Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Odmienne stany świadomości

"Współzależność między kreatywnością i chorobą psychiczną to od pewnego czasu powracający temat w psychiatrii, choć naukowcom daleko do ostatecznych rozstrzygnięć. Na razie wiadomo tyle, że w mózgach osób chorych psychicznie występują pobudzenia, które sprzyjają kreatywności. Przedmiotem analizy stają się dobrze udokumentowane dziwactwa znakomitych artystów - zastanawia zwłaszcza, jak zaskakująco wielu pisarzy zdradzało symptomy typowe dla zaburzeń maniakalno-depresyjnych. […]
Biografie znanych pisarzy i poetów analizowało wielu sławnych psychiatrów dochodząc do wniosku, że aż 80 proc. z nich miało zaburzenia nastroju i emocji. Jednak diagnozy stawiane na podstawie życiorysów słynnych osób nie są jedynym dowodem na to, że talent i choroba psychiczna tak często idą w parze. Potwierdzają to także badania współcześnie żyjących twórców".

„Szaleństwo i geniusz” - Jolanta Chyłkiewicz

Innymi słowy - wątek, w którym dominują utwory będące odbiciem stanów psychicznych ich autorów, zwłaszcza - tzw. stanów odmiennych, będących odzwierciedleniem rozterek egzystencjalnych, wynikających także z zaburzeń emocjonalnych, czy wręcz chorób...



WYPRAWA

W niebezpieczną i daleką podróż dziś wyruszam
na podboje niezbadanych głębin mojej duszy.
Od znanego dobrze świata właśnie się oddalam,
pragnąc oto się zanurzyć
w tajne, nieznajome wcale
oceanu fale.

Niespokojnie więc przed siebie wyprowadzam ręce,
błądząc niemal po omacku. Napotykam więcej
dolin, głębin i otchłani niż na całym globie!
I obawiam się – co będzie,
gdy odkryję wulkan w sobie
z lawą żrącą ogniem?

Puszcza. Widzę niebosiężne, mocno wrosłe drzewa,
lian splątane gęstą siecią. To ciągła potrzeba
wyrywania się do wzlotu, choć przycięto skrzydła...
Jak tu sięgać gwiazd, gdy chlebem
w codzienności pryzmat
zaklęta szarzyzna?

Niewzruszonym majestatem przyciągają góry,
gdzie szemraniu bystrych prądem potoków wtórują
cichym szumem stare smreki. Jednak nienazwane
szczyty moich pragnień – w chmurach
giną w strzępy rozrywane
przez halne, orkany...

Jest pustynia, białym piaskiem zasypana cała.
Bezmiar ciszy i spokoju. Tu wylądowała
wyobraźnia. Czas odpocząć, szukać ukojenia.
A fantazja i nostalgia
wnet oazę stworzą w cieniu –
azyl na marzenia.

W tej wyprawie uciążliwej poznaję wciąż nowe
lądy, morza, góry, rzeki, przystanie portowe...
Geografię swojej duszy nikczemnie obnażam,
lecz by poznać choć połowę
skarbów tych – należy wszakże
podróż tę powtarzać...

Jadwiga Zgliszewska
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Skąd się wzięłaś
Depresjo?
jaki wiatr cię przywiał?
wprawdzie zawiadamiano
o twoim nadejściu
(ostatnio wszystkie media trąbiły
że jesteś coraz częstsza)
ale dlaczego właśnie mnie dopadłaś?
dobrze ci w mojej duszy?
masz wygodny domek
od wielu lat
i nikogo tu nie dopuszczasz
tylko ja
dzielę z tobą wszystko
tak ścieramy się bez końca
a nie umiemy wziąć rozwodu

kiedy świeci słońce –
chowasz się w norce
a wtedy ja rządzę
w swoim świecie
mogę wszystko
i jeszcze więcej...

nagle
przychodzą chmury
wtedy ty – ponurak
bierzesz mnie we władanie
a ja ... się poddaję

nie mam sił z tobą walczyć
zresztą po co?
jesteśmy
jak dzień z nocą
jak dwie strony medalu
kija dwa końce
rzeki dwa brzegi
słota i słońce

po tylu latach goszczenia ciebie –
intruza
nigdy nie proszonego
wreszcie się z tobą zrosłam
i nauczyłam się łagodzić
konflikty (te najbardziej ostre) –
psychoterapia
farmakoterapia
autoterapia...

powymieniałam żarówki
na takie o dużej mocy
(lubię markować po nocach
a potem
w łóżku leniuchować
z piórem w ręku
aby zagłuszać poranne lęki)

nauczyłam się życia
w tej przedziwnej symbiozie

... skoro inaczej nie można?

tylko bądź rozsądna –
proszę
nie kapryś
przetrwamy

bez szpitali
kaftanów
bez połykania
fiolek z pastylkami
na wieczne spanie
bez obłędu

przetrzymamy!
jak już w życiu niejedno...


Jadwiga Zgliszewska
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

W MROKU DUSZY MOJEJ

W nieprzebranym mroku duszy mojej
listopady szare zagościły,
bym się nigdy nie mogła odrodzić,
na skonanie – też nie miała siły...

W szalejącym ogniu mojej duszy
tumult biesów drapieżnych się zwija.
Upiornego sabatu zagłuszyć
nie potrafię! Nie moja to wina...

W zaplątanym gąszczu mojej duszy
pajęczyną z krzywd i win utkaną
jakaś moc mnie osacza w bezruchu
i zawiesza w bezsilnym letargu...

Jadwiga Zgliszewska
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Alicja Marzec

Oto ja


oto ja
zamknięta
w wieży z betonu
układam równo pod rząd
z maniackim uporem
wszystkie z mozołem pozbierane
wspomnienia
przebolenia
przekochania
przetańczenia
prze...

znów uwiązana do skrzydeł Pegaza
niemocy poznaję moc

oszalała słowami
ogarnięta słowami
przytulam się wprost do nich
by poznać gorycz ich zdrady

przywiązana do miejsca
w którym rodziła moja matka

przywiązana do jej spokojnych nocy
do jej uśmiechów

przywiązana do klucza
od betonowej klatki
przywiązana do moralności
podyktowanej przez tlum

do piękna
które być może nie jest pięknem

wtłoczona w ciasną dziuplę
dobrego wychowania
ze smyczą na szyi
którą ciągle ktoś musi trzymać

marzę o powrocie w ksztalt
genetycznej niepewności
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Jadwiga Z.:
Odmienne stany świadomości

"Współzależność między kreatywnością i chorobą psychiczną to od pewnego czasu powracający temat w psychiatrii, choć naukowcom daleko do ostatecznych rozstrzygnięć. Na razie wiadomo tyle, że w mózgach osób chorych psychicznie występują pobudzenia, które sprzyjają kreatywności. Przedmiotem analizy stają się dobrze udokumentowane dziwactwa znakomitych artystów - zastanawia zwłaszcza, jak zaskakująco wielu pisarzy zdradzało symptomy typowe dla zaburzeń maniakalno-depresyjnych. […]
Biografie znanych pisarzy i poetów analizowało wielu sławnych psychiatrów dochodząc do wniosku, że aż 80 proc. z nich miało zaburzenia nastroju i emocji. Jednak diagnozy stawiane na podstawie życiorysów słynnych osób nie są jedynym dowodem na to, że talent i choroba psychiczna tak często idą w parze. Potwierdzają to także badania współcześnie żyjących twórców".

„Szaleństwo i geniusz” - Jolanta Chyłkiewicz

Innymi słowy - wątek, w którym dominują utwory będące odbiciem stanów psychicznych ich autorów, zwłaszcza - tzw. stanów odmiennych, będących odzwierciedleniem rozterek egzystencjalnych, wynikających także z zaburzeń emocjonalnych, czy wręcz chorób...


WYPRAWA

W niebezpieczną i daleką podróż dziś wyruszam
na podboje niezbadanych głębin mojej duszy.
Od znanego dobrze świata właśnie się oddalam,
pragnąc oto się zanurzyć
w tajne, nieznajome wcale
oceanu fale.

Niespokojnie więc przed siebie wyprowadzam ręce,
błądząc niemal po omacku. Napotykam więcej
dolin, głębin i otchłani niż na całym globie!
I obawiam się – co będzie,
gdy odkryję wulkan w sobie
z lawą żrącą ogniem?

Puszcza. Widzę niebosiężne, mocno wrosłe drzewa,
lian splątane gęstą siecią. To ciągła potrzeba
wyrywania się do wzlotu, choć przycięto skrzydła...
Jak tu sięgać gwiazd, gdy chlebem
w codzienności pryzmat
zaklęta szarzyzna?

Niewzruszonym majestatem przyciągają góry,
gdzie szemraniu bystrych prądem potoków wtórują
cichym szumem stare smreki. Jednak nienazwane
szczyty moich pragnień – w chmurach
giną w strzępy rozrywane
przez halne, orkany...

Jest pustynia, białym piaskiem zasypana cała.
Bezmiar ciszy i spokoju. Tu wylądowała
wyobraźnia. Czas odpocząć, szukać ukojenia.
A fantazja i nostalgia
wnet oazę stworzą w cieniu –
azyl na marzenia.

W tej wyprawie uciążliwej poznaję wciąż nowe
lądy, morza, góry, rzeki, przystanie portowe...
Geografię swojej duszy nikczemnie obnażam,
lecz by poznać choć połowę
skarbów tych – należy wszakże
podróż tę powtarzać...

Jadwiga Zgliszewska
Jadziu, bardzo poruszające wiersze. Odczytałam je jako opowieść o kruchości człowieka, a jednocześnie o jego determinacji i sile.
Pozdrawiam, będąc pod wrażeniem. JolaJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 11.03.09 o godzinie 20:15
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Jolanta Chrostowska-Sufa:
[...]
Jadziu, bardzo poruszające wiersze. Odczytałam je jako opowieść o kruchości człowieka, a jednocześnie o jego determinacji i sile. Nierozerwalny związek przeciwieństw, Eros i Tanatos.
Pozdrawiam, będąc pod wrażeniem. Jola[edited]Jolanta


JOLU! Całe moje dorosłe życie - to swoiście symbiotyczny ZWIĄZEK z depresją. A poniżej - kolejny dowód:

Melancholio -
córko moja
już pełnoletnia
córko jedyna
(nie mam syna)
jakże wyrosłaś
na moich sokach

urodziłam cię
z bólu istnienia
i niespełnienia
z duszy samego wnętrza
z głębi swojego jestestwa

... to musiało boleć
córko moja
Melancholio...
i boli!

jesteś dorosła
a wisisz przy piersi
jak małe dziecko
wydzierasz mi struny serca

czasem bywasz
cierpka złośliwa -
wtedy zwą cię Depresją
(znów cię urodziłam)

niekiedy ciężką
głęboką -
wówczas najwięcej boli
bo się rodzisz na nowo

a ja cię musze przyjąć
boś moje dziecko
choć się zjawiasz skrycie
nagle zdradziecko

czy wina
lęk i trwoga
będą już zawsze
przy tobie
uczepione odwiecznie
sukni upiornego trenu
sunącego złowieszczo po ziemi
co uparcie za tobą podąża?

córko - sfolguj
spójrz
świeci słońce
czy musisz trwać przy swoim?
to ciągle boli!...

tak matko
tak -
drżenie i niepewność
to twojej córki znak

Melancholio -
z tobą od lat
(może dzięki tobie?)
żyję oddycham
tworzę trwam...

zostań więc taka sama -
zostań!

padła w ramiona
wdzięczna
przylgnęła do serca
moja panna późnojesienna -
zostaje!

jest dla mnie piekłem
i... rajem!

Jadwiga Zgliszewska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Bezimienna

smutek tylko
przynosisz i beznadzieję
przychodzisz
jak zwykle bez zaproszenia
rozsiadasz się wygodnie
uśmiechasz znowu
tryumfujesz patrzysz z lubością
na mą bezsilność samotność
zagubienie
dlaczego nie piszę szkoda
słów na ciebie i na mą
porażkę
nie wspomnę nawet
twego imienia
pozostań bezimienna
przynajmniej w moim domu
wiem że nachodzisz również
innych
marne to pocieszenie że
z tego powodu
cierpią podobnie
idź precz
bezimienna

28. 09. 2007Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.11.13 o godzinie 02:10
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Thomas Hardy*

In Tenebris (I)

Percussus sum sicut foenum, et aruit cor meum

Psalm 102

Mrocznieje mroźna
Noc; lecz mnie już nie dotknie
Opuszczenie: dwukrotnie
Skonać nie można.

Płatki rwie wicher;
Mnie ta zerwania scena
Już nie dręczy: wspomnienia
To cienie liche.

Ptak z trwogi słabnie:
Ja w porze zimy ciemnej
Sił nie stracę: moc ze mnie
Uszła już dawniej!

Szron liście mrozi;
Przecież nic nie oziębi
Serca, gdy w jego głębi
I tak chłód grozy.

Świst zawieruchy:
Lecz miłość burzą mroku
Nie starga znów w tym roku
Uschłej otuchy.

Noc czernią zieje:
Lecz śmierć jest znanym wątkiem,
Gdy się czeka – bez zwątpień
I bez nadziei.

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.12.09 o godzinie 08:24
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Poniżej - wiersz będący odbiciem nie do końca znanego i nie do końca rozumianego przeze mnie stanu ducha MOJEJ SIOSTRY-BLIŹNIACZKI, która potrzebę pisania odkryła u siebie od niedawna, dopiero koło 50-tki, przebywając już na (nauczycielskiej) emeryturze. Oczywiście nie są to utwory doskonałe, ale w jakimś sensie... szczególne. A już dla mnie - na pewno!

JESIENNA MELANCHOLIA

Na dobre rozgościł się wrzesień
nostalgia nadchodzi wielkimi krokami
a serce odczuwa, że zbliża się jesień
i wkrótce rozzłoci się nam nad głowami.

I zaraz dumna Jesienna Pani,
co ciepłym barwom daje szansę,
rozpyszni się tu kolorami
pokazując odcieni niuanse.

A ja, mimo jej uroku,
ubieram się w melancholię
i tak już jest co roku,
otulona smutkiem chodzę.

Bo lato odeszło tak szybko
i jestem już o rok starsza,
następny rozdział w Księdze Życia,
Więc będę doskonalsza?

Jaka karta w tarocie
symbolizuje Jesień Życia?
może to Eremita
w siebie patrzący z ukrycia?

A może to Wisielec
będący w zawieszeniu
między możliwościami,
znalazł się w punkcie zwrotnym
i czuje się samotny
wstrzymał się z działaniami?

Już wiem - to KAPŁANKA,
intuicyjna i mądra,
władczyni niewidzialnego świata,
tajemnicy tak łatwo nie odda.

JA czuję się jak ona,
mam swoje tajemnice,
zakrytą część istnienia
jak niewidoczna strona księżyca.

Bernadyna Łuczaj
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

SŁODYCZ SMUTKU MOJEGO

Ból istnienia bywa słodkim bólem,
a udręka łez nie zawsze gorzka.
Nieomylnie czasem pokazuje,
skąd uciekać, a gdzie trzeba zostać
i trwać murem.

Smutek duszy słodkim mi balsamem
na rozterkę i niezrozumienie
świata, który pomiędzy gwiazdami
a nikczemną ziemią się zawiera,
co pod nami.

Melancholia może być i sensem,
gdy nie sposób rozniecić radości,
byle tylko powstawać po klęskach,
kark prostując, a zawsze z godnością
i po męsku.

Cierpień czarę przyjąć więc należy,
jeśli mocy przysporzyć nam zdoła.
Kiedy staje się godnym orężem
w boju z pustką zaległą dokoła.
I zwycięża!

Jadwiga Zgliszewska
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Alicja Marzec

Schizofrenia


prostokąt pokoju i stożek światła
ograniczały przestrzeń, w której
dusza Mozarta
tuliła swe słabe ciało

ona wiedziala,
że kres jego ziemskiej wędrówki
jest rychły
poganiała go,
by szybciej tkał misterną pajęczynę nut
- całun - który niebawem miał chronić go
przed chłodem ziemi

i ja to wiedziałam,
tuliłam chłodny kamień w dłoniach
jak w muszli,
gladziłam jego piękną, gładką powierzchnię,
której nieznana ręka nadała
doskonały kształt kuli

jego nieskazitelna wewnętrzna
struktura krysztalu
przyjmowała mój niepokój
z ponadczasowym spokojem

chłodził moje gorące dłonie,
pozwalał się niecierpliwie pieścić
choć w jego dostojnym wnętrzu
były zamknięte pyły
zamierzchłych lat
konfiguracje atomów, które kiedyś żyły
w liściach, w skałach, w nas ?

może to ciebie Amadeuszu tulę
w mych dłoniach ?
- a może siebie samą ?

wołam do ciebie o pocałunki,ciepło rąk
o miłość,
spełnioną i jednocześnie niespełnioną
w drżącym oczekiwaniu...

jestem uległa i zaborcza,
kapryśna i zalękniona,
porzucona i porzucająca,

pragmatyczna do bólu
i romanyczna do łez

- czy możesz mi pomóc ?

moja schizofrenia
uskrzydla, zadziwia i męczy,
moj umysł chłodny i logiczny przedziera się
przez gąszcze wzorów,
a dusza niewydarzonej poetki
toruje mu drogę,

jestem jak strzykwa
dzieląca się w niebezpieczenstwie na dwoje

Amadeuszu - pomóż mi !
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

To była tylko szczelina
jak mgła między jawą a snem
chciałam ją przejść
przekroczyć mój Rubikon nadziei
łudząc się
że zaglądanie za kurtynę zakazanego
może ujść bezkarnie

przebyłam tę maleńką przestrzeń
zaraz brzeg

ugrzęzłam...

tonę!
zachłystuję się wodą –
ratunku!

ktoś wyciągnął...

gdy oprzytomniałam
byłam na tym samym brzegu
tamta strona pozostała nieznana

zabrakło sił
na przekroczenie siebie

Jadwiga Zgliszewska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

John Berryman*

Henry nocą


Nocne zwyczaje Henry' ego w jego kobietach budziły grozę.
Po pierwsze jak się okazuje chrapał leżąc na wznak.
A potem wiercił się i miotał,
zmieniając pozycję jak cała flota w akcji. Potem, bezlitośnie,
co jakąś godzinę się budził- nie mogły nadążyć
za ruchliwym Henrym, co przepadał

o 3 nad ranem, po nowe tabletki albo papierosa,
czytał dawne listy, pisał nowe, gryzmolił
pozbawione umiaru Piosenki;
po czym znów do łóżka, na starą melodię, albo się sposobił
do wykrztuśnego kaszlu, już bez żadnych sprzeczek
a to jest jak śmierć. Zło które im wyrządzał

one gromadziły w sobie, potem przebaczały, tajemnicze, słodkie;
przyznacie jednak, że tak się nie da żyć
a nawet przeżyć.
Nie wspomnę już o snach i nie powtórzę
jak drżał i oblewał się potem - coś tu musi puścić:
o piątej na nogach już na dobre.

Henry pojmuje

Czytał do późna u Richarda, daleko w Maine,
32-letni? Richard i Helen już dawno w łóżku,
moja dobra żona już dawno w łóżku.
Miałem się tylko rozebrać i wejść do łóżka,
włożyć zakładkę do książki, i zasnąć,
i wstać na gorące śniadanie.

Przy brzegu była wyspa, Petit Manaan,
trawnik Richarda był prawie urwiskiem.
O czwartej chłód.
Zrobić człowieka zajmuje zaledwie parę minut.
Chwila skupienia na tu i teraz.
Nagle, inaczej niż Bachowi,

i koszmarnie, inaczej niż Bachowi, przyszło mi na myśl
że pewnej nocy, miast wkładać ciepłą piżamę,
rozbiorę się całkiem
i przejdę przez mokry zimny trawnik i urwisko
do tej okropnej wody i zawsze już będę szedł
pod nią, dalej, w kierunku wyspy

Z cyklu „Piosenki przyśnione”, 156

Poddaję się. Nie wolno mi porzucić obrazu tej właśnie śmierci
czego domaga się we mnie prawie wszystko.
Jest cała masa spraw do uporządkowania,
los duszy, i o co jej w ogóle szło
kiedy istniała, i czy był pijany
o 4 rano i to na niewłaściwym piętrze

gdy walczył o powietrze, i darł swe nędzne ubranie
i kiedy mu umierał wzrok Ach znowu Ach opłakuję
tę zawiłą śmierć
Prawie najbliższy mój przyjaciel niepotrzebnie się rodził
na ten straszliwy koniec, z którego cóż wyrasta,
jeżeli nie ogolony, zapuszczony t r u p?

Ten duch i radość będą dalej, ku pamięci, po nim
żyć a młodzi będą czytać jego młode wiersze
tak długo jak takie rzeczy będą miały sens-
dlaczego więc rozpaczam, nieszczęsny Henry
co go tak długo znał na wskroś, na dobre i na złe
i był nieomal gotów za nim zejść.

przełożył Piotr Sommer

*notka o autorze, inne wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.05.11 o godzinie 07:36
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Jestem opadłym liściem
leżę
pod drzewem
i patrzę w górę
na drzewo
które
pozostawiło sobie
jeszcze tyle ozdoby –
mnóstwo zielonych liści
zdrowych
soczystych

a ja? –
pożółkłam
zardzewiałam
przegniłam
i drzewo
się mnie pozbyło
jak intruza
którego
nie sposób
trzymać dłużej

przecięło nitkę liścia
łączącą z matką – życiem
powoli schłam
więdłam
marniałam
i bez pokarmu –
umarłam...

co teraz ze mną będzie?
zaraz ktoś
wdepcze w ziemię
przygniecie...

już lepiej
żeby zagrabili
i spalili
jeszcze raz bym buchnęła
ognistym płomieniem –
ostatnim...

i z rezygnacją
poddałabym się
kremacji

Jadwiga Zgliszewska
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Kwitniesz we mnie
cierniem
moje cierpienie

ale to jednak
kwitnienie
a nie jakiś schyłek
konanie
więc przez wzgląd na nie
rozwijam się
rozkładam czarne skrzydła
krukowi podobna
czaję się
chwytam pokarm
co wyłożono mniejszym
głodniejszym

...czy może być
ktoś mniejszy ode mnie
skoro większe
nawet te ciernie!?

Jadwiga Zgliszewska
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Jestem bryłą lodu
skamieniałą od mrozu
Boże!
jaki przeraźliwy chłód
krzyczę – dłużej tego nie zniosę
a Ty patrzysz
widzisz
i milczysz

i zatroskał się dobry Bóg
przeciem Jego dziecko
chuchnął na lód dobrotliwym oddechem
powiało ciepłem

powoli
spłynęła strużka wody
to anioł zapłakał
poznałam jego łzy –
były kryształowo czyste
jak skrucha bez winy
wyżłobiła malutki rowek
a potem
lody ruszyły
i cała bryła
w mig się rozbiła
na milion kawałków
co nie wpadały do oczu
jak w bajce o Gerdzie i Kaju
lecz te kruszyny
utworzyły drabinę do Raju

i mogłam
wspinać się swobodnie
gdyby nie moja zmora –
agorafobia...

Jadwiga Zgliszewska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Rainer Maria Rilke

Obłęd


Ona wciąż myśli: Ja jestem... jestem...
Kim jesteś, Maniu kochana?
Królową jestem z monarszym gestem!
Na kolana, w proch, na kolana!

Ona wciąż płacze: Ja byłam...byłam...
Kim byłaś, Maniu kochana?
Dzieckiem niczyim, bosa chodziłam
i nędzna i w łachman odziana.

I stało się to dziecko niewinne
królową, przed którą się klęka?
Bo rzeczy wszystkie są zgoła inne,
Jak te, co wskazuje nam męka.

I taką ci wielką rzeczy dały moc,
A wiesz-li ty jeszcze, kiedy?
Jedna noc, jedna noc, w jedyną tę noc
zmieniły się moje biedy.
I wyszłam na ulice i słyszę łkania
grające struny rozpięte –
i pełna Mania śpiewania, śpiewania
i tańczy tańce zaklęte.
A ludzie wzdłuż domów schylają głowy
i lęk ich płaszczy poddańczy, -
bo przecież to wolno tylko królowej,
że tańczy na ulicach: tańczy!...

tłum. z niemieckiego Witold HulewiczTen post został edytowany przez Autora dnia 20.02.14 o godzinie 06:48
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Emily Dickinson

Czułam - szedł pogrzeb w moim mózgu


Czułam - szedł pogrzeb w moim mózgu -
Żałobnicy - tu i tam krocząc -
Stąpali ciężko - coraz ciężej -
Aż rozum wyrywać się począł -

A kiedy wszyscy zasiedli -
Grabarze zaczęli walić
Jak bęben - bili bez przerwy -
Aż mój umysł ogarnął paraliż -

Usłyszałam jak podnoszą skrzynię -
I przez duszę moją ciągną Oni -
W skrzypiącym obuwiu z ołowiu -
Wtedy przestrzeń zaczęła dzwonić -

Jakby dzwonem były całe niebiosa -
A uchem tylko - istnienie -
Zaś cisza i ja - samotnym -
Rozbitym - obcym plemieniem -

Potem pękła jakaś deska w mózgu -
I upadłam - i spadałam w próżni -
Raz po raz uderzając jakiś świat -
By na koniec nie móc nic rozróżnić -

nap. 1861, odn. 1896;

tł. Ludmiła Marjańska
Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 09.11.08 o godzinie 20:31
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)


Obrazek

Charles Bukowski*

Choroba


owszem, romantyk ze mnie, przesadnie sentymentalny,
uprawiam coś w rodzaju kultu bohaterów
i nie będę się za to
kajał.
ale wielbię Hemingwaya
gdy u kresu wytrzymałości
wtyka sobie
lufę strzelby w drżące
usta;
i myślę,
jak Van Gogh odciął sobie kawałek ucha
dla kurwy
a potem wykończył się
w szczerym polu;
a znów Chatterton wypił truciznę
na szczury (nadzwyczaj bolesna śmierć
nawet dla
plagiatora);
Ezrę Pounda wleczono
zakurzonymi ulicami Włoch w klatce
a później zamknięto w
domu wariatów;
Celine'a okradali, wygwizdywali, dręczyli
Francuzi;
albo Fitzgerald: kiedy wreszcie przestał pić, zaraz
padł martwy;
Mozart skończył w zbiorowej mogile;
Beethoven ogłuchł;
Bierce znikł wśród meksykańskich pustkowi;
Hart Crane skoczył przez reling prosto w
śrubę napędową;
Tołstoj uznał Chrystusa i rozdał
majątek
biedakom;
T. Lautrec
z tym swoim niekształtnym ciałem
karła
i doskonale rozwiniętym
duchem
rysował wszystko, co
widział
i jeszcze dużo więcej;
D.H. Lawrence
umarł na gruźlicę
i sam sobie zbudował Statek Śmierci
pisząc swoje
ostatnie
wspaniale wiersze;
Li Po
swoje wiersze
podpalał
i puszczał z prądem
rzeki

Sherwood Anderson umarł

na zapalenie otrzewnej
połknąwszy
wykałaczkę
(na przyjęciu
pił
martini
kiedy nagle
wpadła mu w gardło oliwa
razem z wykałaczką);
Wilfred Owen zginął
na pierwszej Wielkiej Wojnie
próbując
ocalić świat dla Demokracji;
Sokrates z uśmiechem
wypił
cykutę;
Nietsche oszalał;
De Quincey wciągnął się w opium;
Dostojewski stanął z zawiązanymi oczami przed
plutonem egzekucyjnym;
Hamsun zjadł kawałek własnego
ciała;
Harry Crosby i jego kurwa
popełnili samobójstwo
trzymając się za ręce
Czajkowski próbował
uciec przed własnym homoseksualizmem
żeniąc się z prima-
donną;
Henry Miller na starość
opętany był
młodymi
Azjatkami;
John Dos Passos z

zajadłego lewicowca
stał się ultrakonserwatywnym
republikaninem;
Aldous Huxley po
narkotykach miewał
wizje i
zgarniał
urojone bogactwa;
Brahms za młodu
pracował nad swoim ciałem
żeby było
potężne
bo uważał
że sam umysł
to nie
dość;
Villonowi zakazano wstępu do Paryża
nie za to, co myślał
tylko za to, że był
złodziejem;
Thomas Wolfe uważał, że nie może
wrócić do domu
póki nie
zdobędzie
sławy;
albo Faulkner:
kiedy rano odbierał pocztę
oglądał kopertę pod
światło
i jeżeli nie widział
czeku
to ją
wyrzucał;
William Burroughs
zastrzelił
własną
żonę
(nie trafił w
jabłko
na jej
głowie);
Norman Mailer swoją
dźgnął nożem; obeszło
się bez jabłka;
Salinger nie wierzył
że dla świata warto
pisać;

Jean Julius Christian Sibelius

dumny I piękny Człowiek
kompozytor potężnej muzyki
po czterdziestych urodzinach
ukrył się i odtąd
rzadko go
widywano;
nikt nie wie na pewno
kim był
Szekspir;
życie nocne zabiło Trumana
Capote;
Allen Ginsberg
poszedł w profesor;
William Saroyan ożenił się 2 razy
z ta sama kobietą
(ale wtedy już i tak
zmierzał
donikąd);
z Johna Fante nóż
chirurga odkrawał
plasterki
na moich
oczach;
Robinson Jeffers
(najnudniejszy z poetów)
pisał
błagalne listy do wpływowych osobistości.

oczywiście można by tak dalej
wyliczać
mógłbym mnożyć
przykłady
lecz nawet ja
(chociaż romantyk)
pomału zaczynam się
męczyć.

ale wszyscy ci ludzie
- dawniej i teraz – tworzyli i tworzą
nowe światy dla
reszty z nas
mimo ognia i mimo lodu
mimo
wrogości rządów
mimo wrodzonej nieufności mas
tylko po to, żeby umierać
pojedynczo
i zazwyczaj
w osamotnieniu.
należy ich podziwiać
za odwagę
za cały ten trud
za to, co w nich najlepsze i
najgorsze.
niezła banda!
to z nich bije światło!
to z nich bije radość!

wszystko to są
bohaterowie
za których możesz dziękować losowi
i podziwiać ich z daleka
budząc się co rano
ze swoich zwyczajnych snów.

tłum. Michał Kłobukowski

Niektórzy ludzie

niektórzy ludzie nigdy nie wpadają w szał
czasami leżę przez 3
albo 4
dni za wersalką.
znajdą mnie tam.
tu jest nasz cherubinek, powiedzą
do gardła naleją mi wina
natrą pierś
a potem skropią olejkami.

wtedy zerwę się wrzeszcząc
i wściekając się –
wyklnę ich wszystkich razem z całym
wszechświatem
wypędzę ich i będę patrzył
jak rozbiegają się po trawnikach.
poczuję się znacznie lepiej
zasiądę do tostów i jajecznicy
będę nucił sobie miłą melodyjkę
stanę się nagle sympatyczny jak
różowy
spasiony wieloryb.

niektórzy ludzie nigdy nie wpadają w szał
jakie muszą mieć
beznadziejne życie.

tłum. Piotr Madej

Uścisnąć ciemność

zgiełk jest bogiem
szaleństwo jest bogiem

wiecznie trwający spokój
jest
wiecznie trwającą śmiercią.

agonia może zabić
lub
agonia może podtrzymać życie
ale spokój jest zawsze
przerażający
spokój jest najgorszą z
rzeczy
przechadzający się
mówiący
uśmiechający się,
zdający się być.

nie zapomnij o chodnikach
dziwkach,
zdradzie,
o robaku w jabłku,
barach, więzieniach,
samobójstwach kochanków.

tu w Ameryce
zamordowaliśmy prezydenta i
jego brata,
inny prezydent złożył urząd.

ludzie wierzący w politykę
są jak ludzie wierzący w
boga:
they are sucking wind
through bent
straws.

nie ma boga
nie ma polityki
nie ma spokoju
nie ma miłości
nie ma władzy
nie ma planu

trzymaj się z dala od boga
zostań niepokorny
staczaj się.

tłum. Katarzyna Chmielewska

*notka o autorze, inne wiersze i linki w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.05.10 o godzinie 17:23
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

Dorota Chróścielewska

Przybyszewski (I)


My późno urodzeni
przestaliśmy wierzyć w prawdę
- napisał młody szaleniec
(Berlin 1892)

Jak ból oddzielić od bólu
Winy nie ma jest tylko kara
Jest alkohol i jest morfina
I totalna samotność nad ranem

Ślepota i jasnowidzenie
protest i aklamacja
odraza i apoteoza
Tak i Nie
Nie i Tak

Oszalały pijany szarlatan
i modny literat z laseczką
Tragiczna doprawdy młodość
i dramatyczna starość

Wielka cygańska wędrówka
Błyszcząca mieszczańska stabilność
Brak pieniędzy grosz do grosza i miarka
Brak miłości większy niż miłość

Chociaż nigdy nie żył prawdziwie
lecz jak umarł to umarł do cna
Śmierć zaś była błaha jak łza
i jak prawda mało efektowna

Przybyszewski (II)

Wielki dramat artysty (ech nasze tragedie)
Jakiś śnieg niegdysiejszy tak biały jak śnieg
I tylko lata na chybcika biegły
(I nam też życie biegnie byle gdzie)

A noże go nie było Może nic nie było
Żadnych pięknych momentów à la belle epoque
Wszystko się wypełniło a nic nie spełniło
I może o nic nie szło jeśli o coś szło

Świecące próchno książek Zbawca Odnowiciel
Odkupiciel i Filar Leader i Ostoja
Więc zawsze się prowadzi walkę na śmierć z życiem
Evviva l’arte modna suknia moja

Następna dyskusja:

Trening interpersonalny-pod...




Wyślij zaproszenie do