Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

François Coppée

Pieśń poranna


Jutrzenka rodzi się bardzo późno,
Tej nocy zamarzła
I już pod twoje okno
Szalona miłość mnie przywiodła.

Drżę, ale nie tak mocno jeszcze,
Ty marzniesz z moim wyczerpaniem,
Twojej dźwięcznej lutni dreszcze
Komunikują się z moim sercem.

Jak mała kartka poruszony
Na ten pewny moment oczekuję,
Kiedy usłyszę dźwięk znajomy
Twojej okiennicy na ścianie.

I nawet minuta jest długa także,
Gdy pojawia się w jednym ułamku,
A w swoim zielonym kadrze
Twój uśmiech o poranku.

z tomu „Le Cahier rouge”, 1874

tłum. z francuskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „Aubade” w temacie
W języku Baudelaire'a
Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.09.15 o godzinie 11:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Walt Whitman

Do historyka


Ty, który sławisz przeszłość,
Który zbadałeś powierzchnię, zewnętrzną stronę ras, życia,
które samo się obnażyło,
Który traktowałeś człowieka jako twór polityki, zbiorowości,
władców i kapłanów,
Ja, mieszkaniec Alleganów*, traktuję go jako byt sam w sobie
w świetle jego własnych praw,
Wyczuwać puls życia, który rzadko obnaża się sam (wielka
duma samego w sobie człowieka)
Ja, Piewca Osobowości, który kreśli zarys tego, co jeszcze będzie,
Tworzę projekt dziejów przyszłości.

z tomu „The Leaves of Grass”, 1891-92

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski


Wersja oryginalna pt. „To a Historian” w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.10.15 o godzinie 17:17
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Walt Whitman

Słyszę, jak Ameryka śpiewa


Słyszę, jak Ameryka śpiewa, różne pieśni słyszę,
Ci mechanicy, każdy z nich śpiewa, jak to powinno być pogodnie
i mocno,Stolarz śpiewa, jak mierzy swoje deski lub belki,
Kamieniarz śpiewa, jak jest gotów do pracy, albo już ją opuszcza,
Wioślarz śpiewa, co należy do jego łodzi, majtek – co jest
na pokładzie parowca,
Szewc śpiewa, jak siedzi na swym stołku, kapelusznik – jak stoi,
Pieśń drzeworytnika o tym, że pomocnik oracza jest od rana w drodze,
przerwę zrobi po południu lub o zachodzie słońca,
Piękne śpiewanie matki, a także młodej żony przy pracy,
albo dziewczyny przy szyciu lub praniu,
Każde śpiewanie należy do niego lub do niej i do nikogo więcej,
Każdy dzień należy do dnia, w nocy jest zabawa młodych
towarzyszy, osiłków, przyjaciół,
Śpiewają z otwartymi ustami ich mocne melodyjne pieśni.

z tomu „The Leaves of Grass”, 1891-92

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „I hear America Singing” w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Vilhelm Ekelund

Pieśń młodej panny


Więc odszedłeś ode mnie, dzień stał się podobny do losu:
pusty, szary, głupi i smutny, jak kiedyś radosny dla mnie,
a ja każdej nocy wciąż nasłuchiwałam niepotrzebnie
wcześniej jeszcze cichego i stłumionego twojego głosu.

To był dzień, światło sączyło się na swój sposób
i pozdrawiało mnie, a ja siedziałam oniemiała,
pamiętając twój głos, gdy jego nadwątlona siła
była jak echo, ale echo głosów zmarłych już osób.

Więc odszedłeś ode mnie, moja ostojo, moje słońce,
moja melancholijna jasna gwiazdo, a ja nie mogę
już dłużej znieść tej posępnej samotności.

Moje serce jest chore, moja chora dusza więdnie
z tęsknoty za tobą, tylko ty jedyny, moja miłości,
bez ciebie życie jest pełne lęku oraz martwe.

z tomu „Melodier i skymning”, 1902

tłum. ze szwedzkiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „Sångmö” w temacie
Poezja skandynawska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.11.15 o godzinie 14:50
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Vilhelm Ekelund

Skald


Teraz śpią ciemne zagrody,
śpią czarne ziemie
i drzewo na podwórzu.
On wędruje pod lśniącym mostem
Drogi Mlecznej,
pod niezliczonym blaskiem oczu.
O, morze i ciemne skalne urwiska,
o, piasku i szare fale -
o, morze, dla twego samotnego spojrzenia
i twej głośnej pieśni,
i huku mruczących kamieni
opiewam swą duszę.

z tomu „Böcker och vandringar”, 1910

tłum. ze szwedzkiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „Skalden” w temacie
Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Anna de Noailles

Gorąca piosenka


Gitara zakochana i piosenka żarliwego tonu
Płaczą z rozkoszy, tęsknoty i nadmiaru siły
Pod drzewem, gdzie słońce pozłaca trawy i kory
I przed niskim ciepłym murem wokół domu.

Podobne są do kwiatów, które drżą jak ich pędy,
A na wietrze kołyszą się falujące pragnienia
I dusza, co przychodzi z westchnień i marzenia,
Której nadzieja umiera od czekania i zawrotów głowy

- Ach! Jakie delikatne i jasne to omdlenie błękitu!
Oddychaj dobrze w gorącym podmuchu, moje serce,
To muzyka, która wywołuje ożywcze cykad wołanie
I piosenka, która się niesie jak pyłek w powietrzu.

z tomu „Le Cœur innombrable”, 1901

tłum. z francuskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „La chaude chanson” w temacie
W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Amy Lowell

Pieśń poranna z werblami


Dziesięć bażantów krzyczy o świcie,
Wyśmiewając blask pobliskiego miasta
Wykrzesany na niebie.

Bluszcz na wietrze,
Gładka trawa,
Stare drzewo cedru.


Zmiana jest gorzką sprawą do rozważenia
Przez szary świt.
Świat purchawki, doprawdy,
Jeden kopniak rozbija to w dym.

Krzyk bażantów jest ochrypły o świcie.

z tomu “What's O'Clock”, 1926

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. “Morning Song, with Drums”
w temacie Poezja anglojęzyczna


Pieśń poważna

Mam kieszeń pełną pustki dla ciebie, mój Drogi.
Mam serce jak boch chleba upieczony w zeszłym roku,
Mam umysł jak popiół rozsypany tydzień temu,
Mam rękę jak zardzewiały, złamany korkociąg.

Czy możesz rozkwitać na niczym i uważać, że to dobre?
Czy możesz skamieniałości przygotować do jedzenia?
Czy możesz ogrzewaćsię przy popiołach na kamieniu?
Czy możesz nadać mojej ręce zręczność, którą utraciła?

Jeśli możesz, pójdę i położę się,
I będę całować krawędź twojej purpurowej szaty.
Wstanę i pójdę w strone słońca nad głową.
Czy pojdziesz ze mną, czy podążysz za śmiercią?

z tomu “What's O'Clock”, 1926

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. “A Grave Song”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.04.16 o godzinie 14:47
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Amy Lowell

Droga do Awinionu


Minstrel* stoi na schodach marmurowych,
W jasnego wiatru podmuchach dobrodusznych;
Poniżej morze z szafirową podłogą leży,
Wyżej na tarasie drzwi do strzelniczej wieży,
Zestrojonej z damą, apatyczną i bladą,
Ale, gdy wzrok na niej spoczywa, piękną.
Minstrel szarpie swoje srebrne struny
I patrząc w górę śpiewa do damy:

W dół na drodze do Awinionu,
Długiej, długiej drodze do Awinionu,
Za mostem do Awinionu,
Pewnego ranka na wiosnę.


Wieża oktagonu cień na ziemię rzuca
Chłodny i szary niczym ostrze korda**;
W piekącym słońcu cykady winorośla tkają,
Małe zielone jaszczurki tu i tam biegają.
Na obrzeżach oceanu żagiel zanurzony,
A wodne bańki skaczą w misach fontanny.
Minstrel dotyka swoje srebrne struny
I wypatrując w górze, śpiewa do damy:

W dół na drodze do Awinionu,
Długiej, długiej drodze do Awinionu,
Za mostem do Awinionu,
Pewnego ranka na wiosnę.


Ona podchodzi powoli do balustrady,
Nuty bezczynnie jak kwiaty zwiędły
W słonecznych pieszczotach, potem przecięte
Pod schronieniem cienia na rzeźbionym krześle.
Zwinięta w kłębek, nieruchomo leży
I tęsknie zamyka zmęczone oczy.
Minstrel błaga swoje srebrne struny
I powstrzymując oczarowaną, śpiewa do damy:

W dół na drodze do Awinionu,
Długiej, długiej drodze do Awinionu,
Za mostem do Awinionu,
Pewnego ranka na wiosnę.


Chmury nad odległymi drzewami płyną,
Z nich płatki wstrząsane przez bryzę opadają
Podobnie jak płatki śniegu na kafle tarasowe,
Znacznie niżej wzdychają fale dźwiękowe.
Koliber całuje namiętnie usta róży
I odlatuje miodem i miłością obciążony.
Minstrel kokietuje swoje srebrne struny
I wspinając się do góry, śpiewa do damy:

W dół na drodze do Awinionu,
Długiej, długiej drodze do Awinionu,
Za mostem do Awinionu,
Pewnego ranka na wiosnę.


Krok po kroku, zaczyna się do niej zbliżać,
Pełen obaw, aby nagle jej nie przeszkadzać,
Słońce i cisza, i każde do każdego
Lutnia i jego śpiew jest ich rozmową tylko.
Pochyla się nad nią, otwiera jej oczy,
Koliber podlatuje do następnej róży.
Minstrel wycisza swoje srebrne struny.
Słuchaj uważnie! Kolibra skrzydeł trzepoty!

W dół na drodze do Awinionu,
Długiej, długiej drodze do Awinionu,
Za mostem do Awinionu,
Pewnego ranka na wiosnę.

z tomu “A Dome of Many-Colored Glass”, 1912

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. “The Road to Avignon”
w temacie Poezja anglojęzyczna


*minstrel – w XIII-XIV w. w Europie Zachodniej wędrowny śpiewak i recytator
poezji, w Polsce nazywany “rybałtem”;
** kord (w oryg. “cutlass") – krótka broń sieczna o szerokiej, zakrzywionej klindze –
- przyp. R. M.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.04.16 o godzinie 07:35
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Émile Nelligan

Jesienna tarantela


Czy widzisz gdzieś blisko stada bydlęce
Liście, co opadają w wąwozie,
W wąwozie?

Czy widzisz gdzieś na prastarej górze
Moje złudzenia, co opadają wyblakłe,
Wszystkie wyblakłe?

Z jakimiś gwałtownymi napadami złości
Krótki pocałunek naszych przykrości,
Moich przykrości!

Czy widzisz gdzieś blisko stada bydlęce
Liście, co opadają w wąwozie,
W wąwozie?

Moja październikowa serenada się rozrasta,
Żałobny głos do księżyca,
Do światła księżyca.

Z jakimiś gwałtownymi napadami złości
Krótki pocałunek naszych przykrości,
Moich przykrości!

Wściekły pies pobiegł w dół doliną.
Pójdźmy za nim tą drogą,
Posępną drogą!

Moja październikowa serenada się rozrasta,
Żałobny głos do księżyca,
Do światła księżyca.

Wydaje się, że każde drzewo się rozwodzi
Odchodzi od swojej kory i swoich liści,
Swoich starych liści.

Ach! Spójrz w dół, na te stoki prastare
Moje złudzenia wyblakłe,
Wszystkie wyblakłe!

z tomu „Émile Nelligan et son œuvre”, 1903

tłum. z francuskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „Tarentelle d'automne”
w temacie W języku Baudelaire'a

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Bertolt Brecht

Śpiew o ukochanej


Wiem, ukochana: teraz włosy mi wypadają od zmarnowanego życia i muszę leżeć na kamieniach. Widzicie, jak piję najtańszą wódkę i tylko chodzę na wietrze.

Ale był czas, kochana, kiedy byłem czysty. Miałem żonę, która była silniejsza ode mnie, jak trawa jest silniejsza od byka: wciąż się podnosi.

Nie pytała, dokąd prowadzi droga, która była jej drogą, a może wiodła w dół. Kiedy oddała mi swoje ciało, powiedziała: To jest wszystko. I stało się ono moim ciałem.

Teraz już jej nie ma, zniknęła jak chmura, kiedy pada deszcz, pozwoliłem jej, a ona spadła w dół, bo to była jej droga.

Ale w nocy, kiedy widzicie, że piję, widzę jej twarz bladą na wietrze, silną i zwróconą ku mnie, i kłaniam się na wietrze.

Gesang von einer Geliebten

Ich weiß es, Geliebte: jetzt fallen mir die Haare aus vom wüsten Leben, und ich muss auf den Steinen liegen. Ihr seht mich trinken den billigsten Schnaps, und ich gehe bloß im Wind.

Aber es gab eine Zeit, Geliebte, wo ich rein war. Ich hatte eine Frau, die war stärker als ich, wie das Gras stärker ist als der Stier: es richtet sich wieder auf.

Sie fragte nicht, wohin der Weg ging, der ihr Weg war, und vielleicht ging er hinunter. Als sie mir ihren Leib gab, sagte sie: Das ist alles. Und es wurde mein Leib.

Jetzt ist sie nirgends mehr, sie verschwand wie die Wolke, wenn es geregnet hat, ich ließ sie, und sie fiel abwärts, denn dies war ihr Weg.

Aber nachts, zuweilen, wenn ihr mich trinken seht, sehe ich ihr Gesicht, bleich im Wind, stark und mir zugewandt, und ich verbeuge mich in den Wind.

tłum. z niemieckiego Ryszard Mierzejewski

z tomu:
Bertolt Brecht „Gedichte über die Liebe”, 1984
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Bertolt Brecht

Pieśń żołnierza Armii Czerwonej*


Ponieważ nasz kraj jest przeżerany
A z nim także matowe słońce
Wypluj to wszystko na ciemne drogi
I na zamarznięte ulice.

Topniejący śnieg obmył armię na wiosnę
Która czerwonego lata jest dzieckiem!
Śnieg spadł na nich już w październiku
A styczniowy wiatr targał jej sercem.

W tamtych latach spadło słowo wolność
Z ust jakby były pękającą krą lodową
Wielu widziano z tygrysimi zębami
Machających czerwoną, nieludzką flagą.

Często wieczorem, gdy w czerwonym owsie
Księżyc przepływał przed snem na klaczy
Ludzie rozmawiali o nadchodzących czasach
Dopóki nie zasnęli, gdy marsz się ślimaczył.

W deszczu i w ciemnym wietrze
Miło spało się na twardym kamieniu.
Deszcz obmywał nam brudne oczy
Stawiał opór grzechom i zabrudzeniu.

Często w nocy niebo było czerwone
Sądzono, że to barwa poranka czerwieńsza.
A potem były łuny pożarów, nadszedł świt
Ale wolność, dzieci, nigdy nie nadeszła.

Z zatem: wszędzie dookoła ostrzegano
Mówiono, po prostu: to jest piekło!
Czas mijał. A ostatnie piekło
Ostatnie piekło nigdy nie nadeszło.

Wiele piekieł miało nadejść dopiero
Ale wolność, dzieci, nigdy nie nadeszła.
Czas mijał. A teraz nieba nadchodzą
Ale bez niej będą chyba te nieba.

Kiedy nasze ciało jest przeżerane
A z nim także serce matowe
Wojsko wypluwa naszą skórę i kości
Wypełniając zmarzliny rynsztokowe.

Z ciałem twardym od deszczu
I poranionym przez lód sercem
I pustymi zakrwawionymi rękami
Zmierzamy do Raju z uśmiechem.

*Wiersz opublikowany w 1927 roku w pierwszym
wydaniu tomu „Bertold Brechts Hauspostille”.
W następnych wydaniach usunięty na prośbę
Autora - przyp. R.M.


Gesang des Soldaten der Roten Armee

Weil unser Land zerfressen ist
Mit einer matten Sonne drin
Spie es uns ausd in dunkle Straßen
Und frierende Chausseen hin.

Schneewasser wusch in Frühjahr die Armee
Sie ist des roten Sommers Kind!
Schon im Oktober fiel auf sie dre Schnee
Ihr Herz zerfror im Januarwind.

In diesem Jahren fiel das Wort Freiheit
Aus Mündern, drinnen Eis zerbrach.
Un viele sah man mit Tigergebissen
Ziehend der roten, unmenschlichen Fahne nach.

Oft abends, wenn im Hafer rot
Der Mond schwamm, vor dem Schlaf am Gaul
Redeten sie von kommendem Zeiten
Bis sie einschliefen, denn der Marsch macht faul.

Im Regen und im dunklen Winde
War Schlaf uns schön auf hartem Stein.
Der Regen wusch die schmutzigen Augen
Von Schmutz und vielen Sünden rein.

Oft wurde nachts der Himmel rot
Sie hielten's für das Rot der Früh.
Dann war es Brand, doch auch das Frührot kam
Die Freiheit, Kinder, die kam nie.

Und drum: wo immer sie auch warn
Das ist die Hölle, sagten sie.
Die Zeit verging. Die letzte Hölle
War doch die allerletzte Hölle nie.

Sehr viele Höllen kamen noch.
Die Freiheit, Kinder, die kam nie.
Die Zeit vergeht. Doch kämem jetzt die Himmel
Die Himmel wären ohne sie.

Wenn unser Leib zerfressen ist
Mit einem matten Herzen drin
Speit die Armee einst unser Haut und Knochen
In kalte flache Löcher hin.

Un mit dem Leib, vor Regen hart
Und mit dem Herz, versehrt von Eis
Un mit den blutbefleckten leeren Händen
So kommen wir grinsend in euer Pareideis.

z tomu:
„Bertold Brechts Hauspostille”, 1927

tłum. z niemieckiego Ryszard Mierzejewski
Ten post został edytowany przez Autora dnia 22.10.22 o godzinie 17:00



Wyślij zaproszenie do