pajac na drugim pasie dojeżdża do jakiegoś auta przed sobą i - bez kierunku! - wpada na trzeci pas chcąc wyprzedzić. Przy okazji prawie miażdżąc mnie na barierkach. Zdążyłem wcisnąć hamulce. Tylni ciut za długo - złapałem poślizg.

Czuję, że lecę, że z prawej strony chce mnie wyprzedzić własny tyłek. Motocykl ucieka a ja już pędzę w stronę asfaltu... I widzę tylko tył oddalającej się czarnej vectry z rejestracjami WB 6 cośtam oraz moje maleństwo stykające się z lewym krawężnikiem, by po chwili odbić się i zawirować.

Lądowanie. Wzdłuż, nogami do przodu, poczułem glebę - ciepły asfalt. W trakcie szlifowania obróciłem się z pleców na brzuch, hamując rozłożonymi rękoma. Widmo zbliżających sie aut przesłoniło cały widnokrąg. Na szczęście zdążyli wyhamować kilka metrów ode mnie.

Leżę. Na trzecim pasie. Motocykl na linii odcinającej drugi od pierwszego, kilka metrów dalej. Jeszcze nic nie boli, ale coś sztywno mi się wstaje - więc wiem, że niedługo zacznie.

Tak, wstaję. Opierając się na rękach podnoszę głowę coraz wyżej. Oglądam łokcie. Chyba da radę, wydaje mi się, że nie przyjąłem zbyt dużej dawki asfaltu wprost do układu krwionośnego...

Jestem już na kolanach i prawie prosto. Jedno kolano w górę - wciąż na klęczkach, ale jest ok. Jeszcze troszkę wysiłku? Tak.. wstałem.

Podchodzę do motocykla i gaszę silnik. Nikt, pomimo tego, że wstawałem dobrą minutę, nikt nie pofatygował swojego tłustego dupska, żeby zobaczyć czy żyję. Albo zgasić silnik, który przecież - wciąż iskrząc - w połączeniu z np wypływającą benzyną mógł wykształcić całkiem ładny grzybek wybuchu...

Jak już jestem przy motocyklu, to trzecim pasem zaczynają jechać auta. Fajnie, korek się rozładuje. Teoria lewego pasa, który powinien być przejezdny, tak? Podnoszę motocykl - z trudem, ale wiem, że muszę. Wciąż nikt nie spieszy się do pomocy - tylko już goście wrzucają migacz w lewo myśląc, że ktoś ich na ten lewy wpuści.

Motocykl stoi, wygląda na w miarę niepoobijany. Obejrzałem go z kilku stron, nic nie cieknie. Stoję sobie potłuczony, w obszarpanej kurtce i potarganych spodniach - porwało się kilka miejsc, pomimo ochraniaczy. Dokładnie: porwało się tam, gdzie ich nie miałem. Stoję tak i w nosie mam tych pacanów, z których żaden mnie nie spytał czy żyję, czy może już umieram a stoję tylko ze względu na ilosć adrenaliny we krwi.

Lekki szok. Zepchnąłem moto na pobocze, zdjąłem kask i dzwonię po kumpla, żeby mnie zabrał do pracy po drodze. Obok przejeżdża policja - gapią się tylko na mnie nie wykazując drgnieniem brwi objaw troski o życie faceta, który właśnie się rozwalił i może być w cieżkim szoku.

I co zrobić z moto? Na bloki niedaleko, ale nie doprowadzę go pod prąd piechotą - bo mnie tu zmasakrują. Na drugą stronę rzeki nie dam rady. Przez barierkę na hodnik nie mam sił...

Odpalił. Przejechałem Łazienkowski, wywinąłem na slimakach i wróciłem na Saską... bez kierunków, bo zdechły, znacząc swoją trasę krwią. Było blisko...

W domu szybko wziąłem komplet ciuchów do plecaka, obmyłem tylko ździebko krew i poleciałem do już czekającego kolegi.

Obandażowały mnie koleżanki z pracy - kilka fragmentów skóry dotkliwie zapamięta tamten poranek - pomimo całkiem niezłego zestawu ciuchów na miasto - za mało na ścigacza, za dużo na skuter.

Nie zapomnę tamtego poranka. Tego pośpiechu, bezmyślności. Tych gęb kerowców, którzy zatrzymali się zaraz za mną leżącym na jezdni - wpatrzonych we mnie tępo.

Wiecie czemu zacząłem sam wstawać? Bo bałem się, że zaczną przejeżdżać obok mnie...

I jak patrzę na tych wszystkich, co w podkoszulkach śmigają skuterami, to mi się niedobrze robi - bo każdy z nich może trafić na takiego pajaca, który nawet w bok nie spojrzy porządnie - tylko wyjedzie zmienić pas.

Warszawa. Miasto którego już dawno nie kocham, miasto którego od pierwszego spojrzenia nie lubię. Wyprowadziem się z Wawy - wolę dojeżdżać pociągiem. Z pociagu do pracy mam tramwaj. A do stacji jeżdżę autem - 50km/h jak wszyscy dookoła. Bo to małe i spokojne miasto jest.

===
Po Wawie i innych miastach, jak również na trasie - najwyżej z 15 - 20km/h więcej, niż dozwolone. I to tylko jeśli mi się śpieszy i jest pusto. Bo jak nie jest pusto, to wolę się nie śpieszyć...Oleś K. edytował(a) ten post dnia 07.11.08 o godzinie 16:42

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

krzysztof łabuszewski:
krzysztof łabuszewski:
no i dodam troszke statystyki
5500 osob rocznie ginie w wypadkach w RP.
wiec całe miasta znikają...

plus 60 000 osób rannych...

dla porównania w Niemczech ginie co roku mnie więcej tyle samo osób
tylko że Niemców jest 2 razy więcej niż Polakó a rynek samochodowy jest bardziej nasycony...

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Oleś K.:

===
Po Wawie i innych miastach, jak również na trasie - najwyżej z 15 - 20km/h więcej, niż dozwolone. I to tylko jeśli mi się śpieszy i jest pusto. Bo jak nie jest pusto, to wolę się nie śpieszyć...Oleś K. edytował(a) ten post dnia 07.11.08 o godzinie 16:42

Powinienes byc zapraszany przez szkoly ksztalcace kierowcow.

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

krzysztof łabuszewski:
krzysztof łabuszewski:
a moze wypowiedzą sie osoby poszkodowane w wypadkach samochodowych.sa tu takie?
jak one teraz uzytkuja auta?
czy łamią równiez przepisy?

z własnych doświadczeń:

Prowadząc busa skręcałem na zielonym świetle w prawo na skrzyżowaniu. Z przeciwnej strony do skrzyżowania zbliżał się samochód tzw. laweta z osobówką na części ładunkowej. Przed światłami stało kilka aut. Czekając na zmianę świateł. Kierowca lawety jechał za szybko i za późno zaczał hamować. Aby uniknąć zderzenia a naczepą która stała na światłach kierowca lawety odbił na prawy pas ... gdzie ja akurat wjechałem z poprzecznej drogi.
Ja jechałem z prędkością ok 20 - 30 km/h podobnie miał na liczniku kierowca lawety w momencie uderzenia
Efekt.
Dzięki bogu nikomu nic się nie stało. Mój samochód i laweta do kasacji...

Plus kilka innych zdarzeń i juz wiem, że 20 km/h więcej to ładnych parę metrów więcej zanim się zatrzymam. Parę metrów ratujących życie.
Ale oczywiście kwestia sytemu wartości, co ważniejsze życie czy "bo się spóźnię"...

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Oleś K.:
Warszawa. Miasto którego już dawno nie kocham, miasto którego od pierwszego spojrzenia nie lubię. Wyprowadziem się z Wawy - wolę dojeżdżać pociągiem. Z pociagu do pracy mam tramwaj. A do stacji jeżdżę autem - 50km/h jak wszyscy dookoła. Bo to małe i spokojne miasto jest.


Rozumiem pana doskonale. Też się zastanawiam czy to miejsce dla mnie. Może niech się zabiają bez mojego udziału?...
Michał B.

Michał B. Administrator SAP
CO, PGNiG SA

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Andrzej P.:
Michał Biłobran:
Mogę tylko ubolewać nad tym jak je Pan czyta.

Wystarczajaco azeby ocenic Panskie zachowanie na drodze, niestety nie jest Pan jedyny...

Niestety nie moze Pan w żaden sposób ocenić mojego zachowania na drodze. Napewno nie po tym co tutaj napisałem. Widać tylko że nic z tego co pisałem Pan nie przeczytał. A przynajmniej nie na tyle uwaznie by to zrozumieć.
Michał B.

Michał B. Administrator SAP
CO, PGNiG SA

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Sebastian K.:
plus 60 000 osób rannych...

dla porównania w Niemczech ginie co roku mnie więcej tyle samo osób
tylko że Niemców jest 2 razy więcej niż Polaków a rynek samochodowy jest bardziej nasycony...

Tylko Niemcy mają autostrady po których często choć nie zawsze mogą sie poruszać z nieograniczoną prędkością. Co jest tylko potwierdzeniem, że nie zabija prędkość ale głupota w postaci jej nie dostosowania do warunków panujących na drogach.
I to jest jedyna rzecz która tu napisałem choć parę osób za wszelką cenę potrzebujących się wykazać na forum twierdzi coś innego.
A wypadki mają rózne przyczyny. Sama prędkość może odpowiadać najwyżej za te wynikające z wypadnięcia z drogi. Są jeszcze piesi, nieprawidlowe wyprzedzanie, pijani kierowcy. A tych przepisów po prostu nie łamię.

konto usunięte

Temat: nerwica warszawskich kierowców....

Michał Biłobran:
Tylko Niemcy mają autostrady po których często choć nie zawsze mogą sie poruszać z nieograniczoną prędkością.
Co jest tylko potwierdzeniem, że nie zabija prędkość ale głupota w postaci jej nie dostosowania do warunków panujących na drogach.

A później koś się czepia że wyjeżdżam z osobistymi wycieczkami.
Zastanów się co piszesz. Albo jest to nie przemyślane albo nie potrafisz jasno formułować myśli.

Zapytam inaczej co mają autostrady w Niemczech do ograniczenia prędkości w Warszawie? (na marginesie Berlin jest bardziej rygorystyczny pod względem ograniczeń prędkości niż jakiekolwiek inne miasto w Polsce).
Jaki związek ma brak ograniczeń (nie na każdej autostradzie zresztą) na niemieckich autostradach z liczbą ofiar śmiertelnych? Ginie tam mniej ludzi bo nie mają limitów prędkości?!

Oczywiście niemieckie drogi składają się tylko z autostrad...
Co prawda Wielka Brytania ma jeszcze lepsze wyniki ale pewnie dlatego, że jeżdżą lewą stroną i oczywiście mają autostrady...

Sprawdź kraje skandynawskie, nie dosyć, ze mają mało autostrad to jeszcze przodują pod względem bezpieczeństwa w Europie... ale oni... hmmm rygorystycznie przestrzegają prawa.... a fuj
I to jest jedyna rzecz która tu napisałem choć parę osób za wszelką cenę potrzebujących się wykazać na forum twierdzi coś innego.
A wypadki mają rózne przyczyny. Sama prędkość może odpowiadać najwyżej za te wynikające z wypadnięcia z drogi.

Wybacz moją uwagę (albo i nie..) ale niezbyt długo masz prawo jazdy? Poszukaj na googlu statystyk policyjnych za 2007 rok. Jest tam kilka więcej przyczyn i powodów... zresztą chyba sam coś jeszcze wymyślisz?
Są jeszcze piesi, nieprawidlowe wyprzedzanie, pijani kierowcy. A tych przepisów po prostu nie łamię.

ekstra dzięki...

serio sprawdź w raporcie policyjnym za 2007 rok jakie są 3 najczęstsze przyczyny śmierci na Polski drogach.

Następna dyskusja:

nerwica warszawskich kierow...




Wyślij zaproszenie do