konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Zgadzam się z większością opinii. Książka papierowa nie umrze, jest to awykonalne! :-)
Małgorzata Kubiak

Małgorzata Kubiak Specjalista ds.
Sprzedaży,
Lindt&Sprungli

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Zgadzam się ze stwierdzeniami, że książce papieroaj daleko do śmierci, może stanie sie mniej popularna, ale zawsze będzie miała swoich zwlenników.

To tak jak ze starymi fotografiami - aparat cyfrowy mimo wielu zalet po części uśmiercił cały rytułał robinia zdjęć: kadrowanie, czekania na wywołanie i w końcu powracania do wspomnień z wakacji utrwalonych na kawałku papieru...

Czytanie książki papierowej to też taki rytuał - dobre kakao lub winko, mięciutki fotel lub kanapa i obcowanie z kartkami w ręku, zakładki...to jest magia, która nie działa gdy w ręku (a właściwie przed oczami) masz ekran

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Do wanny z palmtopem? Eeeee...

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Nie umarła i nie umrze, póki my żyjemy... ;-)
Łukasz D.

Łukasz D. Człowiek do zadań
trudnych i bardzo
trudnych

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Wojciech Zaręba:
Nie umarła i nie umrze, póki my żyjemy... ;-)

Co nam chcą dać na CDku, my wydrukujemy :]
Agnieszka Szczęśniak

Agnieszka Szczęśniak Carpe Diem,
początkujący
mediator

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Oj, co to, to nie! Papierowa ksiązka na pewno nie umrze :)
nie ma nic gorszego niż książka czytana na monitorze...
Mariusz K.

Mariusz K. Per Aspera Ad Astra

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Agnieszka Szczęśniak:
Oj, co to, to nie! Papierowa ksiązka na pewno nie umrze :)
nie ma nic gorszego niż książka czytana na monitorze...

Dlatego pracuje się nad "papierem" elektronicznym... alee zgodzę się z przedmówcami: papierowa książka rządzi :)
Agnieszka Szczęśniak

Agnieszka Szczęśniak Carpe Diem,
początkujący
mediator

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Mariusz K.:

Dlatego pracuje się nad "papierem" elektronicznym...

nie sądze, żeby nastał dzień, gdy papier elektroniczny będzie porównany do zwykłego... chodzi o zapach, kolor, szelest kartek, historię, jaka ta książka przeszła, notatki na marginesach... żadne "e" tego nie zastąpi :)
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Któregoś razu natknęłam się w internecie na pokrzepiającą, jak dla mnie, refleksję na temat kultury internetu. Autor tekstu, Edwin Bendyk, odwołując się do lektury publikacji mającej formę wywiadu autorstwa Umberto Eco i Jeana-Claude`a Carriere`a ("N’esperéz pas vous débarrasser des livres”), pisze na swoim blogu:

Najbardziej jednak ucieszyło mnie, że Eco potwierdza bliską mi diagnozę, że kultura Internetu nie jest przedłużeniem telewizyjnej kultury obrazkowej, lecz powrotem do Gutenberga i kultury tekstu. [...] Czytamy i piszemy dziś więcej, niż kiedykolwiek w historii. Z tego też względu Eco nie obawia się o przyszłość książki, bo kultura tekstu wymaga wielu nośników. Książka jest ciągle nośnikiem najdoskonalszym, zarówno pod względem estetycznym, jak i ergonomicznym. Jest jak koło, raz wynaleziona nie zniknie, tak jak nie sposób zapomnieć kola. [...] Próbkę rozmowy można przeczytać w witrynie “Nouvel Observateur“. http://bendyk.blog.polityka.pl/?p=698

Ja także nie wierzę, że książka zniknie.

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Wiem , że dla mnie i większości(mam nadzieję), ludzi z mojego pokolenia papierowej książki nic nie ruszy. To dzieciństwo , to legenda... to wspomnienia i doznania , bardzo mocne), ale nie jestem pewna jeśli chodzi o nasze dzieci i ich dzieci... to powoli inny świat. Na razie dla mojego dziecka papierowa książka jest najważniejsza , ale co wybierze w przyszłości..

Mam tylko nadzieję, że czym skorupka za młodu.....

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Skoro zgadzamy się, że treść jest najważniejsza to czemu nie wyobrazić sobie odejścia tradycyjnej książki.
W końcu treść można rozmaicie nieść, a takimi drobiazgami jak zapach czy szelest bym się nie przejmował. Od dawna stosuje się manipulacje podprogowe z wykorzystaniem zapachu, a to zapach chleba a to hamburgera. Dźwięki także się projektuje. Weźmy choćby dźwięk migawki w aparatach cyfrowych, żeby nie sięgać do tak wyrafinowanych przykładów jak dźwięk zamykanych drzwi w pewnej luksusowej limuzynie? Zatem szelest kartek zapewni odpowiedni, stosowny dźwięk odtwarzany z naszego czytnika, zaś jego obudowa będzie nasączona trwale zapachem farby drukarskiej, możliwością opcjonalnego wyboru "stara farba drukarska z nutą kurzu i domieszką pleśni". Otrzymujemy lekką, poręczną, bezdrzewną wersje książki. Ba, całą bibliotekę książek. Dark Side of the Moon, jak ktoś wcześniej chciał, puścimy sobie z naszej "książki" - nie potrzebujemy do tego vinyla. Możemy zabrać do plecaka, teczki, walizki nie narażając kręgosłupa. Zyskujemy przestrzeń życiową dla naszej ulubionej szklanej menażerii, a Tennesee Williamsa, odnajdziemy pod literą "W" w menu "autorzy". Do księgarni nie chodzimy tylko ściągamy ulubione treści z internetu. Nie stajemy na skraju bankructwa podczas świątecznych zakupów książek, nie wspominając o wątpliwej przyjemności dreptania w gigantycznej kolejce do kasy. Dowolny fragment jesteśmy w stanie odnaleźć w kilka sekund, wszak wystarczy nam kilka kluczowych słów.
Nie widzę problemu by czytać pod kołdrą i z latarką, jeśli oczywiście ktoś ma taką potrzebę. Co do czytania w wannie to w kontakcie z wodą obie wersje, zarówno papierowa jak i elektroniczna, tracą... na wartości i wcale nie pozornie i nie tyle ile waży woda przez nie wyparta ;-)
Eureka!
Czyli jednak można sobie to jednak wyobrazić.
Przytoczony wcześniej casus fotografii wydaje się wskazywać potencjalną drogę. Oczywiście nadal znajdą się wielbiciele i kolekcjonerzy starodruków, jak zapewne za lat kilka będziemy nazywać nasze dzisiejsze książki. Nadal będą też funkcjonować nieliczne oficyny drukarskie i oprawne w skórę tomiska tłoczone ręcznie na czerpanym papierze oferować będą gromadce pasjonatów, takich samych jak Ci, którzy utrzymują ciemnie razem z koreksami, powiększalnikami Krokus, starym papierem światłoczułym Fotonu, a w lodówce niczym relikwie trzymają dwie, do niczego już się nie nadające, rolki Orwo.

A poza wszystkim istnieje jeszcze rozsądek. Dziś mało która książka papierowa kosztuje mniej niż 29.90 zł, a to dopiero początek. Czytelnictwo, w tradycyjnej formie, staje się bardzo kosztownym i elitarnym hobby.

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

[...] Czytelnictwo, w tradycyjnej formie, staje się bardzo
kosztownym i elitarnym hobby.

Dobrze dla czytelników, choć nie dla ludzi z branży, że zostaje elitarnym hobby. Żeglarstwo już przestało nim być. Ze stylu życia i pewnej filozofii, przez dziedzinę sportu przeszło do kategorii "rozrywka dla mas." :-) Być może poszukiwacz szybkości odnajduje się w nowoczesnych rozwiązaniach; poszukiwacz przygody i klimatu "odkrywania świata" będzie szukał skrzypienia drewna i nie zapomni nawigacji według gwiazd. :-)

Korzystam czasem z Questii. To nie jest czytanie dla czystej przyjemności, tylko w poszukiwaniu informacji. To bardzo dobrze, że można wyszukiwać informacje w tekście według słów kluczowych. Wygodnie też jest korzystać z funkcji wklejania cytatów i tworzenia przypisów według wybranego systemu. W zakresie prac naukowych, które wymagają szybkiej publikacji i takich właśnie udogodnień, rozwiązania cyfrowe są korzystnym rozwiązaniem.

Z drugiej strony - z ekranu czyta się koszmarnie. Co innego - krótkie teksty, ale całe książki naukowe - to jest koszmar i trudno się przez to skupić. Nie wiem, jaka technologia jest w stanie wygrać tu z papierem. Jeśli mam dostęp do książki papierowej i elektronicznej, do czytania wybiorę papierową, a w elektronicznej wykorzystam funkcję tworzenia przypisów do cytatów.

Jeśli chodzi o czytanie dla przyjemności, to zależy od rodzaju tej przyjemności. Krótkie formy, czyli wiadomości, ciekawostki i informacje naukowe, które wymagają ruchomych modeli - tu wybiorę internet, zwłaszcza że dochodzi przekaz video.

Jeśli jednak chodzi o kryminały czytane w fotelu, powieści romantyczne czytane w wannie, poezje czytane na łonie natury, poszukiwanie ziółek na łące według opisu i zdjęcia, a wreszcie oglądanie zdjęć w albumie na temat średniowiecznych witraży, to zdecydowanie, bezapelacyjnie - papier. A w ostatnim przypadku - kredowy.Monika Machowska edytował(a) ten post dnia 22.02.10 o godzinie 09:36

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Skoro poza granicami naszego kraju publikacja książek ma bardzo duże znaczenie, to dlaczego u nas nie może. Fakt, że w ostatnich latach bardzo zmalała ilość publikowanych gazet, czasopism i innych periodyków a także i książek. Myślę jednak, że wersja drukowana przetrwa ciężkie czasy.
Anna J G.

Anna J G. między czarnym i
białym jest
jeszcze... kolorowe

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

książka nie umrze dopóki nie pojawi się technologia, która zastąpi jej wartość użytkową, a więc to, co książka robi z naszą wyobraźnią
- ani kino, ani telewizja, ani żadne teksty dostępne w internecie tak nie wciągają

z drugiej strony, wielu ludzi nie odczuwa już potrzeby wędrówki w wyobraźni - a więc może książka umrze, kiedy umrze w ludziach ta potrzeba?

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Anna Gruszka:
książka nie umrze dopóki nie pojawi się technologia, która zastąpi jej wartość użytkową, a więc to, co książka robi z naszą wyobraźnią
- ani kino, ani telewizja, ani żadne teksty dostępne w internecie tak nie wciągają

Zapewne chodziło Pani o... "słowo".
Wartość, jak to Pani opisuje "użytkową", określili brytyjscy emeryci, wybierając co bardziej opasłe tomy do spalania w piecach i kominkach.
Co do "słowa" to ma Pani rację - trudno będzie z nim konkurować, ale o ile wiem teatr, radio (choćby relacje Pana Zimocha z Olimpiady) i rosnąca popularność audiobooków świadczą o tym, że książka jest do zastąpienia, ale... nie o to chodzi. A co do wyobraźni, to i owszem, albo się ją ma albo nie.
Książka, w rozumieniu opowieść, może być takim samym nawozem dla wyobraźni jak opowiedziana na dobranoc przez rodzica bajka, słuchowisko czy "życiowe historie grozy" wymieniane przy ognisku na biwaku.
Ta sama wyobraźnia podpowie co trzeba, niezależnie od tego czy jest to papier czy e-papier.
Dixi

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

A poza wszystkim istnieje jeszcze rozsądek. Dziś mało która książka papierowa kosztuje mniej niż 29.90 zł, a to dopiero początek. Czytelnictwo, w tradycyjnej formie, staje się bardzo kosztownym i elitarnym hobby.

Palenie papierosów jest znacznie kosztowniejsze... :-)Wojciech Zaręba edytował(a) ten post dnia 08.03.10 o godzinie 22:02

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Wojciech Zaręba:

Palenie papierosów jest znacznie kosztowniejsze... :-)Wojciech Zaręba edytował(a) ten post dnia 08.03.10 o godzinie 22:02

Programy kosmiczne też są kosztowne i dlatego zamiast ludzi wysyła się sondy i sztucznych satelitów.
Palenie tytoniu wyobraźni nie wymaga. O ile dobrze rozumiem sugeruje Pan (i to będzie woda na mój młyn) iż to rezygnacja z przyzwyczajenia jest prawdziwie godnym myślącego człowieka wyczynem.

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Programy kosmiczne też są kosztowne i dlatego zamiast ludzi wysyła się sondy i sztucznych satelitów.

Wydaje mi się, że wysyłanie satelitów w kosmos nie jest podyktowane cięciami kosztów.
Palenie tytoniu wyobraźni nie wymaga.

No właśnie, a przydała by się...

Z książkami jest jak z damskimi torebkami. Co z tego, że wymyślono bardziej praktyczne plecaki, jak żadna szanująca się kobieta nie weźmie plecaka na zakupy, spotkanie, czy do pracy. Torebka musi być.
A zegarki? Co z tego, że każdy posiadacz telefonu komórkowego go ma w aparacie, jak większość z nas i tak nosi zegarek na ręku. Często nawet taki ze wskazówkami!Wojciech Zaręba edytował(a) ten post dnia 09.03.10 o godzinie 21:37

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Nie wyobrażam sobie czytać książek, które nie są w formie drukowanej. Papier to papier. Wystarczy mi, że pracuje i kontaktuje się ze znajomymi za pomocą komputera. Czytając książkę zwyczajnie odpoczywam (m.in. od monitora).
Ludzie pędzą za nowinkami technologicznymi, ale prędzej czy później będą mieli dość i wrócą do "korzeni".
Jestem wstanie zrozumieć idee bibliotek elektronicznych - pod kątem eksploatacji książek ich żywotność jest bezkonkurencyjna, ale prywatnie (w domu, czy też w metrze) wolę czytać to co mam na papierze.

konto usunięte

Temat: Rychła śmierć książki papierowej...

Karolina Kubicka:
czytać to co mam na papierze.

A ja lubię zarówno na papierze jak i na readerze :>
I biorę plecak na zakupy - to tak a propos Wojtkowego posta.

Następna dyskusja:

Książki - TOP 10




Wyślij zaproszenie do