Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Brian Patten*

Tatuaże


To jasne, że w jej młodych latach
Bujne tatuaże na ramionach babki
Były znakiem odwagi i wyrazistości;
Plamy wątrobowe, pęknięte naczyńka nie szpeciły
Piersi błękitnego ptaka, który wylatywał
Z kostki jej nadgarstka;
Na mięśniu dwugłowym
Żagle galeonu nie marszczyły się ani nie żółkły,
Każdy gniewny cierń granatowej różyczki był ostry jak igła,
A jej stulonych w pąk płatków nie pozacierał czas.
Jako dziecko próbowałem zgłębić tatuaże babki -
Były dla mnie tajemne jak runiczne pismo.
Plemienne ornamenty skończyły jednak jak jej brawura.
Z wiekiem barwy blakły,
A jej świat skurczył się do wysepki w mózgu,
Do guza, o który rozbiła się pamięć,
Aż w finale galeon spoczął na dnie,
Jeden sążeń pod liverpoolską ziemią,
Zwisły żagle, ptak oniemiał,
Różyczka poszła w ziarno.

z tomu „Selected Poems”, 2007

tłum. Jerzy Jarniewicz



Obrazek


*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.08.11 o godzinie 22:35
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Halina Poświatowska

* * *


powlokłam lakierem paznokcie
i moje palce błyszczą
panie mój bądź miłościw
moim myślom

obrysowałam ciemną kredką powieki
i niebo gwiaździste odbija się w mym spojrzeniu
panie mój bądź miłościw
memu pragnieniu

przywitałam cię pocałunkiem
najprościej
panie mój bądź miłościw
mojej miłości

z tomu „Oda do rąk”, 1966

Powlokłam lakierem paznokcie – słowa Halina Poświatowska,
muzyka Zbigniew Tkaczyk, śpiewa Anna Kloc z zespołem „Sami o Sobie”,
z albumu „Sami o Sobie”, 2009
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.08.11 o godzinie 08:42
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Maria Wine

Jestem kobietą


Jestem kobietą i czeszę swe włosy
na sposób kobiecy
czeszę je dla mojej miłości do siebie samej
czeszę je dla mojej miłości do miłości
czeszę je dla mojej miłości do mojego ukochanego
a włosy trzeszczą i sypią iskry z radości
rosną i gęstnieją pod deszczem miłości
wiją się i ciemnieją w nocnych snach
zwisają jak ochronny płaszcz
nad moim ślepym postrzelonym karkiem

Ale teraz czas zacząć czesać moje włosy
na sposób czasu
czas nie ma czasu na żadne sny
nie ma względów dla moich włosów
czesze je w pasy i strąki
czesze je na brudnożółto i czarno
czesze je na szaro z przebłyskiem srebra
i zanim się opamiętasz
przychodzi czas by czesać je do tyłu
w ciasno zwiniętą srebrną kulkę na karku

Muszę sobie zrobić na drutach ciepły płaszcz
By osłonić mój ślepy postrzelony kark

tłum. ze szwedzkiego Zygmunt Łanowski

Wiersz jest też w temacie Włosy
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.08.11 o godzinie 20:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Kristina Lugn*

* * *


Nie użalaj się!
Zaciśnij zęby!
Wyskub brwi!
Przedłuż rzęsy!
Przytnij czułki!
Upnij włosy!
Udrożnij nos!
Zgol wąsy!
Weź coś na uspokojenie!
Nie siedź tak debilnie
sama i egotyczna, nie płacz
już więcej!

z tomu „Till min man, om han kunde läsa”, 1976

tłum. ze szwedzkiego Natalia Altebo

wiersz jest też w temacie Łzy, płacz, rozpacz...

*notka o autorce, inne jej wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Dorota S.

Dorota S. małpa
człekokształtna

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Jeden krem pod oczy wklepuję,
drugim kremem buźkę masuję,
trzeci krem na kurze łapy,
czwarty krem na owal twarzy,
piąty krem na zmarchy na czole,
szóstym kremem smaruję wole,
siódmy krem na szyję i dekolt,
ósmy krem na kontur ust (poniekąd),
a tych kremów jest ze czterdzieści,
sama nie wiem, gdzie je pomieścić.

Nawilżająco-ujędrniające,
ujędrniająco-liftingujące,
liftingująco-rozświetlające,
rozświetlająco-regenerujące,
matujące, kojące,
tłuste, półtłuste,
w słoikach, w tubkach,
w butelkach, w ampułkach...
stoją na półkach.

Stoję i sapię, dyszę i dmucham,
żar z rozgrzanego mi brzucha bucha,
już ledwo sapię, już ledwo zipię,
bo ja się boję, że się rozsypię!
Kremy kupuję, kolekcjonuję,
bo dzięki temu lepiej się czuję.

11 września 2011
łazienka w Warszawie
DSGDorota S. edytował(a) ten post dnia 12.09.11 o godzinie 09:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Craig Raine

Człowiek z tatuażem


Ktoś, być może Bóg, nagryzmolił mu
loczek za loczkiem na piersi i ramionach -

lecz rysunki są tam, pod spodem.
Siedzi w szelkach na ławce,

reklamując kotwice, mewy,
i posiniaczone imiona miłości...

Jest walizką z egzotycznymi nalepkami,
cenne, zwyczajne przedmioty chowa w środku.

Dziewczęta ściskały go namiętnie, jak gdyby
był ich jedyną własnością.

Teraz wygląda jak bagaż, który zgubił właściciela.
Czytam jego zatłoczone ramiona

i myślę o wytatuowanych nagrobkach -
listach miłosnych pogubionych wśród wysokich traw.

z tomu „The Onion, Memory”, 1978

tłum. Jerzy Jarniewicz

wersja oryginalna pt. „The Tattooed Man”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Mark Doty
          
          
Mój tatuaż


Pomyślałem, że dam sobie zrobić
Najświętsze Serce - symbol drogi
do doskonałości przez cierpienie,

tego, jak jesteśmy przybici do płomienia.
Ale kiedy przejrzałem
katalog pełen smoków,

kobaltowych tygrysów i orłów
w kłębach dymu,
zacząłem się wahać.

Ten samczy sztafaż,
kotwice i strzały,
toporny marynarski wdzięk -

owszem, kuszący, ale jakby
nie dla mnie. Jakiemu słowu
pozwoliłbyś

wołać - i co? - ze swojej skóry
przez całe życie?
Próbowałem sobie wyobrazić

coś, czego bym nigdy nie wymazał
i ukazała mi się ognista
korona cierniowa,

języki płomieni
zamykające się wokół - nicości?
pustki?

Namyśliłem się.
Usiadłem w poczekalni studia.
Ale wtedy osłabły – moje nerwy?

wiara w kolesia, który
miał na sobie buty na motor
i ręce całe od atramentu?

Nie wystraszyłem się;
nic nie boli tak jak żal,
więc byłem oswojony z bólem.

I ta jego marzycielska igła
nie miała tu nic do rzeczy;
zresztą, czy ja już nie noszę

pod skórą śladów po płomiennych
walkach z atramentem?
Co kiedyś było skórą,

teraz jest manuskryptem -
spisanym i poprawianym,
ukrywającym pod długimi rękawami:

serca i hasła,
płomienie i kwiaty, i imiona.
Zwiałem. Ale później wróciłem;

bo czy nie znajdzie się
jeszcze trochę miejsca
na skórze? Już za późno,

żeby zmazać ze mnie
te wszystkie
bazgroły.

No już: kłuj mnie i dźgaj,
wydziargaj:
nie będę już nigdy więcej nagi.

Od teraz już
noszę na skórze słońce,
chociaż - niebieskie.

tłum. z angielskiego Michał TabaczyńskiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 10.04.12 o godzinie 17:50
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Luljeta Lleshanaku*

Medytacja przy goleniu


Po co golić się po pracy?!
Mój ojciec
przed laty
golił się o tej porze przed popękanym lustrem
niczym kasza bez omasty.
Ostrze ześlizgiwało się z góry w dół
i od skroni do podbródka
odsłaniało ścieżkę czystą
jak słowa apostoła. Język zwinięty w ślimak
opuszczał jeden policzek i wypychał drugi,
a słowa rykoszetem odbijały się od szkła:
„Mój synu, siłę mężczyzny mierzy się tym, czego nie czyni.
Namiętności okrywa się głębiej niż roślina swój korzeń!”

To było jak złamanie zasady, prawie świętokradztwo,
kiedy po latach,
wczesnym rankiem przed poranną krzątaniną
meszek na twarzy
zbierałem potajemnie brzytwą mego ojca.

Kiedy drżała mi ręka, zwracałem się do Boga.
To nie było trudne. Jak poszukiwanie fryzjera w dzielnicy,
którą zna się jak własną kieszeń.
Bóg nie ma zwyczaju pytać: „Co mogę dla ciebie zrobić, chłopcze?”
Krzyż jest starszy niż człowiek.

I oto jestem, bez jednego draśnięcia,
z karkiem oświetlonym wewnętrzną lampą.
„Czysto ogolony” - jak mawiał mój ojciec.
Kiedy przyszła śmierć
po jego twarz z wielodniowym zarostem
niczym armią mrówek toczących ziarnko pszenicy,
jego oczy zacisnęły się
jak serwetka w piąstce dziecka,
kiedy musi wstać głodne
od stołu.

z tomu „Dzieci natury/Femijët e natyrës”, 2011

tłum. z albańskiego Dorota Horodyska

*notka o autorce i linki do innych jej wierszy
w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.08.12 o godzinie 20:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

Ted Kooser
        
        
Tatuaż


Co kiedyś było komunikatem -
ociekający sztylet trzymany w dłoni
drżącego serca – teraz jest tylko siniakiem
na kościstym starym ramieniu, miejscem
gdzie próżność przebiła go kiedyś mocno,
a ból przetrwał. Wygląda jak
ktoś, kogo mógłbyś uważać za
silnego jak ogier, szybki i prostacki,
ale tego chłodnego poranka, jak idzie
między stołami taniego bazaru
z rękawami swojego opiętego czarnego T-shirta
podwiniętymi, aby nam pokazać, kim był,
jest tylko innym, starym mężczyzną, który podnosi
połamane narzędzia i odkłada je z powrotem,
jego serce stało się miękkie i błękitne od wspomnień.

z tomu „Delights and Shadows. Poems”, 2004

tłum. Ryszard Mierzejewski

wersja oryginalna pt. „Tattoo” w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.01.13 o godzinie 14:48
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Uroda i kosmetyki, czyli poetycko o pielęgnacji i...

François Coppée

Piegi


Kiedy kładą się i gładzą na twej skórze,
Moje usta nie wiedzą, czy te czułe zabiegi
Letniego lata nie są czasami złośliwe.
Ale pozostaw na skórze swoje piegi.

Każdego roku jest identycznie
I zdaje się, że ono chce odejść w spokoju,
Malując na twych piegach różę,
Czuły ślad swojego pocałunku.

Ale kocham wszystko to, co kocham,
I twoje czoło, tak świeże i słodkie,
I więcej jeszcze tak samo uwielbiam,
Rude plamki usiane na twej skórze.

Kiedy niesiesz na moich ustach
Gest miłości, wydaje mi się, że widzę
Śnieg na złotych opadniętych liściach,
Pięknym wieczorem, na rumianym niebie.

z tomu „Arrière-saison”, 1887

tłum. z francuskiego Ryszard Mierzejewski

Wersja oryginalna pt. „Taches de son”
w temacie W języku Baudelaire'a
Ten post został edytowany przez Autora dnia 30.09.15 o godzinie 05:16



Wyślij zaproszenie do