Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Ptaki... pierzaści bracia mniejsi, poczciwi śpiewacy leśni, polni i przydrożni, kolorowi i całkiem szarzy towarzysze naszych nastrojów, są od wieków natchnieniem artystów, w tym i poetów, a nawet zwyczajnych wierszokletów. Zamieszczajmy tu nasze zachwyty ptakami, własne - a gdy nie starczy weny - cudze.

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Cierniówka
Sylvia communis

Cierniówce skrytej w gąszczu jeżyn
Na publiczności nie zależy
I choć głosem swym się chlubi,
Podglądaną być nie lubi.

Samczyk czarną grzywkę stroszy,
Po okolicy się panoszy,
A gniazdo wiją pośród cierni
Oboje małżonkowie wierni.

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Łozówka
Acrocephalus palustris

Wśród wierzb nad strugą słychać łozówkę,
Nóżki ma jasne, zjeżoną główkę,
Żółtawym brzuszkiem świeci z daleka,
Ale spłoszona prędko ucieka.

Ma śliczny głosik; bez przerwy terka,
Dzwoni, świergocze, gwiżdże i ćwierka.
Chętnie udaje też inne ptaki,
Trochę z podziwu, trochę – dla draki.

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

To było na zachętę.

Mam jeszcze parę
w zanadrzu ale...
raz, dwa, trzy:
teraz ty :)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Na początek, gratuluję Łukaszu ciekawego pomysłu na temat, który - mam nadzieję - zainteresuje nie tylko ornitologów. Nie napisałem jeszcze żadnego wiersza o żadnym ptaku i trochę mi wstyd, bo jest przynajmniej jeden gatunek, który powinienem poetycko opisać. Póki więc nie napiszę czegoś od siebie, proponuję poczytać wiersz, do którego mam szczególny sentyment, zarówno z uwagi na gatunek ptaka, jak i na sposób jego opisania.

Małgorzata Hillar

O sowie


Zziębnięci
pod przydrożną kapliczką
w noc
kiedy fiołki z zimna dygocą
zawijali się szczelnie
ciepłem swoich ramion

Wiatr strącał im
na głowy gwiazdy
które osiadały
we włosach jak szron

Zazdrościli Matce Boskiej
patrzyła słuchała
wyszła z kapliczki
iść im ze sobą kazała

poszli przez rowy
kaczeńców żółtych pełne
przez płoty
z księżycowego drutu
nad zielony staw

Do stodoły
ciepłej i złotej
jak słoma

Matka Boska
sowę wrzeszczącą
z dachu zdjęła

Odeszła uśmiechnięta
ze zgorszoną sową
pod pachą
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ranny ptak


Jakiś ptaszek o świcie oszalał, zwariował,
to się porwie z gałęzi, to o ziemię ciśnie,
przelatuje z jabłoni na kwitnącą wiśnię,
jak mała błyskawica siwa i różowa.

Krzycząc, że słońce wschodzi, leci ku kasztanom
i terczy słowo słońce gwiżdże słowo wschodzi,
kołysze się w gałęziach jak w zielonej łodzi
i kłuje ranną ciszę, deszczem haftowaną.

Wpatrzony w morelowy wśród obłoków pożar,
spada prosto z kasztanu w krzak pod moje okno
i krzyczy wielkim głosem, z radością okropną,
że słońce znowu wschodzi! Że go nikt nie pożarł!

Ptaszek

Ptaszek idiota,
głupszy, niż się zdaje,
strojny barwną krajką,
z głową jak makówka,
nieprzyjaciel kota,
ojciec pięciu jajek,
z których każde jajko
pełne jest półgłówka,
przyparty do drzewa
pierzem rudosinem,
toczy głośne swary
z innym znów kretynem,
po czym śpiewa, śpiewa
głupstwa nie do wiary.

z tomu "Różowa magia", 1924

http://www.youtube.com/watch?v=Dw65iHVBBuo"Ptaszek"– słowa Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, linia melodyczna
i wykonanie Czesław Niemen, z albumu "Niemen vol. 1", 1973
Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.02.14 o godzinie 05:22

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Kowalik
Sitta europaea

Znalazł ziarno pod drzewem kowalik,
Teraz tłucze w nie dziobem ze stali.
„Ale twarde, zabraknie mi tchu,
Tieł, tieł, tieł, tłik, tłik, tiju, tiu”.

Nad oczyma ptak ma czarne kreski,
Żółty brzuch, rudy bok, grzbiet niebieski.
„A co? przecież nie jestem ptasi żul,
Tieł, tieł, tieł, tłik, tłik, tłik, tijul, tiul”.Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 29.07.08 o godzinie 13:27

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Skowronek
Alauda arvensis

Czy słyszysz? To śpiewa skowronek,
Więc podnieś swe oczy zmęczone
I poślij za ptakiem marzenia
Z nadzieją rychłego spełnienia.

Spada spod chmur niczym kamień
I milknie i kryje się w trawie.
Ciii! Stań nieruchomo, jak patyk:
Spójrz, tam… Widzisz? Łepek czubaty.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Charles Baudelaire

Albatros


Czasami dla zabawy uda się załodze
Pochwycić albatrosa, co śladem okrętu
Polatuje, bezwiednie towarzysząc w drodze,
Która wiedzie przez fale gorzkiego odmętu.

Ptaki dalekolotne, albatrosy białe,
Osaczone, niezdarne, zhańbione głęboko,
Opuszczają bezradnie swe skrzydła wspaniałe
I jak wiosła zbyt ciężkie po pokładzie wloką.

O jakiż jesteś marny, jaki szpetny z bliska,
Ty, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko!
Ktoś ci fajką w dziób stuka, ktoś dla pośmiewiska
Przedrzeźnia twe podrygi, skrzydlaty kaleko!

Poeta jest podobny księciu na obłoku,
Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika;
Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku,
Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka.

tłum. z francuskiego Wisława Szymborska


Obrazek
Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.11.14 o godzinie 17:16

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

O WRÓBELKU

Wróbelek jest małą ptaszyną,
Wróbelek istotka niewielka,
On brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka.

Więc Wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
Kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie, do jasnej cholery!

K.I. Gałczyński

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

jeszcze jeden się mi przypomniał:

"Śmierć ptaka"

Śmierć ptaka to jest
mała śmierć
śmierć ptaka to jest
śmierci część
śmierć ptaka to jest
dla człowieka
mała śmierć
śmierci ćwierć
dziesięć deka.

Śmierć ptaka to jest
koci skok
śmierć ptaka to jest
strzał i mrok
śmierć ptaka to jest
żal niewielki
kres bez łez
oczy - dwie
snu kropelki.

Dla ptaka to lot
w jądro chmur
dla ptaka to lot
martwych piór
dla ptaka to lot
w którym nie ma
ani drzew
ani rzek
ani nieba
nie ma nic

Śmierć ptaka to jest
kropla krwi
bardzo podobna do twej
kropli krwi
bardzo podobna do twej
otchłań taka
ten sam próg
bramy trwóg
więc nie lekceważ
śmierci ptaka.
Nie lekceważ.

Jeremi Przybora
Władysław B.

Władysław B. technolog,
konstruktor, poeta .
Na początku 2013r.
zaczn...

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

x x x
Przyleciał gołąb;
Zmęczony sztormem
Siadł między nami,
Wierząc jeszcze w ludzi
Odkażonych przez morze.
Podzielił się z nimi
Swoimi troskami;
Szczerze zobowiązani
Podaliśmy ziarno.

Jaskółka jak pocisk
Wstrzeliła się w zejściówkę,
Usiadła na koi
Świergotem poprosiła:
O ciepłą koję, wodę, chleb.
Dlaczego?
Wędrowniczce nikt nie odmówi!
Dala za to dobrą radę:
Szukaj serca które o nic nie prosi,
Patrz na nie głęboko przez oczy.

WB

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Aleksandra Duda:
O WRÓBELKU

Wróbelek jest małą ptaszyną,
Wróbelek istotka niewielka,
On brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka.

Więc Wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
Kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie, do jasnej cholery!

K.I. Gałczyński

Nawiązując do tego machnąłem kiedyś taką pochwałę wróbla:

Wróbelki
Gdy smutno, ponuro, gdy leje,
Czekają na krzaczkach skulone.
Wychodzisz zgnębiony, a one
Ćwierkają ci, choć się nie śmiejesz.

A jednak zła myśl trochę blednie
I przyznaj z uśmiechem szczerym:
Za wigor, trza kochać wróbelki
Trza kochać, do jasnej cholery!
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

WIDZIAŁAM ŚMIERĆ PTAKA

Runął niczym wprost z nieba
osuwając się
po nieczułych konarach drzewa
szaropiórym bezwładem bólu

zrezygnowany spadochron skrzydeł
kłębiąc się zaplątał i utonął
w dzikiej gęstwinie chwastów

ostatni żałosny krzyk
rozdarł ciszę konania
w daremnym S.O.S.

legł w niewybranej mogile
otulony całunem łopianu
a las pokrzyw mu szumiał
cichy nokturn pożegnania

śmierć pożal się Boże -
"przyczyna zgonu nieznana"

...a moje serce płakało w nocy
po swoim bracie mniejszym
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Jadwiga Zgliszewska:
WIDZIAŁAM ŚMIERĆ PTAKA

Runął niczym wprost z nieba
osuwając się
po nieczułych konarach drzewa
szaropiórym bezwładem bólu

zrezygnowany spadochron skrzydeł
kłębiąc się zaplątał i utonął
w dzikiej gęstwinie chwastów

ostatni żałosny krzyk
rozdarł ciszę konania
w daremnym S.O.S.

legł w niewybranej mogile
otulony całunem łopianu
a las pokrzyw mu szumiał
cichy nokturn pożegnania

śmierć pożal się Boże -
"przyczyna zgonu nieznana"

...a moje serce płakało w nocy
po swoim bracie mniejszym
Jadziu, Twoje wiersze są prawdziwe, mądre, poruszające, są poezją. Zawsze po lekturze nowego czekam niecierpliwie na Twoje kolejne "impresje".
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Arthur Rimbaud

Kruki


Gdy szron osrebrzy nasze łany,
Kiedy zapadłe senne sioła
Na Anioł Pański dzwon zawoła,
Nad zmarłym światem rozbujany,
Niech z Twoich niebios, Panie Boże,
Spłynie k'nam drogich kruków może.

O dziwne wojska, wrzasku dziki!
We wasze gniazda wichr uderza.
Lećcie na zżółkłe wód wybrzeża,
Na dróg krzyżowych rozstajniki.
Gdzie się wądolne rosy kładą,
Rozpierzchłe, łączcie się gromadą.

Po polach Francji, gdzie się pleni
Wczorajszych zmarłych grób przy grobie,
Kołujcie w smutnej swej żałobie,
By człowiek baczył o jesieni.
twój krzyk, żałobny ty nasz ptaku,
Niech nas przy wielkim skupia znaku.

Zaś piegż majowych śpiew radosny
Na wierzchach dębu, co w zaklęty
Pokładł się wieczór, jak maszt ścięty,
Zostawcie tym, o święci wiosny,
Których wśród leśnych gdzieś gałęzi
Snadź beznadziejna klęska więzi.

tłum. Jan Kasprowicz
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Edgar Allan Poe

Kruk


Raz w północnej, głuchej dobie, gdym znużony siedział sobie
Nad księgami dawnej wiedzy którą wieków pokrył kurz -
Gdym się drzemiąc chylił na nie, usłyszałem niespodzianie
Lekkie, ciche kołatanie, jakby u drzwi moich tuż.
"To gość jakiś - wyszeptałem. - Puka snadź przy drzwiach mych tuż;
Nic innego chyba już."

Ach - pamiętam, jakby wczora - była przykra grudnia pora,
Głownie mrąc to cień rzucały, to blask jakichś krwawych zórz.
Tęsknom czekał, by świt biały błysł, bo księgi nie sprawiały
Ulgi mej boleści stałej, odkąd znikł mój anioł stróż,
Dziewczę słodkie, które dzisiaj zwie Lenorą anioł - stróż...
Tu bez nazwy ona już!

Strach zdejmował mnie nieznany, pełen grozy niezbadanej,
Kiedy u drzwi zaszeleścił purpurowy kotar plusz;
By ukoić serca trwogę, rzekłem sobie: "Pojąć mogę:
To podróżny - zgubił drogę - zbłąkał się śród śnieżnych wzgórz.
W drzwi me puka, zbłądziwszy pośród białych śnieżnych wzgórz."
Więc nabrawszy męstwa wstałem, z ugrzecznieniem mówiąc całem:

"Panie albo pani, błagam, nie obrażaj się ni chmurz,
bo zasnąłem ze zmęczenia, a twe lekkie uderzenia
w drzwi mojego tu schronienia nie zbudziły mnie. Więc cóż
w tym dziwnego, żem nie słyszał?" Tu otwarłem drzwi - i cóż?
Ciemność w krąg - nic więcej już.

Patrząc w mrok ten na wsze strony, stałem trwożny i zdumiony,
Rojąc mary, jakich dotąd głąb nie znała ludzkich dusz.
Lecz milczenie głuche trwało, ciszy nic nie przerywało,
Tylko lekki szept nieśmiało drgnął: "Lenora?" - gdzieś tuż ,tuż.
Tom ja szepnął i - "Lenora!" - wyszemrało echo tuż.
Tylko to, nic więcej już.

Powróciwszy do pokoju, w niesłychanym już rozstroju,
Posłyszałem znów stukanie, jakby gdzieś przy ścianie wzdłuż.
"Pewnie - rzekłem - coś kołacze w okno; wiatry snadź tułacze?
Zaraz, co jest, zobaczę, nie bij, serce, ni się trwóż.
Tak to wiatr - nic więcej już!"

Otworzyłem okno zatem... Szumiąc skrzydły, z majestatem,
Wleciał ciężko kruk wspaniały, jakby czarny piekieł stróż.
Nie pozdrowił mnie ukłonem, okiem powiódł w krąg zamglonem
I siadł z pańskim jakimś tonem pośród dwóch kamiennych kruż.
Na pallady biuście przy drzwiach, pośród dwóch kamiennych kruż.
Usiadł tam - nic więcej już.

Ptak ten sprawił, że przy całem rozsmętnieniu mem musiałem
Rozśmiać się z poważnej nader jego miny: "Tyś nie tchórz,
Widzę, stary, chmurny ptaku, co - choć piór już ani znaku
Na twym czubie - szukasz szlaku śród posępnych nocy mórz?
Mów, jak zwą cię na plutońskim brzegu czarnych nocy mórz?"
Kruk rzekł na to: "Nigdy już"

Zadziwiłem się nielada, że ptak tak wyraźnie gada,
Chociem jego odpowiedzi nie mógł pojąć ani rusz,
Boć to przyzna nawet dziecię, że nikt z ludzi dotąd w świecie
Nie oglądał chyba przecie ptaka przy drzwiach izby tuż.
Ptaka, co by przed nim usiadł na popiersiu przy drzwiach tuż,
Z takim mianem: "Nigdy już."

Ale Kruk ten z łysą głową wyrzekł tylko jedno słowo,
Jak ci, którzy w jeden wyraz całą głąb wlewają dusz.
Potem milczał znów nieśmiele, pióro mu nie drgnęło w ciele,
Aż gdym szepnął: "Przyjaciele opuścili mię śród burz.
I on też ze dniem mię rzuci, jak Nadzieję pośród burz."
Ptak mi odrzekł: "Nigdy już!"

Zadziwiony niewymownie odpowiedzią tak stosownie
Wyrzeczoną: "Widać - rzekłem - umie tylko to. A nuż
Dar to pana, co w niewoli poznał tylko to, co boli,
I w swe pieśni jął powoli echa kłaść przeżytych burz,
Aż pieśń każda w smętnej zwrotce brzmiała niby echo burz:
"Nigdy, nigdy, nigdy już!"

Lecz, że w rozsmętnieniu całem wciąż się z Kruka śmiać musiałem,
Przysunąłem miękki fotel na wprost ptaka, do drzwi tuż,
I usiadłszy nań co żywo, jąłem myśli snuć przędziwo,
Co to stare, chmurne dziwo, czarne jakby piekieł stróż -
Co ten ptak złowróżbny, groźny, czarny jakby piekieł stróż -
Mniemał kracząc: "Nigdy już!"

Myśląc, czego to oznaka, nie mówiłem nic do ptaka,
Który swe płonące oczy w serce wbijał mi jak nóż.
Tak siedziałem, wsparłszy głowę o poduszki fioletowe,
A blask lampy światło płowe lał na ich matowy plusz.
Ach, niestety, O n a o ten fioletowy, miękki plusz
Skroni swej nie oprze już!

Wtem powietrze się zamgliło, jakby wkoło się dymiło
Sto anielskich trybularzy, tchnących słodką wonią róż.
"Bóg na bóle, co trapiły serce, lek ci zsyła miły -
zawołałem - zbierz swe siły i wspomnienia ciężkie zgłusz,
wdychaj lek ten i wspomnienia o Lenory stracie zgłusz!"
Kruk zakrakał: "Nigdy już!"

"Zły wróżbiarzu - rzekłem - ptaku czy czarciego sługo znaku!
Czy cię szatan przysłał tutaj, czy pęd wściekły zagnał burz
Na brzeg smutku i boleści, gdzie żal tylko pustka mieści,
Gdzie noc każda zgrozę wieści - powiedz, błagam, wzrusz się wzrusz!
Jestże, j e s t ż e balsam w Gilead? - powiedz, powiedz, wzrusz się,
wzrusz!"
Rzekł Kruk na to: "Nigdy już!"

"Zły wróżbiarzu - rzekłem - ptaku czy czarciego sługo znaku!
Na to niebo, co nad nami, i na Pana ziemi, mórz,
Powiedz duszy mej zbolałej, czy w Edenie szczęścia, chwały
Znajdzie dziewczę, które biały zwie Lenorą anioł - stróż,
Dziewczę święte, słodkie, które zwie Lenorą anioł - stróż?"
Kruk mi odrzekł: "Nigdy już!"

"Niech to będzie pożegnanie - krzyknę - ptaku czy szatanie!
Precz na burzę, na plutońskie brzegi czarnych nocy mórz!
Niech mi żadne czarne pióro nie przypomni, jak ponuro
Mroczysz wszystko kłamstwa chmurą! Ruszże się
Wyjmij dziób z mojego serca - i rusz się z nade drzwi, rusz!
Kruk mi odrzekł: "Nigdy już!"

I kruk wcale nie odlata, jakby myślał siedzieć lata
Na Pallady biuście przy drzwiach, pośród dwóch kamiennych kruż,
Krwawo lśni mu wzrok ponury, jak u diabła, spod rzęs chmury
Światło lampy rzuca z góry jego cień na pokój wzdłuż,
A ma dusza z tego cienia, co komnatę zaległ wzdłuż,
Nie powstanie - NIGDY JUŻ!

tłum. Zenon Przesmycki
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Robert Frost*

Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki


Pewien był — przysiąc mógł — że w ptaków śpiewy
Rozbrzmiewające wokoło w ogrodzie
Wkradło się w końcu echo głosu Ewy:
Jeśli nie słowa, to choć sens tej co dzień,
Przez cały dzień wyśpiewywanej pieśni.
Prawda, że ciche nucenie kobiece
Mogło na ptaki wpłynąć tylko jeśli
Śmiech lub tęsknota niosły pieśń w powietrze.
Lecz, tak czy owak, była w ich piosence.
Jej głos w śpiew ptasi wplótł się dźwięcznym pasmem,
Jakby od dawna brzmiał w tym lesie; więcej:
Jakby miał zostać wśród tych drzew na zawsze.
Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Sam. Po to przyszła na świat, między ptaki.

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.02.10 o godzinie 10:23
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Adam Majewski

Gołębie


Zimą gołębie uciekają do ciepłych krajów
na skróty, przez obieg materii na drugą stronę
trawników (wiosenną).
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Pierzaści bracia mniejsi

Adriana Szymańska

Tak niepodobna

To nie te same turkawki,
które karmiła za oknem moja matka.
Też tam kiedyś mieszkałam: z widokiem
na starą topolę o liściach jak zielone serca.
Jesienią były złote. Płowoszare ptaki z ciemnymi
obrączkami na szyi co dzień przynoszą
pod moje nowe okno matczyną troskę o ziarno
dla ich tamtejszych sióstr i braci.
Ile ptaków śpiewa w duszach moich zmarłych?
Zeszły z nimi do grobów, czy pozostały gdzieś
w przestworzach jak drżące liście ściętej onegdaj
topoli? Wciąż przecież widzę tamto drzewo -
jest więźbą horyzontu: wszechświat stoi
wokół jego pnia i konarów. A w jego liściach
zawodzą turkawki mojej matki. Więc i ja
- gdy stąd odejdę - zostanę śmiechem, płaczem
w czyichś oczach i uszach, czyjejś czułej mowie
aż do jej skonania? Potem
zjawią się tutaj inne drzewa, inne ptaki -
tak uwikłane we wspólną pamięć, tak podobne
do tamtych. I tylko ja - tak niepodobna -
całkiem się w końcu temu światu
wywikłam? Wytracę?

Następna dyskusja:

Bracia Mniejsi




Wyślij zaproszenie do