Mateusz Grzesiak: To, co chcesz robić, wybiera Ciebie

Mateusz Grzesiak – trener rozwoju osobistego i coach, uczący ludzi świadomego myślenia oraz rozwiązywania problemów prywatnych i zawodowych. Ukończył prawo, psychologię i studia doktoranckie z zarządzania. Jego motto brzmi: „Stwórz życie w jakim jesteś najlepszą wersją siebie, masz czego pragniesz, pomagasz innym i zmieniasz świat.” i tym przesłaniem na co dzień zaraża innych.

Masz 34 lata, napisałeś 8 książek, władasz 8 językami, odwiedziłeś ponad 100 krajów, a po drodze przeprowadziłeś tysiące godzin szkoleniowych. Jak udało Ci się to wszystko pogodzić? Co było kluczem do sukcesu?

MG: Pracoholizm, który jest mitem dla wszystkich, którzy kochają to, co robią. Kompulsywna fascynacja odkrywaniem świata zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Koncentracja na celach i wytrwałe dążenie do nich. I nade wszystko: nietracenie czasu. Większość ludzi żyje reaktywnie – funkcjonują bez celu, reagując tylko na zmiany przychodzące z zewnątrz. Ja tak nie chciałem, więc zdecydowałem po co żyję i tylko temu się poświęcam.

Jesteś dumny ze swoich wyborów? Dokonałeś zmiany, z której jesteś szczególnie zadowolony?

MG: Tak. Na przykład zdecydowałem się zrezygnować ze swego życia, by móc być z kobietą, w której się zakochałem. Dziś jest moją żoną i matką mojego dziecka. Decyzja o poświęceniu się pracy nad zmianą mentalności Polaka i wprowadzeniem edukacji miękkiej do szkół publicznych i pozostanie w kraju, zamiast wyjazdu z niego na stałe. Ale najważniejszą zmianą – permanentną – jest decyzja o tym, by wbrew temu co dostaję od świata, ciągle iść za głosem tego, co czuję. Ta zmiana wymaga największych poświęceń, bo oznacza wychodzenie ze strefy własnego komfortu.

Jakie masz marzenia, wyobrażenia, pomysły na swoją przyszłość?

MG: Moim marzeniem jest Polska, w której ludzie żyją na satysfakcjonującym poziomie finansowym, są życzliwi w stosunku do siebie, ufni i pomocni. Polska, z której są dumni i którą kochają, traktując ją jak własną, kochającą ich matkę. Moim marzeniem jest dostęp do narzędzi inteligencji emocjonalnej, finansowej, społecznej, przedsiębiorczości i coachingu w szkołach publicznych, tak by ludzie byli świadomi od dziecka. Marzy mi się Polska, która służy światu w taki sposób, że ten ją widzi, kojarzy, podziwia i szanuje za dokonania, jakie ona mu przynosi. Z rzeczy osobistych, chciałbym nigdy nie stracić wiary, że powyższe uda nam się wszystkim osiągnąć. 
I jeszcze jedno. Chciałbym zaadoptować dziecko.

Inspirujesz i motywujesz do działania miliony ludzi, ale czy sam od zawsze wiedziałeś co chcesz robić?

MG: Nikt tego nie wie. To, co chcesz robić, wybiera Ciebie. Tak, jak dopiero po pocałowaniu odpowiedniej żaby poznaje się księcia, tak samo po różnych próbach rozumie się, czemu się chce w życiu poświęcić. Podejmuje się wówczas decyzję o przejściu na służbę idei, która z założenia przerasta indywidualne ego.

Jak zdefiniować swoje życiowe role i co zrobić, żeby nie stracić w nich równowagi?

MG: Oooo, to jest duże pytanie. Wypisać na kartce wszystkie role życiowe, np. ojciec, mąż, syn, pracownik, itd. Potem określić cele istnienia każdej z nich, np. człowiek jako ojciec ma wychować syna na mądrą, etyczną, uczciwą i efektywną osobę, a jako pracownik ma osiągać wyniki i zdobywać kompetencje. I stopniowo dążyć do ich realizacji.

Jak wśród tylu życiowych ról i celów cieszyć się życiem? Mam wrażenie, że tyle mówi się o umiejętności łączenia pracy z życiem prywatnym jakby był to niemal idylliczny stan nie do osiągnięcia. Wierzysz w work-life balance?

MG: To nie jest już kwestia wiary, ale wiedzy. Wierzymy w coś, co chcemy by się dopiero ziściło, a wiemy coś, co jest już faktem. A faktem jest, że ludzie tego potrzebują. Że brak work-life balance powoduje ogromne straty finansowe dla firm i całej gospodarki. Że jest wiele badań nad tym tematem i że Polska w statystykach work-life balance wypada słabo w porównaniu do innych nacji. I oczywiście, że balans jest idylliczny per se, bo wszystko, co jest w równowadze, wymaga jednoczesnej pracy na minimum dwóch ekstremach. Jak przegnę w byciu ojcem, to nie będę miał czasu dla żony. Jak będę za długo pracował, nie będę dbał o swoje potrzeby. Jak nie zadbam o nie, żadna randka z żoną nie będzie mnie cieszyć.

Dlatego równowagi nie osiągamy, tylko cały czas o nią dbamy. To nie jest meta do osiągnięcia, ale świadomy proces zarządzania swoim życiem. Co poradziłbyś tym, którzy chcą wzmocnić swoją pozycję i wspiąć się na wyższy szczebel kariery?

MG:

• Zdobyć kompetencje merytoryczne, potrzebne do zajmowania docelowego stanowiska.
• Zbudować osobowość, która jest adekwatna do niego.
• Określić warunki środowiskowe i wziąć je pod uwagę.
• Zrobić plan i go systematycznie realizować.

Ludzie nie potrafią się pokazać, jak myślisz skąd to się bierze?

MG: To oczywiste – po pierwsze z braku wiedzy technicznej, czyli umiejętności personal brandingu i sprzedaży. Po drugie, z negatywnych kulturowych skryptów, takich jak: samochwała w kącie stała, prawda sama się obroni, dobry produkt sam się sprzeda, nie wypada mówić o sobie, jestem gorszy od innych.

Jak w takim razie mówić o swoich mocnych stronach i prezentować siebie innym, żeby nie wyjść na chwalipiętę?

MG: Ci, którzy potrafią popatrzeć na siebie z boku i zdroworozsądkowo ocenić swoje silne i słabe strony, będą mówić o sobie przez pryzmat faktów i funkcjonalności. To pierwsze oznacza, że bazują na tym co umieją, wiedzą i sprawdzili. To drugie to zrozumienie, że mówić o sobie warto dopiero wtedy, gdy służy to czemuś i ma konkretny cel. Wtedy staje się narzędziem, a nie chwaleniem się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.