Artur Kurasiński: Żyjemy za krótko, żeby martwić się pracą, do której nie chce nam się chodzić

Artur Kurasiński – przedsiębiorca, bloger, znawca internetu. Wielokrotny mentor na imprezach dla startupowców z cyklu Seedcamp, Labstar, DemoCamp, Intel Challenge i StartupFest. Współtwórca cyklu spotkań dla przedsiębiorców Aula Polska oraz konkursu Aulery. Autor bloga o mediach, popkulturze i biznesie. Aktywny uczestnik mediów społecznościowych. Założyciel FOKUS – smarter analytics, narzędzia analityczno-wnioskującego.

Jak zaczęła się Twoja zabawa w biznes?

AK: Przypadkiem. Pewnego dnia, realizując nudne zlecenie dla mojego ówczesnego pracodawcy, podsłuchałem za ile sprzedaje on moją pracę (chodziło o stworzenie projektu nadruku na naczepę TIRa). Okazało się, że przebicie wynosiło 1000%, co wywołało u mnie ogromną ciekawość – „a gdyby tak samemu sprzedać klientowi to, co umiem?”. Od prostych prac graficznych, poprzez realizacje projektów serwisów www, po skomplikowane projekty informatyczne – tak, krok po kroku, rozwijałem się, tworzyłem nowe rzeczy i powoli przygotowywałem się do startu startupów.

Prowadzisz własny biznes, a mimo to znajdujesz czas, żeby promować przedsiębiorczość i startupy. Z czego to wynika?

AK: Z prostej rachuby – jeśli nie chcesz wydawać pieniędzy na PR, zrób to, co możesz we własnym zakresie. Stwórz bloga, bądź aktywny na grupach dyskusyjnych, zacznij być widoczny i pracuj nad swoją pozycją specjalisty. Znajdź niszę i postaraj się, żeby wypełnić ją swoją osobą i tym, co robisz – stwórz własną markę i rozwijaj ją.

Sam o sobie mówisz, że jesteś cudownym dzieckiem internetu. Jaką rolę w Twojej karierze odgrywa internet?

AK: Jest kwantyfikatorem wszystkich zmian. Na dzień dzisiejszy nie umiem już rozróżnić internetu „z gniazdka” od tego „z powietrza” i zdecydowanie coraz częściej korzystam z urządzeń mobilnych. Niemniej „nowe media”, „web 2.0” to są pojęcia, które mnie ukonstytuowały i pozwoliły nabrać pierwszych szlifów. Teraz, co prawda, muszę gonić i cały czas uczę się nowych trendów, ale mam solidne podstawy.

Na co dzień bardzo aktywnie udzielasz się w mediach społecznościowych. Nie zapominasz też o prowadzeniu bloga o mediach, popkulturze, biznesie. Co daje Ci blogowanie i obecność w social media?

AK: Możliwość dotarcia do około 30 tysięcy najbardziej wpływowych ludzi w Polsce. Na tyle szacuję liczbę wszystkich fanów, followersów, „przyjaciół” i innych użytkowników, którzy śledzą mnie, czytają i komentują to, co piszę. To są autentyczni ludzie, mają swoje historie, biznesy, a ja jestem na ich liście jednym z ważniejszych źródeł informacji. To strasznie cieszy, a jednocześnie motywuje i daje poczucie konieczności oglądania się za siebie cały czas.

Co współczesna era internetu oznacza dla przedsiębiorczości?

AK: Ogromną zmianę. Być może największą od czasu wynalezienia koła. Internet pozwala na tworzenie nowych nisz, zarabianie na odległość, pracę zdalną i to wszystko naprawdę jest możliwe gdziekolwiek jesteśmy. Taka zmiana wymusza konieczność redefinicji planów, strategii i wizji – z tym jeszcze nie do końca radzą sobie duże firmy i to jest fajne, bo mniejsze podmioty mogą być zwinniejsze i zajmować lepszą pozycję na rynku.

Co jakiś czas słychać o kolejnym pokoleniu młodych narzekających na pracę, na pensje, na czasy. Co poradziłbyś młodym ludziom stojącym teraz przed wyborem drogi zawodowej?

AK: Postarać się jak najszybciej sprawdzić i dowiedzieć się co ich kręci, co chcieliby robić w życiu i postarać się dobrać do tego model biznesowy. Jeśli lubię zajmować się roślinkami to niekoniecznie muszę pracować w banku, a tylko w weekendy podlewać i pielić grządki. Mogę zostać ekspertem od roślin, prowadzić bloga, kręcić wideo i zarabiać na swojej wiedzy. Nie bądźmy więźniami przyzwyczajeń i konwenansów. Żyjemy za krótko, żeby martwić się pracą do której nie chce nam się chodzić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.