Anita Kijanka: Kobietom potrzeba wytrwałości i wiary, że uda się zrealizować pomysł

Anita Kijanka – pomysłodawczyni i koordynatorka projektu Wenusjanki, trener umiejętności miękkich, doktor nauk społecznych. Jedna z 200 Ambasadorek Przedsiębiorczości Kobiet w Polsce. W 2013 roku uzyskała tytuł Kobiety Przedsiębiorczej Kielc oraz zajęła II miejsce w klasyfikacji wojewódzkiej. Uwielbia tworzyć, integrować i komunikować.

Doskonale odnajdujesz się jako animatorka społeczności kobiet. Dlaczego zdecydowałaś się na taką specjalizację?

AK: Społeczność kobiet nie była pierwszą, jaką zaczęłam tworzyć, ale z pewnością jest największą póki co. Rocznie w wydarzeniach bierze udział 1700 osób. Dlaczego zdecydowałam się na animację kobiet? Kierowały mną dwie motywacje: pierwsza związana była z moją wieczną fascynacją kobietami, szczególnie tym jak udaje im się godzić życie zawodowe z prywatnym. Sama zawsze o tym marzyłam. A druga, bardzo prosta przyczyna, w momencie przeprowadzki z Kielc do Warszawy, znałam w stolicy raptem kilku mężczyzn ze środowiska start-upów i parę kobiet. Postanowiłam więc stworzyć przestrzeń, która umożliwi mi poznanie nowych koleżanek, przyjaciółek, dzięki którym łatwiej się żyje. I udało się! Mam teraz mnóstwo fantastycznych znajomych w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście i jeszcze więcej w moich rodzinnych Kielcach.

Wenusjanki to Twój sztandarowy projekt. Jaka idea mu przyświeca?

AK: Nazwałabym go projektem-wizytówką, ponieważ mamy też inne, ale takim naszym od początku do końca są właśnie Wenusjanki. Idea projektu w najprostszy sposób polega na integracji kobiet, reprezentujących różne branże i przez to stwarzanie im nowych okazji biznesowych i pól do współpracy. Pretekstem do spotkania są rozmowy z naszymi gośćmi, którzy reprezentują różne branże. Często są to osoby, które znamy z pierwszych stron gazet, osoby, które swoim doświadczeniem życiowym czy zawodowym nam imponują. Uwielbiam wymyślać tematy, które są ważne, a nie poruszane na innych wydarzeniach.

Nie ciekawią mnie kolejne techniki motywacyjne, ale człowiek, który stoi za konkretnymi działaniami i jego motywy.

AK: Według mnie to dużo ważniejsze, bardziej zapadające w pamięć i każda z nas może się odnieść do sytuacji, w jakiej ktoś się znalazł. Poruszam tematy nieraz kontrowersyjne, czasem zaskakujące, one także są ważne i w bardzo prosty sposób sprzyjają tzw. „small talk” w trakcie wydarzenia czy pozwalają na przedstawienie jako ciekawostki kiedy indziej. Dodatkowo, wychodzę z założenia, że kolejne spotkanie branżowe jest mało atrakcyjne dla kobiet. Niewiele można zyskać stale przebywając w tym samym środowisku. A tak, zawsze mamy nowe osoby, nowe spojrzenia, nowe możliwości.

Dlaczego te spotkania są tylko dla kobiet? Z czego to wynika? Nie lubicie panów? ;)

AK: Lubimy mężczyzn! Nawet bardzo! ;) Często są naszymi gośćmi specjalnymi, opowiadają nam o swoich doświadczeniach. Jednak to konferencje Wenusjanek, czyli wydarzenia, które kobietom mają się podobać. Wszystko, co wiem o komunikacji do kobiet, zastosowałam w tej inicjatywie. Poruszamy tematy z obszaru biznesu, zdrowia, pielęgnacji, mody – w końcu każda z nas chce dbać o siebie i dobrze wyglądać. Mężczyzna nie będzie rozmawiał o zabiegach z medycyny estetycznej, a nasze uczestniczki już tak. Poza tym, w towarzystwie mężczyzn, kobiety nie zawsze podzielą się swoimi prawdziwymi uczuciami, emocjami. Kobiece rozmowy zbliżają, dają poczucie więzi. Ale najważniejsze jest to, że te konferencje są naprawdę ich. I to dla koordynatorek w kraju – a jest nas 15 – jest prawdziwy powód do satysfakcji.

Jaką wartość dają kobietom tego typu spotkania?

AK: Wierzę, że dzięki wszystkim poruszanym tematom w trakcie konferencji, nasze uczestniczki zawsze dowiadują się czegoś nowego. Codzienna praca i obowiązki wiążą się z tym, że skupiamy się na rzeczach bieżących. Nie mamy czasu na śledzenie nowości, „smaczków” w różnych obszarach. Konferencje Wenusjanki właśnie takie są. Poszerzają światopogląd, dają okazję do spojrzenia na wiele kwestii czasem oczywistych, oczami innych osób. Poznanie wybitnych biznesmenów, sportowców czy artystów przyświeca też jeszcze jednemu celowi. Często tak bardzo przywiązujemy uwagę do stanowisk, że zapominamy, że stoją za nimi ludzie. Osoby z krwi i kości, które pracują na swój czy firmy sukces. Kiedy mamy okazję poznać je na żywo, nagle albo bardziej ich doceniamy, albo widzimy żywą istotę, która ma dystans do siebie. Stanowiska budują dystans, który wcale nie pomaga i często nas ogranicza. Mam nadzieję, że po udziale w takich wydarzeniach kobiety będą odważniejsze.

Jak wygląda kobiece oblicze networkingu?

AK: Naszym zdaniem wszystko jest kwestią zbudowania właściwej atmosfery i dania pretekstu do rozmowy. Odpowiednia przestrzeń, ciekawi prelegenci i zabawy networkingowe, które wymyślamy dla naszych uczestniczek. Przy czym od razu zaznaczę, że my je same wymyślamy, czasem przed wydarzeniem, czasem w trakcie coś nam wpadnie do głowy. Są oczywiście ulubione, w które uczestniczki chętniej się angażują i zwykle najczęściej to te powtarzamy. Kiedy kobiety już zaczną rozmawiać, nieraz mamy problem z ponownym zaproszeniem ich na miejsca, by po przerwie kontynuować rozmowy. To tylko pokazuje, jak dobrze czują się, mogąc aktywniej spędzić czas. Na naszych konferencjach może być maksymalnie 100 osób, właśnie przez te zabawy. Wolimy jakość budowanych relacji, a nie ilość. I faktycznie to procentuje.

Na czym budowane są relacje kobiet?

AK: Kobiety tworzą relację poprzez rozmowę. Im bardziej są to prywatne tematy, tym szybciej nawiązuje się nić porozumienia. Jest to jeden z powodów, dla których nie ma u nas mężczyzn. Wtedy kobiety czują się dużo swobodniej. Rozmowa, wymiana doświadczeń, zrozumienie – tak tworzą się przyjaźnie.

Kobietom łatwiej jest nawiązywać kontakty niż mężczyznom?

AK: Nie generalizowałabym. Kobiety nawiązują relacje bardziej przyjacielskie, od tego zaczynają. To mocno pierwotne i piękne jednocześnie. Kiedyś tylko życie w grupie pozwalało nam przetrwać. Mężczyźni są w większości zadaniowi, oni łączą się projektowo i dlatego częściej mówi się o babskim wieczorze i męskim wyjściu na piwo. Kobiety mogą godzinami rozmawiać, mężczyźni muszą mieć cel. Płci męskiej najlepiej wychodzi rywalizacja, są do tego stworzeni i wtedy czują największy przypływ adrenaliny. Z kobietami jest różnie. Czasem trudno jest im oddzielić sprawy prywatne od zawodowych i dlatego też nie zawsze przyjaciółki powinny ze sobą pracować. Spójrz proszę na mężczyzn – mogą się solidnie pobić, a potem przybiją piątkę i będą dalej oglądać mecz czy robić interesy. W przypadku kobiet już to może tak nie zadziałać. ;)

Jakie narzędzia rekomendujesz do nawiązywania i podtrzymywania relacji biznesowych?

AK: Internet daje całe mnóstwo narzędzi do nawiązywania relacji. Można zacząć z każdej strony, wyszukać kogoś, kto na przykład będzie na wydarzeniu, a potem z tą osobą „na żywo” porozmawiać. Można odwrotnie – wymienić się wizytówkami, a następnie w sieci rozmawiać o współpracy. Często powtarzam uczestniczkom naszych konferencji, że dobrze, by wymiana wizytówek nie zakończyła znajomości zawartej na wydarzeniu. Zachęcam do kilku rzeczy: opisywania wizytówek – gdzie kogoś poznałam, o czym rozmawiałyśmy – dlatego nie jestem zwolenniczką czarnych lub zbyt kreatywnych wizytówek. Następnie wysłać dzień później maila z podziękowaniem za rozmowę. Wiele z nas, dostając maila od kogoś, kogo nazwisko brzmi obco, sprawdza czy zna tę osobę poprzez historię maili czy w mediach społecznościowych. Jeśli napiszę: „Cześć Kasiu, cieszę się, że mogłam Cię poznać na wczorajszej konferencji Wenusjanek.” o wiele łatwiej przyjdzie nam rozmowa i rozwijanie relacji. Ktoś nam się kojarzy. Odradzam bezrefleksyjne zawieranie znajomości na portalach biznesowych, które ogranicza się tylko do dodania do grona znajomych. Skoro nas już ktoś przyjął lub chcemy, żeby tak było, może warto się przedstawić, powiedzieć dlaczego chcemy mieć go w swoich kontaktach. To zawsze wiele ułatwia.

Czego potrzebują kobiety, żeby tworzyć biznesy odnoszące sukces?

AK: Jestem zdania, że tego samego co mężczyźni. ;) Czyli wytrwałości, wiary, że uda się zrealizować swój pomysł, pracy, pracy i jeszcze raz dużo pracy. Nie możemy bać się o biznesie opowiadać, pytać się, co inni myślą i weryfikować na ile uwagi innych są dla nas odpowiednie, a na ile nie. To Twój biznes, Ty musisz podjąć decyzję na koniec dnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.