Monika Mikowska: Na etacie jest więcej ograniczeń niż możliwości

Monika Mikowska – współwłaścicielka studia projektowego mobee dick, orędowniczka rozwiązań mobilnych 3P, popularyzatorka idei mobilności, szkoleniowiec, wykładowca, autorka ważnych raportów branżowych i bloga jestem.mobi. Jedna ze stu kobiet w Polsce, które w roku 2014 zostały wyróżnione tytułem Ambasadorki Przedsiębiorczości Kobiet.

Nadal niewiele kobiet pracuje w branży nowych technologii, mimo że jest to branża dająca wiele możliwości rozwoju, zarabiania i godzenia pracy z życiem osobistym. Jak myślisz, dlaczego w społeczeństwie wciąż panują stereotypy, jakoby technologie były niekobiece?

MM: Moim zdaniem nie chodzi o stereotypy. Po pierwsze, technologie to mimo wszystko trudne tematy, które wymagają dużej wiedzy, której pochłanianie szybciej przychodzi mężczyznom niż kobietom. Po drugie, kobiety są o wiele bardziej samokrytyczne niż mężczyźni. Często wątpią w swoją wiedzę, często boją się zaprezentować szerszej publiczności, bo hamuje ich świadomość własnych braków. Mam wrażenie, że faceci tym aspektem się nie przejmują. Robią swoje, nie zastanawiając się nad swoimi mankamentami, po prostu idą do przodu. Kobiety też łatwiej zniechęcić – wystarczy kilka komentarzy, punktujących ich braki i dziewczyna potrafi stracić pewność siebie i pomyśleć „no tak, to jeszcze nie mój czas, wiele powinnam się nauczyć, zanim następnym razem się odezwę”. Tymczasem, kobietom w tej branży jest o wiele łatwiej niż mężczyznom! Naprawdę! Jest nas mniej. Jeśli kobieta ma wiedzę, jest merytoryczna i przebojowa, o wiele łatwiej się przebije, wyróżni i utrzyma na rynku.

Od ponad 10 lat działasz w branży interaktywnej, po stronie agencji reklamowych i interaktywnych, ale nie od zawsze pracowałaś na swoim. Czego nauczyła Cię praca na tzw. etacie?

MM: Tego, że jeśli potrafi się i lubi ciężko pracować, to lepiej pracować „na swoim”, a nie „u kogoś”. Na etacie jest więcej ograniczeń niż możliwości.

Dlaczego zdecydowałaś się na założenie własnego biznesu? Skąd ta odwaga?

MM: W moim przypadku była to irytacja, a nie odwaga. :) Nie zgadzałam się z polityką firmy, nie miałam wsparcia w realizacji swoich projektów i pomysłów, czułam się niedoceniana, ba, były mi podcinane skrzydła. Gdy przelała się czara goryczy, doznałam olśnienia – skoro nie mogę zrobić tego, co chcę w tej firmie, zrobię to… we własnej. Gdybym zmieniła pracę i poszła do innej firmy, znowu napotkałabym ograniczenia (co jest normalne), a tak… „Sky is the limit”. Mogę wszystko. Mogę po swojemu. „My way or the highway”. I jak widać – dobrze mi to wychodzi, więc był to najlepszy krok w moim życiu zawodowym.

Co według Ciebie jest ważne w pracy na własny rachunek?

MM: Konsekwencja. Determinacja, a nawet zawziętość. Wiara we własne możliwości i umiejętności. Cierpliwość. Niezbita pewność, że to, co robimy ma ogromną wartość i gdy mobee dick będzie pierwszym i jedynym skojarzeniem na hasło „mobile UX”, inni będą sapać ze zmęczenia, goniąc naszym śladem.

Twój profil na GoldenLine jest w TOP 500 najczęściej odwiedzanych. Jak pomaga Ci to w biznesie i pozostałej działalności?

MM: Jestem dopiero w piątej setce? :) Zatem nie ma to znaczenia. Aby obecność w jakimkolwiek rankingu miała sens, trzeba być w TOP 3.

Jakie znaczenie w biznesie mają dla Ciebie kontakty biznesowe? Doceniasz siłę networkingu?

MM: Relacje i referencje to jeden z kluczy do sukcesu. To zresztą moja główna droga pozyskiwania nowych klientów. Jestem gościem wszystkich najważniejszych konferencji z punktu widzenia mobee dicka, gdzie najłatwiej o dobry i efektywny networking. Jak zacząć? Dać bardzo dobrą prelekcję, wtedy ludzie sami podchodzą i zagadują. I wcale nie chodzi o sprzedaż swoich usług, ale o umacnianie wizerunku i skojarzenia „mobee dick = mobile UX”. Bardzo często przychodzą do nas klienci z polecenia osób, które jedynie słyszały, że jesteśmy najlepsi w swoim fachu, choć same nie miały okazji z nami pracować. Oto siła networkingu: „oni jedynie słyszeli”. :)

Współpracownicy mówią, że jesteś skuteczna, a Ty potwierdzasz to realizując z sukcesami kolejne projekty. Szpilki w tym nie przeszkadzają?

MM: Tylko i wyłącznie pomagają. Wcześniej podkreśliłam, że kobietom łatwo wyróżnić się w męskiej branży. Szpilki to nie tylko mój wyróżnik, ale i broń. :) Stwarzają dystans – czasem jest to potrzebne.

Przyznajesz, że cenisz pracę z własnym zespołem. Łatwo być kobietą szefem?

MM: Nie byłam mężczyzną, nie mam porównania. ;) Może zapytaj moich współpracowników, czy dobrze im się ze mną pracuje. A tak poważnie mówiąc, to nie czuję się szefową. Nie lubię też tego określenia (lub analogicznego), nie używam go. Po prostu robię to, w czym jestem najlepsza. A do spraw pozostałych, zatrudniam lepszych od siebie. To kolejny klucz do sukcesu.

Uważasz, że kobiety są lepszymi menedżerami?

MM: W swoim życiu zawodowym spotkałam więcej lepszych managerów niż managerek. Mimo to, uważam, że kobieta może wypadać lepiej w tej roli. Jest tylko jeden warunek – nie może być „babą z fochem”. Kobieta musi umieć trzymać, przede wszystkim negatywne, emocje na wodzy. Ostatnio zresztą czytałam wyniki jakiegoś badania, które pokazywało, że najtrudniejszym zadaniem dla kobiet na kierowniczym stanowisku nie jest zarządzanie innymi, a sobą, w szczególności własną frustracją i złością.

Poza rozwijaniem własnego biznesu, prowadzisz bloga, piszesz książki, występujesz na licznych konferencjach i wykładasz na uczelni. Jak znajdujesz czas na bycie mamą?

MM: Książki jeszcze nie napisałam, bo napisanie jednego rozdziału do książki, która łącznie ma 32 autorów, nie czyni mnie pisarką. Ale przechodząc do odpowiedzi na Twoje pytanie, zaczęłabym tak: „Wystarczy tylko dobra organizacja, determinacja, cierpliwość”, a potem odesłałabym do tego świetnego tekstu. To nie jest łatwe. Ba, to jest cholernie trudne i wymaga dokonywania wielu wyborów. Nie masz pojęcia, z ilu rzeczy rezygnuję (w większości bez bólu serca), by móc spędzać więcej czasu z córką, w domu, a te wykłady i blog to tak naprawdę część mojej pracy zawodowej, a nie coś obok niej. Poza tym, ja najwięcej pracuję wieczorem, jak ona już śpi. :) Wiele osób o tym nie mówi i/lub tego nie docenia, ale dodam jeszcze, że mam ogromne wsparcie od swojego mężczyzny, zarówno organizacyjne, jak i duchowe. Bez niego, nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem.

Teraz spełniasz marzenia czy realizujesz cele?

MM: Realizuję cele. Marzeń już sporo pospełniałam. Rozmawiałaś z wyjątkowo szczęśliwą osobą.

Cała przyjemność po mojej stronie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.