Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

               
Tadeusz Żurawek*

* * *

           Nie wolno dać się opanować
           przez cynizm i pragmatyzm,
           w przeciwnym razie bowiem
           staniemy się łatwym łupem ducha czasu.

                                        
               E. Barba

zaśpiewam ci pieśń
pieśń nocy gdy gwiazda
zapala się w moim sercu
i tak niewiele trzeba abyś znowu
uwierzyła w te małe cuda które
raz po raz stają na drodze
czyjaś bez fałszu wyciągnięta ręka
śpiew ptaka co był jak wyzwanie
do otwarcia oczu
spójrz – drzewo pod twoim oknem
znów śmieje się do nas
wszystko będzie w porządku
tylko musimy odkryć i zapamiętać
prawdziwe imię własnej duszy
i mocno wierzyć w to że serca
przepełnione miłością są słupami
na których wznosi się niebo
ta stara pieśń nigdy nie będzie
miała końca tak jak nigdy
rzeki nie przestaną płynąć
góry śpiewem opadać na
uśpione w dolinie miasto
i dopóki gwiaździste noce
niosą radość

* * *

śpiewam radość, wstającego dnia
powoli podnoszonych powiek
ta chwila uroczysta
przeżywana zawsze od nowa
i zawsze inaczej
śpiewam radość, budzącego się
człowieka na wpółwychylonego
ze snu co łowi czujnie każdy
szelest nadchodzącego świtu
śpiewam radość, pierwszego kęsu
chleba i pierwszego łyku herbaty
wchłoniętych przez zgłodniałe ciało
po całonocnej wędrówce
śpiewam radość, ku chwale
wszechobecności życia i przyszłości

- o cudzie mój umiłowany
poranne wstawanie!

z tomiku „Pobocza”, 2008

*notka autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Współczesna poezja polska – najmłodsze pokolenie
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.06.13 o godzinie 03:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Pieśń o zaginionym poecie

Kiedy już porzucił wszystkie swoje kobiety,
zostawił przyjaciół i zapomniał bliskie adresy,
zabrał ze sobą tylko najbardziej potrzebne rzeczy
i poszedł szukać tematu do swych wierszy.

Nie znalazł ich blisko swego domu,
więc wędrował coraz dalej i wyżej.
Wszedł wreszcie na szczyt wysokiej góry,
w nadziei, że stąd zobaczy lepiej swoje życie.

I zobaczył w dole małe domy, wieżę kościoła
i wstążki dróg między miastami, ale nie widział,
bo widzieć nie mógł, ludzi, a więc tych, których
wypatrywał najbardziej.

Wyjął notes, ołówek i przysiadł na pniu drzewa,
chciał wiersz pisać, ale w głowie miał pustkę.
Wiatr mroźny coraz mocniej zawiewał,
czesał jego długie, siwe włosy.

Nastał wieczór, noc, poranek, a poeta nie wracał
z wyprawy. Mijały dni, tygodnie i kolejne miesiące,
nikt go nie szukał. W niepamięć ludzką się zapadł,
jak w głęboką studnię, razem ze wszystkimi swoimi
wierszami.

14. 12. 2007Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.06.13 o godzinie 03:39
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Jonasz Kofta

Song o ciszy

Wy mnie słuchacie, a ja śpiewam tekst z muzyką.
Taka konwencja, taki moment, więc tak jest.
Zaufaliśmy obyczajom i nawykom,
już nie pytamy, czy w tym wszystkim jakiś sens.
A ja zaśpiewać dzisiaj chcę w obronie ciszy,
choć wiem: nie pora, nie miejsce i nie czas.

Lecz gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.

Przecież dosyć już mamy huku i jazgotu.
Ale gdy cicho, to źle i głupio nam,
jakby się zepsuł życia niezawodny motor,
coś nie w porządku, jakbyś był już nie ten sam.
Cisza zagłusza, sam już nie wiesz, jaki jesteś,
więc szybko włączasz wszystko, co pod ręką masz.

Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.

Gdy kiedyś nagle łomot umrze w dyskotekach,
do siebie nam dalej będzie niż do gwiazd.
Zanim coś powiesz, tak jak człowiek do człowieka,
cisza zgruchocze i wykrwawi wszystkich nas.
Dlatego uczmy się ciszy i milczenia.
To siostry myśli świadomości przednia straż.

Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas.
na poezję, co być może drzemie w nas.

Song o ciszy – słowa J. Kofta, muzyka A. Zarycki, śpiewa – Jonasz Kofta

Song o ciszy – słowa J. Kofta, muzyka A. Zarycki, śpiewa – Czerwony TulipanJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 18.08.08 o godzinie 13:14
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Piosenka Penelopy

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
obiecałeś, że szybko powrócisz,
mijają dni, miesiące i lata,
a ty nie wracasz, wciąż podróżujesz.

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
wiem, że jesteś teraz szczęśliwy,
nie cierpisz już i niczego ci tam
nie brakuje, więc wciąż wędrujesz
i wiem, że nigdy nie wrócisz.

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
czy mogę już wybiec na drogę
i pobiec za tobą przez te mchy zielone,
świeżymi łzami każdego ranka zroszone
i nie czekać, i nie śpiewać już więcej.Ten post został edytowany przez Autora dnia 18.08.13 o godzinie 14:32
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Ryszard Mierzejewski:
Piosenka Penelopy

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
obiecałeś, że szybko powrócisz,
mijają dni, miesiące i lata,
a ty nie wracasz, wciąż podróżujesz.

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
wiem, że jesteś teraz szczęśliwy,
nie cierpisz już i niczego ci tam
nie brakuje, więc wciąż wędrujesz
i wiem, że nigdy nie wrócisz.

O mój wymarzony, o mój wytęskniony,
czy mogę już wybiec na drogę
i pobiec za tobą przez te mchy zielone,
świeżymi łzami każdego ranka zroszone
i nie czekać, i nie śpiewać już więcej.

Rysiu! Gratuluję zwiewnego wiersza i pełni głębi, jak fal morskich rozkołysanych słów...
Beata Aleksandra Gutocka

Beata Aleksandra Gutocka Życie jest piękne

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Ryszardzie, wspaniały wiersz, Penelopa połączona z Rebeką, dwa tak różne kulturowo a tak podobne symbole beznadziejnego czekania na mężczyznę, i to gorzkie zakończenie...a wszystko tak lekko i zwiewnie napisane, z taką urzekajaca prostotą...
Pieknie Ryszardzie
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Michale i Beatko, dziękuję w imieniu Penelopy.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Konstanty Ildefons Gałczyński

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte


Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.

(A lato było piękne tego roku)

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety)

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.

I ci, co dobry mają wzrok
i słuch słyszeli pono,
jak dudni w chmurach równy krok
Morskiego Batalionu.

I śpiew słyszano taki: - By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Bułat Okudżawa

Aleksander Siergiejewicz Puszkin

Co było - nie wróci, i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż, każda epoka ma własny obyczaj i ład...
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.

Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie,
i tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
i nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!

Pozdrawiam pojętny mój wiek, mego stwórcę i mistrza,
ten trzeźwy mój wiek, doświadczony mój wiek pragnę czcić...
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
i tak to już jest, żeśmy czołem gotowi im bić.

No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
i wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
górują cokoły, na których nie został już nikt.

Co było - nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
i nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość! -
rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!

Przełożył Witold Dąbrowski

"Aleksander Siergiejewicz Puszkin" - śpiewa Edmund Fetting
Justyna Pogorzelska

Justyna Pogorzelska Copywriting /
Korekta / Redakcja /
Obsługa Klienta

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

A gdyby ktoś miał ochotę na posłuchanie "Puszkina" w jeszcze innym wykonaniu - polecam duet: Andrzej Korycki i Dominika Żukowska. Jak dla mnie bajka...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Marian Grześczak

Pieśń snu


Zapytajcie gospody dlaczego spłonęła
Niech się niebo otworzy wszystkimi ustami
Ktoś wędruje lecz ktoś drugi może tylko stać
Zapytajcie bezruchu dlaczego jest w ruchu

Żyję w tym związku długo i mało rozumiem
Bóg jest wielki i dłoń nieba wielka
Kiedy zagarnia nią wszystko co mogę zobaczyć
Obraz wydaje mi się niemy lecz spełniony

Są jakieś królewskie zamki do których nie mam prawa
W nich trwanie nie trwa ale się osuwa i sypie
Jakże mógłbym wyznaczać granice ukochanej
Skoro nawet chleb nie ma tu miejsca i rozkosz
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Antoni Słonimski

NIE WOŁAJ MNIE

Nie wołaj mnie. Przestań. Nie trzeba.
Wróć do pokoju. Zamknij drzwi.
Z konającego spływa nieba
Słońce. Ogromna kropla krwi.

Muszę tu jeszcze stać na chłodzie,
Aż mnie obejmie dreszcz i mrok.
Muszę tu stać. Ktoś jest w ogrodzie.
Słyszę westchnienie, szept i krok.

Odejdź od okna. Nie płacz, miła.
Muszę tu stać, aż wzejdzie nów.
Dawna to sprawa i zawiła
I nie ma na to żadnych słów.

Woła mnie, wzywa cichym śpiewem
Spoza gałęzi, jak zza krat,
Nabrzmiały łzami, drżący gniewem
Mój własny głos sprzed wielu lat.

Muzykę do tego wiersza napisał Zygmunt Konieczny, a śpiewał w Piwnicy pod Baranami Mieczysław Święcicki - niestety mam to nagranie w zapisie analogowym na kasecie, w Sieci szukam od kilku dni i nic...
Może ktoś ma tę pieśń na CD i podrzuci!? Proszę!


Jest! Jest! Jest! - już nagranie - dzięki niezawodnej Beacie G. - ślicznie dziękuję! Teraz wystarczy kliknąć w tytuł i już można rozkoszować się przepiękną pieśnią w niezapomnianym wykonaniu.Zygmunt B. edytował(a) ten post dnia 06.09.08 o godzinie 21:39
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Teofil Lenartowicz

Jak to na Mazowszu


Po szerokim polu modra Wisła płynie,
Pochylone chaty drzemią na dolinie,
Nad wodą zgarbiony stary dąb żylasty,
Kędy bielą płótna wesołe niewiasty.
Po łące bociany stąpają powolne,
W owsach jednostajnie brzęczą świerszcze polne,
A z borów cienistych leśnej okolicy
Rozwiewa się wonność sosnowej żywicy.
Po niebie obłoki jak bieluchne runo,
Słoneczkiem przeciekło, pod błękitem suną.

Na wodzie, na Wiśle, śród ciszy poranka
Płynie łódź flisowska jak szara cyranka,
A za nią ładowne pszenicą galary,
Szum wioseł na falach i śmiechy, i gwary.
Po boru jagody dziewczę rwie na wrzosie
I śpiewa miłemu: "Pędź, głosie, po rosie."
Po długiej dolinie tęskne tony cieką
I słychać piosenkę daleko, daleko.
I gdzie się obrócisz nad Wisłą, nad Bugiem,
Brzmi nuta serdeczna za bydłem, za pługiem,
Po wodzie srebrzystej, po zielonym gaju -
Jakby jedna dusza była w całym kraju.

Oj, śliczna to ziemia to nasze Mazowsze!
I czystsza tam woda, i powietrze zdrowsze,
I sosny roślejsze, i dziewki kraśniejsze,
I ludzie mocniejsi, i niebo jaśniejsze.

Gdzie mi tak na świecie kto zagra od ucha?
Gdzie mi się rozśmieje tak raźna dziewucha,
Gdzie mi pokażecie naszą chatę lichą,
Taki bór szumiący, taką łąkę cichą?
Kędy ja usłyszę tyle ptastwa wrzasku?
Skąd wam modrej Wisły i białego piasku?
Serce moje, serce do tych lasów goni,
Do Wisły, do Wisły - oj, tęskno mi do niej!
Szczęśliwe kuliki, szczęśliwe rybitwy,
Co nad nią powietrzne zawodzą gonitwy.
Oj! Mazur ja, Mazur pomiędzy obcymi,
Zmarnuję ja młodość na nie swojej ziemi.

Kiedym szedł do ludzi, cały dzień padało,
Pod wieczór się za mną słońce obejrzało -
Oj, poczerwienione jak oczy matczyne,
Co mnie błogosławiąc patrzyła w dolinę.
Wiatr szumiał po polu, a pszeniczne kłosy
Strząsały na ścieżkę krople jasnej rosy.
Po boru, po lesie, przez gęstwinę ciemną,
Na gałęziach wrony krakały nade mną -
Sierocemu sercu tak się wydawało,
Jakby coś w powietrzu po lesie płakało.
Spojrzałem przed siebie - nikogo nie było,
Kilka ciemnych sosen w ziemię się chyliło.
Daremno po drodze patrzyłem za siebie,
Jedna tylko gwiazdka mrugała na niebie,
I ta utonęła w ciemnej, mrocznej fali;
Nie było nikogo - i poszedłem dalej.
I dalej, i dalej w świat szeroki, długi -
Bywajcie mi zdrowe, mazowieckie smugi!

Ludzie, nasi ludzie na polu leżący,
Bracia Mazurowie, coście tacy śpiący?
Wstawajcie! Wstawajcie! - Daremne wołanie!
Potłuczone zboże więcej nie powstanie.
Na dalekiej ziemi leży lud na pował,
Połamane kosy, co na wojnę kował.
A ja patrzę na nich we łzach niewymownych -
I przygrywam sobie na skrzypkach wędrownych.

Lasy, nasze lasy, mazowieckie lasy,
Coście przeszumiały nasze sławne czasy -
Gdzie się to podziała nasza dawna chwała?
Wiatrem się rozwiała, śniegiem roztopniała.
Taka wielka ziemia - o mój mocny Boże!
I że też z przemocy otrząść się nie może.
I po co to kwiecie rośnie, i dla kogo -
Żeby je wróg deptał swą przeklętą nogą?
I po co ta Wisła srebrne toczy fale -
Żeby w niej swe konie pławili Moskale!
Na co się te nasze dziewki wychowały -
Żeby dziś moskiewskie dzieci piastowały!
Oj, bracia Mazury! Krzywda nam się dzieje,
Ojcowską chudobę rozkradli złodzieje.
Wiecie, skąd te gwiazdy i piasek nad Wisłą?
Ile ludzi padło, tyle gwiazd zabłysło,
Z każdej łzy ziarenko piasku urobione;
Te gwiazdy i piasek - toć niepoliczone!

Skrzypki, moje skrzypki, do serca zagrajcie,
A wy też, Mazury, chętnie posłuchajcie!
Wszystko zostawiłem, a wziąłem to jedno,
Od czego wam lica to płoną, to bledną;
I włóczę się oto, i tęskliwie żyję -
Westchnieniem się żywię i łez się napiję.
I tak schodzi zima i za zimą lato -
Boże dopuszczenie - chwała mu i za to!
Zagrajcie, skrzypeczki, niechaj wdzięczne granie
Cichy wiatr zaniesie, gdzie moje kochanie.
I życie, i piosnka dobrze się opłaci,
Jeżeli łzy-perły weźmie z serca braci.

Witajże mi, witaj, ojczyzno kochana,
W boleści, w tęskności - oj dana! oj dana!Michał M. edytował(a) ten post dnia 09.09.08 o godzinie 09:05
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Tadeusz Nowak

Pieśń o spotkanej dziewczynie


Śnią mi się twoje słone usta
i chłodne srebro ramion.
Do twoich dłoni śnieg się łasi,
za tobą wiatr na palcach stąpa
i na twym czole obłok sypia.

To ty, dziewczyno gór, odlana
z żywego kruszcu, z pełni rana
czerpiąca wodę do konewki,
chodzisz koło mnie, żyjesz ze mną
dniem niespokojnym, nocą ciemną.

Przyjdę do ciebie nie z muzyką
weselnych pieśni, w wieńcu ziela,
ale jak człowiek, co wśród ludzi
szuka dla siebie przyjaciela.

A może wcześniej ciebie spotkam,
staniemy przy skrzypiącym lesie,
albo na progu twego domu -
i wilga, co przed burzą drze się,
powie, że lepiej nic nikomu
nie mówić, zabrać ciebie bosą,
w jednej sukience, ale jasną
i odejść z gór ogromną nocą.

Będziemy mieszkać w własnym domu,
uczyć się swoich myśli, głosu,
światła u powiek, pieśni ciała,
i każde z nas do swego losu
doda los ludzi, co wśród nocy
szukają naszych rąk pomocy.

Nie wiem o trawie

Nie wiem, nie wiem o trawie,
Będę ci śpiewać o niej,
Póki się nie dopasą
Do jutrzni kare konie

O wodzie wiem że płynie
Dumnie przez wszystkie pieśni
Aż się tobie wisienka
Wiśnia po wiśni prześni

Nie wiem, nie wiem o maku
W nim ci zbuduję zamek
Gdzie przed pięć luster wiedzie
Trzysta sześćdziesiąt klamek

O lustrze wiem, że patrzy
Twarzą dawniej nam znaną
I że pająk ją chwyta
W sieć coraz gęstszą rano

Nie wiem, nie wiem o niebie
Może to ci pomoże?
Dzwoniącej kuropatwie
Przychylne dzwonne zboże

Lecz wszystko wiem o furtce
Wychodzącej na drogę
Więc mi tak przed nią nie stój
Gdy iść przed siebie mogę


Nie wiem o trawie – słowa Tadeusz Nowak,
muzyka i wykonanie Marek Grechuta
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.05.10 o godzinie 19:49
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Pieśń o zabijaniu żółwia

Długo – co do żółwia podobne – leżał skulony
w swej skorupie. Mijały lata, a on pamiętając
bolesne rany, jakie mu kiedyś zadano,
bał się wyjrzeć na świat.

Aż kiedyś w głębokiej drzemce usłyszał
cichutkie pukanie w swój pancerz.
Nie reagował od razu, lecz pukanie się powtarzało.
I wnet usłyszał delikatny, subtelny głos, i wyczuł
w nim nie tylko zaciekawienie swoją osobą,
ale też pewne współczucie dla siebie i troskę.

Nie wysuwając jeszcze swej głowy z pancerza,
zaczął rozmawiać z osobą, która wciąż do niego
pukała i zachęcała do wystawienia głowy na świat.
Uległ więc tym namowom, zauroczony nie tylko
pięknym głosem, ale też tym, co ten głos do niego
mówił.

Wystawił swą siwą głowę, zarośniętą od lat
twarz i oczy kurczowo zmrużone od światła,
jakie go zalało. Nagle poczuł na swym policzku
delikatną dłoń, która go czule pogłaskała,
a zaraz potem - na swych popękanych wargach -
- namiętny pocałunek.

Kocham cię mój stary, dobry żółwiu –
powiedziała dziewczyna i wzięła go na ręce.
Wtedy świat się przewrócił żółwiowi
do góry nogami. Nie wiedział, czy dalej śni
w swej twardej skorupie na ciele, czy może
z chmur zstąpił do niego jakiś anioł
w pięknej dziewczęcej skórze.

I właśnie wtedy poczuł ostry, przeszywający
ból i zobaczył, że znów leży bezradnie na ziemi.
Nie zdążył się już odwrócić i schować do swej
pancernej twierdzy. Ktoś zdarł mu ją brutalnie
z przygarbionych pleców i ostrym narzędziem
zadał cios prosto w serce.

Zobaczył jeszcze, jak dziewczyna
wyciera z krwi swoje ręce.

12. 12. 2007Ten post został edytowany przez Autora dnia 18.08.13 o godzinie 14:38
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Jan Kochanowski

z cyklu "Pieśni - księgi pierwsze"

PIEŚŃ 20

Miło szaleć, kiedy czas po temu,
A tak, bracia, przypij każdy swemu,
Bo o głodzie nie chce sie tańcować,
A podpiwszy łacniej już błaznować.

Niech sie tu nikt z państwem nie ozywa
Ani z nami powagi używa;
Przywileje powieśmy na kołku,
A ty wedla pana siądź, pachołku.

Tam dobra myśl nigdy nie postoi,
Gdzie z rejestru patrzą, co przystoi;
A powiem wam, że sie tym świat słodzi,
Gdy koleją statek i żart chodzi.

Ale to mój zysk, że mię słuchacie,
A żadnej mi pełnej nie podacie.
Znał kto kiedy poetę trzeźwiego?
Nie uczyni taki nic dobrego.

Przedsię do mnie, a ja nie zawiodę.
Wy też drudzy, co macie pogodę,
Każdy swojej włóż w ucho leda co;
Nie macie tu oględać sie na co.

I z namędrszym nie trzymam w tej mierze,
Kto sie długo na dobrą myśl bierze.
Czas ucieka, a żaden nie zgadnie,
Jakie szczęście o jutrze przypadnie.

Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady,
O przyszłym dniu niechaj próznej rady:
Już to dawno Bóg odmyślii w niebie,
A k tej radzie nie przypuszczą ciebie.

z cyklu "Pieśni - księgi wtóre"

PIEŚŃ 3

Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko,
Miej na poślednie koła pilne oko:
Bo to niestała pani z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.

Nie dufaj w złoto i w żadne pokłady,
Każdej godziny obawiaj się zdrady:
Fortuna, co da, to zasię wziąć może,
A u niej żadna dawność nie pomoże.

A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej sie Fortunie, nie tobie kłaniają;
Skoro ta zniknie, tył każdy podawa,
Jako cień, kiedy słońca mu nie zstawa.

Lecz jako sama oczy zasłoniła,
Tak swym pochlebstwem ludzi pobłaźniła,
Że drugi wysszej nosa gębę nosi,
A wszystki insze oczyma przenosi.

Ty pomni, że twój skarb u Szczęścia w mocy,
A tak się staraj o takiej pomocy,
Aby wżdy z tobą twego co zostało,
Jesli zaś będzie Szczęście swego chciało.

Cnota - skarb wieczny, cnota - klenot drogi,
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszystkim inszym panuje Przygoda.Michał M. edytował(a) ten post dnia 30.09.08 o godzinie 20:25
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Krajobraz

A włócz się poezjo włócz
Zawołał raz Poeta
Pod granią śniąc marzenia
Rozpięte w swoim krajobrazie
Las pachniał przełomami
Na skalnej półce zdarzeń
Maleńka sosna
Kropelka własnych doznań
To anioł zabłądził znad Mont Blanc
By w tobie namiętnie oddać życie

Ślad spływa echem
Na straży stoi kariatyda
Wyniosła uśmiechem gładzi łzy stuleci
Na jutrznię śpiewa wiatrem
Serce podrywa się nad skałą
Duch świtu płynie w świat

Melodia starych skrzypiec
Zabranych słonych dni i gorzkich nocy
Przyszła pokornie
We mgle otuli zmierzch

Pragnąłeś ludu znów Konrada
By móc ocalić szczebiot myśli
Słowem pokornym

A głos daleko
Wołał po piargach stoku
Odbijał się w twych krokach
Wysoko pochodnie
Już płoną
Latarnik nocy ziewa

Krajobraz niknie
Lament ludzkiego krwiobiegu
Odmętu pustki karmiony życiem życia
I znów tak cicho
Tylko rytm zakrętów i powrotów
Kolejnych stopni w góręMichał M. edytował(a) ten post dnia 08.10.08 o godzinie 11:42
Beata Aleksandra Gutocka

Beata Aleksandra Gutocka Życie jest piękne

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod zdaniem Marty.
Pozdrawiam.BeataBeata Aleksandra Gutocka edytował(a) ten post dnia 08.10.08 o godzinie 19:14
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Tomasz Zan

[Kosarzu, Kosarzu...]


Kosarzu, kosarzu,
Powiedz młody człecze,
Które ciebie słońce
Większym ogniem piecze:

Czy co się nad tobą
Po niebiosach toczy,
To-li które na cię
Jasne zwraca oczy?

Żar słońca w promieniach,
A oczu w iskierce,
One palą czoła,
Ona pali serce.

Od słońca upału -
Powiew, cień i woda;
Wieniec, łzy, kurhanek -
Miłości ochłoda.

Z Uskałyku 1828
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Zaśpiewam ci pieśń

Paul Verlaine

Dobra pieśń


Ponieważ brzask się zwiększa, ponieważ zorza już płonie,
Ponieważ nadzieja, która tak długo ode mnie stroniła,
Raczyła znów przyjść do mnie, który ją wołam i wzywam,
Ponieważ całe to szczęście chce być moim szczęściem,
Skończyły się już teraz nieszczęsne myśli,
Pierzchły złe sny, ach, zniknęła nareszcie
Ironia, zaciśnięte usta
I słowa, w których rozum zimny tryumfował;
Z dala także zaciśnięte pięści i gniew
Z powodu niegodziwców i głupców spotykanych;
Z dala przebrzydła uraza! z dala
Zapomnienie, którego się szuka w napojach szkaradnych!
Albowiem chcę teraz, kiedy istota świetlna
Wlała w moja noc głęboką tę jasność
Miłości zarazem nieśmiertelnej i pierwszej,
Przez łaskę, przez uśmiech, przez dobroć,
Chcę, wiedziony przez was, piękne oczy o łagodnych blaskach,
Przez ciebie prowadzony, o ręko, w której ma ręka zadrży,
Iść prosto, czy to po ścieżkach mchem okrytych,
Czy skały i kamienie zalegają drogę;
Tak, chce iść prosto i spokojnie przez życie,
Do celu, do którego los zwróci me kroki,
Bez oporu, bez żalu, bez zawiści:
To będzie obowiązek szczęśliwy radosnych walk.
A ponieważ, by ukołysać dłużenie się drogi,
Śpiewać będę nuty proste, powiadam sobie,
Że ona słuchać mnie bez niechęci będzie zapewne:
I zaprawdę, nie pragnę innego raju.

tłum. z francuskiego Stanisław Korab-BrzozowskiTen post został edytowany przez Autora dnia 16.04.14 o godzinie 23:34



Wyślij zaproszenie do